Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Po to opisuje zeby inni wiedzieli jak moga rodzice postapic, i jak cos obiecaja to na drugi dzien do notariusza trzeba isc, zeby jeszcze pamietali co wczoraj muwili, i zeby w konia ich nie zrobili.

Przestroga dla innych.

Pomagam jak moge ale oni tzlko sami w sobie zakochani, na zadne pokazy, targi skolenia nie moge wzciagnac ich, ledwo na zastosowanie modusa teraz ich namowilem, bo zawsye polowa pszenic im lezy.

dziwnie teraz pisze bo cos z klawiatura sie stalo.

Opublikowano

Jedno muszę pochwalić w tej sytuacji, teraz wiem jak wyglądają wakacje na południu Europy, po w czerwcu wsiedliśmy w samochód bez żadnego konkretnego planu, i jeszcze postawiliśmy 100 tys dotacji na ryzyko dostania, i wylądowalismy w Chorwacji na 10 dni. Od razu po przyjeździe przyprowadziłem nowego NH z turem i z wałami.

 

 

i co oczy napasles dooope wyprozniles i tyle miales z tego urlopu.

moj ojciec mial dwanascioro rodzenstwa splacal je przez ponad 30 lat,w domu nigdy niczego nie bylo.sasiedzi mieli ciagniki nowe,samochody pobudowali sie ,mnie w spadku zostala rudera nadajaca sie do rozbiorki.

zeby jakos ja do porzadku doprowadzic musialem wyjechac zagranice by splacic dlugi,juz prawie 20 lat laduje pieniadze w dom ,zabudowania ,efektu wielkiego nie widac.

moj najdluzszy urlop to tydzien w okolicach krosna u rodziny zony,reszta to codzienny zapierdziel by zarobic jakis grosz.

ty przyszedles na gotowe ,dostales pieniadz do reki i jeszcze ci malo ?

chlopie widocznie nigdy nie zaznales biedy i dlatego nie wiesz ile jest warty pieniadz....

ale jak to mowia apetyt rosnie w miare jedzenia .

Opublikowano

Po to opisuje zeby inni wiedzieli jak moga rodzice postapic, i jak cos obiecaja to na drugi dzien do notariusza trzeba isc, zeby jeszcze pamietali co wczoraj muwili, i zeby w konia ich nie zrobili.

Przestroga dla innych.

Pomagam jak moge ale oni tzlko sami w sobie zakochani, na zadne pokazy, targi skolenia nie moge wzciagnac ich, ledwo na zastosowanie modusa teraz ich namowilem, bo zawsye polowa pszenic im lezy.

dziwnie teraz pisze bo cos z klawiatura sie stalo.

 

sam wiesz jak jest i jakie dziwne scenariusze pisze życie - czasem kilka nie potrzebnych słów burzy wszystko

tu nie ma żadnych zasad, wszystko zależy od ludzi i od tego czy potrafią iść na kompromis i czy mają do siebie szacunek

dostałeś kasę i mówisz do teścia że jest CHAMEM - coś tu jest nie halo z Tobą

Opublikowano (edytowane)

Nie tylko jak tak do niego powiedziałem.

Mory po co spłacał mógł sprzedać wszystko i po problemie a sam iść do pracy.

Pieniądz dokładnie wiem ile jest warty, bo kiedyś u mnie i u żony nie przalewało się, i nie raz brało się kredyt na podstawowe zakupy, nawet do domu.

Ja w Niemczech też zapierdzielalem jako spawacz, a żona w Hiszpani na truskawkach, więc wiem co znaczy praca za granicą.

A i teraz nie szaleję bo nie ma z czym, kredytów aż huczy, i trza spłacać, ale to głupota jak na siebie, na jakiś wyjazd nie ma kasy, sam po sobie widzisz, ojciec spłaca a teraz ty nie możesz się rozwinąć jeszcze wziołeś spadek rudere do remontu, po co brałeś, nie wiedziałeś na co się piszesz.

Edytowane przez tomek73
Opublikowano

ja widzę że o tym, że nie trzeba spłacać piszą ci co dostali. Każde grabie grabią do siebie. Ale o innych nie myślą. Ktoś pisze że myślą o sobie i jednym dziecku, a pozostałe to co sroce z pod ogona. Jeśli ktoś z równym traktowaniem wszystkich dzieci ma problem. To niech myśli na początku i posiada tylko jedno. Wtedy problemu nie będzie, Pozostałe dzieci oprócz tego jednego wybranego spadkobiercy na świat się nie prosiły.

Pozdrawiam.

Opublikowano

ale czy każdemu należy się równe traktowanie? Jak wszyscy robią równo to ok. Ale to rzadkość. Przeważnie wygląda to tak że rodzice i jedno dziecko pracują a reszta ma wszystko w nosie. Znam taki przypadek że było dwuch braci jeden zasuwał od małego a drugi nic. Rodzice chcieli to podzielić to ten co robił nie chciał dzielić gospodarstwa bratu oddał całość ponad 20ha i poszedł do żony na 10ha. Przez 10lat wykupił po kawałku ziemię brata. Teraz już gospodarzy jego syn ponad 50ha a brat mieszka w ruinach.

Opublikowano

A w naszych stronach panuje zasada: kto zostaje na gospodarce - bierze wszystko... Chyba że nikt nie zostaje to każdy dostaje swoją działkę ;)

 

 

I tak powinno być :)

Opublikowano

Nie tylko jak tak do niego powiedziałem.

Mory po co spłacał mógł sprzedać wszystko i po problemie a sam iść do pracy.

Pieniądz dokładnie wiem ile jest warty, bo kiedyś u mnie i u żony nie przalewało się, i nie raz brało się kredyt na podstawowe zakupy, nawet do domu.

Ja w Niemczech też zapierdzielalem jako spawacz, a żona w Hiszpani na truskawkach, więc wiem co znaczy praca za granicą.

A i teraz nie szaleję bo nie ma z czym, kredytów aż huczy, i trza spłacać, ale to głupota jak na siebie, na jakiś wyjazd nie ma kasy, sam po sobie widzisz, ojciec spłaca a teraz ty nie możesz się rozwinąć jeszcze wziołeś spadek rudere do remontu, po co brałeś, nie wiedziałeś na co się piszesz.

 

 

widzisz jak ty malo wiesz zyciu..

jak w piecdziesiatch latach chcialebys sprzedac gospodarstwo ?to byly zupelnie inne czasy.sprzedac za poldarmo,oddac na skarb panstwa i pojsc mieszkac do bloku ?

poza tym jest cos takiego jak milosc do ojcowizny ,to jest moje i nikt mnie stad nie ruszy ,nie usmiecha mi sie zyc na kredytach,hipotekach i czekac lepszych czasow moze uda sie splacic .

Opublikowano

Wiec co porównujesz lat 50 do obecnych, u nas wtedy panowało przekonanie żeby nie remontować bo Niemcy i tak zabiorą, ja jak objołem w 99 roku to wszystko zacząłem remontować i tak jest praktycznie do teraz.

Po wczasach dopiero od 3 lat zacząłem jeździć, a przedtem wolałem pomalować gospodarstwo niż pojechać z rodziną, na szczęście już mi to przeszło.

Teraz normalne gospodarstwo co chcę się rozwijać nie ma szans bez kredytów, bo to po prostu się nie opłaca.

Opublikowano

A w naszych stronach panuje zasada: kto zostaje na gospodarce - bierze wszystko... Chyba że nikt nie zostaje to każdy dostaje swoją działkę ;)

Jeżeli tą zasadę akceptuje pozostała część rodzeństwa to wszystko ok,tak teoretycznie powinno być bo życie rolnika to nie miód tak naprawdę.Jeżeli kilkoro rodzeństwa decyduje się na rolnictwo i zakłada swoje gospodarstwa to już nie jest takie proste.

Napiszę też o swoim przypadku,przeszedłem na rentę strukturalną po przepisaniu niewielkiego gospodarstwa adoptowanej córce która mieszka w mieście i ma b.dobre warunki materialne a ja dalej pracowałem w gospodarstwie brałem dopłaty na córkę inwestowałem w to jej gospodarstwo (kupiłem trochę ziemi i trochę sprzętu starego bez dotacji który potrzebny jest do obsługi gospodarstwa).Mam jeszcze syna który kończy teraz studia magisterskie na którego łożę na wykształcenie wynajmuję mu kawalerkę przez okrągły rok bo wakacje spędza w mieście utrzymuję mu samochód itd,żadne z dzieci nie wiąże przyszłości z gospodarstwem.Wczoraj po wizycie córki dowiedziałem się z jej ust że ją okradam z dopłat i kupuję sobie "zabawki"(sprzęt) i mam natychmiast zejść z jej pola bo ona sprzeda.Po rozmowie w której wyjaśniłem jej że są podpisane w jej imieniu pakiety rolnośrodowiskowe i jeżeli zostaną przerwane to musi zwrócić kasę rozkazała żebym zakończył te pakiety bez żadnych inwestycji i kategorycznie zeszedł z pola oraz utrzymywał jej matkę a teoretycznie tylko moją żonę,jestem bardzo zaskoczony jej niewdzięcznością i takim postawieniem sprawy.

Co o tym myślicie?

Opublikowano

 

 

I tak powinno być :)

 

Od wieków tak jest i nikt nie ma pretensji... Dałem możliwość siostrze ale nie chciała zostać, m.in. dlatego że wie ile dla mnie znaczy gospodarstwo od najmłodszych lat ;) A jak się trochę teraz odbiję to w miarę możliwości będę pomagał spłacać im mieszkanie, nie będę patrzył jak całe życie tyrają na spłatę a sam pławił się w luksusie... Może kiedyś to ja będę potrzebował ich pomocy i zawsze dom stoi dla nich otworem, nie ma czegoś takiego że wyprowadziła się i każdy swój powóz ciągnie...

Proponowaliśmy im żeby zamieszkali u nas, ale nie mogli znaleźć sensownej pracy w okolicy.

Opublikowano

Jeżeli tą zasadę akceptuje pozostała część rodzeństwa to wszystko ok,tak teoretycznie powinno być bo życie rolnika to nie miód tak naprawdę.Jeżeli kilkoro rodzeństwa decyduje się na rolnictwo i zakłada swoje gospodarstwa to już nie jest takie proste.

Napiszę też o swoim przypadku,przeszedłem na rentę strukturalną po przepisaniu niewielkiego gospodarstwa adoptowanej córce która mieszka w mieście i ma b.dobre warunki materialne a ja dalej pracowałem w gospodarstwie brałem dopłaty na córkę inwestowałem w to jej gospodarstwo (kupiłem trochę ziemi i trochę sprzętu starego bez dotacji który potrzebny jest do obsługi gospodarstwa).Mam jeszcze syna który kończy teraz studia magisterskie na którego łożę na wykształcenie wynajmuję mu kawalerkę przez okrągły rok bo wakacje spędza w mieście utrzymuję mu samochód itd,żadne z dzieci nie wiąże przyszłości z gospodarstwem.Wczoraj po wizycie córki dowiedziałem się z jej ust że ją okradam z dopłat i kupuję sobie "zabawki"(sprzęt) i mam natychmiast zejść z jej pola bo ona sprzeda.Po rozmowie w której wyjaśniłem jej że są podpisane w jej imieniu pakiety rolnośrodowiskowe i jeżeli zostaną przerwane to musi zwrócić kasę rozkazała żebym zakończył te pakiety bez żadnych inwestycji i kategorycznie zeszedł z pola oraz utrzymywał jej matkę a teoretycznie tylko moją żonę,jestem bardzo zaskoczony jej niewdzięcznością i takim postawieniem sprawy.

Co o tym myślicie?

 

Trudna sytuacja, jak miałeś sformuowaną umowę notarialną w której przekazałeś dla nie gospodarstwo, nie jest w niej napisane że to ona musi się opiekować rodzicami w zamian za otrzymane gospodarstwo?

Opublikowano

Kolego marian7k niestety czytając Twojego posta od początku rzuca się w oczy, że córka nie 'czuje pracy' w gospodarce. Człowiek , który wiązałby swoją przyszłość z tą gospodarką, uczestniczył by w tym całym procesie. Tak kończy się uszczęśliwianie dzieci na siłę tym,czego one naprawdę nie chcą. Zachowała się jak typowy człowiek z miasta, tak jakby nie miała pojęcia ile rolnictwo kosztuje, że żeby dopłatę wziąć, to trzeba najpierw w pole włożyć dużo pieniążków. Potraktowała dopłatę jak czysty zysk , jak wielu ludzi z miasta. Ktoś nakładł jej do głowy, że to fura pieniędzy, które bierze się za darmo , a że ona nie rozumie mechanizmów działających w rolnictwie, to uwierzyła z łatwością. Swoją drogą, ona tez ma prawo czuć się trochę dziwnie, bo niby dostała gospodarstwo, a tak naprawdę, kolega sam ją w nic nie wtajemniczał, tylko gospodarował sobie na nim jak za dawnych czasów. Może gdyby kolega od początku we wszystko "wciągał" swoją córkę(pomimo jej niechęci, bo przecież kiedyś miała pracować na nim sama), pytał ją tez czasami o zdanie, tłumaczył, co i po co kupuje. Ile bierze jakiej dopłaty i na co ją z grubsza przeznacza, nie byłoby dzisiaj tej sytuacji. Patrząc z boku, niestety tak to wygląda, że kolega bierze rentę, a nadal jest czynnym rolnikiem i pomimo oddania gospodarstwa wszystko robi sam, jakby nadal było jego, więc i córka mogła poczuć się pominięta. Może to takie trochę "wołanie" z jej strony, że jej zdanie tez się liczy. Na pewno spojrzenie na wszystko z perspektywy czasu pomoże Wam się dogadać, ale trzeba przede wszystkim uspokoić emocje.

Opublikowano (edytowane)

Trza było na dwoje przepisać umową wspólnoty, może syn by nie chciał sprzedać, nic by wtedy nie mogła zrobić, albo sprzedać, żebyś wiedział.

A do 5 lat od przepisu może sprzedać bez podatku, i nie wiem czy do 5 lat możesz odebrać, ale tu jest ciężka droga.

Ale nie umawiałeś się że tak ma być, ze pracujesz do końca jak ci zdrowie pozwoli i ona ma nie wtrącać się w gospodarstwo?

Edytowane przez tomek73
Opublikowano

Sądownie nic nie odbierze, bo warunkiem pobierania renty jest zaprzestanie pracy w rolnictwie, to przejmujący powinien pracować na gospodarstwie wystarczy, że mu zawoła dwóch sąsiadów, co zaręczą że kolega gospodarzy sam, co nie ulega wątpliwości, to jeszcze mu przyjdzie rentę oddawać i tyle. Nie mówiąc o tym, że składał o dopłaty i pakiety rolno-środowiskowe, to jak mniemam, wszędzie tez się podpisywał itd. co również działa na jego niekorzyść i niestety wg prawa, to kolega marian7k wygląda, jakby na każdym kroku chciał coś wyłudzić, bo i rentę, a gospodarzy dalej i dopłatami sam rozporządzał, za co posądziła go córka , że kupuje sobie "zabawki" . Do sądu nie ma z czym iść niestety. Chociaż sytuacje są różne, zawsze można wziąć akt notarialny i przejść się do prawnika.

 

Zanim się odda komuś gospodarstwo, to trzeba się dobrze zastanowić, czy ta osoba widzi się w roli gospodarza i rolnika. Na siłę się z nikogo rolnika nie zrobi, bo to ciężki kawałek chleba. Jak widzi się, że żadne z dzieci nie reflektuje na takie stanowisko, to jest wiele innych rozwiązań. Można gospodarzyć dokąd ma się siłę i chęć, a potem sprzedać rolnikowi i brać rentę, a pieniążki rozdzielić między dzieci , sobie zostawić też na cięższe czasy trochę, bo po rencie strukturalnej, krusowskiej są grosze. Wiem, że rdzennemu rolnikowi ostatnie co na myśl przyjdzie, to sprzedać, ale jak widać trzymanie się na siłę swojej koncepcji tez nikomu nie wychodzi na dobre. Kolega jest nieszczęśliwy, bo nie ma następcy na tym czego się ciężko dorobił, do tego został posądzony o okradanie przez własne dziecko, syn z gospodarstwa nie zobaczy nic, córka uważa , że tata jej coś dał, a zachowuje się nadal jakby to wszystko było jego. Nikt nie jest zadowolony. A gdyby tata sprzedał, dołożył dzieciom do ich wizji przyszłości, a nie swojej, dzieci były by mu wdzięczne, że mogą się realizować przy jego pomocy i udziale, a on miałby jakiś grubszy grosz po przejściu na rentę krusowską. I wtedy przynajmniej rodzina by się szanowała. Ale wiadomo, to tylko teoria...

Opublikowano

Trza było na dwoje przepisać umową wspólnoty, może syn by nie chciał sprzedać, nic by wtedy nie mogła zrobić, albo sprzedać, żebyś wiedział.

A do 5 lat od przepisu może sprzedać bez podatku, i nie wiem czy do 5 lat możesz odebrać, ale tu jest ciężka droga.

Ale nie umawiałeś się że tak ma być, ze pracujesz do końca jak ci zdrowie pozwoli i ona ma nie wtrącać się w gospodarstwo?

 

Brednie, przez 5 lat nie może sprzedać bo musiała by zapłacić podatek, po 5 latach bez płacenia podatku może sprzedać.

Opublikowano (edytowane)

Jeżeli tą zasadę akceptuje pozostała część rodzeństwa to wszystko ok,tak teoretycznie powinno być bo życie rolnika to nie miód tak naprawdę.Jeżeli kilkoro rodzeństwa decyduje się na rolnictwo i zakłada swoje gospodarstwa to już nie jest takie proste.

Napiszę też o swoim przypadku,przeszedłem na rentę strukturalną po przepisaniu niewielkiego gospodarstwa adoptowanej córce która mieszka w mieście i ma b.dobre warunki materialne a ja dalej pracowałem w gospodarstwie brałem dopłaty na córkę inwestowałem w to jej gospodarstwo (kupiłem trochę ziemi i trochę sprzętu starego bez dotacji który potrzebny jest do obsługi gospodarstwa).Mam jeszcze syna który kończy teraz studia magisterskie na którego łożę na wykształcenie wynajmuję mu kawalerkę przez okrągły rok bo wakacje spędza w mieście utrzymuję mu samochód itd,żadne z dzieci nie wiąże przyszłości z gospodarstwem.Wczoraj po wizycie córki dowiedziałem się z jej ust że ją okradam z dopłat i kupuję sobie "zabawki"(sprzęt) i mam natychmiast zejść z jej pola bo ona sprzeda.Po rozmowie w której wyjaśniłem jej że są podpisane w jej imieniu pakiety rolnośrodowiskowe i jeżeli zostaną przerwane to musi zwrócić kasę rozkazała żebym zakończył te pakiety bez żadnych inwestycji i kategorycznie zeszedł z pola oraz utrzymywał jej matkę a teoretycznie tylko moją żonę,jestem bardzo zaskoczony jej niewdzięcznością i takim postawieniem sprawy.

Co o tym myślicie?

na Twoim miejscu pokusił bym się o cofniecie gospodarstwa ,co skutecznie udaremniło by sprzedaż na kilka lat

są tu podstawy bo zostawiła gospodarstwo i nie dbała o nie itp. ...Ty jako rodzic masz prawo pomagać w prowadzeniu gospodarstwa i tak możesz się tłumaczyć skoro miałeś pełnomocnictwo córki - mój sąsiad podobnie jak Ty przekazał na strukturalną dla syna ,ale dalej gospodarzy tylko jako niby pomocnik -miał kontrole z agencji bo go kapują i formalnie wszystko gra bo wszystko jest na syna faktury ,konto,dopłaty itp.

zresztą obydwoje ostro naginacie prawo i nie ma tu dobrego wyjscia

Edytowane przez kozulek2
Opublikowano (edytowane)

Tak jak piszesz kolego wyżej, tyle tylko , że Twojego sąsiada pewnie obcy ludzie podkablowują,a nie syn,któremu przepisał a kolegę którego dotyczy sprawa własna córka wyda w swoim interesie jak przyjdzie co do czego. Skoro kupował maszyny za dopłaty to i dostęp do pieniędzy za dopłaty miał, z czego jego córka tez jest niezadowolona. Także sytuacja baardzo trudna. Ale może tak tylko to wszystko źle wygląda tuż po kłótni, a po jakimś czasie znajdzie z córką wspólny język ;) w złości mówi się różne rzeczy. Może ktoś ją podbuntował (np, matka, którą kolega ma wg niej utrzymywać) i wystarczy wyciągnąć rękę :), porozmawiać na spokojnie jak emocje opadną.

Edytowane przez Beti177
Opublikowano (edytowane)

Brednie, przez 5 lat nie może sprzedać bo musiała by zapłacić podatek, po 5 latach bez płacenia podatku może sprzedać.

Tak dokladnie chcialem napisac, pomyliem sie nie dopisalem NIE. I jeszcze zalezy kiedz byl akt, bo to idzie rocznikowo, a nie datowo.

 

Trza było na dwoje przepisać umową wspólnoty, może syn by nie chciał sprzedać, nic by wtedy nie mogła zrobić, albo sprzedać, żebyś wiedział.

A do 5 lat od przepisu nie może sprzedać bez podatku 18%, i nie wiem czy do 5 lat możesz odebrać, ale tu jest ciężka droga.

Ale nie umawiałeś się że tak ma być, ze pracujesz do końca jak ci zdrowie pozwoli i ona ma nie wtrącać się w gospodarstwo?

Pracowac zawsze moze,zeby nic na siebie nie bylo.

Edytowane przez tomek73
Opublikowano (edytowane)

Jestem b,zaskoczony ile odpowiedzi dostałem,dzięki wszystkim za posty.Post mój umieściłem w chwili emocji jako że jestem gadułą i b.lubię z ludzmi rozmawiać z czego jestem słynny nie tylko w swojej rodzinie,wsi,gminie i dalej.Za ideał nigdy nie uważałem się i zawsze lubię pracować nad sobą i swoim charakterem.Jestem niepoprawnym optymistą i to mi pomaga, najbardziej bulwersują mnie kłamstwa i te długo pozostawiam w pamięci (chociaż wiara nasza mówi by wybaczać i np.jak ktoś w ciebie kamieniem to do niego z chlebem) tutaj nie jestem ideałem i długo pamiętam krzywdy i kłamstwa.

Tak jak już napisałem że jestem optymistą tak wierzę że będzie happy end.

Nikt tu nie napisał o małżeństwie tak jakbym był sam ale to inna już bajka.

Podobają mi się posty z Podlaskiego (nie tylko),czyżby tam mieszkali ludzie o podobnych usposobieniach?

Jeszcze raz dzięki lżej się robi na sercu jak porozmawiasz

Edytowane przez marian7k
Opublikowano

Kol@Beti177 nie cytuję twoich postów lecz na wszystkie odpowiem:Córka przejęła gospodarstwo mieszkając praktycznie w mieście i nie łudziłem się że wróci na wieś a gospodarstwo przepisałem bo musiałem żeby pobierać rentę.Tylko mówiłem że będę dalej obrabiał na ile mi sił wystarczy nie czuję się już starym ramolem i gospodarstwo utrzymuję na poziomie liderskim lokalnie.Powód jest taki że z żoną tzn.jej matką żyjemy prawie w separacji i tu podejrzewam jest inicjatywa i chęć zadania bólu.Nic bym nie powiedział gdyby przyszedł na to czas.

Ale" jedna bieda to mało"tak się u nas mówi,dzisiaj odebrałem wyniki badań histopatologicznych i dowiedziałem się że mam raka.Nikt jeszcze nie wie bo nikt nie pytał i jakoś mi trudno o tym zawiadamiać,wszyscy członkowie rodziny wiedzieli że mam dzisiaj odbiór wyników..Lekarze w centrum onkologi powiedzieli że to nie wyrok i wszystko będzie ok ale taka wiadomość b.dołuje człowieka jeszcze po takich zajściach z przed 3 dni o jakich pisałem wyżej.

Pozdrawiam!

Opublikowano

Kol@Beti177 nie cytuję twoich postów lecz na wszystkie odpowiem:Córka przejęła gospodarstwo mieszkając praktycznie w mieście i nie łudziłem się że wróci na wieś a gospodarstwo przepisałem bo musiałem żeby pobierać rentę.Tylko mówiłem że będę dalej obrabiał na ile mi sił wystarczy nie czuję się już starym ramolem i gospodarstwo utrzymuję na poziomie liderskim lokalnie.Powód jest taki że z żoną tzn.jej matką żyjemy prawie w separacji i tu podejrzewam jest inicjatywa i chęć zadania bólu.Nic bym nie powiedział gdyby przyszedł na to czas.

Ale" jedna bieda to mało"tak się u nas mówi,dzisiaj odebrałem wyniki badań histopatologicznych i dowiedziałem się że mam raka.Nikt jeszcze nie wie bo nikt nie pytał i jakoś mi trudno o tym zawiadamiać,wszyscy członkowie rodziny wiedzieli że mam dzisiaj odbiór wyników..Lekarze w centrum onkologi powiedzieli że to nie wyrok i wszystko będzie ok ale taka wiadomość b.dołuje człowieka jeszcze po takich zajściach z przed 3 dni o jakich pisałem wyżej.

Pozdrawiam!

 

Kolego marian7k tak też pisałam, że wygląda na to, że ją ktoś podbuntował. Jesteś człowiekiem z doświadczeniem, również życiowym, więc potraktuj zachowanie córki, jak zwyczajne zachowanie "dziecka", bo nie wierzę, że jej słowa były do końca przemyślane, raczej wypowiedziane pod wpływem emocji i na pewno chciała by wiedzieć o Twoim stanie zdrowia i dać Ci wsparcie. Musisz być silny. To co mówią lekarze, że rak to nie wyrok, jest prawdziwe. Dziś każdy w bliskiej rodzinie ma choć jedną jak nie więcej osób chorych na różne "rodzaje" raka. Ani ludzie ani lekarze juz tak się nie boją jak dawniej jak usłyszą to słowo. Jest wiele różnych metod, które pozwalają długo i normalnie funkcjonować i wierzę, że w Twoim przypadku tak właśnie będzie, bo jesteś człowiekiem, który nie boi się życia, pracy ani poświęcenia. Najważniejsze w walce z rakiem jest nastawienie, siła i chęć do życia. Nie zwlekaj, tylko porozmawiaj z córką, zobaczysz, że wszystko się ułoży. Trzymam kciuki ;)

  • Thanks 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez HolmerTerraDos
      Witam, mam pytanie: Jestem uczniem szkoły zawodowej w zawodzie operator obrabiarek skrawających, i jako pracownik młodociany mam już płacone składki do ZUS-u, a za 3 lata mój wuj przechodzi na emeryturę i zapewne przepiszę mi gospodarstwo. I moje pytanie jest takie: czy można jednocześnie być ubezpieczonym w ZUS-ie, pracować na umowę o pracę i prowadzić gospodarstwo bo już 3 lata będę miał płacone składki, oraz czy mógłbym także starać się o dofinansowania np. do maszyn lub do materiału siewnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v