U mnie była oficjalnie palarnia w podwórku za szkołą, ładna zadaszona. Tyle, że u nas więcej opcji było, szkoła w fajnym położeniu. Kręgielnia i pizzeria za płotem, cukiernia 100 metrów od szkoły, spozywczo-monopolowy po drugiej stronie ulicy, obok szpitala jak by kto potrzebował. No i 200 metrów na rynek gdzie stał słynny lokal "Bonanza". 2 sale, jedna dla palących druga nie. Ehhh świetne czasy....