timo
Members-
Postów
3339 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez timo
-
d*pa gada od paru lat i co? Przecież do niego się łatwiej dodzwonić nić do przychodni, a on tym swoim "pięknym" dukanym angielskim będzie z każdym gadał, kto mu się przedstawi jako prezydent/premier dowolnego państwa. W partii nikt się z nim nie liczy i nie chce gadać, to chociaż szuka okazji, jak jakiś kabareciarz zadzwoni, będzie sobie mógł podukać. Bo z żoną też chyba niebardzo ma szanse pogadać, dawno jej nie pokazywali mówiącej. Głos straciła czy co? Mieliśmy pijaka, który był i jest poważany na świecie, mamy wioskowego głupka, którego nikt nie poważa i z którym się nikt nie liczy, za to każdy się z niego śmieje. Faktycznie - zamienił stryjek siekierkę na kijek. Może i się zdarzyło, nie był wzorem prezydenta, ale przynajmniej nie kompromitował polski na cały świat, jak ten obecny pajac. No tak, faktycznie bardzo mądre krytykować kogoś, że prawdę powiedział. Współczuję naprawdę, jeśli w Twoich okolicach są tacy wójtowie. Nie mówię, że u nas się nie zdarzają, ale to pojedyncze przypadki. Dziwnym trafem zwykle powiązanego z pisiorami. A jakiś przykład, czy tylko zatankowałeś nową dawkę szamba z tvpis bez żadnych konkretów?
-
-
Ze 25 lat temu ojciec dorobił grzałkę do C-360 w taki sposób, że grzała faktycznie blok, a nie jakiś kawałek węża czy chłodnicę - po lewej stronie silnika nad zbiornikiem powietrza (bliżej sprzęgła), była rura 2-calowa (jakieś 30 cm długości) z grzałką w środku, obieg robił się grawitacyjnie, To było na powrocie z chłodnicy, więc termostat nic nie przeszkadzał. 30-45 minut przy mrozach po kilkanaście stopni spokojnie wystarcza do łatwego rozruchu.
-
Coś mi się kojarzy, że któraś kolejna reaktywacja słusznie zdechłego Ursusa miała jakiś epizod współpracy z Turkami, efektem tej kooperacji był bodajże jakiś wariant (bo te podstawowe były chyba z Perkinsem, a ten z innym silnikiem) C-380 sprzed jakichś 8-10 lat. Ten na zdjęciu wygląda niemalże bliźniaczo...
-
Jeśli tak budujesz, jak piszesz, to nawet budy dla psy bym Ci nie dał zrobić. Oprócz analfabetyzmu, którego przykłady zaznaczyłem, nie ma też praktycznie w ogóle znaków przestankowych. Tragedia. Albo masz jakieś 9 lat i jesteś w II klasie podstawówki (na tym poziomie edukacji jestem w stanie zrozumieć takie pisanie), albo coś z Tobą nie tak i trzeba udać się do specjality.
-
-
Jaki zakaz? Nikt Ci nie broni, zainwestuj i wydobywaj, ale za swoje, a nie za moje pieniądze. Ja jako podatnik sobie nie życzę wsypywania moich pieniędzy do nierentownych kopalń. Nigdzie na świecie nie wyciąga się węgla z takich głębokości, bo się to zwyczajnie nie opłaca. Ale w Polsce można, w imię nie wiadomo czego, bo przecież podatnik bogaty, to dorzuci kolejne paręset milionów na nieopłacalny "patriotyczny" węgiel. Jak wyżej - skoro to wg Ciebie takie opłacalne, to otwórz swoją kopalnie za swoje pieniądze i czerp te niesamowite zyski. Śląsk na węglu to leżał ostatnio na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku, teraz to leży najwyżej na resztkach węgla. Aktywne pokłady są na wyczerpaniu, a chodniki coraz bardziej się wydłużają, przez co wydobycie jest droższe, bo na dalszy dystans trzeba ten węgiel przetransportować do szybu. Górnik jest coraz mniej wydajny z tego samego powodu: pół szychty (albo lepiej) zajmuje mu dotarcie na przodek i powrót. Budowa nowych szybów to setki milionów i nijak nie jest opłacalna względem tego, co do się jeszcze wydobyć. Opłacalność górnictwa ustała jeszcze w zeszłym wieku. Siła robocza jest coraz droższa, energia też (zdajesz sobie sprawę, ile prądu potrzebuje kopalnia?), zagrożenie metanowe coraz większe ze względu na eksploatację pokładów, które ze względów bezpieczeństwa nie powinny być nigdy eksploatowane. I tak dalej - mogłaby wyjść spora książka, gdyby rozwinąć temat.
-
-
-
Zetor Proxima 100 Power & Wolf Met
timo skomentował(a) Pawel328 grafika w Zetor 8540 - 10540 / Proxima / Forterra
-
-
U nas lipy to raczej takie potężne, jak ze 3-4 lata temu jedną powaliła wichura, to pilarka z prowadnicą 70 cm dała radę tylko dlatego, że pień w środku był pusty. Średnica na pierśnicy w granicach 180-200 cm. Mimo pustego pnia ładowarką ledwo podniosłem 3-metrowy kawałek pnia (realny udźwig ładowarki to lekko ponad 3,5 tony).
-
Nie prościej było zadać pytanie tak, żeby każdy zrozumiał? Po to mamy język polski, żeby go używać. Jak ktoś chce, to w domu może sobie mówić po śląsku, kaszubsku, chińsku itd., bo każdy w danym kręgu odbiorców zrozumie. Ale publikując coś w przestrzeni publicznej używa się normalnego języka polskiego, który zrozumie (prawie) każdy.
-
-
-
-
-
Dlatego napisałem, że KIEDYŚ dało się zrobić porządną powłokę lakierniczą. Jednak uważam, że w dużej mierze decyduje kwestia przygotowania podłoża. Zresztą ostatnio rozmawiałem nawet na ten temat z kolegami, wśród których jest 4 zawodowych lakierników, z czego 3 pracuje przy lakierowaniu fabrycznie nowych pojazdów u producenta (jeden z nich w Wieltonie przy naczepach, sporadycznie na linii Agro), a jeden maluje proszkowo i wszyscy twierdzą podobnie - przy dobrych lakierach, nawet współczesnych "ekologicznych" nie powinny się takie cuda dziać, o ile podłoże jest właściwie przygotowane. Zresztą "ekologia" bardziej dotknęła farby będące w obrocie powszechnym, tzn. takie, które możesz kupić w sklepie (nawet, jeśli producent określa je jako profesjonalne). Po prostu dotyczące ich przepisy zakładają, że będą używane gdziekolwiek i przez kogokolwiek, a nie w profesjonalnych przemysłowych lakierniach. Lakiery dla przemysłu są znacznie mniej "eko" - normy są dla nich łagodniejsze ze względu na to, że są stosowane w odpowiednich instalacjach z filtrami itd., a wtedy nie są szkodliwe dla środowiska. P.S. Ta "ekologia" też zresztą jest średnio sensowna, bo skoro "ekologiczna" farba jest to d*py, to za kilka lat trzeba będzie powtórzyć lakierowanie, czyli zużyć jej drugie tyle, a wcześniej jeszcze narobić syfu przy usuwaniu starej powłoki itd. Bardzo "eko"...
-
-
-
To fabryczne malowanie proszkowe jest takie, że na Agrotechu z 4-5 lat temu jak zahaczyłem paznokciem o jakiś zadzior na ramie, to odpadł płat lakieru wielkości dłoni, a pod nim rdza jeszcze się gościu ze stoiska pultał, że mu maszynę popsułem to mu powiedziałem, że porządnej maszyny nie da się popsuć paznokciem i sobie poszedłem, bo o czym dyskutować z idiotą? A jak popatrzyłem na spawy w ich maszynach, to się zastanawiałem, czy tam sami praktykanci spawają, czy może jest chociaż jeden doświadczony spawacz.
-
No, faktycznie. Łańcuch ostrzony ostatnio za cara Mikołaja.
-
1) Jeśli ma niezależne hamulce (nie spotkałem w ładowarkach, ale też nie oglądałem bez napędu), to spoko. I tak przy pełnej łyżce albo palecie na widłach obciążenie jest głównie na przedniej osi. Jeśli nie, to w ogóle bym się w to nie pchał, bo będzie niesterowne. 2) Jaki producent skrzyni? Jeśli jakiś popularny, to części będą, ale licz się z wysokimi cenami (zależy co padło). 3) Z ładowarek w tym układzie (z dużymi kołami z przodu) proponowałbym Manitou MT425CP. Ma 4x4. Jest droższa, ale da się to dorwać w przyzwoitej cenie, bo model już w tej chwili mało chodliwy.
-
