Skocz do zawartości

Sytuacja polityczna w Polsce okiem rolnika- 2022


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Przed chwilą, racyl napisał:

to myślisz że takich drobnych napisów nie da sie zamalować tak żeby to było nie widoczne

tatuaż na łbie i drugi raz nie wpadnie na tak debilny pomysł.

Opublikowano (edytowane)

jasne. złodziejom ręce, gwałcicielom jaja. po co do więzienia na koszt podatników?

a poza tym. tatuaż da się usunąć . to tak jak i zamalować ścianę.

Edytowane przez Pafnucy
Opublikowano (edytowane)

To co piszesz może miec sens. Przekłądąjąc to na polityków to całemu kierownictwu PIS powinni łby poobcinać za głupotę.

Edytowane przez Ulman
Opublikowano

no obejrzałem co nieco ale tylko po łebkach z przewijaniem

ależ debile nas otaczają i kto to powiedział że dopiero dzięki internetowi dowiadujemy się jak ich wielu? Einstein?

jedna odpowiedź blisko sensu reszta ... bez komentarza

Opublikowano
dysydent napisał:

no obejrzałem co nieco ale tylko po łebkach z przewijaniem

ależ debile nas otaczają i kto to powiedział że dopiero dzięki internetowi dowiadujemy się jak ich wielu? Einstein?

jedna odpowiedź blisko sensu reszta ... bez komentarza

Gdzie... Lemowi to przypisują i choćby on mógł to powiedzieć to chyba nie łon.

  • Thanks 1
Opublikowano
44 minuty temu, dysydent napisał:

 

ależ debile nas otaczają i kto to powiedział że dopiero dzięki internetowi dowiadujemy się jak ich wielu? Einstein?

jedna odpowiedź blisko sensu reszta ... bez komentarza

 

Ale że co ? ta sonda jest inna niż ta na tvp, tvn  ? że nikt jej nie sortował pod swoje kopyto 😄

  • Haha 1
Opublikowano

Mamy nowy rok a bardzo mało podsumowań starego , ja zrobię to krótko w 2 punktach , jeden sukces dwa porażka .

1 Największy sukces rządów PIS to obrona granicy .

2 Największa porażka to mały wpływ na szalejącą inflację .

  • Haha 2
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, racyl napisał:

 

Ale że co ? ta sonda jest inna niż ta na tvp, tvn  ? że nikt jej nie sortował pod swoje kopyto 😄

problem w tym że nie oglądam ani tvp-ropagandy ani tvn-aganiaczy i Tobie udało się mi wcisnąć co nieco z ich poziomu ale ... żeby mi to było ostatni raz ;) nie wiem, może jakieś ostrzeżenia przed/pod takimi sondami jak na papierosach piszą? ... :D

1 godzinę temu, DTaras napisał:

Gdzie... Lemowi to przypisują

a tak no ale Lem pewnie by się nie obraził za moją pomyłkę.

Edytowane przez dysydent
  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)

Dla mnie znamienne jest że w takich sondach ulicznych zwolennicy PIS są jacyś niezdrowo pobudzeni i znerwicowani. Gestykulują, pokrzykują i nie potrafią sformułować wypowiedzi dłuższej niż 2-3 zdania.  Każde pytanie odczytują jako atak na nich i ich sektę. Można zaobserwować jak wychodzi z nich neurotyczne rozedrganie,  stany lekowe i wszystkie fobie jednocześnie. Jak można sie do takiego stanu doprowadzić? Zgadzało by sie to z teoria Romana że u lewaków jest 100% emocji i 0% logiki.😆  

Edytowane przez Ulman
  • Haha 1
Opublikowano
48 minut temu, Mariusz2903 napisał:

Największa porażka to mały wpływ na szalejącą inflację .

No właśnie że nieprawda. Bo kiedy rozkręcali inflację to mieli na to za***isty wpływ, żeby nie powiedzieć to sa ojcami tej inflacji - czyli sukces. Dopiero w tym roku mogą ponieść porażkę w likwidacji inflacji, chyba że nie będą nic robili aby ją zlikwidować, to wtedy będzie sukces, bo władują nas w jeszcze większe kłopoty. 

Nic nigdy nie jest do końca takie, na jakie wygląda. Szczególnie jeśli chodzi o PiS.😂

  • Like 1
Opublikowano
46 minut temu, mirro napisał:

No właśnie że nieprawda. Bo kiedy rozkręcali inflację to mieli na to za***isty wpływ, żeby nie powiedzieć to sa ojcami tej inflacji - czyli sukces. Dopiero w tym roku mogą ponieść porażkę w likwidacji inflacji, chyba że nie będą nic robili aby ją zlikwidować, to wtedy będzie sukces, bo władują nas w jeszcze większe kłopoty. 

Nic nigdy nie jest do końca takie, na jakie wygląda. Szczególnie jeśli chodzi o PiS.😂

ile masz lat że wypowiadasz takie tezy według mnie jesteś dzieckiem 

Opublikowano

wystarczy wyrywkowo czy to w necie czy gdzieś u kogoś i po kilku minutach góra godzinie wyzbywam się wszelkich wątpliwości że to strata czasu

czasem spojrzę na stream w necie i w najlepszym wypadku nuda lub informacje które znam wcześniej z innych źródeł a takie spojrzenie pozwala lepiej rozpoznać profilowanie i tu przyznam @racylowi słuszność z tym selekcjonowaniem bo rzeczywiście z tej samej sondy ulicznej potrafią zrobić dwa skrajnie różne przekazy (w pierwszej chwili nie załapałem riposty i tak trochę bez sensu... co tylko rozszerza przydatność neta w debilodetekcji nawet o siebie samego o.O)

  • Like 1
Opublikowano
5 godzin temu, DTaras napisał:

Przewódkę siałem...

teraz ?

56 minut temu, Roman4321 napisał:

jak nie oglądacie tvp i tvn to skąd wiecie jaki poziom reprezentują?😀

ja dzisiaj oglądałem tvn o 19 aż łezka mi się w oku zakręciła ... biedny Tusk biedaczek bo on chciał dobrze do klimatu a j**ane polaczki są be i nie chcą ekologii ......

jebać pic ciemno grud pisowski 😥

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, Ulman napisał:

Dla mnie znamienne jest że w takich sondach ulicznych zwolennicy PIS są jacyś niezdrowo pobudzeni i znerwicowani. Gestykulują, pokrzykują i nie potrafią sformułować wypowiedzi dłuższej niż 2-3 zdania.  Każde pytanie odczytują jako atak na nich i ich sektę. Można zaobserwować jak wychodzi z nich neurotyczne rozedrganie,  stany lekowe i wszystkie fobie jednocześnie. Jak można sie do takiego stanu doprowadzić? Zgadzało by sie to z teoria Romana że u lewaków jest 100% emocji i 0% logiki.😆  

Odpowiedź jest bardzo prosta 😄Pewnie tak  @Ulman   wyglądał byś jakby cię ten rudy tusk tyle lat okradal 😂

 😂 teraz mają jak pączki w maśle😂

Edytowane przez racyl
Opublikowano
8 minut temu, racyl napisał:

@Ulman   wyglądał byś jakby cię ten rudy tusk tyle lat okradal 😂

 😂 teraz mają jak pączki w maśle😂

no gdzie tusk nasz rycerz 

Upolitycznienie spółek

 

Platforma Obywatelska upolityczniła dużą ilość spółek, jedną z najbardziej upolitycznionych stała się Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych, która na lata 2007-2013 miała podzielić ok. 3 mld euro. Jej szefem został Wiesław Raboszuk, radny PO z warszawskiego Targówka, bez doświadczeń w zarządzaniu funduszami. Wśród około 300 zatrudnionych w spółce osób było ok. 60 działaczy PO lub ich rodzin.

– Receptą na odpolitycznienie spółek miała być nowa ustawa, która dotyczyć miała spółek, w których Skarb Państwa ma większość lub według ustawowych kryteriów uznanych za „kluczowe”. Jednak według ustawy o wejściu kandydata do rady nadzorczej spółki Skarbu Państwa decydować miał dziesięcioosobowy Komitet Normalizacyjny złożony z powoływanych przez premiera renomowanych osób. Ustawa znosiła też ograniczenia dotyczące wynagrodzeń w państwowych firmach. Ustawę, której pomysłodawcą był Jan Krzysztof Bielecki zablokował marszałek Sejmu z PO Grzegorz Schetyna, ponieważ według doniesień prasowych, ustawa miałaby pozbawić Grzegorza Schetynę wpływów w KGHM.

MAZOWSZE

– Wojewoda mazowiecki, wywodzący się z Platformy Obywatelskiej Jacek Kozłowski powołując ludzi do 12 mazowieckich spółek zatrudniał osoby związane z PO. Do rady Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej trafił Włodzimierz Konecki, radomski radny PO. Do rady Fabryki Tarcz Ściernych w Grodzisku Mazowieckim powołany został Ryszard Zięciak, były radny Ursynowa, członek władz Mazowsza i rady krajowej PO. Natomiast konkurs do rady Państwowych Magazynów Usługowych wygrał nowo powołany przez Jacka Kozłowskiego wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego, były senator PO Andrzej Łuczycki.

– Szefem jednej z największych spółek podległych marszałkowi województwa mazowieckiego, Max-Film, zarządzającej kinami w całym kraju, został Lech Jaworski, radny PO, jeden z najbliższych współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jego doradcą został warszawski radny SLD Adam Cieciura. Lewica współrządziła Warszawą razem z PO.

– Elżbieta Lanc, z wykształcenia polonistka, była wpływowa działaczka PSL, wkrótce po wstąpieniu do klubu Platformy Obywatelskiej dostała pracę w Przedsiębiorstwie Gospodarki Maszynami „Warszawa”. Sejmikowy radny PO Krzysztof Skolimowski, historyk z wykształcenia został oddelegowany do rady nadzorczej warszawskiej spółki miejskiej Szybka Kolej Miejska. Szefem PERN Przyjaźń, właściciela strategicznych ropociągów, pompujących rosyjską ropę do rafinerii w Polsce i Niemczech został Robert Soszyński z PO. Wcześniej minister odwołał prezesa wyłonionego w konkursie. Nowy prezes został wyznaczony poza konkursem.

 Były funkcjonariusz ZOMO Marcin Kulicki został działaczem mazowieckiej Platformy Obywatelskiej. Gdy kandydował na prezydenta Siedlec, pracował jako szef siedleckiej filii wojewódzkiego urzędu pracy. Za publiczne pieniądze wykupił w prasie serię ogłoszeń promujących unijny program „Start w biznesie”, które ilustrował swoim zdjęciem. W 2009 roku, mimo sprzeciwu niektórych działaczy PO, Marcin Kulicki został nominowany na prezesa państwowej Krajowej Spółki Cukrowej.

Według nich Kulicki nie nadaje się na to stanowisko, bo nie pracował dotąd w branży cukrowej i nie kierował nigdy tak dużą firmą. Jednak sam Marcin Kulicki uważał, że poradzi sobie na tym stanowisku: „Jestem synem polskiej wsi, moi rodzice to rolnicy. Często do nich jeżdżę. Dlatego wiem, jak należy rozmawiać z producentami buraków.”

– Szefem gorzowskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego został Maciej Nawrocki, były szef Samoobrony w Gorzowie, który rozstał się z Samoobroną po przegranych wyborach do Sejmu w 2007 roku i pomógł PO w odwołaniu marszałka Krzysztofa Szymańskiego. Również w Gorzowie, w oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa dyrektorem został Tomasz Możejko, sekretarz lubuskiej PO, z zawodu nauczyciel historii i zaufany człowiek poseł Bożenny Bukiewicz, szefowej lubuskiej PO. Wyłoniony został w drugim konkursie, w pierwszym komisja rekrutacyjna uznała, że nie ma kwalifikacji.

– Wiceprezesem PKS w Suwałkach został Krzysztof Tumialis, miejscowy radny PO, członek Regionalnej Komisji Rewizyjnej tej partii. Wcześniej pracował w prywatnej firmie działającej w branży paliwowej. Firma borykała się z problemami finansowymi, a na pensję nowego wiceprezesa wydawano 120 tys. rocznie, podczas gdy zmniejszano zatrudnienie i diety dla pracowników za dyżury.

grzechy-platformy-upolitycznienie-spolek

DOLNY ŚLĄSK

– W województwie dolnośląskim wywodząca się z Unii Pracy radna wojewódzka Elżbieta Zakrzewska w marcu 2008 roku dołączyła w sejmiku do klubu PO, w czerwcu została dyrektorką szpitala MSWiA w Jeleniej Górze. Na wybrzeżu w zarządzie PERN i radzie nadzorczej Portu Gdańskiego znalazł się Marek Litka, ekonomista i członek PO. Prezesem Morskiego Portu Gdańsk został Ryszard Strzyżewicz, skarbnik gdyńskiej PO. Na Śląsku członkiem rady nadzorczej Walcowni Metali Nieżelaznych w Gliwicach został sekretarz generalny SLD Marek Dyduch, który przeszedł do PSL i dostał stanowisko w radzie nadzorczej od PO po rozpadzie koalicji w sejmiku kiedy brakowało głosów. Po nominacji koalicja odzyskała większość.

KGHM

– Również KGHM obsadzony został przez działaczy Platformy Obywatelskiej. Dziennikarze doliczyli się 16 osób w KGHM i ponad 400 osób zasiadających w różnych państwowych spółkach mających powiązania w Platformie Obywatelskiej. Arkadiusz Gierałt, wieloletni wieloletni szef lubińskiej PO i zaufany człowiek Grzegorza Schetyny, oprócz stanowiska dyrektora generalnego w KGHM zasiadał w aż czterech radach nadzorczych spółek podległych KGHM.

Senator PO Tadeusz Maćka, został dyrektorem do spraw pracowniczych w podległej KGHM kopalni. Żona posła PO Norberta Wojnarowskiego awansowała w KGHM ze stanowiska specjalisty na dyrektora w ważnym departamencie bez żadnego konkursu. Karol Szczepaniak, radny Platformy Obywatelskiej z Głogowa bez konkursu został dyrektorem w spółce zależnej od KGHM Pol-Miedź Trans. Członek PO z Legnicy i były radny Jerzy Bednarz został wiceprezesem w zarządzie spółki-córki KGHM Inova, a radny PO Eric Alira dostał pracę w należącym do KGHM klubie piłkarskim Zagłębie Lubin.

ŚLĄSK

– Prezesem Gliwickiej Agencji Turystycznej został wiceszef sejmiku z PO Marcin Kędracki, a dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bielsku-Białej został były poseł PO Edward Płonka. Szefową Śląskiego Ogrodu Zoologicznego została Jolanta Kopiec, była posłanka SLD, które w śląskim sejmiku znajdowało się w koalicji z PO.

Osoby z partyjnych nominacji kierowały też m.in. Funduszem Górnośląskim, Hutą Będzin, Fabryką Przewodów Energetycznych SA w Będzinie, Pocztą Polską, śląskim Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, Narodowym Funduszem Zdrowia. W śląskim oddziale regionalnym Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji w Częstochowie wiceszefem został Bartłomiej Sabat, szef klubu częstochowskich radnych PO, były asystent europoseł Małgorzaty Handzlik i były dyrektor biura częstochowskiego posła PO Grzegorza Sztolcmana.

– W Radomiu zarządcą PKS został Leszek Ruszczyk, radny Sejmiku z PO, który zatrudnił na szefa stacji obsługi Wojciecha Lisa, brata Ewy Kopacz, mechanika samochodowego. Wiceszefem Agencji Nieruchomości Rolnych w Rzeszowie został matematyk Jerzy Borcz czynny polityk PO, radny sejmiku wojewódzkiego. W radzie nadzorczej Warmińsko-Mazurskiego Funduszu Ochrony Środowiska był poseł PO Miron Sycz. Stowarzyszenie prowadzone przez jego żonę dostało dotację z WFOŚ na drewnianą wiatę. Sprawa budziła kontrowersje i doprowadziła do zawieszenia posła w klubie PO.

– Joanna Strzelec-Łobodzińska, była zastępczyni Waldemara Pawlaka, która nadzorowała górnictwo, została szefową Kompanii Węglowej. A wszystko dzięki Donaldowi Tuskowi, który, specjalnie dla niej, zniósł karencję w myśl której była wiceminister mogłaby dopiero po roku objąć stanowisko w spółce.

LASY PAŃSTWOWE

 Lasy Państwowe, obsadzane są według klucza politycznego Platformy Obywatelskiej. Na czele Lasów Państwowych stanął Marian Pigan, który podczas kampanii parlamentarnej pełnił funkcję przewodniczącego krajowej sekcji pracowników leśnictwa „Solidarności”, która trzy tygodnie przed wyborami poparła Platformę Obywatelską. Zorganizował spotkanie leśników z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. Marian Pigan mający małe doświadczenie został nominowany przez ministra środowiska bez żadnego konkursu.

POLSKI HOLDING NIERUCHOMOŚCI

– Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad obiecał odpolitycznienie spółek, jednak Polski Holding Nieruchomości wciąż obsadzany był ludźmi związanymi z Platformą Obywatelską i resortem skarbu. Prezesem Grupy został Wojciech Papierak, menadżer znany z wieloletniej działalności w branży bankowej i dobrych relacji z szefostwem Ministerstwa Skarbu Państwa.

W zarządzie zasiadał Sławomir Frąckowiak, kiedyś prezes Opoczna, znajomy szefa doradców premiera Michała Boniego. Członkiem zarządu został Rafał Krzemień, były działacz warszawskiej PO. W radzie nadzorczej zasiadał Piotr Cymbała, członek władz powiatowych PO w Tomaszowie Lubelskim, których szefem był bratanek ministra skarbu Mariusz Grad. W radzie znalazł się też Mateusz Matejewski były szef PO w powiecie myślenickim, który w 2008 roku trafił do kancelarii premiera, gdy jej wiceszefem był Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu.

PGE

– Podobnie było w innych spółkach. PGE zarządzany przez Tomasza Zadrogę, człowieka Grzegorza Schetyny, obsadzony był działaczami Platformy Obywatelskiej. Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej PGE został prof. Maciej Bałtowski, wiceszef koła akademickiego PO w Lublinie, a członkiem rady Krzysztof Żuk, w latach 2007-09 wiceminister skarbu, potem krótko członek gabinetu politycznego ministra Aleksandra Grada i przyszły prezydent Lublina z ramienia PO.

Polityków Platformy Obywatelskiej można było odnaleźć w spółkach córkach i spółkach wnuczkach PGE, a na porządku dziennym były sytuacje kiedy rady nadzorcze spółek z grupy PGE powiększą się specjalnie po to, by zmieścić w nich partyjnych nominatów, czy takie, gdy członek rady nadzorczej z legitymacją PO nadzoruje członka zarządu z taką samą legitymacją.

ZESPÓŁ ELEKTROWNI WODNYCH

– Spółka związana z przyjacielem ministra skarbu państwa Aleksandra Grada dostała od Skarbu Państwa w dzierżawę atrakcyjny obiekt sportowy na Podhalu. Po wygranych przez Platformę Obywatelską spółka Zespół Elektrowni Wodnych została przejęta przez ludzi Platformy Obywatelskiej, a prezesem został Grzegorz Podlewski, szef koła PO w Tychach. Był on kiedyś pełnomocnikiem spółki Agemark, której głównym udziałowcem jest Niemiec Paul Rogler, w którego willi bez płacenia za czynsz mieszkał przez lata rzecznik rządu Donalda Tuska Paweł Graś.

Nowy prezes ZEW wydzierżawił należący do spółki wyciąg narciarski firmie Czorsztyn-ski, której wieloletnim udziałowcem i członkiem rady nadzorczej był Franciszek Gryboś, bliski kolega Grada od czasu studiów. Gryboś to także główny biznesowy partner rodziny Gradów, udziałowiec i prezes potężnej firmy geodezyjnej MGGP, w której udziały ma równocześnie żona ministra Małgorzata Grad. Przez nierzetelność tej firmy na Polskę zostało nałożone przez UE 400 mln złotych kary. Szefowie MGGP byli głównymi sponsorami kampanii wyborczych Aleksandra Grada. W 2005 roku wpłacili na jego kampanię 80 tys. zł. W roku 2007, kiedy limity wpłat były mniejsze, datki wyborcze od ludzi MGGP sięgnęły 42 tys. zł.

USTAWIONE KONKURSY

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej można było wygrać konkurs, a nawet być najlepszym w kraju, a mimo to nie otrzymać stanowiska, o które się ubiegało. Ministerstwo Finansów ogłosiło w lutym 2009 roku konkurs na naczelników 201 urzędów skarbowych. Kandydaci przeszli dwustopniowy egzamin: pisemny z wiedzy zawodowej i ustny, m.in. sprawdzający umiejętności zarządzania. Okazało się, że nominacji nie otrzymało aż 11 osób, które wygrały konkursy, ponieważ nie mieli zaufania Andrzeja Parafianowicza, wiceministra finansów odpowiedzialnego za urzędy skarbowe.

Odrzucona została m.in. kandydatura byłej naczelniczki Urzędu Skarbowego w Brzesku, która aplikowała na stanowiska naczelnika w Wieliczce i Brzesku, choć z wiedzy była najlepsza w kraju. Na naczelnika Urzędu Skarbowego w Starachowicach wybrany został były funkcjonariusz ABW, choć zdobył najmniejszą liczbę punktów.

W Zabrzu wybrano Andrzeja Konewkę, który nie startował w konkursie. To były naczelnik Urzędu Skarbowego z Sosnowca, w którym miała miejsce afera związana z lokalnym biznesmenem. Kontrola w urzędzie wykazała, że  że kilkanaście spółek powiązanych kapitałowo i personalnie z biznesmenem Krzysztofem P. unikało spłacania wielomilionowych długów podatkowych, przedawniały się ich zaległości, a sygnały z innych urzędów o nieprawidłowościach spółek trafiały do kosza.

 Ustawione konkursy zdarzały się też w Agencji Nieruchomości Rolnych. Na Pomorzu, na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko szefa oddziału ANR zaproszono 5 osób. Nieoficjalnie mówiono, że i tak wygra Włodzimierz Olszewski mistrz sieci i instalacji w Pomorskiej Spółce Gazowniczej, radny PO w powiecie puckim, były wicewójt gminy Krokowa z czasów, gdy rządził nią Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska. Jeden z kandydatów wiedząc, że i tak nie ma szans na wygranie z Włodzimierzem Olszewskim, nie stawił się na rozmowę kwalifikacyjną. Jak się okazało miał rację, bo stanowisko otrzymał właśnie Olszewski.

Inny współpracownik Kazimierza Plockego, Ryszard Stachurski, został dyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie. Ryszard Stachurski to członek Rady Krajowej PO, szef biura posła Plockego i przewodniczący Platformy Obywatelskiej w Pucku. Był też sekretarzem w Krokowej u wójta Kazimierza Plockego.

– Działacze podlaskiej PO informacje o wakatach w urzędach, na których czele stoją funkcjonariusze partyjni, otrzymywali na swoją skrzynkę mailową. Rozsyłało je Biuro Zarządu Podlaskiego Regionu Platformy Obywatelskiej. Budziło to pytania o przejrzystość i bezstronność samego procesu rekrutacji na stanowiska w urzędach. Wbrew pozorom wiedza o konkursach nie jest wiedzą powszechnie dostępną, nie da się jej posiąść przez przypadek czy mimochodem. Chociażby z tego powodu otrzymujący taką informację działacze PO byli już w jakiś sposób uprzywilejowani w stosunku do reszty społeczeństwa.

FABIOS SA

– Po wkroczeniu CBA do byłej spółki Skarbu Państwa Fabios SA, w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie Wydziale ds. Przestępczości Gospodarczej rozpoczęło się śledztwo dotyczące działania na szkodę spółki przez zarząd. Śledztwo rozpoczęło się w rok od objęcia stanowiska prezesa spółki przez Bartłomieja Babuśkę, radnego Tarnowa i członka tarnowskiej Platformy Obywatelskiej.

Zawierał on umowy z wieloma swoimi znajomymi, wykorzystując sieć powiązań personalnych, w których ważną rolę odgrywały m.in. osoby związane z tarnowską Platformą Obywatelską, a także z jego najbliższą rodziną. Prokuratura badała też sprawę prywatyzacji Fabiosu i kwestii nagłego pogorszenia się wyniku finansowego spółki w 2009 roku, czyli u progu prywatyzacji. Zysk netto Fabiosu za 7 miesięcy nagle zmniejszył się o około półtora miliona złotych, do kwoty 160 tysięcy złotych.

W czasie, gdy Bartłomiej Babuśka był prezesem spółki Fabios SA, w ostatecznym procesie prywatyzacji doradzali mu też m.in. Jerzy Wiatr prezes MPK w Tarnowie oraz dyrektor Robert Grela. Wiele wątpliwości budziło też wybranie Bartłomieja Babuśki na prezesa, ponieważ pierwszy konkurs, w którym zajął trzecie miejsce został unieważniony, stanowisko prezesa udało mu się objąć za drugim podejściem.

Prokuratura i CBA zainteresowały się też spółką, ponieważ Bartłomiej Babuśka w imieniu zarządu Fabiosu zawarł umowę współpracy handlowej z ukraińską firmą Bogema, należącą do Sergieja Konvinko, który z kolei był udziałowcem spółki Solaris Invest, w której prezesem był Bartłomiej Babuśka. Kolejnym z kilku udziałowców Solaris Invest był wcześniej również pan Jerzy Wiatr. Natomiast większościowym udziałowcem Solaris Invest był także znany tarnowski adwokat Maciej Morawski, kandydujący na radnego Tarnowa z list PO.

USTAWA KOMINOWA

– Maciej Owczarek, prezes Enei, poznańskiej spółki energetycznej kontrolowanej przez Skarb Państwa mógł zarabiać osiem razy więcej niż dotychczas i nie naruszać przy tym ustawy kominowej. Jak nakazywała ustawa Owczarek dostawał do tej pory 6-krotność średniego wynagrodzenia, czyli około 20 tys. zł miesięcznie. Od 1 lipca 2010 roku jego zarobki wzrosły do 80 tys. zł plus premie, które mogły sięgnąć podobnej kwoty. Rocznie była to kwota ponad 1,9 mln zł.

Ominięto to w ten sposób, że zamiast dotychczasowej umowy o pracę, Maciej Owczarek podpisał kontrakt menadżerski nie tylko z Eneą, ale też z innymi spółkami należącymi do grupy, w których ustawa kominowa nie obowiązywała. Decyzję o podpisaniu kontraktów menedżerskich z zarządem Enei podjęła dziesięcioosobowa rada nadzorcza. Rząd posiadał w energetycznym koncernie 51% udziałów. Członkowie rady nieoficjalnie przyznali, że zgodzili się na kontrakty menedżerskie dla zarządu, by obejść ustawę kominową.

– Szefem PGE został Krzysztof Killian, osoba z bliskiego otoczenia Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego, były działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności. W 1991 roku był dyrektorem gabinetu ministra przekształceń własnościowych, następnie dyrektorem generalnym Urzędu Rady Ministrów. W gabinecie Hanny Suchockiej zajmował stanowisko ministra łączności. Był m.in. doradcą prezesa Banku Handlowego i Softbanku. W maju 2008 roku został wiceprezesem zarządu oraz dyrektorem ds. marketingu i zarządzania relacjami z klientem w Polkomtelu, a w 2011 roku został członkiem Rady Nadzorczej PKO BP.

– Pierwszą polską elektrownię jądrową budowały dwie spółki z Grupy PGE kierowane przez tych samych menedżerów w zarządach. W jednej dostawali pensje ograniczone ustawą kominową, a w drugiej rynkowe. Wśród nich znajdował się były minister skarbu Aleksander Grad, który zarabiał łącznie 55 tys. zł brutto, z czego 13 818 zł jako prezes w spółce podlegającej pod ustawę kominową, a 41 468 zł jako szef tej drugiej. Był to kolejny przykład, że ustawa kominowa nie działała.

SKOK NA PAŃSTWOWE SPÓŁKI

– Dariusz Joński z SLD poinformował, że „PO szykuje skok na państwowe spółki” i, że wszedł w posiadanie dokumentu, w którym jest mowa o powołaniu nowej instytucji: Infrastrukturalnego Funduszu Gwarancyjnego. Według Dariusza Jońskiego Fundusz miałby zarządzać 30 największymi spółkami Skarbu Państwa, m.in. PKP, Pocztą Polską, PKO BP, PKN Orlen, PZU, Kompanią Węglową, Jastrzębską Spółką Węglową, Katowickim Holdingiem Węglowym, Polskimi Portami Lotniczymi i Lasami Państwowymi.

Fundusz miałby podlegać bezpośrednio premierowi lub prezydentowi, a kadencja członków jego rady nadzorczej miałaby wynosić „przynajmniej 6 lat”. To oznaczało, że w momencie nawet utraty władzy przez PO, politycy, którzy zajmowali funkcje, bądź osoby z nadania PO przez najbliższe 6 czy 7 lat byłyby nie tylko w radzie nadzorczej tej instytucji, ale we wszystkich spółkach z udziałem Skarbu Państwa.

Ponadto dokument zakładał też  szybkie dokończenie prywatyzacji, obsadę stanowisk w radach nadzorczych największych spółek Skarbu Państwa, a także przejęcie przez Fundusz kompetencji ministerstw. Dokument miał być opracowany przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, w którego radzie fundatorów znaleźli się m.in. byli działacze pierwszej partii Donalda Tuska, Kongresu Liberalno-Demokratycznego: ówczesny komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski, Jacek Merkel i Jan Szomburg. Powstanie dokumentu miał zlecić sam Donald Tusk.

Korupcja

 

Korupcja była powszechna w Platformie Obywatelskiej od najwyższego do najniższego szczebla. Przykładem korupcji na najwyższym szczeblu było skorumpowane MSWiA czego efektem była Infoafera, a niższego szczebla chociażby skorumpowany burmistrz Nowego Stawu czy szeregowy działacz PO z Piaseczna. Oto kolejne przykłady:

 Sylwester Rypiński, prezes ZUS powołany przez Donalda Tuska w 2007 roku został dwa lata później aresztowany za korupcję. Kiedy objął rządy w ZUS, odwołał 14 z 16 dyrektorów ZUS w Polsce, pozostawiając na stanowisku dyrektora szczecińskiej placówki. Został on również zatrzymany. W sprawie oskarżeniem objętych zostało 13 osób, mieli łącznie narazić ZUS na szkodę ok. 2 mln zł, w tym m.in za wkład kominkowy w prywatnym domu Sylwestra Rypińskiego oraz modernizację dachu.

– Sprawa zatrzymania przez CBA Weroniki Marczuk-Pazury, znanej celebrytki i byłej striptizerki, łączyła się z korupcją w rządzie Platformy Obywatelskiej, ponieważ Weronika Marczuk-Pazura, jako prezes WSEInfoEngine S.A. miała oferować, że za pieniądze pomoże kupić Wydawnictwa Naukowo-Techniczne w procesie prywatyzacji. Państwowe wydawnictwo zostało wyznaczone do prywatyzacji przez ministra skarbu. Za pośrednictwo w transakcji odebrała 100 tys. zł łapówki i została zatrzymana przez CBA. Docelowo miała otrzymać 400 tys. złotych.

– Krzysztof Grzegorek były członek Platformy Obywatelskiej (z członkostwa w PO zrezygnował po zarzutach korupcyjnych), były wiceminister zdrowia w rządzie Donalda Tuska został prawomocnie skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz ok. 23 tys. zł grzywny za przyjęcie 22 tys. zł łapówki od przedstawiciela firmy Johnson & Johnson w zamian za zakup materiałów medycznych tej firmy w latach 2001-2003, gdy pełnił funkcję zastępcy dyrektora ZOZ w Skarżysku-Kamiennej.

Krzysztof Grzegorek nakłonił jednego ze świadków do wycofania się z obciążających go zeznań wykorzystując jego ciężką sytuację życiową. Były poseł i wiceminister zdrowia przyłapany też został w korytarzu poselskiego hotelu, gdy spał pijany na podłodze. Szpital w Skarżysku-Kamiennej musiał mieć zgodę Prezydium Sejmu aby rozwiązać umowę o pracę z byłym posłem Krzysztofem Grzegorkiem. Takiej zgody nie było jednak przez kilka miesięcy, ponieważ posłowie PO niechętnie zgadzali się na zwalnianie z pracy byłych kolegów.

– Działacz PO, przewodniczący koła ziemskiego PO, były dyrektor departamentu mienia i inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie, w 2008 roku za łapówkę chciał przejąć rezydencję Potockich w Olesinie koło Kurowa. Został za to skazany na 3 lata więzienia. W 2007 roku miał swój udział w wewnątrzpartyjnym konflikcie w lubelskiej PO. Jako jeden z sześciu członków Platformy domagał się wyrzucenia z partii szefa regionu Janusza Palikota. Kiedy ta próba się nie udała, starał się wrócić do łask posła.

grzechy-platformy-korupcja.jpg

– Agenci CBA zatrzymali w marcu 2010 roku kierownika szprotawskiego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Mirosława K., jednocześnie szefa PO w powiecie żagańskim. Zatrzymano także trzy inne osoby, jedną z nich była Jadwiga Z., wiceprzewodnicząca PO w powiecie żagańskim. Pozostali zatrzymani to jej syn i synowa. Mirosław K. usłyszał zarzuty dotyczące „uzależnienia przez niego wykonania czynności służbowej od uzyskania korzyści majątkowej”. Jak podała prokuratura łapówką miało być przeniesienie własności niezabudowanej nieruchomości, do czego nie doszło dzięki interwencji funkcjonariuszy CBA. Jadwiga Z. i jej krewni otrzymali zarzuty pomocnictwa przyjęcia łapówki.

– Waldy Dzikowski, jeden ze znanych wielkopolskich działaczy Platformy Obywatelskiej uniknął oskarżenia o korupcję dzięki immunitetowi poselskiemu. Zarzuty dotyczyły lat 1997-98, gdy Dzikowski był wójtem Tarnowa Podgórnego. Według prokuratury jedna z poznańskich firm miała wyremontować mieszkanie wójta „w dowód wdzięczności” za wygrane w gminie przetargi na łączną kwotę 5 mln zł. Remont miał być warty 50 tys. zł.

– Minister Spraw Wewnętrznych Jerzy Miller miał zamiar kupić oprogramowanie i sprzęt do zbudowania sieci Centrów Powiadamiania Ratunkowego w całym kraju. Podobny system Jerzy Miller, jako wojewoda małopolski, wybudował w Krakowie. Według Urzędu Zamówień Publicznych złamał wtedy prawo, przyznając bez przetargu budowę małopolskiego CPR poznańskiej firmie Medium Soft.

Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Jako szef MSWiA Jerzy Miller ogłosił dwa przetargi na budowę CPR. Z dokumentów dostępnych w Biuletynie Informacji Publicznej wynikało, że w obydwu przetargach Medium Soft złożyło najniższe oferty. Jeden z urzędników resortu, który brał udział w pracach nad przetargiem twierdził, że warunki zamówienia były tak ustawione, by mogła je spełnić właśnie firma Medium Soft.

Po publikacjach prasowych na ten temat sprawą zainteresowała się ABW, która doniosła do krakowskiej prokuratury o możliwym złamaniu prawa przez wojewodę małopolskiego. Sprawę przejęło CBA i doprowadziło do zatrzymań. W 2012 roku aresztowani zostali dyrektor z Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie i dwóch biznesmenów związanych z firmą teleinformatyczną MediumSoft.

– Pełnomocnikiem rządu do spraw zapobiegania korupcji została Julia Pitera. Jak wyliczyli dziennikarze RMF FM, przez trzy lata swojej pracy zarobiła ona 450 tys. zł. Jednak efekt tej pracy był znikomy, ponieważ przez te trzy lata nie była w stanie przygotować ustawy przeciw korupcji. Rząd przez trzy lata nie zdołał nawet przyjąć założeń do ustawy.

Julia Pitera sporządziła raport o wydatkach posłów Prawa i Sprawiedliwości dokonywanych służbowymi kartami. W raporcie wskazano takie wydatki jak: „zakup dorsza za 8,16 zł „celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości, oraz przedstawienie odpowiednim władzom wyniku testu”, lub na spinki do mankietów za 619,65 zł, „na cele reprezentacyjne Ministra Polaczka”, albo 2x Grants i 2 herbaty w Szpulce o godz. 23.29 za 32 zł, jako „poczęstunek Ministra Woźniaka”. Julia Pitera była krytykowana za sposób przedstawienia raportu zarówno przez PO jak i opozycję. Według raportu łączna kwota wydatków prywatnych to 21 tys. zł, z czego 95% zwrócono.

Po kliku latach, wyszła na jaw afera podsłuchowa i prywatne kolacje m.in. Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego za 1352 zł, podczas której jedzono słynne już ośmiorniczki i pito wino w cenie 500 zł za butelkę, a wszystko to opłacano służbową kartą. W 2011 roku ujawniono też, że ministrowie i ich zastępcy w rządzie Donalda Tuska płacili służbowymi kartami za obiady w restauracjach, bilety na samolot i noclegi w hotelach. W ciągu roku służbowymi kartami kredytowymi rządowi urzędnicy zapłacili rachunki na ponad 288 tys. zł.

– Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego usłyszał zarzuty związane z nieprawidłowościami do jakich miało dochodzić w urzędzie marszałkowskim. Miał między innymi, w zamian za obietnice przyznania korzyści, wprowadzać na stanowiska urzędnicze „swoich” ludzi. Zatrudnienie w urzędzie marszałkowskim z naruszeniem zasady otwartego i konkurencyjnego naboru na stanowiska urzędnicze znalazły trzy osoby. Kolejna dzięki zabiegom marszałka, dostała etat w Wojewódzkim Wydziale Ruchu Drogowego w Łomży. W jednym przypadku marszałek miał, w zamian za przyjęcie do pracy wskazanej osoby, obiecywać pomoc w przyznaniu środków z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego z zakresu opieki zdrowotnej.

– Mariusz Popielarz, szef PO w Ostrołęce miał pożyczyć 50 tys. zł na kampanię od miejscowego przedsiębiorcy Romana Wargulewskiego, obiecując w zamian „różne korzyści”. Pieniądze nie zostały zwrócone, zostały jednak przekazane gotówką, bez żadnych umów i dowodów wpłaty. Wersję Romana Wargulewskiego potwierdzał działacz warszawskiej PO Mirosław Skorupski.

– Działaczka PO miała postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym przyjmowania łapówek w zamian za przyznawanie dotacji unijnych. Przyznawanie unijnych dotacji przez agencję, której szefowała, miało być uzależnione od wpłat na fundusz PO. Bożena C. od 2000 roku była szefową Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego i asystentką posła PO Janusza Cichonia, kandydata na wiceministra finansów. Była również radną Platformy Obywatelskiej i figurowała na liście osób finansujących PO.

– Paweł G., działacz Platformy Obywatelskiej z Pomorza Zachodniego, usłyszał zarzuty w związku z wyłudzaniem dotacji unijnych  na budowę baterii słonecznych w ośrodku w Trzęsaczu w Zachodniopomorskiem. W tym miejscu odbywały się zjazdy szczecińskiej Platformy Obywatelskiej. Według prokuratury wyłudzone mogło zostać nawet 100 tys. zł.

– Rzeszowski komendant policji wraz z kom. głównym Markiem Działoszyńskim przebywał na imprezie w jednym z hoteli w Zakopanem, na zaproszenie marszałka i wojewody małopolskiego. Brał udział m.in. w kuligu i imprezie zorganizowanej w pensjonacie należącym do Andrzeja Guta-Mostowego, jednego z majętniejszych posłów Platformy Obywatelskiej. Policjanci wykorzystując swoje powiązania mieli otrzymać możliwość zakupu luksusowych samochodów po wyjątkowo atrakcyjnych cenach.

Podobny zarzut stawiany był również komendantowi małopolskiej policji Mariuszowi Dąbkowi, który był inicjatorem zakupu luksusowych samochodów. Otrzymał możliwość zakupu samochodów w trakcyjnej cenie, bowiem właściciel salonu samochodowego, był również właścicielem luksusowego hotelu w Bukowinie Tatrzańskiej, w którym regularnie odbywały się szkolenia policyjne. Dodatkowo Markowi Działoszyńskiemu zarzucano też wykorzystywanie do celów prywatnych samochodu należącego do CBŚ.

– Burmistrz Nowego Stawu Jerzy Szałach z Platformy Obywatelskiej usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i łapownictwa. Chodziło o przetarg organizowany przez Administrację Domów Mieszkalnych w 2006 roku. Jerzy Szałach miał nakłaniać ówczesnego dyrektora ADM do ustawienia pod konkretną firmę przetargu na dostawę węgla dla ADM. Burmistrz twierdził, że nic takiego nie miało miejsca.

– W Parku Śląskim w Chorzowie, który zarządzany był przez Arkadiusza Godlewskiego, prominentnego działacza Platformy Obywatelskiej, ustawiono wielką karuzelę gondolową za 166 tys. euro. Dostawcę wybrano w przetargu, informacja o tym, kto ją dostarczy, znalazła się w parkowym biuletynie przed upłynięciem terminu składania ofert, a specyfikacja urządzenia wyglądała jakby została sporządzona pod konkretnego oferenta.

– Związany z Platformą Obywatelską prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała został zatrzymany przez ABW w sprawie przyjęcia 50 tys. zł łapówki. Postępowanie prokuratury dotyczyło zmowy firm podczas przetargu na budowę łącznika autostrady A4 z drogą wojewódzką 977 w Tarnowie. Finansowaną z unijnych środków inwestycję realizowało konsorcjum firm Mota-Engil oraz Strabag. Wątek zmowy przetargowej w Tarnowie wyszedł na jaw przypadkiem, podczas innego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy budowie jednej z linii szybkiego tramwaju w Krakowie.

– NIK i CBA podejrzewały, że stalowe kątowniki użyte w konstrukcji bramownic systemu viaTOLL mogły pochodzić z przemyconego surowca Chin. Do obrotu zostały wprowadzone ze sfałszowanymi unijnymi certyfikatami przez włoską firmę, która już nie istniała. System pośredników pomógł ukryć producenta stali. CBA badało też, czy przy okazji procederu nie korumpowano urzędników Ministerstwa Infrastruktury. Urzędnicy ówczesnego ministra Cezarego Grabarczyka uznali, ze bramownice nie będą podlegać rygorom prawa budowlanego, bo są to instalacje bezpieczeństwa ruchu drogowego. Właśnie ta decyzja otworzyła drogę do wykorzystania najprawdopodobniej chińskiej stali. Informacje te ujawnił „Dziennik Gazeta Prawna”.

– Witold Drożdż wiceminister MSWiA kazał zlecić zbędne usługi doradcze dla CPI przy dwóch projektach informatycznych, wskazanej przez siebie firmie. Chodziło o projekt „Ogólnopolskiego cyfrowego systemu łączności radiowej – etap I” oraz projekt budowy i wdrożenia „elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej”, czyli tzw. e-PUAP. Usługi te kosztowały 1,8 mln złotych, powierzono je firmie Infovide-Matrix. Sprawą zajęła się CBA i prokuratura, a Witold Drożdż usłyszał w 2013 roku zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenia w mieniu Centrum Projektów Informatycznych MSWiA szkody wielkich rozmiarów. Groziło mu 10 lat więzienia.

– W sprawie Infoafery CBA zatrzymało m.in. Monikę F., naczelniczkę wydziału zamówień publicznych w MSZ. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła jej zmowę cenową i przekroczenie uprawnień w celu przyjęcia korzyści majątkowej. Kobieta, jak twierdziło CBA, miała ustawić ogłoszony przez MSZ wart 34 mln zł przetarg na obsługę informatyczną polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, tak by wygrało go konsorcjum firm CAM Media, Easy Log i IT Expert. W dodatku, jak podał dziennik Rzeczpospolita, Monika F. była partnerką życiową Janusza J., powiązanego z firmą EasyLog.

Monika F. odpowiadała nie tylko za przetargi, ale też za tarczę antykorupcyjną specjalny program powołany przez premiera Donalda Tuska w 2008 roku. Zgodnie z jego założeniami każdy przetarg, który przekraczał 20 mln zł, powinien być objęty monitoringiem służb specjalnych. W MSZ to Monika F. wnioskowała do przełożonych, który przetarg powinien być objęty tarczą antykorupcyjną.

– W 2014 roku CBA zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z udzielaniem zamówień publicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Łączna wartość nieprawidłowo udzielonych zamówień miała przekroczyć 100 mln zł. Było to zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez byłego dyrektora departamentu informatyzacji i rejestrów sądowych i naczelnika w tym wydziale w związku z przygotowywaniem zakupów oprogramowania informatycznego. Zawiadomienie dotyczyło lat 2009-12. Zawiadomienie skierowano po kontroli CBA w Ministerstwie Sprawiedliwości, która objęła lata 2007-13.

– Według raportu z działalności CBA za 2013 rok CBA prowadziło 469 postępowań przygotowawczych, z których najwięcej dotyczyło administracji samorządowej i sektora gospodarczego. Zarzuty usłyszało w sumie ponad pół tysiąca osób, w tym wielu urzędników. W sprawach, którymi CBA zajmowało się w 2013 roku, Skarb Państwa mógł ponieść szkody w wysokości nawet 840 mln zł. Chodziło m.in. o nieprawidłowości przy przetargach na sprzęt teleinformatyczny w MSWiA, Komendzie Głównej Policji i Ministerstwie Sprawiedliwości, ale też np. wyłudzanie dotacji z UE oraz nielegalną produkcję i obrót paliwami płynnymi.

Wśród najpoważniejszych spraw, którymi zajmowali się w 2013 roku funkcjonariusze CBA były przede wszystkim śledztwa w sprawie Infoafery, dotyczące nieprawidłowości przy zamówieniach publicznych m.in. w MSWiA, KGP i resorcie sprawiedliwości. Zarzuty w tej sprawie usłyszał m.in. wiceprezes GUS, były wiceszef MSWiA, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, Naczelnik II Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ, a także przedstawiciele firm informatycznych.

CBA sprawdzało także przetargi przeprowadzane w latach 2007-2013 w Ministerstwie Sprawiedliwości, również te na usługi i sprzęt teleinformatyczny. Efektem tej kontroli było skierowanie w marcu 2014 roku zawiadomienia do warszawskiej prokuratury okręgowej. Chodziło o przetargi na realizację projektu Centrum Świadczenia Usług Rejestrowych. Według CBA zostały one przeprowadzone z naruszeniem ustawy, z tzw. wolnej ręki. Miały zostać także naruszone przepisy ustawy o finansach publicznych. Mogło to spowodować nieprawidłowe wydanie ponad 66,7 mln zł.

– Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadziła śledztwo w sprawie „udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej”. Zostali zatrzymani dwaj biznesmeni z Podkarpacia. Postawiono im zarzuty powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych, a CBA przeszukało pomieszczenia Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz gabinet Zbigniewa Rynasiewicza wiceministra infrastruktury i rozwoju, szefa podkarpackiej Platformy Obywatelskiej. Zostały zabezpieczone twarde dyski komputerów i dokumenty.

– Funkcjonariusze CBA, w maju 2015 roku weszli do siedziby Prokuratury Generalnej z kontrolą przetargów informatycznych instytucji kierowanej przez Andrzeja Seremeta. Jak ujawnił „Newsweek” w 2013 roku Prokuraturę komputeryzowała spółka kobiety z trzyletnim wyrokiem za fałszowanie dokumentów i podrabianie podpisów. Stało się tak ponieważ nie została sprawdzona przez żadne służby, a jej firma wygrała przetarg na zarządzanie systemem „Libra”. System ten usprawniał pracę prokuratury i były w nim zawarte wszystkie wrażliwe dane, takie jak nazwiska i adresy osób donoszących o przestępstwach, wszystkie dane oskarżonych, świadków, detale zarzutów i plany śledztw.

– CBA zatrzymało 52-letnią pracownicę Ministerstwa Sprawiedliwości, która wielokrotnie powoływała się na wpływy w resorcie i w zamian za korzyści majątkowe podejmowała się pośrednictwa w załatwieniu spraw w Ministerstwie Sprawiedliwości. Pomoc dotyczyła spraw związanych z powołaniem na stanowiska komornicze i pozytywnym rozpatrzeniem odwołania po niezdanym egzaminie radcowskim. Kobieta podejmowała się także pośrednictwa przy zdawaniu egzaminu adwokackiego.

– Łukasz K. były działacz Platformy Obywatelskiej w Piasecznie został zatrzymany w marcu 2015 roku, gdy przyjmował 150 tys. złotych łapówki za pomoc w ułatwieniu izraelskiemu biznesmenowi inwestycji pod Piasecznem. W sumie miał otrzymać 600 tys. zł. Łukasz K. miał wpłynąć na zmianę w uchwalanym planie zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem gruntów firmy, którą reprezentował. Łukasz K. przyznał się do zarzutów korupcyjnych.

Ukrywane majątki

 

 Obowiązek ujawniania oświadczeń majątkowych mają urzędnicy administracji centralnej, posłowie, senatorowie, radni, burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast. CBA przebadało oświadczenia majątkowe 232 osób za lata 2005-2010. W 73 przypadkach złożyło zawiadomienia do prokuratur o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarzuty usłyszeli jednak tylko urzędnicy niższego szczebla. W przypadku prominentnych polityków prokuratura, nawet jeśli przyznawała, że w oświadczeniach minęli się z prawdą, uznawała że nie było to działanie celowe. Śledczy uznali tak w przypadkach m.in. Mirosława Drzewieckiego, Pawła Grasia i Janusza Palikota.

– W 2008 roku Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie ukrywanego majątku senatora Platformy Obywatelskiej Łukasza Abgarowicza. O podejrzeniu zaniżenia przez senatora swojego stanu posiadania w oświadczeniu majątkowym skierowało do prokuratury CBA. Według CBA w badanych oświadczeniach majątkowych senatora z lat 2001-2006 została zaniżona wartość jego udziałów w jednej z warszawskich parceli, w oświadczeniu nie wykazano też dwóch mieszkań w Warszawie, które były współwłasnością senatora i nie uwzględniono środków ze sprzedaży innej nieruchomości, Łukasz Abgarowicz zaniżył także swoje oszczędności walutowe. Senator twierdził, że nie wpisał ich do oświadczenia omyłkowo, a śledczy umorzyli sprawę, bo nie byli w stanie w żaden sposób udowodnić, że Abgarowicz specjalnie coś ukrył.

– W 2011 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego z Platformy Obywatelskiej. Zawiadomienie w tej sprawie złożyło CBA, które w lipcu 2010 roku rozpoczęło kontrolę prawidłowości i prawdziwości oświadczeń majątkowych Mirosława Drzewieckiego za lata 2005-2010. Wszczęte śledztwo dotyczyło złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 2007-2010, czyli w czasie, gdy Mirosław Drzewiecki był posłem na Sejm i ministrem sportu i turystyki. Miał nie wykazać w swoich oświadczeniach m.in. pieniędzy zdeponowanych w USA oraz faktu posiadania domu na Florydzie.

– Swój majątek ukrywał również szczeciński radny Platformy Obywatelskiej Paweł Gzyl. Jak wynikało z kontroli majątku radnego przeprowadzonej przez CBA, w swoim oświadczeniu majątkowym za 2007 rok podał za niskie oszczędności, ukrywając 18 tysięcy złotych. Nie wymienił też w oświadczeniu, że zasiadał w dwóch radach nadzorczych: Pogoni Szczecin i Bioenergetyki Polskiej S.A. Radny tłumaczył, że zaniżył kwotę, bo podawał wysokość zgromadzonych na koncie oszczędności z pamięci. Piotr Gzyl to szwagier innego aferzysty z PO, eurodeputowanego Sławomira Nitrasa.

W 2009 roku CBA prowadziło śledztwo w sprawie działalności gospodarczej firmy E-Plus żony Sławomira Nitrasa Irminy Kryśkowiak i spółki Żwirex, w której udziały miał ojciec Pawła Gzyla, radnego PO i szwagra Nitrasa. Sławomir Nitras rozstał się z Platformą Obywatelską, ale jego żona Irmina Kryśkowiak-Nitras miała w 2010 roku kandydować do rady Szczecina z listy PO, nie została jednak zaakceptowana przez samego Donalda Tuska. Sławomir Nitras powrócił do polityki w 2014 roku, gdy został doradcą w gabinecie politycznym premier Ewy Kopacz.

– Po przeprowadzonej w 2008 roku kontroli CBA, okazało się, że senator Platformy Obywatelskiej Roman Ludwiczuk nie zamieścił w oświadczeniu majątkowym informacji, że jego żona prowadzi działalność gospodarczą, oraz jest zatrudniona w jednostce samorządu terytorialnego. Roman Ludwiczuk był w tym czasie wiceprezydentem Wałbrzycha i w tej sytuacji jego bezpośredni przełożony powinien zawiesić wypłacanie mu wynagrodzenia. Partyjny kolega senatora tego nie zrobił. W rezultacie Roman Ludwiczuk pobrał wbrew prawu 138 531 zł, z czego prawie 128 tys. jest było nie do odzyskania, gdyż pieniądze te wypłacono w 2003 i 2004 roku, a roszczenia w takich sprawach przedawniają się po trzech latach.

– Były wicemarszałek województwa wielkopolskiego Leszek Wojtasiak, polityk Platformy Obywatelskiej, został oskarżony o zatajenie informacji w oświadczeniu majątkowym. W styczniu 2013 roku CBA wykryło, że wicemarszałek będąc członkiem zarządu województwa, był jednocześnie prezesem zarządu spółki Polskie Wydawnictwo Biograficzne. Zgodnie z obowiązującym prawem osoby pełniące funkcje publiczne, w tym członkowie zarządów województw, w okresie zajmowania stanowisk lub pełnienia funkcji nie mogą być członkami zarządów, rad nadzorczych lub komisji rewizyjnych spółek prawa handlowego. Prokuratura ustaliła, że wicemarszałek zataił ten fakt siedmiokrotnie w latach 2007-2012. Leszek Wojtasiak odpowiadał też za przestępstwo z zakresu rachunkowości. Jako prezes wydawnictwa przez kilka lat nie składał sprawozdań podatkowych tej spółki.

– Tygodnik Wprost opisał znajomość Sławomira Nowaka z byłym działaczem PO Piotrem Wawrzynowiczem, który z polityki odszedł do biznesu. Dziennikarze tygodnika opisali 6 drogich zegarków, którymi panowie mieli się wymieniać. Sławomir Nowak nie wpisał zegarków do oświadczenia majątkowego, a do rejestru należy wpisać każdą korzyść powyżej 600zł. Sławomir Nowak ostatecznie jednak przypomniał sobie o tym, że posiadał drogi zegarek i wpisał go w uzupełnieniu do oświadczenia o stanie majątkowym. Choć dziennikarze pisali o kilku zegarkach, w oświadczeniu widniał tylko jeden. Co ciekawe minister transportu zapomniał o wpisaniu samochodu Volvo XC60 z 2012 roku, którego wartość wynosiła ponad 100 tys. zł.

Sławomir Nowak zrezygnował ze stanowiska ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej i na własną prośbę został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka PO. W 2014 roku został nieprawomocnie skazany na karę grzywny za składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Ogłosił rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym PO i wydał oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. Na skutek apelacji w 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił wyrok umarzając warunkowo na rok postępowanie karne wobec Sławomira Nowaka, ale orzekając wobec niego zapłatę 5 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.

slawomir-nowak-zegarek

– W oświadczeniu majątkowym w 2015 roku Michał Kamiński, minister w Kancelarii Premier Ewy Kopacz wpisał zegarek wart 37 tys. zł. Sprawą zainteresował się „Fakt” i zwrócił się z zapytaniem do Michała Kamińskiego, który zapewnił, że kupił zegarek sam, już po odejściu z europarlamentu, a przed podjęciem pracy w Kancelarii Ewy Kopacz. Okazało się, że „Fakt” dysponuje zdjęciami z 2011 roku, na których wspomniany zegarek znajdował się już na ręce Michała Kamińskiego, ale nie był wpisany do oświadczenia majątkowego. Michał Kamiński przestawił więc kolejną wersję wydarzeń, w której stwierdził, że zegarek był prezentem od żony i zapomniał go wpisać do oświadczenia. Sprawą zajęła się CBA, ale prokuratura umorzyła sprawę.

– We wrześniu 2014 roku CBA rozpoczęło kontrole oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu Andrzeja Biernata i sekretarza generalnego PO. CBA kontrolowało oświadczenia z lat 2010-2014. Wątpliwości kontrolerów CBA miał budzić kupiony luksusowy samochód i to, skąd polityk miał na to środki. CBA miało m.in. analizować konto Andrzeja Biernata. W związku z poważnymi nieprawidłowościami zostało wszczęte dochodzenie. Jedną z takich spraw kwestia zakupu blisko 1,5 ha działki w Mirosławicach, którą kupił latem 2012 roku, a już w grudniu przepisał ją na córkę. Za grunty warte 700 tys. zł zapłacił 100 tys. zł, nie potrafił też wykazać skąd miał te pieniądze. Tłumaczył, że działkę kupił dla córki za jej pieniądze. Jak się jednak okazało w czasie dochodzenia, sam co miesiąc przesyłał jej na konto po kilkaset złotych na życie.

Wymiar sprawiedliwości

 

– Ministerstwo Sprawiedliwości, którym kierował wtedy Zbigniew Ćwiąkalski, w 2008 roku przygotowało projekt wykreślenia z kodeksu karnego przepisu, który narzuca sądowi orzekanie najwyższego wymiaru kary za morderstwa dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Jeśli sprawca dokona mordu ze szczególnym okrucieństwem lub z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, sąd ma do wyboru tylko dwie możliwości: nałożyć karę 25 lat więzienia lub dożywocia. To ograniczenie miało zostać zniesione według projektu Ministerstwa Sprawiedliwości. Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że ta nowelizacja Kodeksu Karnego była niezgodna z Konstytucją.

– Prawą ręką ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy był Edward Zalewski, który mianowany został na stanowisko prokuratora krajowego i zastępcy prokuratora generalnego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jak ujawnili dziennikarze Edward Zalewski w latach 80. wydał zgodę oficerowi Służby Bezpieczeństwa na przesłuchanie aresztowanego, niepełnosprawnego opozycjonisty Stanisława Śniega. Esbek próbował szantażem wymusić na nim współpracę z bezpieką. Od połowy lat 80. należał też do PZPR. Dziennikarze próbowali odnaleźć akta spraw politycznych, które prowadziła legnicka prokuratura. Ale okazało się, że zdecydowana większość została zniszczona w latach 90. W czasie, kiedy Zalewski kierował legnicką prokuraturą.

– W 2009 roku zostało umorzone jedno z największych śledztw dotyczące mafii paliwowej. Okoliczności jego umorzenia są podejrzane. Otóż decyzję podjął prokurator Aleksander Głuchow z Prokuratury Rejonowej w Pleszewie delegowany do prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Prokurator ten nigdy wcześniej nie prowadził spraw aferalnych, specjalizuje się w wypadkach drogowych. Ściągnięty został do Ostrowa na miesiąc, do prowadzenia tej sprawy. Umorzył śledztwo tuż przed końcem delegacji. Dzięki jego decyzji oczyszczeni z zarzutów podejrzani biznesmeni odzyskali część gigantycznego majątku: 30 mln zł w gotówce, samolot, helikopter, a także luksusowy jacht pełnomorski.

– Członkowie Platformy Obywatelskiej bywali zamieszani w działalność przestępczą. Były prokurator Andrzej Czyżewski, od 2002 roku poszukiwany listem gończym za działanie na szkodę spółki paliwowej z Bogatyni, według nieoficjalnych informacji podał nazwiska osób z „nieformalnej grupy sprawującej władzę w Warszawie”. Jego zdaniem decydowała ona po wygranych przez SLD wyborach w 2001 roku o tym, kto obejmie kluczowe stanowiska w ministerstwach Finansów i Sprawiedliwości, policji czy CBŚ. Czyżewski twierdził, że w grupie tej byli m.in. Jerzy Szmajdziński, szef Unii Wolności Władysław Frasyniuk, posłowie PO Grzegorz Schetyna i Aleksander Grad. Czyżewski zeznał, że członkowie tej grupy mieli rzekomo spotykać się we Wrocławiu w willi nieżyjącego już Jeremiasza Barańskiego ps. „Baranina”, który z kolei miał kierować mafią paliwową na Dolnym Śląsku.

– Brat szefa ABW Krzysztofa Bondaryka miał postawione zarzuty nabycia złota pochodzącego z czynu zabronionego i zaniżenie przychodu firmy, w rezultacie czego naraził on państwo na straty w wysokości 397 tys. złotych. Złoto było przemycane z Belgii na Białoruś i do Obwodu Kaliningradzkiego za pośrednictwem spółki Sandra, której współwłaścicielem był brat szefa ABW. Operacja taka nie byłaby możliwa bez wsparcia służb specjalnych, a w połowie lat 90., gdy szmuglowano złoto, Krzysztof Bondaryk stał na czele białostockiego UOP.

W 2008 roku dawną sprawą przemytu zainteresował się prokurator apelacyjny z Białegostoku Sławomir Luks, który wkrótce został zwolniony. Jak podał dziennik Rzeczpospolita, informatorzy twierdzili, że to właśnie Krzysztof Bondaryk i adwokat jego brata przyczynili się do niespodziewanej dymisji tego bardzo dobrego prokuratora. Następcą Sławomira Luksa został Andrzej Tańcula, współpracownik adwokata broniącego brata Krzysztofa Bondaryka. Śledztwo w sprawie przemytu od 2006 roku było zawieszone. Zobacz więcej na temat służb specjalnych podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– Minister Sprawiedliwości w rządzie Platformy Obywatelskiej Zbigniew Ćwiąkalski mianował w 2008 roku Bogusława Michalskiego szefem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Według tygodnika „Newsweek” w 2002 roku opinia prokuratura Bogusława Michalskiego przyczyniła się do zwolnienia z aresztu Edwarda Mazura. Dzięki temu gangster podejrzewany o zlecenie zabójstwa generała Marka Papały mógł spokojnie wyjechać za granicę. Minister Zbigniew Ćwiąkalski miał znać negatywną opinię śląskiej prokuratury na temat Bogdana Michalskiego zanim mianował go szefem warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej zostały umorzone sprawy kilku wielkich afer. W kwietniu 2009 roku, w sprawie afery Laboratorium Frakcjonowania Osocza uniewinniono Wiesława Kaczmarka oskarżonego o wydanie nierzetelnej opinii, która zdecydowała o poświadczeniu kredytu przez Skarb Państwa. Sprawa została jednak wznowiona przez sąd apelacyjny. W grudniu 2007 roku Aleksandra Jakubowska oraz byli prawnicy KRRiT i ministerstwa kultury zostali uniewinnieni od zarzutu bezprawnych zmian w rządowym projekcie ustawy o RTV. Na rok więzienia w zawieszeniu sąd skazał tylko Janinę S. z KRRiT, za usunięcie z projektu słów „lub czasopisma”.

– Dziwne umorzenia afer miały też miejsce w Szczecinie, gdzie w Urzędzie Marszałkowskim dochodziło do wielu nieprawidłowości. Głośno komentowane przez lokalne media były trzy sprawy. Pierwsza z nich dotyczyła okresu marszałkowania przez Norberta Obryckiego z Platformy Obywatelskiej i zarzutu, że nie dotrzymano procedur przetargu na druk i skład materiałów promocyjnych. Druga ustawionego przetargu na zakup dwóch fordów mondeo przez Urząd Marszałkowski. A trzecia wynajmu powierzchni biurowej na potrzeby Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego od firmy mającej powiązania z posłanką PO Renatą Zarembą. Według prokuratury nie wynikało, że nie było nieprawidłowości. Były, ale nie wyczerpywały znamion przestępstwa.

 Ryszard Krauze podejrzany był o o złożenie fałszywych zeznań w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku za co grozi do 5 lat więzienia. W grudniu 2009 roku prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania przebywającemu za granicą biznesmenowi. Cofnięcie nakazu nastąpiło na skutek m.in. ekspertyzy wydanej przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który kilka miesięcy później, po wygranych przez Platformę Obywatelską wyborach parlamentarnych został powołany na ministra sprawiedliwości. Śledztwo w sprawie przecieków z tzw. afery gruntowej zostało umorzone.

Prokuratura podejrzewała też, że gdańskie CBŚ zbierało dla Janusza Kaczmarka i Konrada Kornatowskiego informacje o przecieku z afery gruntowej. Tym bardziej, że szefem gdańskiego CBŚ przez wiele lat był znajomy Janusza Kaczmarka Jarosław Marzec, awansowany w 2007 roku na szefa całego CBŚ. Wskazywały na to podsłuchane rozmowy Janusza Kaczmarka i Konrada Kornatowskiego, które wskazują, że obaj doskonale orientowali się, co robią prokuratorzy zajmujący się przeciekiem z afery gruntowej, rozpracowywanej przez CBA.

– W 2006 roku na ławie oskarżonych w procesie gangu pruszkowskiego zasiadło blisko 40 gangsterów, a wśród nich dawni szefowie grupy. W 2012 roku ogłoszono wyroki. Dwaj dawni szefowie grupy – Andrzej Z., pseud. Słowik, oraz Zygmunt R., pseud. Bolo zostali uniewinnieni. Trzeci z liderów – Janusz P., pseud. Parasol usłyszał wyrok roku więzienia, ale od części zarzutów również został uniewinniony. Najwyższy wyrok – ośmiu lat więzienia usłyszał Marcin B., pseud. Bryndziak.

grzechy-platformy-wymiar-niesprawiedliwosci

Dwóch kolejnych usłyszało wyroki pięciu lat więzienia, jeden – czterech i pół roku, dwóch – trzy i pół roku. Ośmiu oskarżonym wymierzono kary po dwa lata więzienia. Spośród ponad 20 skazanych część nie trafi w tej sprawie do więzienia, innym do odbycia pozostało kilka miesięcy pozbawienia wolności, gdyż na poczet ich kar zaliczono czas aresztu. Wobec jednego oskarżonego postępowanie umorzono, jeden otrzymał wyrok w zawieszeniu.  Wśród ponad 170 zarzutów ponad połowa zakończyła się uniewinnieniem. Uniewinnienia dotyczyły najpoważniejszych zarzutów np. napadów z bronią.

– W polskich więzieniach miało miejsce zaskakująco dużo samobójstw. Jednym z takich przypadków była śmierć Claudiu Crulica, Rumuna, który zmarł w styczniu 2008 roku po czterech miesiącach głodówki w krakowskim areszcie. Odmawiając jedzenia, protestował przeciwko stawianym mu zarzutom, twierdził, że jest niewinny, i żądał kontaktu z ambasadą. Podejrzewany był o to, że ukradł portfel z kartami znanego sędziego i podjął z jego konta 22 tys. złotych. Istniał dowód w postaci biletu autobusowego do Mediolanu oraz zeznań pilotki autobusu, że w czasie kradzieży Rumuna nie było w Krakowie, miejscu kradzieży. Prokuratura jednak ignorowała te dowody.

Przy sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika miały miejsce 4 samobójstwa. Pierwsze samobójstwo popełnił Wojciech Franiewski, przywódca grupy, która porwała Krzysztofa Olewnika Został znaleziony martwy w celi olsztyńskiego aresztu w nocy z 18 na 19 czerwca 2007 roku. Zmarł trzy miesiące przed rozpoczęciem procesu. Sławomir Kościuk, którego zeznania przyczyniły się do skazania pozostałych sprawców porwania i zabójstwa, został 4 kwietnia 2008 roku znaleziony martwy w celi aresztu śledczego w Płocku. Powiesił się w swojej celi, w kąciku sanitarnym na prześcieradle. Cela była monitorowana z wyjątkiem kącika sanitarnego z uwagi na jego przeznaczenie. We krwi Kościuka znaleziono ilość psychotropów określaną przez biegłych jako toksyczną. Ofiara miała też złamane kilka żeber oraz dziwne otarcia na przedramionach.

Trzecią osobą, która popełniła samobójstwo w więzieniu był drugi z zabójców Krzysztofa Olewnika, Robert Pazik. Po śmierci Sławomira Kościuka, Pazik został otoczony specjalnym nadzorem z uwagi na podejrzenie, iż i on może chcieć popełnić samobójstwo lub umrze za sprawą działania osób trzecich. Traktowany był jako więzień niebezpieczny. Jego cela była stale monitorowana. 9 stycznia 2009 roku został przewieziony do Zakładu Karnego w Płocku, ponieważ przed sądem w Sierpcu miał być przesłuchany jako oskarżony w procesie o rozboje i wymuszenia.

Według jego bliskich miał wtedy stwierdzić, że to przewiezienie będzie dla niego wyrokiem śmierci. 19 stycznia 2009 roku został znaleziony martwy w celi. Dzień po znalezieniu ciała Roberta Pazika, do dymisji podał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Decyzję tę ogłosił po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. Czwarte samobójstwo popełnił strażnik więzienny, który pełnił służbę, gdy odebrał sobie życie Wojciech Franiewski.

W 2009 roku lekami otruł się Artur Zirajewski ps. „Iwan”, gangster, członek gdańskiego „klubu zabójców”, który był najważniejszym świadkiem w sprawie zabójstwa Marka Papały. To jego zeznania pogrążyły Edwarda Mazura, podejrzanego o zlecenie morderstwa Marka Papały. Także dzięki zeznaniom Zirajewskiego na ławie oskarżonych zasiedli dwaj gangsterzy: Ryszard Bogucki i Andrzej Zieliński ps. „Słowik”, oskarżeni o współudział w zabójstwie Papały.

– Prokurator Leszek Pruski, oskarżał wrocławskich opozycjonistów w stanie wojennym. W czasie rządów Platformy Obywatelskiej pracował w ministerstwie sprawiedliwości, gdzie został mianowany wicedyrektorem departamentu kadr. Media ujawniły także alkoholowy eksces Pruskiego na unijnym szkoleniu, które skończyło się zagraniczną interwencją w resorcie sprawiedliwości. Pisały także o tym, że potrącił samochodem kobietę. Andrzej Czuma twierdził, że Leszek Pruski nie poinformował o swojej przeszłości i zdymisjonował go.

Gdy sprawa ucichła prokurator Pruski został delegowany do Prokuratury Krajowej. Do zadań Pruskiego należało m.in. „opracowywanie programów dotyczących podstawowych kierunków działania prokuratury”. Ale także przygotowywanie informacji dla premiera i prezydenta o tym, jak działają polscy prokuratorzy i wizytowanie prokuratur.

– Łódzka prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały. W październiku 2014 roku prokuratura kończyła śledztwo, a jego wynik był zaskakujący. Według ustaleń łódzkich prokuratorów były komendant główny policji gen. Marek Papała był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy najprawdopodobniej nie wiedzieli, że auto, daewoo espero, należało do byłego szefa policji. Podczas napadu miał paść śmiertelny strzał. Śledczy umorzyli wcześniej wątek dotyczący podejrzenia zlecenia zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda Mazura Choć w tym przypadku zebrano obszerny materiał dowodowy, to zdaniem prokuratorów okazał się on niewiarygodny.

– Prokurator Edward Zalewski został powołany do Krajowej Rady Prokuratury w 2010 roku przez Bronisława Komorowskiego. Zalewski został szefem rady i jedynym przedstawicielem prezydenta w tym ciele. Pełnił jednak tę funkcję nielegalnie, ponieważ premier nie podpisał decyzji prezydenta o powołaniu Edwarda Zalewskiego i Łukasza Bojarskiego na członków Krajowej Rady Prokuratury i Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem prawników taki akt jest bezwzględnie nieważny.

W każdej z Rad znajdowało się po 25 członków, opiniowali wnioski dyscyplinarne, nominacje sędziów i prokuratorów. Brak kontrasygnaty premiera mógł mieć poważne skutki prawne dla działalności obu Rad, ponieważ głosy Edwarda Zalewskiego i Łukasza Bojarskiego stawały się nieważne. Według prawników należałoby się również zastanowić, czy obaj członkowie powołani przez prezydenta nie powinni oddać uposażenia, które przez dwa lata pobrali.

– Szeregowy śledczy pracujący w Prokuraturze Rejonowej Warszawa – Ochota, nadzorujący postępowania w sprawie kradzieży i oszustw został zatrzymany na gorącym uczynku w swoim pokoju służbowym. Policja kilka dni przed zatrzymaniem prokuratora, zatrzymała kobietę na próbie kradzieży w centrum handlowym. Sprawą zajął się Konrad P., który podczas przesłuchania zaproponował kobiecie, umorzenie dochodzenia w zamian za seks. Podejrzana o kradzież zgodziła się i umówili się na kolejne spotkanie. Konrad P. nie wiedział, że kobieta powiadomiła o tym przełożonych prokuratora, którzy razem z policyjnym wydziałem zwalczającym korupcję przygotowali zasadzkę.

Zainstalowali w pokoju prokuratora mikrofony i kamery. W czasie spotkania kobiety z prokuratorem, gdy ten miał już bieliznę na kostkach nóg, funkcjonariusze wkroczyli do akcji i weszli do pokoju. Nie można było postawić mu zarzutów, ponieważ prokuratora chronił immunitet. Dopiero po pięciu miesiącach. Konrad P. usłyszał zarzut „żądania korzyści osobistej” i przekroczenia uprawnień. Aż 19 kobiet, przeciwko którym prokurator Konrad P. prowadził dochodzenia, miało usłyszeć od niego propozycję umorzenia spraw w zamian za seks.

– Ministerstwo Sprawiedliwości niemal wszystkie projekty rozporządzeń czy ustaw przesyłało sędziom w tak krótkim terminie, że nie mieli możliwości ich przeczytać, a tym bardziej przygotować i opracować rzetelne uwagi do propozycji resortu.

– Ustępujący minister sprawiedliwości Marek Biernacki w ostatnich dniach urzędowania podpisał nowy regulamin wewnętrznego urzędowania prokuratury. Zakładał on przesunięcie części spraw z najniższych szczebli prokuratury, czyli z rejonów, do szczebli wyższych, czyli okręgów i właśnie prokuratur apelacyjnych. Groziło to paraliżem elitarnych wydziałów ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji w prokuraturach apelacyjnych.

grzechy-platformy-wymiar-sprawiedliwosci

  • TAGI
  •  

grzechy-platformy-monika-olejnik-donald-tusk

Opublikowano

NO I CO ? WINA PISU ?

1 minutę temu, racyl napisał:

Czy TY @Roman176 normalny jesteś ?

ZNASZ NORMALNEGO GÓRNIKA ?  JA WDYCHAM METAN SIARKI I WSZYSTO CO DOBRE ... CHCIAŁEM DODAĆ ZE 5% METANU WYPIERA JEDEN PROCENT TLENU TO JAK MOGE BYĆ NORMALNY 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Podobna zawartość

    • Przez jahooo
      Zapraszam do nowego tematu, kontynuacja wątku z roku 2024
       
    • Gość
      Przez Gość
      Podejrzewam ogromny kryzys w rolnictwie. Nie zaskoczy mnie gdy mleko będzie po 0,70 zł, trzoda po 3,50 A byki po 5,50.😥😥
    • Przez Piotr_SM
      Może kogoś zainteresuje: https://www.gov.pl/web/rolnictwo/minister-stefan-krajewski-oglosil-wsparcie-dla-rolnikow-700-mln-zl-na-jednoprocentowe-kredyty-260-mln-zl-na-pomoc-za-straty-okolo-1577-mld-zl-na-platnosci-bezposrednie
    • Przez jahooo
      Kontynuacja tematu z 2023 roku
       
    • Przez dunda92
      Proponuję uporządkować rozmowę. Byłem na Dorohusku, byłem na strajku w swojej okolicy. Czas i obowiązki większości ludzi nie pozwalają stać na granicy 24/7, a myślę że chcieliby jak i ja dowiedzieć się o aktualnej sytuacji na wszystkich granicach. Tym bardziej w związku z wczorajszym posunięciem Tuska o włączeniu granic do infrastruktury krytycznej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v