Pszkot
Members-
Postów
736 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Pszkot
-
-
Zbyt mało wiadomo o warunkach w jakich wykonujesz orkę. Głównie chodzi o prędkość oraz o rodzaj (spójność) gleby. Po pierwsze elementy pługa są wykonane z materiału, który jest powierzchniowo utwardzany (borowany albo azotowany jak dobrze pamiętam). Jeśli więc warstwa utwardzona zostanie wytarta, wówczas głębsze warstwy ścierają się szybciej niż utwardzone. Drugi problem może być taki, że wykonujesz orkę ze zbyt dużą prędkością. Kiedyś już o tym pisałem. Problem polega na tym, że ziemia opływa pług po różnych krzywiznach. Kąt natarcia lemiesza, kąty natarcia na pierś i kąt natarcia na poszczególne powierzchnie odkładnicy są różne. Pług jest tak skonstruowany aby przy zalecanej prędkości orki (od 7 do 8 km/h) ziemia cały czas ma kontakt z elementami pługa. Jak prędkość jest za duża ziemia w jednym miejscu odrywa się od elementów pługa (tych pod mniejszym kątem) i kawałek dalej uderza w jego powierzchnie, będące pod większym kątem, powodując takie wżery. Spójność gleby również ma tu znaczenie. Mniej spójna (rozsypująca się) gleba będzie wycierać elementy pługa bardziej równomiernie. W tym opisie zakładam, że pług masz w wykonaniu oryginalnym, kompletny i nieuszkodzony, bo to może zmieniać warunki jego pracy powodując takie właśnie efekty.
-
Grzeczniej kolego, bo nie jesteś u siebie w stodole. Odpłacę Ci pięknym za nadobne. Technikum Telewizyjne, które ukończyłeś nie czyni Cię alfą i omegą. Nawet jeśli masz wykształcenie prawnicze, w co wątpię, to się zachowujesz jak typowa papuga - namieszać we łbie, nawyciągać przepisów, a potem wystawić wysoki rachunek. Nie jestem prawnikiem, żeby było jasne, ale 17 lat zajmowałem się sprawami gwarancji-rękojmi pracując u importera urządzeń fiskalnych (narzędzie dla przedsiębiorców!) i współpracując z około 500 dystrybutorami. Przytoczony przeze mnie wyrok opisuje sytuacje rolnika, któremu wydawało się, że może skorzystać z rękojmi. Pewnie wziął papugę i po dłuuuuuugiej batalii przegrał. Nie dość, że gó..wno uzyskał to zapłacił jeszcze papudze i wniósł opłaty sądowe. Papuga zadowolony, rolnik nie. A prawda jest taka, że jak jesteś konsumentem to korzystaj z czego chcesz (rękojmia albo gwarancja), masz bezpłatną pomoc rzeczników konsumentów, prawo stoi po twojej stronie i w internecie jest mnóstwo poradników "co robić". Jak jesteś przedsiębiorcą (rolnikiem) to korzystaj z gwarancji (jak maszyna nowa) albo sprawdzaj maszynę używaną na 1000 sposobów przed zakupem, bo rękojmia nic Ci nie da dlatego, że w momencie wystąpienia problemu nie masz dowodów na wykonanie tego, co cię do korzystania z rękojmi upoważnia. W swojej historii spotkałem niewielu prawników, którzy potrafili unieść się ponad popisywanie się erudycją w wywracaniu kota ogonem zamiast wyłożyć "kawę na ławę". To jest mało popularne z tego powodu, że w momencie, w którym bierzesz papugę to sprawa przestaje być Twoja, a staje się Jego. I nie jest to tylko wina papugi. Świadomość prawna jest w społeczeństwie mizerna, więc papuga nie traci czasu na tłumaczenie "skąd się biorą dzieci". Ma jakiś schemat działania, realizuje go, a w razie przegranej jest chroniony - wszak prawdopodobieństwo wygranej-przegranej jest 1:1. To jest też pułapka dla jego klienta, bo ten po prostu nie wie, co tu się dzieje. A teraz odpowiedź na Twoje wątpliwości - tak, jest rękojmia dla przedsiębiorcy, a jakby jej nie było. Prawdziwą rękojmią jest rzetelność i uczciwość sprzedającego. W razie trafienia na krętacza nic mu nie zrobisz (patrz wyrok SN). A teraz proszę o nie ciągnięcie tego tematu dalej. Uznajmy, że i Ty, i ja mamy rację (Ty książkową, ja życiową). To chyba będzie z korzyścią dla czytających.
-
Drogi @timo zdaje się jednak, że trzeba Ci tłumaczyć: "Sprawa, którą zajmował się sąd, dotyczyła skargi nadzwyczajnej złożonej przez prokuratora generalnego w sprawie pewnego rolnika. W 2016 r. rolnik zakupił ciągnik za kwotę 70 tys. zł brutto. Nie zawarł ze sprzedawcą pisemnej umowy, ale otrzymał fakturę VAT. Szybko okazało się, że maszyna jest wadliwa. Już w trakcie pierwszych prac na polu ujawniły się usterki ciągnika, w postaci niewłaściwie działającej turbosprężarki oraz układu hydraulicznego. Z uwagi na konieczność wykonania prac polowych, których odłożenie w czasie było niemożliwe, rolnik zlecił naprawy we własnym zakresie, za które poniósł – według własnych twierdzeń – koszt w kwocie ponad 8 tys. zł. Brak reakcji ze strony sprzedawcy, do którego odezwał się nabywca, spowodował, że powód wezwał pozwanego do obniżenia ceny, zwłaszcza że kłopoty z ciągnikiem nie skończyły się wyłącznie na powyżej wskazanych naprawach. Sąd rejonowy zasądził na rzecz rolnika kwotę ponad 19 tys. zł. Ale już sąd okręgowy stwierdził, że pieniądze się nie należą. W uzasadnieniu wskazał on, że powód zawierał umowę nie jako konsument, lecz jako przedsiębiorca. Nie ma zatem podstaw, by korzystał z uprawnień przysługujących konsumentom, takich jak żądanie obniżenia ceny czy powoływanie się na przepisy o rękojmi. Wskutek skargi nadzwyczajnej sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten przyznał jednak rację sądowi okręgowemu. „W świetle przepisów prawa publicznego, rolnik prowadzi działalność gospodarczą. Natomiast na gruncie przepisów cywilnoprawnych rolnik powinien być traktowany jako przedsiębiorca, chyba że wyjątkowo prowadzi gospodarstwo rolne wyłącznie w celu samozaopatrzenia, tj. na własne potrzeby”. – wskazano w uzasadnieniu wyroku. A zatem, w ocenie sądu, działalność powoda nie kwalifikuje się jako zawieranie transakcji w reżimie konsumenckim. Co istotne, dla transakcji zawartych od 1 stycznia 2021 r. sprawy mają się trochę inaczej, choć ta konkretna zapewne zakończyłaby się tak samo. Od tej daty bowiem przedsiębiorcy mogą korzystać z uprawnień konsumenckich, pod warunkiem że nabywany towar nie jest wykorzystywany do prowadzenia działalności gospodarczej. Gdyby więc wspomniany rolnik kupił telewizor, choćby na fakturę – byłby traktowany jak konsument. Ale już przy nabyciu ciągnika zakładać należy, że rolnik z uprawnień konsumenckich skorzystać by nie mógł. Wyrok Sądu Najwyższego z 17 lutego 2021 r., sygn. akt I NSNc 152/20.
-
Kolego @timo gwarancja jest rodzajem umowy między kupującym a sprzedającym, obowiązuje forma pisemna i stosowana jest bez względu na status prawno-gospodarczy jej stron. Rękojmia jest natomiast "domniemana" (nie wymaga umowy) ale obowiązuje miedzy stronami tylko wtedy, gdy kupujący jest "konsumentem". Rolnik zaś, jako osoba prowadząca działalność gospodarczą, nie jest konsumentem. Maszyny rolnicze kupowane przez niego nie są więc objęte uprawnieniami z tytułu rękojmi.
-
Oooo i to jest właśnie prawidłowa ocena. Z drobną korektą: również i renomowani zachodni producenci też nas walą w rogi co w ich rodzimych krajach jest nie do pomyślenia. Tak ogólniej mówiąc to to jest mentalność Kalego. Jak mnie oszukują to jest skór..syństwo. Ale jak ja oszukuje to jest to normalne. Czego by się nie dotknąć to przypomina to zabawę w ciuciubabkę. Idziesz na targ i chcesz kupić sadzonki malinowego pomidora - każdy sprzedawca ma wszystkie dostępne odmiany bo najpierw cie pyta czego szukasz. W ogłoszeniach każda maszyna jest w stanie bardzo dobrym. Wszystkimi samochodami jeździły starsze panie do kościoła i żaden nigdy nie był bity. Każdy mechanik jest najlepszy, a reszta to ch..je. W ten sposób mamy samych specjalistów i ch..jów jednocześnie. Każdy rolnik ma plony pszenicy blisko 9 ton, a średni plon pszenicy w kraju to 4,3 tony. Rząd twierdzi, że nie chce być w takiej UE jak jest teraz, ale o chęć wyjścia z niej posądza opozycję. Cena nawozów wzrosła o 300%, a kulawy "pżywudca" tego kraju twierdzi, że cena spada. Jakiś inny kut..as twierdził, że prąd nie podrożeje, potem twierdził, że nieważne czy zdrożeje, bo państwo obywatelom dopłaci. A jak w końcu faktycznie ma podrożeć i dopłat nie będzie, to gdzieś się kut..as schował. I tak ku..wa w kółko. To wszystko byłoby zabawne, ale czyni to z tego kraju dom wariatów. Tu się przestaje dać żyć bo za chwilę ktoś z nerwów albo wyciągnie sznurek i się powiesi albo wyciągnie nóż i kogoś zaszlachtuje. Pierwsi zrozpaczeni rolnicy już znaleźli sznurek.
-
Dobrze się bawisz? .... Czego nie doczytałeś w cytowanym wycinku zdania i czego nie zrozumiałeś? Na wszystkie swoje pola mam dojazd po polnych drogach i na najdalsze jakieś 600 metrów. Wyjaśniłem, że na swoim terenie każdy robi co chce i może sobie załadować wieloryba na dwukółkę. Ale jak się pojawia na publicznej drodze to ma się trzymać zasad. Proponuję wszystkim wybrać się do Szwajcarii i pomieszkać tam trochę. Szybko wybiją wam z głowy polską fantazję.
-
Przeładowanie przyczepy o 100% to nie jest brawura, to nie jest brak wyobraźni, to nie jest brak doświadczenia. To jest rozsądne, mądre, "z głową" i z "myśleniem o tym co robi i jak robi"? Jak słucham takiego pier**le..ia to od razu bym odwinął z liścia. Załaduj sobie jeden z drugim ile chcesz na przyczepę i śmigaj po polu. Mam to w du.pie czy się połamiesz czy zabijesz. Ale na drodze masz szanować zdrowie i życie innych. Ale o czym ja gadam jak jesteś od 10 lat na Agrofoto i jeszcze nie przyswoiłeś zasady NIE CYTOWANIA POPRZEDNIEGO POSTA.
-
Polak wyznaje zasadę "Rules are made to be broken". Ginie w Polsce mnóstwo osób właśnie dlatego, że tacy "kozacy" w du.pie mają bezpieczeństwo własne i innych. Żeby było jasne, ja sam przeładowuje przyczepy ale w granicach rozsądku i nie włóczę się wtedy po drogach publicznych. W końcu ktoś zginie. Wtedy wpierd..lił bym was do więzienia na lata.
-
John Deere 6210 i zestaw Tolmet z Agro-Maszem
Pszkot skomentował(a) pawel007 grafika w John Deere 6x30
Moim zdaniem nie da się uniknąć kupowania wielu maszyn. Zbyt wiele zmiennych warunków, którym trzeba sprostać. Sam kombinowałem, ale się poddałem. Jak są idealne warunki to prosty agregat (dwa walki i dwa rzędy graczek) bardzo dobrze przygotuje glebę do siewu, a połączony z nim siewnik zasieje. Jak jest sucho agregat nie rozbije mi brył, chyba żeby jeździć wielokrotnie co mi się nie uśmiecha. W świeżo zaorane nie wjadę bo mi agregat tonie. Jak jest dużo resztek, poplon albo duże samosiewy to przy płytkiej orce wyciąga resztki na wierzch i/lub się zapycha. Jak przychodzi konieczność likwidacji zasiewów (jak w tym roku rzepaku) to mi nie zniszczy wszystkich roślin bo graczki są w rozstawie 15 cm. Na dodatek agregat tego typu wymaga prędkości 11-12 km/h żeby dobrze działać, a z kolei do siania z klasycznym siewnikiem taka prędkość jest za duża (podskakują redlice). Z talerzówką ten sam problem i w dodatku jest do zestawu siewnego za ciężka i za długa. W efekcie tych komplikacji szukam brony aktywnej i mam jedynie dylemat jaki typ wału wybrać. Chyba jednak będzie to paker. -
-
John Deere 6210 i zestaw Tolmet z Agro-Maszem
Pszkot skomentował(a) pawel007 grafika w John Deere 6x30
Chyba niekoniecznie rozumiesz jak to obciąża ciągnik. Agregat talerzowy 2,5 metra waży około 1 tony i ma długość ponad 1,5 metra. To znaczy, że środek ciężkości przypada jakiś metr od zaczepów. A to dla ciągnika oznacza obciążenie 2 ton na końcach cięgien. Teraz do tego dodaj obciążenie siewnikiem, który waży z zasypem powiedzmy 700 kg ale wisi złożony w odległości grubo powyżej 1 metra od końca zaczepów. To daje obciążenie dodatkowe 1,5 tony. Przy rozłożonym siewniku będzie on o kolejny metr dalej, co wywoła obciążenie 2,1 tony. W ten sposób ciągnik z takim agregatem ma na cięgnach od 3,5 do 4,1 tony. A Proxa ma podnośnik 4,2 tony przy masie własnej 3750 kg. Mam ciągnik o masie 4,7 tony i udźwigu 5,8 tony i siewnik Amazone ZAM załadowany 2 tonami nawozu (+600 kg siewnik) potrafi bujnąć przodem. No cóż jeśli lubisz balet to kupuj. Śmiało. -
-
No wygląda dużo lepiej niż skiba po orce ale ... rola po przejeździe brony nie wygląda najlepiej. Mam niewielkie kawałki gliny i z jej uprawą jest taki problem, że należałoby nie tylko rozbić duże bryły na mniejsze, ale doprowadzić do stanu, w którym bryły są nie większe niż 1-2 cm. Na twoim zdjęciu (jeśli dobrze widzę) nie osiągnąłeś takiego stanu, bardzo dużo brył ma wymiary mniej więcej 5 cm. Na takiej glebie jest je najtrudniej rozbić, a wbicie ich w glebę wałem nie jest dobrym pomysłem. Nie wiem co siałeś, ale wschodząca roślina trafiając na taką bryłę nie wyjdzie na wierzch. Wydaje się, że jednak konieczne jest wykonanie wstępnej uprawy (np: agregat) aby nie dopuścić do przesuszenia bo to skutkuje takimi kłopotami.
-
Massey 3625 - turbina
Pszkot odpowiedział(a) na Pszkot temat w Massey Ferguson Seria 2000 / 3000 / 3100 / 3600
Sprężarka jest wersją minimalistyczną. Nie ma nic oprócz dolotu i wylotu spalin i powietrza. Wymontowałem trochę gratów żeby mieć dostęp do turbo i ocenić co się dzieje. Luz poosiowy jest lekko wyczuwalny (to może być problem) luz poprzeczny jest niewielki. Po rozebraniu puściłem silnik na wolnych obrotach jakieś 20 minut (przy okazji zrobiłem wymianę oleju) i w tym czasie turbo wypluło kilka kropel oleju po stronie wysokiego ciśnienia. Nie wiem jak jest po stronie gorącej ale to ma już mniejsze znaczenie. Znalazłem i zadzwoniłem do firmy z RES-TURBO z Biłgoraja (mają też warsztaty w Lublinie i Żyrardowie) i w poniedziałek zajadę na sprawdzenie. Na wtorek ma być gotowa. -
Ciągnik z 2008 roku, kupiony z niewielkim przebiegiem (360 mth) od Korbanka. Obecnie mam 2108 mth i kolejny problem. Od jakiegoś czasu pociły się olejem złącza rur układu dolotowego. Wiadomo co może być tego przyczyną - padające turbo. Ponieważ nie da się tego "zaleczyć" jeździłem więc obserwując czy przypadkiem nie dymi. I dzisiaj właśnie nastał ten dzień. Przy wyższych obrotach wali białym dymem i teraz już muszę to zrobić, bo w końcu rozsypie się wirnik i narobi szkód. W związku z tym mam pytanie czy znacie koszt regeneracji turbiny i znacie firmy, które robią to porządnie?
-
-
O ja pierd... Ten typ myślenia i ripostowania mnie rozwala. I znowu przypomina się kawał o jurnym młynarzu, który wydymał córkę sołtysa. Ten się wkurzył, zebrał ludzi we wsi i prosił o radę co zrobić. Odezwał się tylko kowal z propozycją, żeby wpierd..ić młynarzowi. Pojawił się jednak problem, bo po tej karze młynarz mógłby się obrazić i wyprowadzić ze wsi, a był tylko jeden. Na to kowal zaproponował by wpierd..ić stolarzowi, bo ich jest dwóch. Innymi słowy wbiłeś sobie do głowy tezę (zadanie) żeby mnie za wszelką cenę zdyskredytować. Będziesz używał bezsensownych argumentów byle tylko wyszło na Twoje. Za chwilę powiesz, że przecież do silosu może nasrać przelatująca w pobliżu krowa. Człowieku @JarekBazydlo nie ma systemów sterylnych i mój taki nie jest. Opisałem, że i u mnie zdarzają się wpadki (ziarno zaprawione). Jednak świadomie, z premedytacją wybrałem system silosów, bo on gwarantuje znacznie większą separację od wszelkich szkodliwych, niepożądanych czynników. Ten system to pole-kombajn-przyczepa-żmijka-silos-żmijka-odbiorca. W przypadku hali to: pole-kombajn-przyczepa- podłoże hali-olej-opony-myszy-szczury-trutki-nawozy- itp, itd-łyżka ładowarki-łyżka ładowarki-odbiorca. U mnie silosy służą JEDYNIE do przechowywania zboża, żmijka pionowa wraz z koszem jest zainstalowana na stałe. Jest czyszczona aby po zbiorach żadne gryzonie nie znalazły tam żarcia. Silosy są lejowe i do opróżniania mam żmijkę, która podaje do kosza zasypowego żmijki pionowej. Zboże nie ma styczności z niczym innym. Nie znam innego równie czystego systemu.
-
-
Co z Tobą jest nie tak? Domyślam się, że usprawiedliwiasz swoje postępowanie bo uważasz, zupełnie nie wiadomo dlaczego, że jak ktoś może naszczać do mleka, to po co czekać - sam naleję. Wybrałem silosy do przechowywania zboża z powodów, które wcześniej wyjaśniłem oraz dlatego, że unikam wszystkich zagrożeń, o których teraz rozmawiamy. A mimo tego podczas wiosennej dostawy kierowca TIR-a znalazł mi jedno (JEDNO!!!) ziarnko zaprawionej pszenicy. Z tego powodu mogli mi wywalić całą dostawę. Nie mam pojęcia skąd ono się tam wzięło bo kupiłem gotowy materiał siewny. Niemniej bardzo mnie to przejęło. Jak widać nie każdy podchodzi do tych spraw z równą estymą. Dlatego jesteśmy tak gównianym społeczeństwem.
-
@Bercik92 nie próbuj się wybielać. Bez powodu chciałeś mnie obrazić bo coś Ci się ubzdurało, a teraz będziesz obracał kota ogonem jaki to ja jestem nienawistnik. @Konrad2510 nie, to nie o Twój magazyn chodzi. Mam podłogę przemysłową betonową (100m2), mam podłogę żywiczną (50 m2). W obu przypadkach (w pierwszym szczególnie) usunięcie zabrudzeń olejowo-paliwowych wymagałoby natychmiastowego mycia chemikaliami bo inaczej wżera się to w podłoże. Nie wyobrażam sobie użycia "ciśnieniówki" ani u siebie, ani w żadnej innej hali. Ale co ja tam wiem. Jak widać są ludzie u których NIGDY nie pojawiają się wycieki z maszyn, syf nie dostaje się do ich hal magazynowych z maszyn i na kołach w trakcie załadunku i wyładunku oraz postoju. Każda kropelka i każdy syfek jest od razu usuwany szufeleczką, zmiotką i szmatką płukaną w wiadrze z wodą. I co tam, że materiały przeznaczone do spożycia lub na pasze nie mogą mieć kontaktu z paliwami, olejami, chemią (nawozy, ŚOR), ze w ich pobliżu nie można wykładać trutek. Przecież nic się nie stanie od kilku kropelek albo kilku ziarenek. Syfiaste zboże to tylko ukraińcy i ruskie produkują. Słusznie zauważył @danielursus3p - HIPOKRYCI.
-
-
-
Widzę, że jednak konieczne jest wyjaśnienie tej aluzji, bo problemów jest więcej. Aluzja ma za zadanie odwołanie się do innego zdarzenia lub okoliczności, które pomogą zrozumieć nie związane z nią inne zdarzenie lub okoliczność. W aluzji używa się takich zdarzeń lub okoliczności, które są jasne, łatwo zrozumiałe. Jeśli więc jeden z kolegów twierdzi, że nie widziałem na jaką posadzkę hali kolega sypie zboże - czystą czy brudną - to wiedząc po jego własnych zdjęciach i wyjaśnieniach, że trzyma tam maszyny, jest zupełnie jasne jej "niepierwsza świeżość" i upapranie olejem itp. Każdy wie, że zachowanie zwykłej, betonowej posadzki w czystości jest niemożliwe, bo wycieki są powszechne nawet w nowych maszynach. Ponieważ kolega poddał to w wątpliwość wyjaśniłem, że nie widziałem procesu napełniania magazynu. Ale tak samo nie widziałem intymnych sytuacji rodziców. Ale skoro on jest, to znaczy, że były. Nie użyłem żadnych nieprzyzwoitych słów, odniosłem się z szacunkiem do jego rodziców. Nie wiem czego tu się można czepić, chyba że ktoś uważa seks, prokreację za sferę tabu i wierzy w bociany. Wskazałem tą aluzją, że tak samo należy rozumować w przypadku magazynu - skoro stoją i wjeżdżają tam maszyny to zabrudzenia ziemią, olejem, paliwem i innymi syfami są nieuniknione.
-
