Skocz do zawartości

Ecopiotr

Members
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ecopiotr

  1. Uważam, że dawanie konkretnej (wyliczonej) odpowiedzi na takie pytania jest szkodliwe. Zwłaszcza dla pytającego, bo jak przerzuci kilka ton bez sukcesu, to w końcu zacznie sam liczyć. Jeśli mimo to będzie się dziwił dlaczego się nie zmieściło/zostało tyle wolnego miejsca, to też nie szkoda. Przecież nikt nie mówił, że nieuctwo popłaca...
  2. Umowa "ustna", teoretycznie u nas funkcjonuje. Praktycznie też, o ile nie ma problemów. Jednak jeśli któraś strona chce ją zmienić... Scenariusze są różne. Pisemna ma tą przewagę, że w razie kłopotów jest się na co powołać. To zalecam wszystkim, bo dzisiejszy przyjaciel może jutro być wrogiem...
  3. Podsumowując, kwestia kontroli (lub jej brak) i wielkość areału nie ma wpływu na wypłatę. To chyba tylko kwestia pracy poszczególnych oddziałów ARiMR, bo to, co się dzieje, ma się nijak do tego, co zostało oficjalnie zapowiedziane. Sam dostałem tylko zaliczkę. Czekam na resztę (JPO, dodatkową, zazielenienie, ONW i RS). Na niczym nie można polegać, jedni mówią "system nie działa", ale wypłacają. Drudzy - "system działa", ale wypłat nie ma... Na taką sytuację kiedyś się mówiło - "czeski film". Nikt nie wie, o co chodzi. Dzisiaj Czesi nie mają takich problemów... , tylko u nas nikt nie wie o co chodzi i dlaczego. "Polski film"???
  4. Kontrolki, jak sama nazwa wskazuje, służą do wskazywania co i jak jest nie tak, jak być powinno. Ignorowanie ich ma konsekwencje (nierówna bela, zerwane pasy itd.) Zdarza się, że kontrolki nie pokazują tego, co się dzieje, ale to nie ich wina, lecz ustawienia ich "czujników". Dobrze ustawiona prasa, to coś, co naprawdę przynosi radość z pracy. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na jej prawidłowe ustawienie, by potem móc się z niej cieszyć. Thomas, jak to sterownik nie ma wpływu na owijanie? Ma i to bardzo! Po to on jest. OK., manualnie ustawiasz wielkość beli, ilość i gęstość owinięć beli (owijając sznurkiem), ale to on pokazuje, jak przebiega proces prasowania. No, chyba że nie patrzysz na kontrolki, podobnie jak Simson.
  5. Nieczęsto trafiam na aż tak bzdurne posty. Już pierwsze cztery słowa załamują. Roztrząsanie "co by było, gdyby...", może i jest dla niektórych ciekawe, ale większego sensu nie ma. Dopłaty były, są i będą (i to nie tylko w Unii). Pora się do tego faktu przyzwyczaić. Nie zrozum tego jako poparcie dla idei dopłat jako takiej, bo nawet argument, że dzięki dopłatom wszyscy mają tańszą żywność jest pokrętny, jako że wszyscy na te dopłaty łożą. Szkoda, że nie precyzujesz, gdzie tych dopłat być nie powinno - w Polsce? W Unii? Na całym świecie? Co rozumiesz pod pojęciem "zmiany agralne"? Obrót ziemią rolną? I dlaczego miałoby to mieć dobry wpływ na sytuację rolników, oraz wzrost ich dochodów? Możemy się chyba zgodzić, że duże gospodarstwa produkują taniej, zarówno w zakresie produkcji roślinnej, jak i zwierzęcej. Co w tym dobrego dla małych i średnich? To, że szybciej padną, a ich ziemię kupią ci duzi? Naprawdę uważasz, że likwidacja dopłat zmieni nastawienie tych młodych, którzy nie chcą się narobić? Niby dlaczego? Istnienie dopłat (skoro już są) jest faktycznie wykorzystywane przez (jak to określasz) "pseudo rolników", ale też pozwalają egzystować małym i średnim, którzy "pseudo" bynajmniej nie są. Zlikwidować ONW? Czyli pozwolić upaść tym gospodarstwom, które mają trudniejsze warunki? "Ograniczyć działania rolno-środowiskowe". Które? W jakim stopniu? Dopłaty do produkcji skutkują nadprodukcją, ta z kolei spadkiem cen zbytu. Prosta zależność. Przekonała się o tym "stara Unia" aż za dobrze. Z tego powodu eksperymentalnie wprowadzono dopłaty obszarowe w krajach, które do niej dołączyły w 2004 roku. I tak jest do dzisiaj. Ponoć interesujesz się ekonomią? Szkoda, że jej nie rozumiesz. Może lepiej zainteresować się gramatyką, interpunkcją, stylistyką lub/i ortografią? Możesz się wiele nauczyć...
  6. Pytanie, dlaczego im się opłaca? Koszty mają podobne, jeśli nie wyższe. Do tego transport. Park maszynowy, technologia i ziemia, mamy to samo, a często lepsze. Jeśli to tylko kwestia różnicy w formie dopłat (do produkcji/obszarowe), czy też do eksportu w granicach Unii, to pole do działania dla nowego ministra rolnictwa. PSL nie zrobił nic, by takiej sytuacji zapobiec, więc może teraz ktoś się tym zainteresuje, ale o to trzeba by powalczyć w Brukseli. W przeciwnym wypadku ten dział hodowli spotka podobny los, co owce. Uważam, że nie wyjście z Unii, lecz rozsądna ochrona naszej produkcji jest kluczem do utrzymania naszego rolnictwa. Zarówno małych, średnich, jak i wielkoobszarowych gospodarstw.
  7. To pewnie w związku ze wzrostem cen za zboża i trzodę... W 2003 stawiałem w Ardenach koziarnię i serowarnię. Dopłata - 270 euro do dojnej kozy. Warunek - max. obsada 16 matek/ha i tylko na terenach pow. 15% nachylenia, jako nienadających do uprawy maszynami. Obiekt był zaplanowany dla 600 matek, ale inwestor mówił, że 500 mu wystarczy... U nas jest podobnie, tyle że obsada max. 10 matek/ha, a dopłata do matki poniżej 20 euro.
  8. Otóż nie. Ruch Kukiz' 15 jest za mały, by łącznie z PiS zmienić konstytucję, ale PiS niezależnie od Kukiza jest w stanie zmienić zasady 2/3 głosów wymaganych do zmiany konstytucji. Senat takiej zmiany nie odrzuci, tzw.Prezydent również. Szach-mat.
  9. Za to nowy minister obiecał, że dopłat przed kwietniem nie będzie. Wierzę w to.
  10. Poczekajcie, nowa władza weźmie się i za nas... "Eksperci" wytłumaczą narodowi jakie to niesprawiedliwe, że są dopłaty, powołają się na nieistniejące przepisy, przytoczą "argumenty" i "dowody" bez pokrycia i nam dowalą. Przy poklasku części matołów wdzięcznych za zrobienie "porządku". Na razie "walczą" na innym froncie i choć nie mogą zagarnąć funduszy z Unii, to nie znaczy, że o nich zapomnieli.
  11. Kukiz (mam taką nadzieję) w końcu się obudzi i zrozumie, że PiS go nie potrzebuje. Na razie wygląda na to, że wierzy (wciąż, choć nikt nie wie dlaczego) w to, że coś zdziała... Dzisiaj dostał dwie lekcje. Może składać wnioski i poprawki do projektów PiS-u, ale niech nie oczekuje niczego poza ich odrzuceniem. Prezes Tysiąclecia ma swoją wizję Polski i będzie ją realizował dopóki będzie mógł.
  12. I co teraz robi ten geniusz? Siedzi sobie w mysiej dziurze (Bruksela), bierze kaskę i liże rany. Szkoda tych, którzy dali się mu omamić, bo ich głosy mogły zmusić PiS do koalicji i nie mielibyśmy takiego cyrku. A to dopiero początek...
  13. Nie jest to tak całkiem proste. Przez 11 lat dopłat (czytaj sterowania produkcją), uzależnienie od dopłat w niektórych regionach jest paradoksalne. I nie ma się czemu dziwić. Uzależnienie od dopłat dla kogoś, kto dostaje tylko JPO jest oczywiście mniejsze niż tego, kto otrzymuje JPO, PD, ONW i RS. Dla pierwszego to "bonus", bo ma stosunkowo niewielki wpływ na całość dochodów z gospodarstwa, dla drugiego to często podstawa egzystencji, ponieważ dodatkowe płatności są wymuszane przez rozmaite ograniczenia i przepisy. I nie może ich ignorować bez konsekwencji (kar). To, co wcześniej funkcjonowało przez dziesięciolecia, najpierw jest niepożądane, a później zabronione. Ale nie ma problemu - rekompensujemy te ograniczenia i zakazy pewnymi dopłatami. A potem nie płacimy... A gdy się okazuje, że to doprowadza do ruiny - cóż, trzeba się było przestawić na inną produkcję (ignorując zakaz takiego przestawienia)!
  14. Nie nazwałbym tego tradycją narodową, ale może trendem, tzn. autorytatywne wypowiedzi ludzi, którzy o rolnictwie nie mają zielonego pojęcia (w żadnym innym kolorze, też nie), o dopłatach słyszą w tv, co robi z nich ekspertów od wszystkiego, co z rolnictwem ma jakikolwiek związek. I nie chodzi mi tylko o przeciętnego Kowalskiego, ale zwłaszcza o ludzi, którzy podejmują decyzje i wprowadzają działania mające konsekwencje dla podstawowej gałęzi produkcji w naszym kraju. Ani jeden z ministrów rolnictwa nie podjął tematu dopłat do eksportu w granicach Unii. Doskonale to widać na naszym rynku wieprzowiny, zalewanym przez Duńczyków, bo oni takie dopłaty mają. A że to doprowadza polskich hodowców na skraj bankructwa? - mamy "wolny" rynek... W zasadzie nie powinno mnie to obchodzić, nie hoduję świnek (podobnie jak ministrowie), ale to nie znaczy, że się z tym godzę. Oni tak. I jest to tylko kwestią czasu, kiedy podobne problemy będą mieli inni producenci.
  15. Bodzio, jest taka zasada: " Jeśli wciąż robisz to, co zawsze robiłeś, to nie zostaniesz nikim innym, niż tym, kim już jesteś." I jest w tym wiele słuszności. W Twoim przypadku hodowla 40-50 świnek (zwłaszcza przy obecnych cenach), to praca dla pracy. Nie czekaj, aż ktoś Ci na tacy poda "złotą" receptę, rozejrzyj się, popatrz, kto, co i za ile sprzedaje. Na Twoim areale rolnictwo tradycyjne, to moim zdaniem błąd, ale czy to jedyna możliwość? Są zioła, są owoce miękkie, tytoń... Jest też popyt na zdrową żywność. Czasem opłaca się produkować "wszystkiego po trochę", zwłaszcza jeśli można to sprzedać bezpośrednio. Sam znasz swoje gospodarstwo najlepiej, jego możliwości i słabości. Jeśli nic nie zmienisz, cóż - będziesz miał, jak masz...
  16. Owszem, zostaliśmy doprowadzeni! Nieświadomym pragnę przypomnieć, że dopłaty to nie pomysł rolników, a wprowadzenie ich w Polsce było po otwarciu granic i zniesieniu ceł, koniecznością. To, że dopłaty postawiły ekonomię gospodarstw "na głowie", też nie jest tajemnicą. Nie mówiąc już o tym, że to świetny środek do trzymania sporej grupy (w dużej mierze niezależnych) ludzi w szachu.
  17. Mam swoje przemyślenia w temacie rolnictwo ekologiczne (1) oraz opłacalność małych gospodarstw (2). 1. Z jednej strony istnieje popyt na produkty ekologiczne, zwłaszcza przez ludzi, którzy mieli czas i chęci wnikać w to, co wkładają do garnka. Problem w tym, że to głównie mieszkańcy dużych miast. To stanowi szansę dla małych gospodarstw, ale tylko pod warunkiem, że będą sprzedawać bezpośrednio, czyli stać na targu od rana do wieczora, obok innego handlarza, który będzie głosił, że ma również ekologiczny towar, i to 30% taniej... Sądzę, że powyższe zdanie odzwierciedla złożoność trudności produkcji i zbytu produktów naprawdę ekologicznych. Przez ostatnie 25 lat oduczono nas picia normalnego mleka. Ci co pamiętają czasy mleka (z lokalnej mleczarni) wlewanego litrową miarką do bańki przyniesionej z domu niech się zastanowią ile dzieci w ich podstawówce miało alergię? Nikt? Takiego mleka już nie będzie. Jest zabronione! Teraz jest Tetrapack! Mleko jest tylko przykładem, ale dotyczy to większości (jeśli nie wszystkich podstawowych produktów spożywczych). Mamy takie wynalazki jak kiełbasa bez mięsa, ser bez sera... Kto, kupując mięso w dowolnym sklepie wnika skąd ono pochodzi? A gdyby nawet chciał, to jakie ma realne szanse dowiedzieć się prawdy? I znowu mięso jest tylko przykładem... Na niektórych opakowaniach jest napisane - "nie zawiera antybiotyków/sterydów/hormonów wg. normy xxx". Nie zawiera? Przykre jest to, że jesteśmy bez problemów w stanie wyżywić nie tylko własny naród, ale i eksportować zdrową żywność. Wprowadzenie dotacji postawiło całą produkcję rolną na głowie. Praktycznie wyeliminowało produkcję zdrowej żywności, lub sprowadziło ją na tak boczne tory, że żaden pociąg tam nie dojeżdża... To nie wina rolników, to tzw. politycy, tzw. ekonomiści i działacze różnej maści doprowadzili do załamania punktu drugiego (opłacalności małych gospodarstw). I nie ma na nich bata...
  18. To już nie jest zabawne, to jest burackie. Gostek, który twierdzi, że interpunkcja i używanie dużych liter ma dla niego znaczenie, pisze post, który jest zaprzeczeniem własnej tezy... Bez komentarza, bo i co tu komentować? Ciekawi mnie fakt wpływania różnych płatności, wbrew temu, co się ostatnio na tej stronie pokazało. Niby mieli (ARiMR) opracowywać wnioski do 7 ha, ale mający więcej dostają zaliczki, JPO, ONW, albo RS. Ma się to nijak do oficjalnych wypowiedzi, jak i do "wieści z pewnego źródła", które często jest informacją uzyskaną bezpośrednio w BP ARiMR. Czy ktokolwiek wie, co tak naprawdę się dzieje? I na jakich zasadach?
  19. Kusza, zadałem pytanie i czekam na odpowiedź.
  20. I co osiągnęliście? Poza wkurzeniem ludzi, którzy nic nie mogą zrobić...
  21. Za jaki areał?
  22. Tomek, lubię Twoje posty, bo pozostawiasz pole do dyskusji, przedstawienia swojego punktu widzenia. Przy czym sugerujesz dostęp do źródeł "zbliżonych do źródła". Jak do tej pory, wiesz o czym mówisz. Przepis, o którym wspomniałem pochodzi z 2004 lub 2005 roku, mówiący o zasadach wypłacania wszelkich dopłat. Dlatego zadam dwa pytania: co byłoby złego w sytuacji, gdyby wszyscy rolnicy dostawaliby JPO w grudniu? I drugie - skoro można coś zastosować w jednym programie, to dlaczego nie we wszystkich? Zasady wpływu funduszy z UE są znane od lat - MR (ARiMR) dostaje ustalone środki na wypłaty, wypłaca określoną pulę i dostaje następne wg. kursu Euro z dnia 30 września br. W stosunku do roku 2004 liczba pracowników ARiMR wzrosła prawie 3-krotnie, co nie ma odzwierciedlenia w czasie rozpatrywania wniosków. Nie do końca ich wina, bo w międzyczasie powstało multum przepisów i rozporządzeń komplikujących zasady obliczania dopłat (np. sławetne PEG). Część z tych przepisów powstało na wniosek ARiMR, dlatego uważam ich za współodpowiedzialnych za obecną sytuację.
  23. Otóż nie, nie zamierzam się z tym godzić, ale (ponieważ nie mam żadnego wpływu na działalność ARiMR) muszę to zaakceptować. Jest też inny przepis regulujący wypłatę dopłat, który mówi: "() kolejne wypłaty następują w okresie 12 miesięcy od poprzedniej().", ten jednak jest stosowany niekonsekwentnie/wybiórczo, w zależności od ??? A jeśli nie wpłynie do 30 czerwca, to co? Przecież nikt za to nie odpowiada! Przyzwyczaiłem się do tego, że ONW dostaję w listopadzie lub grudniu, JPO w grudniu lub styczniu, RS miesiąc lub dwa później. Na tym opieram swój budżet. Opóźnienie o miesiąc lub dwa jest niewygodne (w poczuciu bezpieczeństwa finansowego), ale nie stanowi problemu. Jednak opóźnienie o pół roku zmusi mnie (jak i wiele innych średnich gospodarstw) do wzięcia kredytu pomostowego. Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że nie będę miał z tym trudności, wielu innych niestety tak. Część z braku przezorności, część uwierzyła kasę za spełnienie wymogów na papierze, nie wnikając w faktyczną zdolność gospodarstwa i zarzyna się kredytami. Jest też inny aspekt: ARiMR wprowadzając nakazy i zakazy steruje moją działalnością (nie bacząc na efekty, bo to nie ich problem). Np. 1 DJP/ha oznacza 10 owiec, które wypuszczone na 1 ha pastwiska pogubione w trawie zabeczą się na śmierć. Wcześniej na moim areale pasło się 2-2,5 tysiąca owiec i 20-30 sztuk bydła bez strat dla środowiska. Teraz WOLNO mi trzymać max. 300 owiec LUB 30 sztuk bydła, co w efekcie ogranicza stado do 200 matek owiec lub 20-24 krów. Przekaz ARiMR był prosty - ogranicz produkcję, a my ci za to zapłacimy. A jeśli się nie zgodzisz, to cię ukarzemy! Zgodziłem się. Teraz mówią - zapłacimy. Później... Oby nie za późno...
  24. Wcale nie chcą. Wystarczy porównać ile różnych programów jest finansowanych z pieniędzy przeznaczonych na dopłaty bezpośrednie i dodatkowe u nas, a ile np. w Niemczech czy we Francji. Np. wodociągi czy kanalizacje. Na zachodzie są one finansowane z budżetu gmin lub powiatów, bo i one pobierają opłaty za wodę i ścieki. U nas na wsiach są one budowane w ramach PROW, czyli z pieniędzy przeznaczonych na rolnictwo. Oczywiście takie inwestycje służą wsi, w tym również rolnikom, którzy dzisiaj rzadko stanowią choćby połowę mieszkańców wsi. Opłaty nie trafiają jednak do rolnictwa...
  25. Tyle tylko, że padło hasło, że system przestał działać ( i faktycznie, przez kilka dni nic się nie działo). Teraz znowu ludzie dostają różne płatności, co można tłumaczyć dwojako: system nie padł - i sukcesywnie są wypłacane pieniądze wg. kolejności list, albo system padł i są wypłacane tylko listy zaległe. Jak jest naprawdę? RS zaczęto wypłacać, ale nic więcej, tzn. że to również nie znaczy, że system padł, czy nie. Zgadzam się, że nie ma sensu sugerowanie się pracą jednego OP ARiMR, bo inne mogą, lecz nie muszą pracować tak samo, a co za tym idzie, rozpatrywanie wniosków i przekazywanie list do centrali może przebiegać różnie. Inna sprawa, to świadomość kierowników OP i OR ( w większości z PSL), że ich dni na obecnych stanowiskach są policzone...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v