Już nie pamiętam, kiedy jakiś sensowny deszcz padał, bo albo po 2-3 mm, albo 30-50 w parę godzin i wszystko spływa. Nigdy nie było tak słabo na tych łąkach. Ale to ekstensywne łąki bez grama nawozu, więc też na pewno ma to wpływ.
Jest rozbieralne, ale nie ma regulacji. Zdejmujesz pierścień i masz dojście do zapadek i sprężyn (są wymienne i bez problemu dostępne). Aczkolwiek spotkałem się też z nierozbieralnym (złożone fabrycznie i zaspawane na obwodzie - da się to rozmontować, ale trzeba przeciąż spaw, najlepiej na tokarce, a potem zaspawać).
To sprzęgło jest zapadkowe, a nie cierne. Wieczorem przejrzę katalog, to powiem coś więcej. W międzyczasie możesz zmierzyć średnicę zewnętrzną i rozmiar krzyżaka, będzie łatwiej szukać. Tego się nie reguluje, fabrycznie ma zadany moment ustąpienia.
Aaa, ok. To zdjęcie jest przekręcone i jak wczoraj patrzyłem, to mi jakoś nic nie pasowało, wyglądało na jakiś podbieracz czy coś.
Wg katalogu jest tak, jak mówisz - kołek 12x60.
Jakby co, mam instrukcję i katalog do tego.
Co to jest dwa lata? Zachodnie po 20 latach "tylko smarowane" są w lepszym stanie niż polskie ulepy po 2 latach.
Na temat tej "firmy' nie będę się wypowiadał. Moim zdaniem cena ich maszyn powinna być liczona w kilogramach pomnożonych przez aktualną cenę złomu.
Według materiałów, które mam na temat tej maszyny (po nazwie modelu), to w ogóle nie występuje w niej taki element... Co to w ogóle za sprzęt? Masz zdjęcie całości?
Lakier "prima sort". Jak kilka lat temu na tym forum pisałem, że nie chcę widzieć u siebie polskich maszyn, bo wolę 20-letnią zachodnią od nowej polskiej, to mnie prawie ukamienowali, bo patriotyzmu we mnie nie ma... A jakoś wszystkie zachodnie starocie, które mam, mają oryginalny lakier, chociaż niektóre dobiegają 30-tki.
Ale tego płaskownika obijającego się o siłownik to jakoś nie widzę na tym zdjęciu.
No właśnie - ważne, żeby CZYTAJĄCY wiedział, o co chodzi. A w poprzednim poście napisałem, co może oznaczać to stare nazewnictwo.
Może u Ciebie we wsi każdy wie...
Co Ty człowieku pierdzielisz? 7 (DK/S 7) z E7 pokrywa się tylko na kawałku (na mniej niż połowie swojej długości w Polsce). Większość DK/S 7 nie jest dawną E7 i jednocześnie większość dawnej E7 nie idzie po DK/S 7.
Rozumiem, jakby takie bzdety pisał z przyzwyczajenia jakiś chłop po 50-tce (minimum), ale młody człowiek?
To może w ogóle zacznijmy używać nazw dróg z czasów np. napoleońskich. Drogi mają swoje numery i chyba po to je nadano, żeby z nich korzystać, a nie z jakichś starych oznaczeń sprzed prawie 40 lat.
Kolego, który Ty jesteś rocznik, że operujesz oznaczeniami zniesionymi w 1985 roku? W dodatku nieprecyzyjnymi, bo E7 (później E77) obejmowała na terenie Polski, zależnie od okresu, 3 lub 4 numery dróg krajowych. Równie dobrze to zdjęcie może być zrobione koło Cieszyna, jak i pod Warszawą (a jako E77 nawet pod Elblągiem) lub gdziekolwiek pomiędzy.
No właśnie wiem, że są 2 albo 3 takie MTZ-y w tych stronach, ale mi nie pasowało na Twojego, bo bez "opancerzenia" na kabinie. Bodajże wczoraj mijałem podobnego z gruberem, może to ten.