U nas było podobnie. Rynek był w GS , a dojazd do niego jedną drogą. Na początku drogi stali handlarze i kupowali od gospodarzy te prosiaki a następnie jechali z nimi na ów rynek i je sprzedawali. Te nocne rynki to chyba norma. Jak ja to lubiłem. Grudzień 3 w nocy kierunek bazar. Jak by to się w dzień nie mogło odbywać.