timo

Możesz napisać, gdzie to jest? Lubię zwiedzać tego typu obiekty, a tego nie kojarzę.

No i co z tego, że za darmo, jak robota nic nie warta, tylko czas stracony? Zagęszczarka bez masy nic nie zrobi. Dokładnie, a tutaj to jest nie wiem co... wkurzanie dżdżownic? 120 to można ewentualnie przejechać po kostce ułożonej na dobrze wyrównanej i zagęszczonej podbudowie. Do tłucznia minimum 250, a najlepiej ok. 400 kg.

I co, ci sąsiedzi zestrzelą samolot, który będzie robił inwentaryzację budynków?

Jakby dyszel do płyty z otworami był przyspawany pod kątem (nawet małym - 5-10 stopni), to już byłoby więcej możliwości regulacji przez obrócenie go. Co do nisko schodzącego tyłu - to zależy, jakie ktoś ma potrzeby (np. jak wysypuje zboże w niskim budynku, to tak mu lepiej). Za to paskudnie wyglądają (i są narażone na uszkodzenia) te wszystkie luźno wiszące przewody. Nie dał się tego jakoś puścić wewnątrz ramy?

Ale to zupełnie nie o to chodzi. Po prostu rozrzucanie jadąc zgodnie z pokosem daje lepszy efekt. Jadąc w poprzek albo pod dużym kątem robią się kupy materiału, niezależnie od obrotów. Nawet niektórzy producenci zalecają, żeby jeździć nie tylko wzdłuż pokosów, ale nawet w tym samym kierunku, w którym jechała kosiarka (już nie pamiętam w instrukcji do jakiej maszyny to czytałem).

Jaki jest powód albo cel jeżdżenia inaczej niż kosiarka? Pytam, bo u mnie się to kompletnie nie sprawdza (w trawie). Zawsze roztrząsam tam, jak leżą pokosy.

Mówią po ludzku: zaznać więcej kutasów. A po polsku to o chodzi? To w sumie dobrze czy źle?

według najbliższej stacji pomiarowej spadło 21,3 mm. Skoda, że tak gwałtownie, a nie np. rozłożone na cały dzień. Ale dobre i to, wczoraj pokropiło, to może chociaż trochę lepiej ziemia przyjmuje.

Sąsiad ma Unię, to niektóre bele walca za cholerę nie przypominają, bliżej im do stożka albo ziemniaka.

Kurła, następny. Co to jet 15 kulek mniej? 15 z 20, 15 z 80 czy 15 z 456? Procentowo napisz, jaki jest plon względem zeszłego roku.

Mnie asfalt przeszkadza? Zaiste ciekawe wnioski wyciągasz... W dużym mieście się zgodzę, ale takie popierdółki po 3-8 tys. mieszkańców to prawie jak wieś (zresztą niektóre większe wioski mają więcej mieszkańców niż małe miasta), zwykle też sporo zieleni itd.

Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale u nas ulice są także na wsiach.

Niby lepszy taki deszcz niż żaden, ale ten dzisiejszy więcej zaszkodził niż pomógł. W najbliższej stacji pomiarowej spadł milimetr deszczu w 20 minut, co to ma zmienić? Ulice zalane po krawężnik, a na polach susza.

I co będziesz miał z tego deszczu, jak walnęło nagle dużo, a za chwilę już nic? Przecież taka przesuszona ziemia nic nie wchłonie. Jutro nie będzie śladu po tym deszczu. Więcej szkody niż pożytku.

Dokładnie, yr.no jest moim zdaniem najbardziej sprawdzalne, szczególnie pod względem opadów i wiatru. Oczywiście nie ma co patrzeć na tydzień do przodu, bo tego żadna prognoza nie przewidzi w wiarygodny sposób. Ale na te 2-3 dni sprawdza się dobrze. A co do deszczu, to nawet jak popada, to wczoraj prognozowali bardzo intensywny, ale krótki opad, więc i tak nic z tego nie będzie. Tyle, że się na dzień czy dwa przestanie kurzyć.

Centralne smarowanie czego? I jak rozwiązane? Po co sznurek w dzisiejszych czasach? Za szersze koła może być dopłata (ale nie wiemy, jaki rozmiar mają te "szersze"). Reszta (poza sznurkiem - po co to komu?) to raczej minimalna opcja we współczesnych prasach.

Pewnie do rowu, a potem wszyscy ci, co poutwardzali hektary podwórek, polecą z pretensjami do gminy albo zarządcy drogi, żeby rowy pogłębiać, bo wody nie odbierają. To musi być załatwione przepisami. Jak nienawidzę pisowskiego pomiotu, tak za tzw. "podatek od deszczu" ich chwalę. No faktycznie, to było trudne do przewidzenia, że po zabetonowaniu kilkuset metrów kwadratowych placu zrobiło się goręcej niż bez betonu... Trzeba mieć co najmniej nobla z fizyki, żeby na to wpaść, więc faktycznie mogłeś nie wiedzieć.

A sam zawias też da się kupić nowy czy trzeba szukać z używki? Pasuje na otwory w kabinie, która są od starej listwy czy trzeba wiercić?

Jak się człowiek dobrze nauczy pracować zgrabiarką szeregową, to żadne kliny nie są straszne i cofać nie ma potrzeby. Owszem, zostanie kilka kilogramów siana, ale nie widzę sensu tracić czasu i paliwa na zgrabianie każdego źdźbła. Po wyrobieniu sobie systemu pracy taką maszyną idzie super, tylko trzeba wypracować metodę na swoje łąki. U nas sporo łąk (myślę, że ponad połowa) ma dość regularne kształty, ale są też trójkąty, romby i inne wynalazki, nie brakuje kęp drzew i innego badziewia do omijania. Po kilku latach pracy taką maszyną mam już w głowie zakodowane gotowe patenty na każdy rodzaj przeszkody czy "głupiego" kształtu działki, więc myślę, że każdy z czasem się przyzwyczai i nauczy wykorzystywać zalety tego typu zgrabiarki.

Z tym się nie cofa Bo i po co?

Popieram. W pewnym momencie mieliśmy zamiar kupić, ale do dzisiaj się cieszę, że wtedy nie wyszło. Jak widzę bele sąsiada po takiej, to po prostu masakra (a ciągnik odpowiedni). Druga była w okolicy, to jak się pojawiła, tak szybko zniknęła. Nie wiem, czy cały jeden sezon przerobiła.

To zależy - płacisz czy zarabiasz?

Kultury trochę, buraku. Nic nie pie*dole, tylko piasty dysków w kosiarkach Krone są przykręcane na 10 śrub (sprawdzone na kilkunastu kosiarkach, przednich i tylnych, z przedziału lat produkcji 1996-2014)

Polecam douczyć się z historii, poczytać trochę książek itd. To pomoże zaprzestać pie*dolenia bez sensu.