Skocz do zawartości

Pszkot

Members
  • Postów

    736
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pszkot

  1. @RolnikMati ależ jesteś błyskotliwy. A tak chciałem utrzymać to w tajemnicy. Oszczędź sobie takich głupich uwag. Nie masz pojęcia jakie mam wykształcenie i doświadczenie. Jeżeli z czymś się nie zgadzasz to poproszę o argumenty albo po prostu siedź cicho.
  2. @ansu no ja się właśnie staram podejść kompleksowo. Staram się uwzględnić maksymalną ilość wiarygodnych (podkreślam to słowo) informacji. A nie jest łatwo je znaleźć. I dzięki za te dwie tabele. Z pierwszej widać jak na dłoni, że uproszczenia zmieniają rozkład składników i pH w glebie. Nie wiem jaki okres obejmują te dane, ale wniosek jest taki, że w metodach uproszczonych jest stosowane wyższe nawożenie albo uzyskiwany niższy plon. To wynika z tego, że sumując P, K, Mg z całej warstwy badanej gleby zawartość jest zawsze wyższa w metodach uproszczonych niż w tradycyjnej. Gromadzenie się składników w warstwie 0-5 cm jest zdecydowanie niekorzystne bo to, poza krótkimi momentami opadów, najbardziej sucha i najmniej spenetrowana korzeniami część gleby. Zupełnie nie rozumiem drugiej tabeli. Wyraźnie dotyczy erozji wodnej. Jeśli tak, to o jakich stratach mowa? "Wymycie" skąd i dokąd? Jakieś to nielogiczne - jeśli opad ma intensywność 1,3 mm/min (prawie 80 mm/h) to jest to potężny opad (nawalny). Czemu miałoby służyć takie badanie jak tu już ubezpieczyciel wkracza? Jak można podawać że coś jest wymywane z gleby i jednocześnie podawać, że jest w glebie? Przy okazji jeśli w wierzchniej warstwie gleby uprawianej z uproszczeniami jest więcej składników (poprzednia tabela) to jak ten sam opad wymywa ich nawet kilka razy mniej? Możesz podać skąd wziąłeś tę tabelę?
  3. Uff, przeczytałem cały temat i przyznam szczerze, że nie mogę nadziwić się ile mitów, niedomówień i manipulacji jest tu powtarzanych. Żeby było jasne - niech każdy robi jak chce i wierzę, że w wielu przypadkach wybór metody ST będzie uzasadniony. Ale po kolei. Zacząć należy od tego czy wszyscy rozumieją ST w ten sam sposób, czyli jest to uprawa, która wykonuje siew jednym przejazdem na nieuprawionym polu jednocześnie siejąc nasiona i nawóz. Jeśli tak to każda uprawa lub zabieg, który jest wymagany w związku z tą metodą (bo coś tam trzeba wymieszać, wysiać albo opryskać) jest jej kombinacją i konieczne jest doliczenie kosztów tego zabiegu do kosztów tej metody. Druga sprawa to tak zwany "stan zastany", czyli całość wyposażenia gospodarstwa zastanawiającego się nad zmianą metody uprawy. Wiadomo, że wszyscy mają jakiś zestaw "klasycznych" maszyn uprawowych (i ze względu na PROW raczej nie starych). Zakup maszyny ST jest więc dodatkowym kosztem, a ze względu na gabaryty i zapotrzebowanie na moc maszyn ST konieczna jest zmiana ciągnika. To też jest koszt i jego też trzeba doliczyć do kosztów tej metody (no chyba, że ktoś zaczyna od zera). I ostatnia z podstawowych rzeczy to areał. Nawet jeśli masz 200ha, ale działki wąskie, niekształtne, klinowe, po 2-3 ha to zapomnij o tej metodzie. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Co do samej metody i jej cech - nie o zaletach będzie mowa, bo widzę na razie bezsprzecznie jedną - szybciej. Wątpliwości mam jednak całe mnóstwo i utwierdzają mnie w nich manipulacje jej producentów (handlowców). Na początku tej dyskusji jest film o MZURI. Facet zachwala ten siew w polu po pszenicy jarej. Tłumaczy, że siewnik robi czystą, uprawioną ścieżkę o szerokości około 12 cm wolną od resztek, w którą wysiewane są nasiona. Za kołem dociskającym idzie natomiast zagarniacz, który zagarnia rozsuniętą przez redlicę ziemię wraz z resztkami. Nasiona są zasłonięte słomą i po skiełkowaniu muszą jeszcze przebić się przez tę warstwę mulczu. Nie ma siły, to opóźnia rozpoczęcie intensywnej asymilacji. Zwracam też uwagę na ilość samosiewów pszenicy jarej. Zwalczył ją czymś wcześniej? Bo jeśli tak to to jest dodatkowy koszt, którego by nie było przy innym typie uprawy. Kolejna wątpliwość to oszczędzanie wody. Siewnik uprawia wąski pas (jakieś 30% ogólnie uprawianej powierzchni), a jak wiadomo gleba nieuprawiona szybciej oddaje wodę niż nieuprawiona (i tak jak ten gość mówi szybciej ją absorbuje). Ale jaki jest bilans? Bo w Polsce więcej jest dni suchych niż z opadami. Należy więc dbać raczej o ograniczenie parowania niż o szybszą absorpcję, szczególnie późnym latem. A przy wiosennych siewach raczej rzadko są kłopoty z wodą. I nagle ten facet pokazuje pole po wschodach, ale nie to, na którym przed chwilą siał, ale po jakiejś roślinie strączkowej z bardzo małą ilością resztek pożniwnych. Dziwne. Dlaczego to takie ważne? Bo poza wątpliwościami natury dostępu do światła obawiam się, że jakikolwiek środek chwastobójczy doglebowy przy dużej ilości resztek pożniwnych nie dotrze do ziemi wystarczająco równomiernie lub nie dotrze wcale albo z opóźnieniem. I du..pa z zahamowaniem kiełkowania, a to przecież podstawowy sposób ograniczenia zachwaszczenia ozimin. Śmieszne jest zachwalanie jaką to wspaniałą strukturę ma gleba i ile w niej "robaków" (w sensie dżdżownic). No jasne. Mam gospodarstwo po dziadku, ziemia ma bardzo dobrą strukturę choć od kiedy pamiętam jest ona orana. I robaków w ciul bo za pługiem pełno ptaków, choć rzadziej wron, które siedzą w mieście i na wysypiskach. Ktoś zwrócił uwagę, że jest mniejsze zachwaszczenie bo uprawia się węższy pas ziemi. A jakie to ma znaczenie? Gdzieś od 40 lat niczym nie uprawiałem trawnika, a ciągle muszę walczyć z babką, rdestami, krawnikiem itd. Nawet gdyby od dziś nie pozwolić wysiać się żadnemu chwastowi to zapas nasion w glebie wystarczy na jakieś 50-70 lat. To śmieszny argument, za to złości mnie inny używany przez paru producentów. Że to metoda "bliższa naturze", "naturalna", "ekologiczna". Noooo, jak całe rolnictwo. Gdyby to miało być naturalne należałoby wysiać nasiona rękami po wierzchu w grubą warstwę resztek pożniwnych z kilku poprzednich lat i czekać cierpliwie na kiełkowanie - pewnie z rok. Tymczasem nam zależy na czasie. Resztki pożniwne muszą być szybko wprowadzone do ponownego obiegu. W naturze rozkład ściółki najpierw wykonują grzyby, roztocza, owady, a potem po przykryciu kolejnymi warstwami i wmyciu czepiają się bakterie. W polu grzyby, roztocza, owady wytępiliśmy bo są niepożądane bo potem żrą nam roślinę uprawną, więc pierwszy proces przebiegałby bardzo wolno. No to mieszamy resztki z glebą by rozkład nastąpił szybciej. Więc nie pieprzcie głupot koledzy handlowcy. Chciałby też poruszyć temat znacznej obniżki kosztów uprawy. Nie mówię tu o tych, którzy mają wystarczająco duży areał i wydatek kilku stówek tysięcy jest uzasadniony. Mówię tu o korzystaniu z usług albo zakup na 50 ha bo się zwróci (jak pojechanie po 40 litrów paliwa 30 km bo taniej o 5 groszy na litrze). Gdzieś doczytałem, że koszt najmu siewu ST to ponad 300 zł (chyba nawet 360) na ha. Jeśli to prawda to ja czegoś nie rozumiem. Zużywam na 1 ha około 60-70 litrów paliwa rocznie przy klasycznej uprawie. Koszt najmu ST jest więc odpowiednikiem jakichś 60 litrów paliwa. No tak, ja wiem, że dochodzi amortyzacja sprzętu. Ale ja go mam!!! I czy stoi czy pracuje to i tak się amortyzuje. Nie sprzedam 20 letniego ciągnika i maszyn o 200 000 drożej choćby miały folie na fotelach. Może jestem za głupi więc wytłumaczcie mi skąd takie oszczędności? Co do wyższego plonowania przy tej metodzie, większych zagrożeń ze strony ślimaków, myszy, wszelkiego rodzaju zbawiennego wpływu na wschody, kondycję, wigor i tym podobnych aspektów nie wypowiadam się bez potwierdzonych opracowanymi statystycznie wynikami badań. Dla mnie to są subiektywne odczucia lub losowy wpływ czynników środowiskowych.
  4. Tak pacze i pacze ... i nie ciula nie mogę zatrybić jaki ivent miał tu miejsce. To "no i siup" ma oznaczać, że wyskoczyłeś z ciągnika i trzasnąłeś zdjęcie? Czy może chodzi o początek kiprowania przyczepy? A może to coś całkiem innego i wy tam poza kadrem jakiegoś garnucha żeście walnęli? No bo w to, że zakopałeś z tą przyczepą to nie wierze. On ją powinien bez trudu wyciągnąć. Albo całą albo co najmniej przednią oś 🙂
  5. Już chyba gdzieś toczyła się podobna dyskusja. Nie jestem przeciwny podnoszeniu mocy ale jest jeden warunek - rozsądek. Jeśli w modelu o rożnych mocach (np: 90, 100, 110 KM) występują takie same podzespoły (turbina, skrzynia, most, układ wydechu) wówczas podnoszenie mocy najsłabszej maszyny w typoszeregu nie stanowi problemu. Jednak najmocniejsza wersja, która przecież też podda się chipowaniu, już może ucierpieć. Jest duże prawdopodobieństwo osiągnięcia granicy wytrzymałości elementów. Do tego dochodzi element, o którym wielu zapomina - duża zmiana obciążenia cieplnego silnika i jego elementów. Jeśli zwiększa się moc (tak jak w tym przypadku) o 40 KM to znaczy, że silnik musi odprowadzić prawie 20 kW ciepła więcej. Zapomina się też, że z reguły ciągnik jest rzadko wykorzystywany w pracy z pełnym, maksymalnym obciążeniem. Raczej stosuje się maszyny pozostawiające jakiś zapas mocy. Więc układy ciągnika pracują raczej w optymalnych, a nie ekstremalnych warunkach. Chipowanie zachęca do zastosowania większych maszyn więc mechanizmy ciągnika dostają relatywnie dużo bardziej po du..pie. To, zgodnie z prawami fizyki, nie ma prawa odbyć się bez konsekwencji. Moim zdaniem kolega jest zbyt pewny siebie twierdząc, że za 10 lat też wszystko będzie OK.
  6. No tak, ja mam trochę ponad 50lat więc skąd ja mam pamiętać takie czasy? Jedną załadowaną na sztorc D55 (ok. 7ton buraka) to ja ledwo wyciągałem z pola. No ale moja 60-tka to była inna, cherlawa więc co ja tam nią mogłem zrobić w porównaniu do dzisiejszego MF255. A te dzisiejsze JD, Case, Claas, Fends to w ogóle jakieś wypierdki, dwie przyczepy i kicha, nie są w stanie ruszyć po polu ..... z tym, że ja mam gdzieś ile przyczep, naczep i taczek ciągacie po polu. Ale jak wyjeżdżacie na drogę publiczną, gdzie mogę się poruszać ja, moje dzieci, moje wnuki oraz dzieci i wnuki kolegów wraz z nimi, to ogarnijcie trochę układ odniesienia.
  7. Cmentarze są pełne takich kozaków i ich ofiar. Przy takim podejściu ja nie mam nic więcej do powiedzenia. Mam tylko nadzieję, że nie mieszkasz blisko mnie.
  8. Zrobił się na forum cyrk z wyczynami kolejnych Januszów transportu. Ten kolega ma na każdej przyczepie jakieś 6-7 ton ładunku. Do tego każda przyczepa waży jakieś 2400-2500 kg. Więc na haku kolega ciągnie 18 ton. I to robi ciągnikiem który ma 47 kM i waży poniżej 2,5 tony. To ja ciągnikiem 70 kM, wadze 3,7 tony i napędem 4x4 zastanowiłbym się jakieś 11 razy czy się za takie coś brać. Przecież wyjazd pod górkę tylko odrobinę wyższą niż kretowisko skończyłby się buksowaniem kół. Ja już pomijam coś takiego jak zerknięcie do danych ciągnika i sprawdzenie ile może on ciągnąć na haku (u mnie jest to 14 500 kg). Ale przy takim zestawie zwykły wystrzał opony skończyłby się miotaniem Tobą jak szmacianą lalką. Z najwyższym wysiłkiem zaciskając zwieracz i zęby, najkulturalniej jak mogę zapytam: Czy kolega naprawdę przemyślał tę ku..wa wyprawę?
  9. Tak, znam ten arkusz, ale moim zdaniem jest piekielnie skomplikowany i dlatego dla większości mało przydatny. Sam zrobiłem sobie arkusz kalkulacyjny, ale ponieważ jest on częścią większej całości (kosztorysowanie i obliczanie różnych parametrów gospodarstwa) nie zamieszczę go tutaj. Mogę jednak zamieścić tutaj plik arkusza kalkulacyjnego udostępnionego przez kolegę o nicku "danield28" działającego na innym portalu. Jest prosty i można znaleźć instrukcję jego użycia na youtube https://www.youtube.com/watch?v=5kb3eZMrycA&t=16s Uwzględnia on zarówno tworzenie planu nawożenia jak i obliczenia maksymalnych dawek azotu (sumy azotu działającego z różnych źródeł). Sprawdziłem i działa poprawnie. Kalkulator Nawożenia Azotem.xls
  10. No i to jest właśnie Polak. Przepisy obowiązują wszystkich oprócz niego. Zupełnie tak samo jak jeden "Janusz transportu" co HL na przyczepce 400 km do domu targał. Ręce razem z widłami opadają.
  11. @Rolnik7343 Nie przekręcaj moich słów - napisałem "wiele", a nie "najwięcej". Z zaczepionymi z przodu widłami na TUR-e nie powinieneś jeździć w ogóle, a już szczególnie po mieście. Rozumiem, że jeździsz ciągnikiem rolniczym, a nie maszyną o specjalnej konstrukcji?
  12. @Rolnik7343 mnie też denerwują różne regulacje prawne, bo nie przystają do życia. W przypadku tego koguta przypomnę, że mnóstwo starych ciągników nie ma instalacji umożliwiających jego zainstalowanie. Ba, wiele ciągników nie ma kabiny. Więc zmiana prawa spowoduje jedynie bałagan i przekleństwa jednych albo drugich. A nazywanie prawa "popierdolonym" sugeruje, że można się do niego nie stosować. To jest groźne i proponowałbym tak tego nie formułować.
  13. @Rolnik7343 jeśli ten ciągnik pracował przy wycince to miałeś obowiązek stosować koguta. W innych przypadkach niż opisane przeze mnie stosowanie koguta jest zabronione (ustawa Art.4 ust.4). Ludzie reagują na koguta bo to pozostałość po starych czasach, gdy koguty były na karetkach, wozach milicji/policji i straży. I żeby było ciekawiej to z powodu tego "zwalniania" jest wiele wypadków.
  14. Dość przerażające jest, że tak wielu poruszając się po drodze publicznej ciągnikiem nie wie jakie obowiązują go zasady. Żeby były problemy ze znalezieniem tych informacji to jeszcze bym zrozumiał. Więc może małe kompendium: tylko trzy sytuacje upoważniają do stosowania świateł błyskowych. Jedna gdy "Pojazd wykonujący na drodze prace porządkowe, remontowe lub modernizacyjne", druga to "pojazd, który ze względu na konstrukcję, ładunek lub nietypowe zachowanie na drodze może zagrażać bezpieczeństwu w ruchu drogowym", a trzecia to "pojazd holowany, z wyjątkiem motocykla, zamiast oznaczenia trójkątem odblaskowym". Używanie świateł błyskowych w innych maszynach jest zabronione. Dla ciągnika rolniczego wraz z maszyną maksymalna szerokość to 3 metry, dla kombajnu też. I jak jest więcej to nie wystarczy włączyć koguta. Dla maszyn powyżej 3 metrów lecz nie więcej niż 3,5 można uzyskać w starostwie zgodę na przejazd (100 zł rocznie). To jest wtedy "pojazd nietypowy ze względu na ładunek" i możesz włączyć koguta. Maszyną szerszą niż 3,5m nie można się poruszać (no chyba, że komuś przyjdzie do głowy zorganizowanie przejazdu z pilotem). I niech się nie oburza nikt, że takie są zasady. Ja po prostu oczekuję, że wyprzedzany przeze mnie pojazd "na kogucie" robi to, co jest w takiej sytuacji dopuszczalne więc wiem jak się zachować. Dla wielu natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by ciągnąć ciągnikiem dzieci na sankach i włączyć "dla bezpieczeństwa" koguta, albo w nocy stanąć ciągnikiem i z braku miejsca zorganizować imprezę na drodze włączając koguta. "Kogut" to przecież panaceum na wszystko. @GRZES1545 ciągnik rolniczy to nie jest pojazd wolnobieżny.
  15. Kilka moich pytań i odpowiedzi z ARiMR. 1. W RA (rozporządzenie azotanowe) w załączniku nr 8 zastosowano "współczynnik wykorzystania azotu z nawozu mineralnego" (o wartości 0,7). Współczynnik ten nie występuje w żadnym innym miejscu RA (nawet w tabeli 11). Przy sporządzaniu planu nawożenia jest on wykorzystywany lecz nie jest wykorzystywany w "obliczaniu sumy azotu działającego" podanej w RA w załączniku nr 9. Czy to oznacza, że rolnicy sporządzający plan będą używać jakichś innych nawozów niż rolnicy nie sporządzający tego planu? Współczynnik wykorzystania azotu N z nawozów azotowych mineralnych jest wykorzystywany tylko i wyłącznie przy obliczaniu dawki nawozów azotowych mineralnych w uproszczonym bilansie azotu w trakcie opracowania planu nawożenia azotem. Dzieląc obliczoną dawkę nawozów azotowych mineralnych na podstawie bilansu azotu, przez wartość współczynnika 0,7 otrzymujemy większą liczbę. Z tego wniosek, że jeśli rolnik pragnie zwiększyć ilość zastosowanego nawozu mineralnego na daną uprawę ponieważ będzie większe zapotrzebowanie na azot spodziewanego wyższego plonu danej uprawy, może skorzystać z możliwości dobrowolnego opracowania planu nawożenia azotem i stosować takie dawki jakie wynikają z tego planu. Rolnik może dobrowolnie sporządzić plan nawożenia azotem na podstawie rzeczywistego pobrania azotu przez daną roślinę, jednak musi pamiętać, aby opracować plan nawożenia azotem dla wszystkich pozostałych upraw w gospodarstwie. 2. W RA 1.5.1.3 wskazano, że "Podmiot prowadzący produkcję rolną oraz podmiot prowadzący działalność, o której mowa w art.102 ust.1ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. - Prawo wodne, sporządza plan nawożenia azotem, albo stosuje maksymalne dawki azotu, o których mowa w Programie" . Czy to oznacza, że rolnik nie sporządzający planu nawożenia może uzyskać plon np: pszenicy ozimej w wysokości maksymalnie 7,4 t/ha (7,4 t/ha x27 kgN/t = 200 kgN/ha)? Przy obliczaniu maksymalnych dawek azotu nie bierze się pod uwagę osiągalnego plonu. 3. Co jest błędem w RA załącznik nr 9 w wyliczeniach dawki azotu mineralnego - rolnik powinien zmniejszyć dawkę nawozów o 39 kgN/ha czy też w tabeli 14 maksymalna dawka N dla buraka cukrowego w wysokości 180 kgN/ha? W przykładzie zamieszczonym w załączniku nr 9 do Programu jest błąd w odejmowaniu ponieważ: 209 kg N/ha – 180 kg N/ha = 29 kg N/ha a nie 39 kg N/ha W tabeli 14 są wartości prawidłowe: maksymalna ilość azotu działającego dla uprawy burak cukrowy wynosi 180 kg N/ha. 4. Czy określenie użyte w RA 2.2.1 „…albo obliczenia maksymalnych dawek azotu” należy utożsamiać z obliczeniami w załączniku nr 9 opisanych jako „Przykład obliczenia sumy azotu działającego”? Obliczenia maksymalnych dawek azotu należy utożsamiać ze sposobem wskazanym w załączniku 9 do Programu działań. 5. W RA 1.5.2.1. określono, że „Podmiot prowadzący produkcję rolną oraz podmiot prowadzący działalność, o której mowa w art. 102 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. – Prawo wodne, który prowadzi chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk lub chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub 750 stanowisk dla macior: 1) opracowuje plan nawożenia azotem; 2) może zbyć do 30% gnojówki i gnojowicy do bezpośredniego rolniczego wykorzystania, na podstawie umowy zawartej w formie pisemnej pod rygorem nieważności, a pozostałą ilość przeznaczyć do produkcji biogazu rolniczego lub zagospodarować na użytkach rolnych, których jest posiadaczem i na których prowadzi uprawę roślin. Strony przechowują zawartą umowę co najmniej przez 3 lata od dnia jej wygaśnięcia.” W związku z tym mam następujące pytania: a) w stosunku do zwierząt użyto określenia „…prowadzi chów lub hodowlę powyżej xxxx stanowisk…”. Czy określenie to należy utożsamiać z posiadaniem odpowiedniej liczby zwierząt, gdyż zgodnie z logiką można mieć tyle stanowisk, ale przez np.: rok nie obsadzonych? b) określenie „…750 stanowisk dla macior…” oznacza, zgodnie z logiką, że obowiązki określone w punktach 1 i 2 tego zapisu nie dotyczą podmiotów mających mniej lub więcej stanowisk dla macior. Czy to nie jest błąd w zapisie? c) w jaki sposób podmiot posiadający liczbę zwierząt ponad określoną liczbę powinien postąpić w sytuacji gdy po zbyciu maksymalnie 30% gnojówki lub gnojowicy, braku możliwości przeznaczenia jej części na produkcję biogazu i zużyciu jej na grunty własne w maksymalnej wysokości 170 kgN/ha w dalszym ciągu pozostaje mu gnojówka lub gnojowica? d) czy podmiot, który nie spełnia określonej liczby poszczególnych zwierząt (np.: ma mniej niż 2000 stanowisk dla świń) nie może sprzedawać gnojowicy wytwarzanej w gospodarstwie, czy też może zbyć nawet całość produkowanej gnojowicy? e) czy z zapisu w punkcie 2 wynika, że podmiot produkujący gnojowicę nie może jej wykorzystać na posiadanych użytkach rolnych, które w danym roku są ugorowane? f) czy stwierdzenie użyte w punkcie 2 „...a pozostałą ilość przeznaczyć do produkcji biogazu rolniczego…” w kontekście RA 1.5.2.3 i 1.5.2.4 oznacza, że podmiot musi posiadać własną instalację do pozyskiwania biogazu ponieważ nie może on „zbyć” więcej niż 30% gnojowicy? „Przeznaczenie” nie jest tożsame ze „zbyciem”. Odpowiedź na pytanie 5a Określenie „(…) prowadzi chów lub hodowlę drobiu lub świń o więcej niż: (…) stanowisk dla drobiu (…) stanowisk dla świń, (…) stanowisk dla macior” należy utożsamiać z posiadaniem odpowiedniej liczby stanowisk, a nie wiązać z faktyczną liczbą utrzymywanych zwierząt. Ww. podmioty, zostały wskazane w ust 6 pkt 8 Załącznika do rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 27 sierpnia 2014 r. w sprawie rodzajów instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości (Dz.U. poz. 1169) jako instalacje typu IPPC i jako takie muszą posiadać pozwolenie zintegrowane. Ustawa z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska (POŚ) (Dz.U. Nr 62, poz. 627 z późn. zm.) wprowadziła od 1 stycznia 2002 r. obowiązek uzyskiwania pozwoleń zintegrowanych na prowadzenie instalacji typu IPPC. Odpowiedź na pytanie 5b Określenie „(…) 750 stanowisk dla macior” oznacza „powyżej 750 stanowisk dla macior”. Wyjaśnienie - zapis zawarty w ust 6 pkt 8 Załącznika do rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 27 sierpnia 2014 r. w sprawie rodzajów instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości (Dz.U. poz.1169), stanowi, że cyt: 😎 do chowu lub hodowli drobiu lub świń o więcej niż: a) 40 000 stanowisk dla drobiu, b) 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg, c) 750 stanowisk dla macior Odpowiedź na pytanie 5c W pozwoleniu zintegrowanym dla Instalacji IPPC jest wskazane w jaki sposób muszą zostać zagospodarowane wytworzone przez zwierzęta nawozy naturalne – gnojówka i gnojowica. Jeśli Podmiot po zbyciu maksymalnie 30% gnojówki lub gnojowicy do bezpośredniego rolniczego wykorzystania nie ma możliwości zagospodarowania pozostałej ilości na użytkach rolnych, których jest posiadaczem i na których prowadzi uprawę roślin, ponieważ przekroczyłby dawkę 170 kg N w czystym składniku na 1 ha UR oraz nie ma możliwości przekazania jej do produkcji biogazu rolniczego - musi liczyć się z konsekwencjami wynikającymi ze stwierdzenia niezgodności zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 17 września 2018 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie liczby punktów, jaką przypisuje się stwierdzonej niezgodności, oraz procentowej wielkości kary administracyjnej w zależności od liczby punktów przypisanych stwierdzonym niezgodnościom. (Dz. U. poz. 1836) Odpowiedź na pytanie 5d Podmiot, który posiada mniej niż 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg nie jest objęty wymaganiami, które dotyczą instalacji typu IPCC. Podmiot prowadzący chów lub hodowlę świń poniżej 2000 stanowisk może zbyć nawozy naturalne na podstawie umowy zawartej w formie pisemnej pod rygorem nieważności lub przekazać do biogazowni lub utylizacji. W przypadku przekazywania nawozów naturalnych obliczenia ilości nawozów naturalnych wytwarzanych w gospodarstwie rolnym i przeznaczonych do przekazania oraz ilości azotu w tych nawozach dokonuje przekazujący. Odpowiedź na pytanie 5e Nie wolno stosować nawożenia na glebach odłogowanych (gruntach odłogowanych). Ten wymóg obowiązuje wszystkie podmioty prowadzące produkcję rolną oraz działalność, o której mowa w art. 102 ust 1 ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. – Prawo wodne. Przed planowanym zakończeniem odłogowania dopuszcza się zastosowanie nawozów jesienią. Odpowiedź na pytanie 5f Podmiot prowadzący produkcję rolną oraz podmiot prowadzący działalność, o której mowa w art. 102 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2017 r. – Prawo wodne, który prowadzi chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk lub chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub 750 stanowisk dla macior nie musi posiadać własnej instalacji do pozyskiwania biogazu. Przeznaczenie pozostałej ilości gnojówki i gnojowicy do produkcji biogazu rolniczego znaczy to samo co jej zbycie do biogazowni. 6. Czy zapis w RA 1.5.2.4 oznacza, że podmiot jest zobowiązany do sporządzenia planu nawożenia tylko wtedy, gdy kupuje nawóz naturalny lub pofermentacyjny od importera lub podmiotu określonego w RA 1.5.2.1? Czy oznacza, że przy zakupie tych nawozów od innych podmiotów tworzenie planu nawożenia nie jest obowiązkowe? Podmiot nabywający nawóz naturalny lub produkt pofermentacyjny do bezpośredniego rolniczego wykorzystania w celu nawożenia lub poprawy właściwości gleby jest obowiązany do posiadania planu nawożenia azotem w przypadku ich nabycia: 1) od podmiotu importującego nawóz naturalny lub produkt pofermentacyjny,\ 2) od podmiotu który prowadzi chów lub hodowlę drobiu powyżej 40 000 stanowisk lub chów lub hodowlę świń powyżej 2000 stanowisk dla świń o wadze ponad 30 kg lub 750 stanowisk dla macior. Pozostali rolnicy nabywający nawóz naturalny lub produkt pofermentacyjny od innych rolników lub producentów biogazu rolniczego nie muszą posiadać planu nawożenia, chyba, że są do tego zmuszeni przepisami rozdziału 1.5.2. Plan nawożenia azotem.
  16. Panowie, tak zupełnie szczerze to różnica pomiędzy "planem nawożenia" a "obliczeniami maksymalnych dawek azotu” (czyli "obliczeniami sumy azotu działającego") jest stosunkowo niewielka. Stosuje się trochę inny wzór - w planie nawożenia uwzględnia się przewidywany plon rośliny oraz współczynnik wykorzystania azotu z nawozów sztucznych. O ile "obliczenia maksymalnych dawek azotu” wykonuje się globalnie dla każdej rośliny niezależnie jaki obszar jest nią obsiany, to plan nawożenia sporządza się dla każdej działki rolnej oddzielnie. I to by było właściwie na tyle. Te papierki przechowujesz sobie przez 3 lata. Co robisz na polu to jest zupełnie inna historia i jak na razie nie ma obowiązku nagrywania pracy w trakcie nawożenia. Cyrk zaczyna się dopiero wtedy, kiedy "masz" te ponad 40 000 drobiu, 2000 świń lub 750 macior. Wtedy nie dość, że sporządzasz plan, to jeszcze musisz mieć badania gleb, badania składu nawozów, odpadów itp. Potem musisz to zatwierdzić w OSCHR i jeszcze doręczyć wójtowi. I jak już się nalatasz, naprosisz i wywalisz kupę kasy, wtedy możesz naładować rozsiewacz albo rozrzutnik i jechać w pole. No. Ale twoje zdrowie, w tym głównie psychiczne, nikogo nie obchodzi.
  17. @rolnik115 jeżeli ten pan ma więcej niż 40 000 drobiu, a Ty kupiłeś ten nawóz do bezpośredniego nawożenia pól wówczas musisz sporządzić plan nawożenia niezależnie ile tego nawozu kupiłeś. Jeżeli ma mniej drobiu nie musisz. Tylko nie pytaj go ile ma obecnie tego drobiu tylko jaką w założeniu ferma ma obsadę. @piotrkrk25 no właśnie to jest zmora polskich przepisów. Ktoś użyje jakiegoś stwierdzenia nie bardzo rozumiejąc jego znaczenie (a właściwie wieloznaczność) a potem się dziwi, że może ono być różnie interpretowane. Dlatego między innymi zadałem pytanie czy dla nich (MR i ARIMR) zmuszenie nas do "obliczenia maksymalnych dawek azotu” to to samo co "obliczenia sumy azotu działającego". No i jak się okazuje tak, bo u nich "picie w Szczawnicy" to to samo co "szczanie w piwnicy".
  18. Żeby postawić jakąś wiatę trzeba mieć pozwolenie i zapłacić kupę kasy bo umówmy się, że wiata do 50 m2 to kurnik, nie wiata. Nawet porządnego kombajnu nie da się zmieścić. Bez niej zaś sprzęt niszczeje. Chcą, aby gospodarstwa były większe, lepiej zorganizowane i ekonomiczniejsze. Ale przepisy do tego nie przystają! Bez pozwolenia można postawić silos do 30 ton! To jakiś żart - PLON Z 6 HEKTAROWEGO GOSPODARSTWA. Razem z pozwoleniem koszt jakieś 20 000 czyli tyle, ile zarobek z tego gospodarstwa z dwóch lat. Nie będę wymieniał kolejnych absurdów bo to nie miejsce. Tak więc mam radę: wy lepiej dzieci róbcie, a nie wiaty będziecie stawiać . Właśnie rządzący nami rozdają i grabią kolejne pieniądze lepiej jak komuniści - na pierwsze dziecko 500, emerytom 13-kę, mamom z 4 dzieci emeryturę z naszych składek - i obiecują więcej wolności. A to dobre, około 80-100 mld zł rocznie, czyli 5% PKB (PKB nie budżetu). To jest 2,5 razy tyle ile idzie na wojsko. Ciekawe jak długo to wytrzymamy, bo moim zdaniem hodujemy roszczeniowe, niezaradne i leniwe społeczeństwo.
  19. Pszkot

    Striegel 160dy/a

    Ja tego ...... (tu niech każdy sobie wstawi co chce) nie zapytam.
  20. Pszkot

    Striegel 160dy/a

    Spodziewałem się takiej odpowiedzi. Widzę, że trzeba Ci wyłożyć to rzeczywiście "jak chłopu na miedzy". Jeżeli twierdzisz, że udzielisz odpowiedzi KAŻDEMU, kto zapyta Cię o cenę na priv, to jaki jest problem by jej udzielić skoro Cię wszyscy o to pytają. Co, kur..a (za przeproszeniem), na priv jakoś lepiej się pisze, litery fajniejsze, bardziej kolorowo czy kolekcjonujesz pytania żeby się gdzieś pochwalić ile to ludzi Cię pyta o różne rzeczy. Co Ty narcyz jesteś, czy lubisz siedzieć i odpowiadać każdemu to samo? A że nikt cię nie pyta na priv to pewnie dlatego, że ma w du..pie pytać Cię o to samo dwa razy w różnych miejscach. Tak jak ja. Więc weź sobie chłopie zaszyfruj tą cenę i zamaż na fakturze żeby się nikt nie dowiedział. Wyprowadzają mnie z równowagi tacy klienci.
  21. Pszkot

    Striegel 160dy/a

    A już Ci tłumaczę: - pytałeś o cenę dzierżawy ziemi ??? - pytałeś o ceny usług w 2016 roku ??? - pytałeś o cenę paszowozu Twister 9 ??? - pytałeś o cenę siewnika Unia Polonez 420D3 ??? - pytałeś o cenę Claas Elios 220 ??? - pytałeś o cenę wozu paszowego Zitech ??? Mam wymieniać dalej czy już kojarzysz o co afera ???????????
  22. Żeby nie zaśmiecać forum wszystkie pytania i odpowiedzi z ARiMR zostały zamieszczone poniżej
  23. Pszkot

    Striegel 160dy/a

    Dealer to se może... A jeśli kolega @dawciu22 ma, jak proponuje @dabaz, ujawniać cenę wyjściową zamiast rzeczywiście zapłaconej to niech lepiej w ogóle jej nie podaje.
  24. Pszkot

    Striegel 160dy/a

    To ciekawe podejście do sprawy. Zapewne kolega @dawciu22 popiera (sprzyja) wspólnemu działaniu i protestom rolników wobec powszechnej ostatnio drożyźnie środków produkcji przy jednoczesnej "taniźnie" produktów rolnych. Wielu z nas nazywa to "dymaniem rolnika". Jedną z metod tego dymania jest powszechny brak oficjalnych cenników maszyn rolniczych mimo istnienia ustawowego obowiązku (o czym już kiedyś pisałem) po to, by wydusić ile się da. Wszyscy przecież wiedzą, że inne ceny są na PROW, a inne za gotówkę. Jak z tym walczyć? UJAWNIAĆ!! No to teraz zapytam: to po której stronie kolega @dawciu22 jest? I jaka jest różnica w podaniu cen na prv, a oficjalnie?
  25. Kolega widzę nie grzeszy kulturą. Mnie również rzucił się w oczy bałagan w okablowaniu. Nie wiem tylko czy jest ono oryginalne, czy to jakieś przeróbki jeszcze niedokończone. Złącza są nieizolowane, kable bez uchwytów, bez osłon, przewody prowadzone chaotycznie. To zawieszany opryskiwacz więc przy podnoszeniu łatwo się zaczepią i rozerwą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v