Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak najlepiej, jeden dostaje gospodarstwo warte parę milionów, na które pracowali rodzice, czasem i parę pokoleń, reszta idzie w świat bez niczego, sprawiedliwe i logiczne

Opublikowano

kolegi lukasz222 który usilnie broni racji tego, że jeden powinien przejąć wszystko, a reszta nic, z twoim postem się poniekąd zgadzam, tzn, gospodarstwo nie mus być równo dzielone, czy ten co przejmuje nie musi oddawać równej części jaka się należy reszcie, trzeba wziąć pod uwagę wkład pracy jaki on włożył w gospodarstwo, to że się rodzicami zajmie, no i nie możne to być taka wartość która doprowadzi do upadku gospodarstwo,, ale to nie może być też nic, tylko np 10% wartość gospodarstwa rozłożone na jakiś okres czasu,

Opublikowano (edytowane)

fakt faktem że 10% to trochę za mało chociaż... biorąc pod uwagę wartość mojego gospodarstwa i wartość domu siostry to właśnie wychodzi z 10% ale to kwestia okolicznych cen ziemi także też kwestia dyskusyjna.

dla przykładu moje gospodarstwo: ziemia budynki sprzęt jest warte około 2,5 mln a takie samo gospodarstwo 30km dalej będzie warte 1 mln no i znajdź kompromis, cena ziemi u mnie 60-80 tys, 30 km dalej poniżej 20 tys/ha

ogólnie mam przekonanie że takie sprawy rodzice powinni załatwiać, bo później jest zbyt dużo nieporozumień no i może prowadzić do upadku gospodarstwa, a teoretycznie rodzinie nie powinno o to chodzić

Edytowane przez daremw
Opublikowano

Gadanie jakby to przejmujący gospodarstwo brał je na siłę, wręcz wyrywał z rąk rodziny. Czy to przypadkiem nie właściciele gospodarstwa mają prawo decydować, co zrobią ze swoim majątkiem i czy jakoś wspomogą swoje dzieci? Gdyby Twoi rodzice po przejściu na emeryturę sprzedali wszystko w cholerę, upomniałbyś się o 'działkę' dla siebie?

Opublikowano

co tu wiele mówić... spłacanie z gospodarstwa to ciężka sprawa, mój kolega(32 lata) miał przejąć gospodarstwo ale miał jeszcze 2 siostry nieletnie i brata no i po prostu zrezygnował z gospodarstwa całkowicie bo to po prostu stwierdził że jeśli on ma wychowywać rodzeństwo wiadomo szkoła, potem studia, na koniec jakieś mieszkanie dla każdego to ostatecznie zanim ich pospłaca to będzie miał 50 lat i nic praktycznie na rozwój gospodarstwa nie będzie mógł przeznaczyć bo i w sumie tu się nie ma co dziwić zwłaszcza że gospodarstwo raczej przeciętnie niewielkie bo około 20 ha,

 

Czytam ten temat od dłuższego czasu i wnioskuję z części wypowiedzi że z gospodarstwa to można upracować tylko na życie i wieczne inwestycje.

 

Pytanie co rodzice kolegi robili z pieniędzmi zarobionymi w gospodarstwie , a może takich nie było. Znam sytuację że rodzice lekko sobie przeżyli i "przebimbali" gospodarstwo które przekazali im rodzice (nie chciało się pracować i nic się nie opłaciło), dziś już troszkę inaczej patrzą na życie i pewnie jakby cofnęli czas to by tak nie postąpili.

 

Ale też są takie sytuacje że rodzice lekko żyli przekazali gospodarstwo synowi (w sumie pole + budynki i zdezelowany sprzęt) ten się zadłużył (praca za granicą) i jakoś ciągnie i pomalutku się rozwija to rodzice chcą aby spłacał rodzeństwo (może przez 7 lat więcej zrobił jak rodzice przez 30 lat ale tylko dzięki swojej ciężkiej pracy).

 

Ich rodzice zostawili ich z miejscem pracy, oni swoim dzieciom pozostawią tylko dach nad głową bez miejsca pracy.

Opublikowano (edytowane)

nie no ogólnie to rodzice pracowali i jakiś sprzęt kupowali, tyle że problemem tutaj jest raczej duża różnica wieku między najstarszym a młodszymi, bo w sumie to przez to zrezygnował

a też znam wiele przypadków gdzie rodzice nic w gospodarstwie nie zrobili a dopiero następca rozkręcił wszystko, oczywiście odwrotne przypadki też znam ;)

Edytowane przez daremw
Opublikowano

lukasz to musi ze szlachty jest bo przynajmniej u mnie w okolicznych wioskach które uważają się za szlacheckie :E panuje zasada że majątek jest niepodzielny, jak było np. 2 synów to jeden dostawał wszystko a drugi szedł w przystępy albo pracował u brata i dlatego w niektórych wioskach jest teraz dużo starych kawalerów po 50-60 lat.

Opublikowano

u mnie we wsi w jednej rodzinie jest dokładnie tak samo z pokolenia na pokolenie jest dwóch następców i jeden bierze wszystko a drugi tylko pije i pomaga :) jeden zakłada rodzinę a drugi nie, trochę to nie ten teges ale cóż, nikt na siłę na gospodarce nie trzyma, być może to były ich wybory- nigdy nie przyszło mi do głowy zapytać

Opublikowano

rodzice maja ok 10 ha wiec co tu dzielić i co mi po tych 5 ha a w moim regionie ziemia chodzi tak około 25tys za ha siostra niby nie zada jakiejś tam spłaty ale boje się ze za parę lat jej zechce jak rodziców już nie będzie bo z tym tez się muszę liczyć chyba ze przy przekazaniu ona mogla by się odpisać i czy istnieje taka ewentualność

Opublikowano

rodzice maja ok 10 ha wiec co tu dzielić i co mi po tych 5 ha a w moim regionie ziemia chodzi tak około 25tys za ha siostra niby nie zada jakiejś tam spłaty ale boje się ze za parę lat jej zechce jak rodziców już nie będzie bo z tym tez się muszę liczyć chyba ze przy przekazaniu ona mogla by się odpisać i czy istnieje taka ewentualność

 

Jeśli rodzice przekazali by Ci gospodarstwo w zamian za emeryturę to siostra nigdy niczego nie dojdzie.

Opublikowano

@st220 porzućmy wreszcie pierdoły, w tym i o szlachcie, może ktoś wreszcie konkretnie uzasadni, czemu to ten co przejmuje gospodarstwo ma zadbać o rekompensaty dla rodzeństwa, a nie rodzice którzy decydują o swoim majątku? Pomijam sytuacje gdy taka wersja jest wcześniej umówiona

Opublikowano

wg mnie taka sytuacja jest nie fair wobec reszty rodzeństwa, chodzi o zwykłą ludzką moralność, ja bym nie mógł na siebie spojrzeć w lustrze jak bym tak zrobił, ale to tylko moja subiektywna opinia

Opublikowano

Wszystko zależy od rodzęństwa. są tacy co nic nie powiedzą, a są tacy co będą chcieli,

Znam przypadek że rodzice przepisali gospodarstwo jednemu z dwojga, rodzice zmarli, po paru ładnych latach zmarł ten co dostał gospodarstwo i drugi brat od bratowej odebrał tą połowę.

Bratowa pewnie była normalna i oddała połowę.A z gospodarstwie nic nie robili tylko pole w dzierżawie a wszyscy w miastach mieszkali.

 

Ty może masz sytuację że tylko ty robisz w gospodarstwie, i raczej tylko ty przejmiesz, ale nie mów chop.

Ale jak robi całe rodzęństwo, rodzice obiecują że dadzą po kawałku wszystkim, a potem po cichemu jednemu przepisują, to co byś zrobił, jakby tak tobie zrobili, wszystko bratu przepisali po cichemu, byłbyś zadowolony nie kłócił byś się. Nie było by wojny u ciebie w domu.

Opublikowano

Decyzja o przekazaniu i sam fakt to nie jest kwestia godziny czy jednego dnia. Jest czas na zgłaszanie swoich pretensji. Przepisywanie po cichu wbrew zapowiedziom to praktycznie patologia, tak samo jak stawianie jednego członka rodziny pod ścianą i żądanie haraczu.

Kwestia podziału majątku lub rozdania ekwiwalentu to problem rodziców, bo to oni tym majątkiem dysponują. Jeśli ktoś chce się dzielić/pomagać poza tym, jego prywatna sprawa i przymuszanie go do tego czy szczucie za niby chęć wykiwania nie powinna mieć miejsca.

Opublikowano

 

Jeśli rodzice przekazali by Ci gospodarstwo w zamian za emeryturę to siostra nigdy niczego nie dojdzie.

 

jeśli chodzi o emeryturę to mama skończyła lata a tata kończy w grudniu no i wtedy ma nastąpić to przekazanie wiec to chyba za emeryturę

Opublikowano (edytowane)

lukasz222 - nie dalby ani zlotowki, i kto tu mowi o przeliczaniu rodzenstwa na PLN i tylko to ze harowales jak pokolenia cale zarobilaly na to :blink: sa pokrecone sytuacje, az ksiazki mozna pisac.Na wlasnym miejscu jestem 20ha i siostra gola ma tylko 2 ha zapisane,to jakies 40tys zl. ojciec mial jej dac mieszkanie w blokach i konto wlasne a jednak sytuacja rodzinna(szkoda pisac wiele jest podobnych poematow) i przejela wszystko zwykla ciotka...hhrrmmm...no i dobra mam 1mln zl a siostra 40tys zl i kopa w d*pe.hehe mysleniem lukasz222 nie dalby ani zlotowki.....ja zrobiee inaczej mimo ze z samych dwoch doplat bym splacil, i to jest normalne?? ona pracuje w biedronce a ja na sam nawoz 7tys wydaje, nie bede h...em.Mozna sie rozwijac a nawet przestac ale byc bratem a nie h...em nawet jak ojce zle podzielili lub w glowkach sie poprzewraca im.Mam 27 lat i mam juz testament , juz sie napatrzylem na batalie sadowe, u mnie nikt nie bedzie sie klocil i bede sie staral po rowno.Nikt o swiat sie nie prosil dawno robilbym dzieci ale trzeba zapewnic wszystko jak to dla dzieci i to wina rodzicow, a pozniej wychodza. np

 

a o spadek wiele bylo klotni tak jak swiat duzy

 

Rodzinny spór o spadek był powodem strzelaniny, do której doszło rano w budynku sądu w miejscowości Landshut w Bawarii - poinformowała miejscowa policja. Na skutek strzelaniny dwie osoby zginęły, a dwie inne zostały ranne.

Jedną z ofiar jest 60-letni mężczyzna, który podczas przerwy w jednej z rozpraw otworzył ogień do jej uczestników. Druga to 48-letnia szwagierka sprawcy. Policja w Landshut wychodzi z założenia, że motywem działania sprawcy był spór o spadek, w który zaangażowanych było siedmioro członków rodziny.

http://www.bankier.p...ie-1934978.html

 

Ps: Jest artykul ze celem mialy byc dwie osoby, szwagierka chyba sie chowala za adwokatem to ranny zostal, ale jej nie odpuscil , heh

Edytowane przez karol210
Opublikowano

@st220 porzućmy wreszcie pierdoły, w tym i o szlachcie, może ktoś wreszcie konkretnie uzasadni, czemu to ten co przejmuje gospodarstwo ma zadbać o rekompensaty dla rodzeństwa, a nie rodzice którzy decydują o swoim majątku? Pomijam sytuacje gdy taka wersja jest wcześniej umówiona

 

Łukasz, to że rodzice powinni rozdysponować swoim majątkiem to oczywista sprawa. Takie sprawy trzeba załatwić przed przepisaniem. Każdy przypadek jest inny i inne są MOŻLIWOŚCI każdego jednego gospodarstwa, jakie roszczenia wysunie rodzeństwo, czy osiągnie sie porozumienie, jakiej wielkości jest gospodarstwo, jakie przynosi dochody itp itd. Jeżeli Ty bierzesz ziemie to rodzice powinni jakieś wiano podarować Twojemu rodzeństwu czy to majątek w pieniądzach, jakaś atrakcyjna działka, może mieszkanie/dom lub pomoc w kupnie/budowie czy coś co ma wymierną wartość ale powtarzam - na co kogo stać w danej chwili. Ja pisze z perspektywy piętnastohektarowego gospodarstwa, jest nas czworo ( ja najmłodszy ) i rodzeństwo jest świadome że to ja dostane większość majątku i nie jest lekko ale nie wyobrażam sobie żeby brat lub siostry słyszeli od teściów wyzwiska w stylu "gołod*piec" czy coś bo to różnie w życiu bywa i jeśli zajdzie potrzeba w przyszłości to jeszcze im pomoge tyle ile bede mógł. I sam mam duże potrzeby finansowe nawet mając w perspektywie premię MR o ile dostane. Dwoje z nich zalożyło rodziny, dostało po kilkadziesiąt tysięcy, impreza weselna zapłacona, przyjadą do nas to wezmą ziemniaków, mleka, sera, świeżych swojskich wędlin czy coś co im potrzeba i znajdą to u mnie. Każde z nas skończyło studia i pamiętam jak rodzice brali na wiosne kredyt na nawozy po to żeby za gotówkę zapłacić za semestr. Z 15 ha jest ciężko, najlepsza ziemia to chyba IIIb kawałkiem, ogólnie przewaga piachów.

Podejrzewam że wielu rodziców miało ból głowy szczególnie tam gdzie nie ma wielkiego pola do popisu.

 

Łukaszu, a co jeśli z jakichs powodów rodzice nie "dali" najmłodszemu z dzieci nic, z kolei najstarsze przejęło gospodarstwo i jeszcze jedno - załóżmy, że jest ich troje - średnie poszło już w świat, rodzice mu pomogli. Zakładam sytuacje, że rodzice nie moga już pomóc temu najmłodszemu w jakikolwiek sposób np. z renty dużo idzie na leki a może jakiś kredyt spłacają albo jakieś nieszczęście losowe ich dotknęło czy niespodziewany wydatek. I co wtedy z tym najmłodszym dzieckiem ?? Dodam jeszcze, że ten młody przez jakiś czas zostaje w rodzinnym domu pomaga temu co gospodarzy i chce niedługo odejść ale nie z pustymi rękoma. Zresztą opcji może być wiele bo moga sie przecież nie dogadywać, jeden domaga sie swojego drugi nie chce mu dać, kłótnie, policja, sądy wreszcie widły w brzuchu... Sytuacja czysto teoretyczna.

 

Albo inaczej: jest siedmioro dzieci, rodzice ile mieli to szóstce z nich dali po równo w pieniadzach ale było tego niewiele np. 10 tysięcy bo tyle było ich stać a jedno wzięło np. 18 ha albo ileś tam bo dzielić tego nie ma sensu. Gospodarz nieźle daje sobie rade ale reszta pomimo wysiłków wiedzie życie na niższym pułapie. Ewidentnie widać, że rolnik wyszedł na tym lepiej i tu pytanie: rusza go sumienie i sam uznaje, że powinien im jeszcze odpalić z ojcowizny czy olewa system bo przecież "to jest juz moje, wam nic do tego" ?? Co Ty bys zrobił ??

 

Nie najeżdżam na Ciebie, chce tylko zauważyć, że w każdym domu jest inna sytuacja i nie wszędzie można pozwolić na gest ale jeśli można to czemu nie. Wilk syty i owca cała.

Powstał mały elaborat ale chciałem jak najjaśniej, ciekawe kto doczyta do końca :rolleyes:

Opublikowano

Shaun identycznie podchodzisz jak mniejszosc,ale wiekszosc to widzialem tak <<"to jest juz moje, wam nic do tego">> . O dziadowiznie trzeba gadac i nie wolno wstydzic,bo pozniej czesciej uslyszysz te zacytowane zdanie

Opublikowano (edytowane)

@Shaun - pierwszy z Twoich przypadków jest oczywisty - jeśli ktoś przejmuje gospodarstwo, gdy rodzice jeszcze dzieci wychowują, dobrze wie że bierze sobie problem na głowę. Jeśli nie jest wszystko ustawione od początku, to potem tworzą się problemy. Właściwie nie "się" - ludzie je sobie sami tworzą. W mojej wsi był rolnik, który nie przepisał gospodarstwa synowi, dopóki dwójka młodszych dzieci się nie uniezależniła. Odbyło się to nawet kosztem uzyskania ochłapów z renty strukturalnej, choć mógł mieć jej znacznie więcej wcześniej.

Co do drugiego - równie dobrze rolnik mógł cienko piszczeć, a reszta wiodłaby spokojne życie. Zależne jest to tylko i wyłącznie od własnej zaradności. Tak samo dobrze odchodzący mogli dostać po milionie i po roku zacząć biedować.

A co zrobiłbyś w przypadku, gdyby dziadek, który ma kilkoro dzieci i jeszcze więcej wnucząt, chciał przekazać Tobie jako wnukowi gospodarstwo? Spłacałbyś wszystkich, którzy by tylko usta w temacie otworzyli?

Edytowane przez lukasz222

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez HolmerTerraDos
      Witam, mam pytanie: Jestem uczniem szkoły zawodowej w zawodzie operator obrabiarek skrawających, i jako pracownik młodociany mam już płacone składki do ZUS-u, a za 3 lata mój wuj przechodzi na emeryturę i zapewne przepiszę mi gospodarstwo. I moje pytanie jest takie: czy można jednocześnie być ubezpieczonym w ZUS-ie, pracować na umowę o pracę i prowadzić gospodarstwo bo już 3 lata będę miał płacone składki, oraz czy mógłbym także starać się o dofinansowania np. do maszyn lub do materiału siewnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v