Są miejsca, gdzie niewiele się da, bo wszytsko tak zabetonowane, że na amen
Tyle, że po powodziach, jakie nawieziły kraj, refleksja trwała może rok, a potem znowu pozwolono na zabudowę terenów potencjalnie zalewowych, zawsze brak ppieniędzy na budowę zbiorników retencyjnych, regulację (sensowną) rzek, naprawę wałów. Ja nie żałuję człowieka, który w swojej głupocie kupił działkę na terenie, gdzie na bank raz na 20 lat występuje powódź po dach. Niech ma pretencje do tego, co mu tę działkę sprzedał i do urzędników, którzy mu w tym miejscu wydali pozwolenie na budowę. Dotyczy to tez firm, które sobie w takich miejscach pobudowały hale, magazyny i biura.