W robocie prezes Ankę sprzedawał, głównym specjalistą od sprzedaży był majster oliwa no i jeden kupiec pociągnął tą klapkę od wypuszczania kamieni , no i wyleciała cała kupa butelek po wódce. Chwilę przed tym zdarzeniem majster jeszcze tłumaczył swoje wywody, butelki nie zdążyły do końca wylecieć a po nim już tylko kurz pozostał.