grzesiek87

Cześć. Wał przedniego napędu jest łączony mufą z wałkiem ataku zarówno z jednego końca jak i z drugiego. Przez środek mufy wetknięta jest zawleczka, żeby mufa się nie cofała. Czasem zdarza się, że zawleczka się obetnie, wypadnie, mufa się cofnie i napędu brak. Miałem tak raz w swoim 6110, a w serii 30xx jest chyba to tak samo rozwiązane. Sprawdź u siebie, może tak samo się zdarzyło:)

Przewód wychodzi z góry dolnego zbiornika, z prawej strony ( z tej strony co rozdzielacz od hydrauliki) i biegnie w zależności od wersji albo po słupku od kabiny, albo do górnego zbiornika. To jest taki czarny, gumowy przewód o grubości około 1cala. Wejdziesz pod ciągnik to myślę, że na spokojnie znajdziesz:).

Cześć. Najprawdopodobniej przewód odpowietrzający masz zapchany i paliwo Ci nie spływa do dolnego zbiornika, bo powietrze w nim siedzi

Ja teraz też robię sam. Do ekoschematów można samemu. Do młodego rolnika musiał być stempel odpowiedniej jednostki więc musiałem płacić

U mnie kontrola planu nawozowego z młodego rolnika wyglądała tak, że babka sprawdziła tylko pierwszą stronę, a w zasadzie interesował ją tylko stempel czy plan nawozowy został opracowany przez organ uprawniony. Samego planu nawozowego nawet nie przekartkowała. Nie oszukujmy się, w swoim gospodarstwie każdy jest w stanie samodzielnie podać produkcję nawozów naturalnych bez robienia obrotu stada. Ale wiadomo, wszystko też zależy od tego kto Cię kontroluje, jakiś służbista zawsze do czegoś może się przyczepić

Faktycznie, wydruk z obrotu stadem nie jest raczej potrzebny. Nawet jak mi plan nawozowy w ramach młodego rolnika robili z OSChR-u to roczna produkcję nawozów naturalnych podawałem im tak z głowy bez żadnych wyliczeń

Samych wartości to chyba nie zmienisz, bo to taka "książkowa norma". Obrót stada poprawnie zrobiłeś, że aż taka nadwyżka Ci wychodzi? Nie jest to może profesjonalne rozwiązanie, ale możesz ustawić sobie okres pastwiskowy na jakiś okres czasu. Im dłuższe pastwiskowanie tym mniej obornika:)

Słuszny wybór:). Po niedzieli, od połowy tygodnia mówią dobre warunki (przynajmniej u mnie) więc wtedy może się uda:)

Wczesną wiosną, zaraz po ruszeniu wegetacji jeszcze można tolurexem i lentipurem żyto pryskać (do końca fazy krzewienia). Teraz jest już za późno, poparzysz i sobie dodatkowych zmartwień narobisz. Na jesień jak najbardziej, dołóż jeszcze dff i czysto w polu:)

Żyto można pryskać wiosną, ale tylko do końca fazy krzewienia. Teraz już za późno

To może spróbuj tymi środkami co kolega robi u siebie stosuje, bo z chlorotoluronem wiosną w życie już trzeba uważać. Gorzej nie będzie, więc co Ci szkodzi:)

Zależy też jaką glebę masz - tomka oścista rośnie zazwyczaj na piachach, miotła - gleby wilgotne. Czy siewki są do siebie podobne? - może do pewnego stopnia tak. Najlepiej w necie poszukaj jednych i drugich siewek i porównaj sobie. W każdym razie chlorotoluron działa zarówno na miotłę jak i na tomkę. Z tym, że po zimie chwasty są już zazwyczaj odporniejsze. Jeszcze kwestia tego co masz na polu, bo żyto można pryskać chlorotoluronem tylko do końca fazy krzewienia, potem możesz uszkodzić zboże

Na tomkę to chyba jedynie chlorotoluron w pełnej dawce, ale to bardziej na jesień. Na wiosnę możesz ją jedynie w jakimś stopniu przytłumić, ale raczej nie wytępisz, już jest za odporna. Gdzieś kiedyś czytałem, że nasiona tomki mogą przeleżeć w ziemi nawet 10lat, wiec nie tak prędko ją wytępić.

Ja bym brał. Samasz to pewnie nie będzie jakaś stara maszyna. Jeśli zgrabiarka pracowała z odpowiednim wałkiem wom ze sprzęgłem i przekładnia miała smarowanie to naprawdę powinna jeszcze długo posłużyć.

Może i tak to sobie konstruktorzy obmyślili. Choc wydaje mi się, że na prędkość jazdy większy wpływ ma konstrukcja przekładni (przełożenia) i liczba ramion na karuzeli. Ja mam fellę i uwierz mi, byle łąka była równa i można hulać prawie jak po szosie