Dokładnie. Szczególnie, że gdy mówię do rzeźnika to nie mówię o chłopie stojącym przy parniku co pół dnia po kolei przerabia tucznika tylko o małych ubojniach. Umawiasz się przykładowo na piątek z kabanem, tylko że nie jesteś jedyny. Biją kilka świń a następnie dzielą i nikt się nie szczypie żebyś dostał mięso ze swojej.