Alchemik

Zmierzyć ciśnienie sprężania też warto. Zawsze to nieduża ingerencja, a coś wywnioskować można.

Paliwo też ważne. Kiedyś myślałem że padło coś w osobówce, bo przy ok -12 ledwo zapalał, tylko winowajcą było paliwo ( lane prosto z dystrybutora) które kupione też w kanister zatrzymało się na sitku lejka przez parafinę przy próbie wlania do ciągnika. Już nie kupowałem na tej stacji. Jak temperatura spadła jeszcze to wiem, że dystrybutor im zamarzł...

To nie licząc ugięcia opon dla fabrycznych wychodzi proporcja 1.383 Dla opon które kolega proponuje 1.416 2.5% różnicy Nie wygląda to źle. Pytanie jak faktycznie wygląda przełożenie i jakie mają fizycznie obwody/promienie które zataczają opony.

Ja na początek zacząłbym od sprawdzenia kąta wtrysku i wtryskiwaczy.

A jakie on ma przełożenie przód/tył, czy fabryczne przewidziane opony?

Tyle że wodór jest kłopotliwy. Lepiej chyba dalej przetworzyć go na metan ( synteza z CO lub CO2). Można wtedy poprostu wtłoczyć go w instalację gazową, czy do zwykłego magazynu na metan jakie już mamy. Jakąś elektrownie gazową, aby powrócić do prądu też można mieć, ale to szczegóły do przeanalizowania dla naukowców. Nie wiem na jakim etapie jest plan budowy ogromnej farmy wiatrowej na Bałtyku, ale Dania, Norwegia, Belgia i chyba Niemcy pracowali nad takim projektem i w planach była produkcja wodoru, a później metanu. Polska też miała jakiś przebłysk z wiatrakami na Bałtyku. Elektrownie szczytowo pompowe też znowu nie są takie złe. Zamiast jednak budować ich wiele, to w układzie gdzie cena wytworzonej energii elektrycznej zmienia się dynamicznie i przy zluzowaniu przepisów dla małych elektrowni wodnych (MEW) one mogłyby przejąć część tej pracy. Poprostu tak jak kiedyś nocą zbierano wodę przed młynem, a w dzień pracowano, to teraz przy ," inteligentnych" licznikach i zmiennych cenach prądu automatyka właściciela MEW zbierałaby wodę jak mamy nadmiar energii w sieci, a pracowała pełna parą przy drogim prądzie gdy mamy deficyt w sieci. Ale ja się nie łudzę, że są szanse na dobre dla ogółu rozwiązania prawne w naszej krainie....

Kolega wie jak wygląda sprawa znalezienia miejsca i spełnienia formalności, aby postawić taki 100kW wiatrak? Oprócz tego, to już przyłącze pod średnie napięcie, powyżej 40 kW ( nie wiem czy weszło, że od 10kW) jest się "profesjonalnym" wytwórcą energii, koncesje, moc bierna, kary za harmoniczne, wyłączenie na pstryknięcie palcami energetyki i tak dalej ...

Z jednej strony ulepszenie, z drugiej zepsuty podnośnik.

Tylko kolega policzy przy dzisiejszych cenach surowca, ile kosztuje odpowiednik litra benzyny, czy ON nawet nie licząc kosztów przetworzenia itp Za niezależność trzeba zapłacić, a nikt nie ma chęci ponosić kosztów w danej chwili tylko dla idei. Taki mamy urok naszej krainy i samą mentalność ludzką, ze nie myśli się w szerokej perspektywie i długofalowo zabezpieczając czarne scenariusze. Dla naszego kraju odchodzenie na siłę od węgla to strzał w kolano. To zabranie surowca do wytworzenia różnych form energii, paliw, plastików, czy masy chemii. Można robić z węgla benzynę,ON, czy oleje, można produkować bioetanol, czy estry z roślin, ale ktoś musi zapłacić za droższe wersje. Nikt prywatnie nie zbuduje też takiej infrastruktury na zapas, bo może za 5 lat będzie potrzebna, a na państwo wiadomo jak można liczyć( Elektrownia atomowa dalej "buduje się"...). Polityka też sporo miesza. Ktoś buduje dom i ma do wyboru tylko ogrzewanie prądem, gazem, czy peletem itp. Nie wolno mieć innych źródeł nawet awaryjnego (pieca na węgel, czy drewno), bo przepisy zabraniają. Póżniej mamy własny las, a płacimy kosmiczne ceny za gaz, bo ktoś zakręci zawór, albo wysadzi gazociąg... Taka "niezależność energetyczna"

Zakładając że w Polsce mamy 18 000 000ha upraw, że rocznie zużywa się 20 950 000m³ oleju napędowego, 6 430 000 benzyny, wydajność oleju z rzepaku to 333 litry/t alkoholu 300 litrów/ t pszenicy, to aby zastąpić ON ( 1l on= 1l oleju roślinnego) i benzynę ( litr benzyny=1.4l alkoholu) obsiać: 27% dostępnej powierzchni pszenica (plon 6t/ha) i 87% powierzchni rzepakiem (plon 4t/ha) Do tego lepiej żeby motoryzacje mieć krajową i wymóc montaż elementów odpornych na estry i alkohol ( koszt w sumie niski na etapie produkcji) oraz przynajmniej miejsce na czujnik proporcji alkohol/benzyna i program sterujący silnikem uwzględniający jego działanie. ( W skrócie można sobie popisać, a jest to raczej nierealne)

Jak ciągnik ma smarowaną sprężarkę olejem z silnika, albo inny osprzęt, to można też na niego zwrócić uwagę.

Może jakiś opiłek po remoncie, czy zanieczyszczenie wpadł w zawór regulujący ciśnienie oleju? Wał po szlifie samemu sprawdzono i wyczyszczono po obróbce? Panewki i pasowanie dobierano samemu, czy tam gdzie szlifowano?

Jakiś czas temu był podobny temat i wyszło na koniec, że wskaźnik ciśnienia oleju oszukiwał... Te pomiary ciśnienia to pewne?