Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wybrane dla Ciebie
galeria
Fasola Blanka
Opublikowano (edytowane)

Opis na tyle nieprecyzyjny że nawet Bomba pasuje bo strąki piętrowo wiąże przy ilości pięter proporcjonalnej do stanowiska, pasuje też kilka odmian biczykowatych zwyczajnych (tych nazw nie znam i grupowo je "darmozjadem" nazywam bo mi jaśka zachwaszczają).
Te biczykowate na dobrych polach tworzą kożuch zszyty na słabych przekształcają się w karłowate i lepszy plon dają niż owa Aura.

Edytowane przez dysydent
Opublikowano

Ja tam się nie znam, ale mi się wydaje że orka jeszcze bardziej wysuszy glebę .  Fakt, że tego samego dnia posiejesz w wilgotną glebę, ale już za trzy dni będzie sucha jak pieprz i to głęboko, ziarno nieco spuchnie, ale co dalej? po orce gleba szybko traci wilgoć. Dla oczu to dobrze wygląda, ale dla kiełków ma takie samo znaczenie jak byś w ogóle nie zaczepiał pola. Chyba że jest na to jakieś inne logiczne wytłumaczenie, to zaraz podczepiam podorywkowego i jadę..

A jak na razie czekam na deszcze a dopiero później siew. Gleba jeszcze zimna, bo noce zimne cholernie.

Opublikowano

Borlotti ta ciapkowana fasola pewnie, a po ugotowaniu brązowieje równo po całości i tylko trudna do maszynowego sortowania a w garnku i tak różnicy nie widać, ot taka fanaberia.

Orka przedsiewna uzasadniona na glinach bo te długo wodę trzymają i najczęściej dla fasoli wystarczy aby powschodziła nawet bez deszczu a czasami musiałem zaorać aby pulchną i łatwą do wyrobienia agregatem glebę wyorać bo na wierzchu tak zaschnięte grudy (jak cegły wypalone słońcem) że bez dynamitu nie podchodź.
Fakt że jest taki układ pochodną partackiego przygotowania wczesnowiosennego pola gdy w czas nie zabronowane zanim na skałę nie zaschło. 
Przy prawidłowym przygotowaniu pola od jesieni poczynając raczej nie powinno się zdarzyć aby orka była konieczna i w suszę cóż kiedy ja w fasoli "żyję chwilą" i jeszcze cztery dni temu nie wiedziałem np. że będę siał na polu gdzie jeszcze dzisiaj rośnie coś co miało być rzepakiem ale właściciel.. cytuję - "a rób sobie na tym polu co chcesz tylko parę arów kartofli posadzimy bo tego rzepaku się nie opłaci ratować a poszła potężna dawka Agil-a na murawę którą to pole de facto jest i zboże raczej ryzykowne po czymś takim bo jeszcze Command był jesienią no i  ... orka, tylko jutro jakim agregatem spulchnię bo jeszcze siać nie zamierzam fasoli, a przynajmniej na tym polu bo kwasowości nie znam a tester dopiero po niedzieli będę miał w zasięgu.
Na ciężkich glebach orka i natychmiast siew jest uzasadniona na średnich a zwłaszcza lekkich takie podkiełkowanie fasoli wilgotną glebą gdy dalej susza tylko ją zabije bo wyschnie zanim się ukorzeni a kiełek puściła czyli - trup, lepiej już w popiół suchy posiać całkowity to poleży jak w magazynie w tym prochu i dopiero po deszczu rozpocznie "procedurę kiełkowania i wschodów.

Opublikowano

Popiół to idealne warunki na przechowanie, fakt, ale weź traf na popiół jak po agregacie dwa dni gleba wilgotna a to wystarczy do pęcznienia ziarna chyba i startu kiełkowania. Wilgoć i temperatura czynnik najważniejszy.  No trzeba to kiedyś przetestować będzie. Sąsiada namówię, a co, ktoś musi.

Myślę, że do maja jeszcze deszcze spadnie i problemu nie będzie.

Opublikowano

Ja pytałem tylko o czerwoną i 3.5-3.7 netto-brutto kilka dni temu, ale trafiłem w okolice Mircza (przypadkowy numer telefonu z moich spisów), mam tego na razie niedużo bo nie wiem ile na siewy pójdzie tak że "zawiesiłem" handel a i poszukam kogoś bliżej Zamościa bo nie uśmiecha mi się wozić kilkadziesiąt kilometrów ilości poniżej tony a dokładniej przebieram na handel niż na siew bo pociemniałe i z plamkami nasiona też kiełkują
O jaśka nie pytałem.
Nadal nie wiem czy siać półtyczkę czy karłowe jaśki?
A, jeszcze jedno. Pomagałem znajomemu sadzić czosnek sadzarką i ta maszyna lepiej nadaje się do fasoli, bobu niż czosnku i może poeksperymentuję z fasolą tym ustrojstwem, chociaż mało to wydajne bo trzyrzędowe (chyba bo może i cztero-) i zbyt szybko nie pojedzie i jaki dwa hektary można ale więcej chyba bym nie miał cierpliwości.
Czosnek czy dymkę cebuli sadzi toto jak popadnie i zielonym do dołu co przy bobie fasoli nieistotne  ... no zobaczę i przynajmniej właściciela maszyny na plantacyjkę namówię bo fasolę też uprawia, niechbym nawet miał zasponsorować mu nasiona na jakie pół ha bo mam trochę pożółkłej i tylko tak "zamienię" na jedynkę po zbiorach.

Opublikowano

Każdy z nas robi inaczej, O.o

Na jesień poszło 60kg potasu i 46 fosforu pod pług czyli Sól i Superfosfat  a tydzień temu  60 kg potasu i 40 fosforu pod bronę czyli Polifoska 6. O dziwo  nawet  jeszcze chwastów  nie widać a siew dopiero  po deszczu, czy to będzie to maj czy kwiecień. 

Opublikowano

"każdy robi inaczej"
Ja jeden na każdym innym polu skrajnie różnie potrafię bo na jednym jesienią PK dane, na innym kilka dni temu a jedno jeszcze nic nie dane bo jeszcze do orania a tylko skultywatorowane płytko aby nie przesychało w głąb a kolejne to bez nawozu będzie bo sąsiad pszenicę miał siać ale się rozmyślił a gdy pole zobaczyłem zrozumiałem dlaczego, paździory po ub. rocznej poplonowej gorczycy zmuszają do zaorania bo nawet talerzowym siewnikiem nie pójdzie a po tej gorczycy widać że bardzo silne stanowisko.
Siew sztuką utrafić tuż przed deszczem i do końca kwietnia poczekam na jakie opady a później to orka z broną za pługiem i głębszy nieco siew bez agregatu wprost w taką rolę która przy bezdeszczowej pogodzie winna się rozsypać a ew. wałowanie zależne jak mi się to posieje.
Pogoda tak samo żyje jak cała reszta w rolnictwie i trudno jej fochy przewidzieć. Nie da się wypracować receptury uniwersalnej na każdy rok, za każdym inaczej.

Opublikowano

Mi to wałowanie po siewie chodzi po głowie i nie mogę się zdecydować.  Czuje potrzebę wałowania, bo gleba równa, oprysk od chwasta idealny, trochę więcej wilgoci utrzyma, ale znów jak sucho będzie, jak się zasklepi to Boże kochany, nic spod tej podeszwy nie wyjdzie i tak nie wiem, myślę ciągle o tym.  Może cholera pół

Opublikowano (edytowane)

Powróciłem do tematu odmian fasoli i zamówiłem sobie parę kilo półtyczki.
Według moich porównań internetowej teorii kolejność od najgrubszej - Eryka, Riposta, Kontra, Felicja - z tym, że Felicja niewiele już grubsza od karłowej Eureki.
W sklepie/hurtowni mają tylko Kontrę ale tę już mam i zostawiłem Ich z opcją zamówienia Eryki lub Riposty ok. 5kg. O ile w sklepach internetowych Ripostę w półkilówkach trafiłem to Eryki jakoś nie mogę. Od firmy nasiennej takich ilości nie śmiem "dziadować" a więcej z kolei nie chcę bo muszę zobaczyć jak to rośnie i czego wymaga. A jeszcze mam tylko kilka arów pola z pewną izolacją przestrzenną gdzie mógłbym sobie "matecznik odmiany" założyć bo otoczony sadami to jeszcze i za wiatrem by było.
Nie mogę a bardziej nie mam czasu znaleźć oficjalnych zaleceń pestycydów w fasoli z "minrola", jak by kto miał pod ręką to prosił bym linka.
...
znalazłem - http://www.minrol.gov.pl/Informacje-branzowe/Wyszukiwarka-srodkow-ochrony-roslin
i wynika z tej strony że w tym roku herbicydy dopuszczone dla fasoli to parę graminicydów, jeden doglebowy chlomazon i jeden nalistny bentazon no "fajnie" Komosy mogą zostać po takim zestawie, a z insektycydów parę pyretroidów, acetamipryd, spirotetramat (w środku Movento), oraz bakterie i grzybki owadobójcze.
Nie ma mowy o jakichkolwiek fosforoorganicznych doglebowych, nie ma mowy o zaprawianiu owadobójczym nasion, a granicą paranoi jest dopuszczenie deltametryny dla fasoli tylko w środku Patriot. Walka ze śmietką glebową i kiełkówką ma polegać na oprysku posiewnym, autorytatywnie oświadczam - szkoda paliwa bo zalecają pierwszy zabieg gdy pierwszy liść jest całkowicie rozwinięty podczas gdy śmietka uniemożliwi wschody i z takimi zaleceniami to sobie można na pierwszy liść czekać do zimy. lepiej już zaprawić tym acetamiprydem w podwójnym co najmniej stężeniu roboczym nasiona (raz mnie acetamipryd jako zaprawa zawiódł) choć na zaprawę lepsze może być Movento tylko ustalić dawkę a nie powinna być wielka.
Katastrofalnym jest zalecanie Movento na mszyce w fasoli bo pszczoły załatwi i to długo po zabiegu bo układowy a może być szkodliwszy od neonikotynoidów (to moje prywatne podejrzenia bo formulacja testowana pod mszycę w kapustnych a w fasoli widzę pierwszy raz zalecany ten środek).
O ile chwasty mechanicznie jakoś można próbować niszczyć jakimi ekopielnikami o tyle robaków nawet odkurzaczem mechanicznie nie pozbiera i robi się problem bo literalne egzekwowanie zaleceń może się skończyć dramatycznym spadkiem plonów.
Metody biologiczne (te owadobójcze grzybki czy inne mikroby) wcześniej czy później zakończą się katastrofą ekologiczną po jakiej mutacji tych żyjątek i zaatakowaniu większej grupy organizmów ekosystemu a to nie chemiczny martwy środek tylko ekspansywny żywy organizm o nieskończonym potencjale rozrodczym.
Oj czekają jeszcze rolnictwo tragiczne pomyłki i to o wiele groźniejsze niż DDT.
Zaczynam powoli tracić zaufanie do sensu uprawy fasoli z takimi baranami co nam zalecenia środków ustawiają bo lepiej kupić bodaj na Ukrainie czy dalej a te barany i tak nie będą w stanie wykryć czegokolwiek z toksyn w uprawie stosowanych.
Nikt nie traktuje warzyw poważnie z producentów środków oraz "certyfikatorów" tychże, czyli - co robić? "Po swojemu"?
 

Edytowane przez dysydent
Opublikowano

Albo po swojemu i plony w miarę jeśli pogoda pozwoli. Albo według zaleceń z cichym plonem niezależnie od pogody.

Co do Eryki to kolega miał w tamtym roku, tylko jest drobna bo za gęsta była ale na siew taka lepsza bo nie będzie problemu z wysiewem i mniej trzeba ziarna na ha.

Opublikowano

Do czegoś jednak trzeba się odnieść aby rzeczywiście nie truć bardziej niż konieczne, groch jest spożywany w identycznej formie jak fasola, soja, bób i tu jakichś analogii należało by poszukiwać. Wprawdzie wszystkie zboża też ziarnem jadalne, ale samopylne i mniej restrykcyjne zabiegi pod kątem owadów.
Jedną sztuką jest najtaniej fasolę zrobić i jej nie utopić w chwaście a i nie spalić oraz przed patogenami obronić; jeszcze większą sztuką jest tą fasolą (z resztą nie tylko fasolą) nie zatruć nikogo i niczego bo wtedy lepiej nie robić jej wcale. Mam "mieszane uczucia" nawet w stosunku do fumigacji nasion w magazynach fosforowodorem bo powinno to się wiązać z białkami w jakimś stopniu (z nimi wszystko się potrafi związać chemicznie lub mechanicznie, nawet i metale szlachetne) a biochemia w małym stopniu rozpoznała białek strukturę i dopiero jakieś masowe objawy w populacji konsumentów mogą doprecyzować badania w tym kierunku jak było np. w przypadku prionów w chorobie "szalonych krów". Robić tylko to co konieczne i nic więcej "na wszelki wypadek" bo i z tym koniecznym trudno mieć czyste sumienie.
Obserwując zalecenia uprawowe można odnieść wrażenie że Nauka zwyczajnie "olewa" wiele dziedzin praktycznej produkcji i szkoda mi tych podatków na utrzymywanie etatowych statystów mianujących się naukowcami na państwowych posadach których interesuje stawka godzinowa i jak najmniej tych godzin w etacie bardziej niż to za co im płacimy.

Opublikowano
Dnia 18.04.2018 o 07:44, ravoj napisał:

Mi to wałowanie po siewie chodzi po głowie i nie mogę się zdecydować.  Czuje potrzebę wałowania, bo gleba równa, oprysk od chwasta idealny, trochę więcej wilgoci utrzyma, ale znów jak sucho będzie, jak się zasklepi to Boże kochany, nic spod tej podeszwy nie wyjdzie i tak nie wiem, myślę ciągle o tym.  Może cholera pół

Ja zawsze wałuje fasolkę gdy jest sucho, ale nigdy gdy siew jest w mokrą glebę wtedy to skorupa gwarantowana.

Opublikowano

jaśki karłowe nie mają za bardzo problemów z przebiciem się przez skorupę.. ja dzisiaj już posiałem, teren pagórkowaty, miejscami nierówno, ale wałował nie będę, bo odczepiłem tylnie wałki żeby spróbować usypać jakieś kopczyki, efekt dosyć mizerny no ale się zobaczy co z tego będzie...

Opublikowano

Ja Aury nie sieję bo zbyt wymagająca co do jakości gleby w stosunku do innych odmian już Igołomska mniej wybredna.
Jasiek posiać aby dobrze powschodził mniejszy problem, sztuką na gliniasto-piaszczystych glebach pochwalić się pełnymi wschodami fasoli zwyczajnej przez kilka kolejnych lat. Posiejesz na suszę za płytko, źle, posiejesz głębiej pójdzie ulewa, jeszcze gorzej, chociaż i jaśka raz "udało mi się" posiać za głęboko i po ulewach mieliśmy 30% PZW tylko tam gdzie po dwa ziarnka były blisko siebie i powyłamywały sobie wspólnymi siłami skorupę. Teraz sieję raczej płycej niż głębiej ew. pod redlinkę ale i ta nie za wysoka bo gdy zbyt duża to później podcinarka rotacyjna obcina strąki które leżą na dnie rowka i zostają "na poplon".
Przy kupowaniu nasion (nawet od tzw. profesjonalistów) zalecam próbę kiełkowania bo nie raz zdarzyło mi się z dwóch różnych worków tej samej partii mieć skrajnie różne kiełkowanie zwłaszcza fasoli zwyczajnych. tylko dlatego że worek stał w kącie i wilgotność nasion o dwa procenty wyższa niż innych worków wystarczyła aby strzępki pleśni kiełek przerosły bo różnic w wyglądzie, zapachu czy - po ugotowaniu - smaku żadnych między nasionami kiełkującymi a martwymi.
Na IGRiT widziałem ogłoszenia sprzedaży Aury przez handlujących i to względnie tanio.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez BercikFarm
      A wy już coś macie posiane ? Jare  

    • Przez Darozioom
      Witam wszystkich forumowiczów, i bardzo proszę o podpowiedź
      Redliny pod marchew formowałem 27 kwietnia. Maszyna której używam do formowania jest dość prymitywna wobec czego musiałem przed formowaniem zastosować deszczowanie. Mokra ziemia podczas formowania dość mocno się zbiła. Siew nasion nastąpił dzień później czyli 28 kwietnia, jednak w tym miejscu napotkałem dość nieoczekiwane problemy. Pierwszym błędem było to że ustawiłem moim zdaniem trochę za płytki wysiew (na około 1 cm), poza tym podczas wysiewu redliny były na wierzchniej warstwie bardzo  wilgotne w związku z czym mechanizm który odpowiada w siewniku za zakopywanie  nasion nie do końca sobie z tym radził i w wielu miejscach rowki pozostały nie zakryte. Tyle rowków ile mogłem zakopałem motyką. Na drugi dzień zastosowałem zabieg herbicydowy mieszaniną Racer 2,5l/ha+ Ipiron około 800ml/ha. Myślę że dałem stanowczo za dużą dawkę jak na tak płytki siew.
      Dzisiaj 5 maja (7 dni od siewu) odkopywałem nasiona w paru miejscach i zupełnie nie widać po nich żadnego kiełkowania . We wierzchniej warstwie redliny gdzie znajdują się nasiona jest na tą chwilę dość sucho.
      W programie ochrony roślin można przeczytać że środka RACER nie powinno się stosować przy siewie płytszym niż 2 cm.
      Marchwią zajmuję się dopiero 2 sezon więc stąd moje pytanie.
      Bardzo proszę o wasze opinie czy to normalne i wystarczy poczekać, czy brak oznak wschodzenia marchwi może być spowodowany tym że uszkodziłem nasiona niewłaściwie stosując środki ochrony roślin?
      Pozdrawiam i będę bardzo wdzięczny za każdy komentarz


    • Przez Ambitny657
      Witam, gdzie kupię profesjonalną zaprawiarkę do zboża oraz wialnie ? 
      Może jakieś cenny ? Mile widziane  własne doświadczenia, spostrzeżenia, opinie porady itp. (sposób zaprawiania)
      Od razu piszę, że nie interesuje mnie zaprawianie w betoniarce. 
      Zaprawiarka nie musi mieć wybitnej wydajności, po prostu ma spełniać swoje zadanie. 
       
    • Przez rolnikk70
      Witam w tym roku chciałem zasiać pszenżyto zimowe systemem bezorkowym udało mi się dostać gnojowice od bydła i pytanie czy mogę siać prosto siewnikiem scierniskowym na pole na którym jest gnojowica czy potrzebna by była orka ? Pole było ubigie w nawozy organiczne jest to 6 , 5 klasa i nie chciałbym stosować orki. Pozdrawiam
    • Przez rolnikk70
      Witam chcę zasiać pszenżyto zimowe bezorkowo stanowisko jest dość ubogie w wapno i pytanie czy mogę zastosować zwykłe wapno prosto pod siew? czy może lepiej granulowane szybciej rozpuszczalne? Proszę o podpowiedzi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v