Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wybrane dla Ciebie
Opublikowano

w polu słabo, szybko się klei ziemią, do transportu spoko

 

jak bijesz w kątówkę to lepiej abyś trafił w środek  ;)

po odbiciu pasta i dobre łyżki, nie ma że nie zejdzie, jak ktoś ma odrobinę wprawy to naprawdę można szybko zwalić taką gumę

Opublikowano (edytowane)

Najpierw proba dużym mlotkiem a jak nie to wycinam sobie ze 3-4 kliny z drewnianych kantowek lub łat,wbijam po kolei i schodzi a jak zakladam to sliska pasta bhp i wskakuje

Edytowane przez dziubek
Opublikowano

Oczywiście że kliny.Dobry dębowy klin,ważne aby był ścięty odpowiednio skos,(w przeciwnym razie będzie odbijał)nie ma opony która by nie odeszła.A zwalając lub zakładając oponę należy podbić kliny z obydwu stron opony na dole,jeżeli nie odkręcamy felgi,ma odejść z rantów.Do tego dwie łyżki,i wyjmujesz na przemian od góry

Opublikowano

Kliny, młoty czy jeżdżenie na kapciu i tak nic nie da kiedy tarcza skorodowana... Miałem okazję zdejmować oponę w D47, felga z oponą była tak zżarta przez rdzę że nie pomogło:

- walenie młotami, klinowanie,

- jeżdżenie bez powietrza,

- najeżdżanie ciągnikiem,

- podłożenie pod felgę niewielkiego pieńka i zdejmowanie przez nacisk od góry ramieniem (łychami) cyklopa!

Przypomnę, że w tej przyczepie felga jest z zdejmowanymi pierścieniami (typ opony 20 cali, nie balonowa), wewnętrzny fartuch oraz stopka opony wrdzewiały w felgę. Pomogły dopiero 4 opakowania WD40. Łącznie 6 godzin zdejmowania... Za to oponę w C330 w około 20 minut da się zdjąć- wystarczą 2 łyżki i średni młotek...

Opublikowano (edytowane)

Ja koła nie odkrecam. Lewaruje ciagnik, wypuszczam powietrze i odbijam opone od felgi przecinakami odpowiednio zaostrzonymi.Przecinak ostrzony pod kątem ok 45 stopni by szybko tak jakby grubiał, natomiast sama krawędź i narożniki zaokraglone tak by nie uszkadzac opony. Najpierw w jednym miejscu jak kawałeczek pójdzie to 10 cm niżej i niżej- tak ćwierć obwodu felgi i do poczatku. Potem druga strona.10 - 15 min i opona odbita. 2,3 łyżki i sciagasz jedna strone opony i detka twoja. Najlepiej miec pomocnika zwlaszcza przy wkladaniu dętki. Na wiosne złapałem gume, czla operacja trwała 2,5 godz, gdzie 1,5 godz trwalo sklejanie detki na goraco

Edytowane przez Mareczek78
Opublikowano

No wczoraj pomeczylem sie z nia z godzine, kliny sobie wycialem ale wbijalem nie kolo siebie. Mlotem 3kg na dlugim trzonku i nic, czasem jak wypadl klin to by zabil. Dzis polezala na deszczu, pierwsze podejście i poszlo,jak w jednym miejscu to i dalej. Ta opona jest bardzo stara popekana strasznie, radialna goodyear ciagnik z belgi. Widze ze felgi musze ostro szlifowac z rdzy i malować. Na feldze guma jest, teraz nie robia chyba tych gum. Ja musze te opony calkiem zdjac i wentyle przeniesc na druga strone.

Opublikowano

jak są duże wżery w feldze to może. zamiast szlifować daj do piaskowania. ewentualnie kupić jakiś silny kwas i kwasem tą rdze wypalac

piaskowanie trochę drożej wyjdzie ale masz wydarte do żywego wtedy jakiś konkretny podkład antykorozyjny i spokój na lata

Opublikowano (edytowane)

Hahaha, dobrze powiedziane.Wyższa szkoła druciarstwa.Z kołami od ciągników, to najlepiej jechać na wulkanizację, gdzie mają dużą maszynę.Jak robią koła od tirów, to już wystarczy.Ja mam taki nieduży zakład w okolicy i bez problemu robią.Trzeba tylko zawieźć i najlepiej odkręcić obciążniki, żeby lżejsze było.Bez mordowania się, zapłaci się parę groszy i na maszynie elegancko zdejmie i założy.Poza tym, ja mam stomile land pro i siedzą zaje*iście ciasno na feldze, więc tym bardziej szkoda się męczyć.To już nie te czasy.Przecinakami itp. to można tylko oponę pociąć i felgę pokrzywić.Te opony mam już parę lat i tylko raz mi wypadło jedną ściągać, bo coś się stało.Pojechałem wtedy tam.Tak rzadko się przy tym robi, że można te parę groszy wyłożyć.To nie przednie.

Edytowane przez Marioboss
Opublikowano

 Z silnych kwasów zdolnych zeżreć rdzę wspomnę kwas ortofosforowy dostępny w preparatach ze słowem Cola w drugim członie nazwy. Może też być Polo Cockta. ;)

Opublikowano

Hahaha, dobrze powiedziane.Wyższa szkoła druciarstwa.Z kołami od ciągników, to najlepiej jechać na wulkanizację, gdzie mają dużą maszynę.Jak robią koła od tirów, to już wystarczy.Ja mam taki nieduży zakład w okolicy i bez problemu robią.Trzeba tylko zawieźć i najlepiej odkręcić obciążniki, żeby lżejsze było.Bez mordowania się, zapłaci się parę groszy i na maszynie elegancko zdejmie i założy.Poza tym, ja mam stomile land pro i siedzą zaje*iście ciasno na feldze, więc tym bardziej szkoda się męczyć.To już nie te czasy.Przecinakami itp. to można tylko oponę pociąć i felgę pokrzywić.Te opony mam już parę lat i tylko raz mi wypadło jedną ściągać, bo coś się stało.Pojechałem wtedy tam.Tak rzadko się przy tym robi, że można te parę groszy wyłożyć.To nie przednie.

 

Powiem Wam tak - tym swoim "przecinakiem" odbijajac oponę od felgi praktycznie nie robię szkód - więcej opona i felga ucierpi później od zdejmowania opony łyżkami. 

Ja nikomu nie narzucam jak ma ze swoimi oponami się obchodzić tylko jak ja robię - też mam na ciągniku radialne stomil-kormorany, które mało nie kosztowały - zdejmowałem 2x tą samą oponę i pewnie jakby kto przyszedł po uszkodzeniach nie dojdzie która opona była zdejmowana.

Co do naprawy kolegi w zakładzie - pewnie że najlepiej  - ale... no jest ale - dam przykład:

scenariusz kolegi " Marioboss " - przebija koło na polu - na flaku nie pojedziesz bo dojdzie Ci koszt nowej dętki dojdzie - jak stoisz daleko od domu to masz kłopot. trzeba przynieść klucze do kół - masywne i rurę bo jak to w 60 nie lada gradka odkręcić, odkręcić i posiłować się z obciążnikami, - no trochę lepiej, ale i tak ze 20 min zejdzie, podlewarować koło no i odkręcić. ( kto tak naprawde wie jaki jest rozmiar klucza do odkrecenia klucza - no może na oko trafi)

Dobra masz koło, ale jak je teraz dostarczyć do zakładu wulkanizacyjnego - no na rowerze nie zawieziesz, do samochodu nie wsadzisz, zresztą jak masz hak i przyczepkę samochodową, to na pole na świeżą uprawę możesz nie wjechać. Jak masz drugi traktor i wózek do niego (a nie każdy ma), albo jakiś agregat na który to koło wsadzisz to ok , bo inaczej czeka Cię kulanie koła po polu (dajmy na to po świeżej uprawie). OCZYWIŚCIE to czarny scenariusz ale nie jest nierealny. No i jak wspominałem dostarczyć ją trzeba do zakładu gdzie Ci to koło zrobią - nie każdy ma czym, poprosić trzeba sąsiada by z tobą pojechał (pozostaje się też z nim jakoś rozliczyć ale to inna sprawa).

Nie każdy zakład takie maszyny ma - ja do zakładu gdzie mogą mi takie koło obsłużyć mam ok 20 km.- pobliskie zakładziki będą ją odbijać kawałkiem hutniczego kątownika waląc młotniem, co sam też bym w domu zrobił. Po zrobieniu koła czynności powtórzyć w odwrotnej kolejności - WARTO poprosić trochę smaru co mają go felg by swoja posmarować - lepiej wskoczy opona, a w przyszłości lżej zejdzie. (ja używam płyn do naczyń Ludwik)

Ta opcja dla opon i felg jest najlepsza (naprawa w specjalistycznym zakładzie), ale na pewno więcej pracochłonna niż moja.

 

 

Zapewniam was - umiejętne odbicie ( przecinak międzu oponę a felgę) opony jej nie poniszczy a oszczędzi pracy i czasu na polu.

Zresztą to nie mój patant - wielu sąsiadów tak robi i jakoś nikt opony sobie nie zniszczył. Przecinak musi być tępy i zaokrąglone wszystkie krawędzie.

Najpierw spróbujcie ten sposób - potem oceniajcie - pozdrawiam

 

aha jeszcze jedno - koła od bizona nie odważyłem się sam naprawiać - zawiozłem do zakładu :)

Opublikowano

Wszystko fajnie, ale ja nie pisałem o sytuacjach, jak to nazwałeś "ekstremalnych" tylko o alternatywie dla rozbiórki w domu.Rozumiem, że nie każdy ma możliwość, żeby czymś zawieźć i żeby mieć gdzie zawieźć, to zrozumiałe.Ja mam taki zakład 10 km od domu, więc naturalnym jest, ze nie będę się je*ał z kołem, tylko zawiozę.A jak by mi rypło w polu, to też mam czym tam pojechać, ponieważ posiadam wspaniały pojazd marki żuk, który wjedzie wszędzie.Dawniej też się mordowałem łyżkami itd. ale w końcu stwierdziłem, że o te parę groszy, to szkoda się gnębić.Poza tym, lad pro, są bardzo ciasne i tak łatwo nie schodzą z felgi.

Opublikowano

Panie kolego, nie przyglądałem się tym oponom, jak je kupowałem, to po pierwsze, a po drugie, to nie wiem, czy dopłacałem, bo zapłaciłem za nie wtedy w granicach 700 pln za sztukę (tak tak, to było dawno). Był to niemal schyłek produkcji tych opon, bo za jakiś czas, francuziki przejęli stomila, ceny powoli poszybowały do góry i jak wszyscy pamiętają, kosztowały po 1,5 klocka za sztukę.Fakt, że mają napis TUBELESS, ale nie wiedziałem, że są też inne "wersje" tych opon, a nie spotkałem się u nikogo innego, bo mają też land pro.Obiło mi się wtedy o uszy, że są one właśnie bezdętkowe i na nowych felgach, trzymały by bez dętek, ale się tym nie przejmowałem.Miałem wtedy zmienić tylko jedną, bo miałem jedną starą, jeszcze ten stary typ, na jakim opuszczały fabrykę, a drugą miałem nowszą, ten model, chyba AN, czy tam ANP, produkowany przed land pro, 22 klocki na obwodzie,  o ile się nie mylę.Znalazłem wtedy na nią klienta i kupiłem drugą land pro, żeby były jednakowe.

Opublikowano

To i ja coś dodam z obserwacji. Ostatnio były u mnie dość ładne ciągniki z oponami. Jeden miał BKT z roku 09 a na drugiej osi Trayal z roku 10. Bieżnik podobny, w Trayalu może ciut większa za to Trayal cały popękany nie tylko pomiędzy kostkami ale i z boku opony. BKT o dziwo bez szwanku, ciągnik pracował z TUR.

Drugie sztuki to Petlasy, oby dwie takie same na osi z roku 10. Bieżnik sporo większy za to nie ma najmniejszych śladów spękań tak jak w BKT. 

Opublikowano

To wszystko to samo tureckie badziewie, tyle razy już to było tu wałkowane. Tylko bogatego stać na to by co trochę wymieniać opony bo się rozleciały.

Opublikowano

nie muszą sie trzymac mocno tylko zeby nawet na pusto z górki nie jechał jak poj....


a jai inny bierzniek niż jodła bedzie dobry na trawe i na pole np w orke brony kultywator 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez abuk14
      Mam kilka pytań dotyczących ładowacza czołowego do Ursusa C-330 M.
      1. Na co zwracac uwagę przy zakupie ( byc może będzie używany)
      2. Jeśli nowy to jakiej marki wybrac??
      3.Czy naprawdę tak ciężko się kreci kierownicą prz zwożeniu bel słomy ( o obornik nawet nie pytam)??
    • Przez pablo21
      Ostatnio przeglądałem katalog częci z Grene i widziałem pompę hydrauliczną do c-330 wzmocnioną czym ona różni się od zwykłej, jaki ma wydatek, i co da jej założenie w ciapku(będzie szybciej podnosił?)
       
      Od kiedy to się pisze pąpa?
    • Przez vitoma
      Czesc
       
      Czy moge zamiast zalecanego Hipola 6 uzyc do C330/360 oleju przekladniowego klasy 80W90 "zachodnich" firm ? Np. castrol, elf, mobil, valvoline ?
       
      oczywiscie planuje calkowita wymiane oleju. do tej pory byl zalany hipol 6.
       
      Z tego co widze to obecnie produkowany przez Orlen Hipol 6 rowniez ma klase 80W90, i jakis oznaczenie GL-4 . Nie wiem co ono oznacza.
       
      Jest tez olej Orlen Agro 80W90.
       
      Czy wszystkie wymienione moga zastapic orginalnego Hipola 6 podczas wymiany?'
       
      dzieki
      pozdrawiam
      Piotrek
    • Przez AdrianWasiak
      Mam ursusa c-330m 1800mth z 89r orginał zadbana narazie nie sprzedaje ale chętnie zamienię na coś większego np. Zetor 5011/5211 7011/7211 Case 685xl/745xl lub MF czterocylindrowy itp. rozważę różne propozycje jak nikt się nie zgłosi to na wiosnę będzie na sprzedaż.Zdjęcia w mojej galerii.
    • Przez Awek
      witam , od pół roku posiadam ursusa 1224 i od początku był problem z podnosnikiem , nie podnosił agregatu siewnego tzn podnosił na pełnym gazie a jak ujmowałem gazu to zaraz opuszczał , pojechałem na pole i po chwili nie chciał opuscić  albo nie chciał podnieść , jak jechałem drogą to na całym gazie bo zaraz opuscił i problem był z podniesieniem nawet gazowanie nic nie dało , więć wymieniłem pompe na wzmacnianą nową , nowy tłok i cylinder , rozdzielacz po regeneracji ,filtry nowe , oleju jest max , i to samo więć pomysłem ze rozdzielacz moze jest trafny więc oddałem na gwarancje i stwierdzili ze jest dobry i to samo , wie moze ktos co jeszcze moze być nie tak ? i na pokrywie podnośnika od strony fotela  są dwa otwory w jeden jest wkręcony korek a drugi otwór jest wkręcona sruba która wchodzi w rozdzielacz zwykła sruba z otworem i tak mysle czy nie powinno być tam jakiegoż zaworu , bo miałem dwóch mechaników i kazdy mówi jedno (panie jak wszystko nowe to nie wiem co moze być ) i tyle aby wiem  z góry dzięki za odp
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v