Skocz do zawartości

Independent

Members
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Independent

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

20

Reputacja

  1. Postulaty protestu ciekawe i trafne. Przede wszystkim nie odnoszące się wprost do finansów. Skoro jest pewność co do słabej jakości żywności z importu - należy zlecić wykonanie badań tychże produktów i przeprowadzić małą kampanię w mediach. Zgrabnie opakować wyniki badań i opublikować w gazetach. Co do porównań opłacalności z zachodem - my to się możemy z Rumunią co najwyżej porównywać, jeśli to ma być rzetelne. Gospodarstwa o wielkości około 100ha w przypadku produkcji roślinnej radzą sobie nieźle. Z trzodą problem jest w całej UE w związku z nadprodukcją (do tego u nas dochodzi ASF i brak powiązań rolników z przetwórstwem). Mleczarze nie narzekają - ale magazyny zapełnione mlekiem w proszku spać spokojnie nie dają. Tutaj mit dobroczynności Europy pada - czemu tego nie oddać potrzebującym. Bomby pokoju to nasza specjalność. Można coś dać jak ma się w tym interes - taka smutna konkluzja. Kolejny mit - rośnie populacja świata, więc rośnie zapotrzebowanie na żywność. Rośnie populacja ludzi biednych których nie stać na polędwicę w sosie brokułowym.
  2. Powodów może być wiele: 1. Środowiskowy - produkcja tuczników generuje ogromne ilości gnojowicy, z którą trzeba coś zrobić. Wypadałoby posiadać ziemię do jej zagospodarowania. Rozwiązaniem są biogazownie, jednak tu też trzeba coś zrobić z pofermentem. Dodatkowo protesty społeczne przeciwko takim instalacją skutecznie blokują ich budowę. Jakby tego było mało prawo w tej materii zaostrza się (patrz nowe prawo wodne). 2. Ekonomiczny - brak (taniej) siły roboczej. W przypadku takiej inwestycji wypada posiadać stało-dobowa obsadę. Aby to się opłaciło należałoby budować w jednym miejscu kilka obiektów co z kolei uniemożliwia pkt.1. W przypadku rolnika ktoś zawsze jest na podwórku - ojciec, syn ,szwagier, córka... a przecież robocizny się nie liczy. 3. Polityczno-społeczny - firma popisuje się w kuluarach politycznych rzekomym wsparciem branży rolnej. Ile jest w tym prawdy, a ile gry - nie wiem.. W zasadzie firmy te mają pod swoją władzą praktycznie cały łańcuch - od materiału genetycznego, poprzez paszę, ubojnie, przetwórnie, punkty handlowe. Wszystko to jednak trafia do konsumenta i to on decyduje na końcu co wybrać. Na nasze nieszczęście społeczeństwo jest jakie jest (nie czyta etykiet, kupuje najtańsze, itd.).
  3. Dochodzi jeszcze kwestia emerytury... Paweł na niej będzie w miarę niezależny. Rolnik - krusowiec do śmierci będzie w drogę wchodził dzieciom. Macie numer do tego Matifu bo chętnie im sprzedam ze 2 worki.
  4. Wkręty o ile są do drewna (a nie do g-k) to wytrzymają. Chociaż wykratowania w wiązarze powinny być wykonane w jego płaszczyźnie. Izolacja na wieńcu jest?
  5. Od lat mamy ten sam scenariusz - zaczyna zalegać warchlak, podwyżka cen trzody, zapełnianie chlewni warchlakiem, powrót do "normalności".
  6. Wszyscy jedziemy na wspólnym wózku.. Jak ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy to porozmawiajcie z ludźmi w strefach gdzie polikwidowali hodowlę świń. Osobiście znacznie ograniczyłem produkcję trzody. Wolę pszenicę sprzedać bo obecnie z 1ha więcej zostaje niż z jednej maciory. A nakład pracy jest nieporównywalny. Przy maciorze jest pracy na cały rok (przygotowywanie pasz, czyszczenie kojców, obsługa - choćby 3h w tygodniu, łącznie miesiąc pracy), przy uprawie 1ha łącznie 1-2 dni w zależności od sprzętu. Wiadomo, że każdy chciałby zarobić jak najwięcej, ale obiektywnie to obecne pieniądze uzyskiwane za płody rolne są wystarczające. To czego brakuje to stabilizacji cen. Co do tych wysyłek do portów - transport z południa to koszt minimum 50zł do tony plus marża pośrednika, więc cena pszenicy musiałaby podchodzić pod 800zł, aby uzyskać za nią 700zł.
  7. Independent

    Fendt 720

    W rolnictwie głównym zasobem jest ziemia, a struktura agrarna Polski jasno pokazuje naszą słabość w tej materii. Ciekawe które małe gospodarstwo będzie stać na ewentualny zakup ziemi, skoro cała zdolność kredytowa poszła na realizacje PROW.. Ci, którzy gospodarzą wspólnie z rodzicami, a nieposiadający żony, dzieci to jeszcze mało o życiu wiedzą. Jak będziesz odpowiedzialny za przyszłość swoich dzieci, ich marzenia, szczęście to prędko zmieni się obraz postrzegania świata. Nie da się wtedy wszystkich pieniędzy przeznaczać na rozwój. No chyba że tak jak nasi rodzice - dzieci będziecie w pole i do obory wyganiać. Realia są takie, że na utrzymanie takiej rodziny potrzeba 30tys. rocznie, a są jeszcze rodzice (nawet jeśli na emeryturach to za te krusowskie miliony nie poszaleją), rodzeństwo czy inna rodzina. Pojawią się myśli o budowie domu, wakacjach (choćby dla dzieci), studiach, itd. I nie namawiam do rzucenia tego wszystkiego gdzieś - wręcz przeciwnie - podziwiam takich ludzi, zwłaszcza młodych, którzy pomimo ciężkich czasów kroczą swoją obraną ścieżką. Uczulam tylko, aby wszelkie inwestycje robione były z sensem - głównie tym ekonomicznym. Bo przecież o to nam wszystkim chodzi, aby oprócz garba dorobić się też choć odrobiny szczęścia, nie pieniędzy.
  8. Independent

    Fendt 720

    Godne pieniądze.. hmm. W ujęciu nominalnym, pomimo wzrostu wydajności dochody nie rosną, realnie spadają. Damian przedstawił kwintesencję rozwoju forumowego - dostaw szopkę, oprzyj garaż o stodołę, wsadź krowę w każdą możliwą dziurę, wydzierżaw ziemię, kup nowy ciągnik. Jak spłaci to co nabrał, od nowa... To są właśnie ci co nie liczą. Niestety programy unijne winne są większości tych nieprawidłowości. Naprawdę mało gospodarstw ma na siebie pomysł. W moim przypadku nie łudzę się, że świat zwojuje swoimi hektarami. Nie dlatego, że ktoś mi tak na forum napisał. Policzyłem, przemyślałem i uświadomiłem to sobie.. Co do gospodarstwa 30-40ha bez produkcji zwierzęcej ile jest tam roboty - 2-3miesiące? Tylko czekać jak wolny rynek dokona korekty..
  9. Specjalistą w dziedzinie krów mlecznych nie jestem, ale skoro pytasz to pewnie pojęcia o temacie nie masz, a skoro tak to daj sobie spokój. Obecnie przy krowach zostają ci co trochę wyboru nie mają (nikogo nie obrażając - dla wielu to może być pasja), pobudowali obory, zainwestowali w sprzęt, w stado. Szkoda im pracy i trudu włożonego w rozwój gospodarstwa. Praca okrągły rok, bez urlopów. Cena często waha się od granic opłacalności do granic absurdu, co ma swoje konsekwencje właśnie w spadkach cen. Jeśli dopiero zaczynasz to dochodzi koszt sprzętu, materiału genetycznego, obory. I najważniejsza rzecz - wiedza, bez niej szykuj się na kłopoty. Jeśli po tak przedstawionej sytuacji nadal chcesz w to wejść to rób to śmiało - Ciebie nic nie zawróci z obranej drogi..
  10. Independent

    Fendt 720

    To jak ustalasz dawki żywieniowe? U siebie liczę na wiaderka (co jakiś czas przeważam je) - wychodzi dosyć dokładnie. Jeśli często zdarzają się nie planowane wydatki to znaczy że albo nie planujesz albo masz małe doświadczenie (tak było u mnie).
  11. Independent

    Fendt 720

    Ogólne zyski policzyć jest bardzo łatwo, bo przecież wiesz ile wydałeś i ile zarobiłeś. Co do planowania - zgoda. Andrew Carnegie powiedział kiedyś ''pilnuj kosztów, zyski zatroszczą się same o siebie''. To moja dewiza w ekonomii. Dzięki temu, że wszystko liczę wiem ,ze chodziłem przy świniach za minimalną krajową. Gdybym miał zapłacić za siebie zus to zostałoby na waciki..
  12. Independent

    Fendt 720

    Podziwiam niektórych za dbałość o sprzęt, że nawet oleju nie wymieniają, lemieszy, itp. Jak ktoś ma emeryta na pokładzie, pracującą żonę, dzieci odrabiające wychowanie, budynki i sprzęt po ''łojcach'' albo ''dostał'' od UE to ma rozmytą kalkulacje opłacalności. Dla wielu rolnictwo to coś więcej niż praca - zamiast rozumem kierują się sercem. Oby to przywiązanie nie wywiodło na manowce. Moim zdaniem nie prowadzenie prostej ''rachunkowości'' na własne potrzeby jest wyrazem skrajnej nieodpowiedzialności. Ale po co liczyć jak przecie żyjemy i nawet coś zostaje..
  13. Dla wielu hodowców asf i tak stanie się pretekstem do zaprzestania produkcji. Nie każdego stać na inwestycje w nowe obiekty czy nawet remonty ( i nie chodzi tu tylko o aspekt finansowy). Jak ktoś nie liczy kosztów i nie ceni własnego czasu to posiadając dodatkowo produkcję roślinną obraz opłacalności się rozmywa. W mojej okolicy temat odstaw to temat tabu. Jakaś zmowa milczenia. Przy świniach mało kto został - z tymi co zostali nie idzie się dogadać odnośnie wspólnej sprzedaży. Jak się zapytasz o cenę to usłyszysz, że mogłoby być lepsza, albo że coś tam zostaje. Na zebraniu w sprawie asf w mojej gminie byłem sam. Choć z drugiej strony nie znam nikogo kto trzyma świnie i utrzymuje się tylko z tego. Znamienne były słowa wiceministra rolnictwa podczas targów w Kielcach, który stwierdził że polskie rolnictwo na przestrzeni lat dynamicznie się rozwija bo kiedyś na wsi, w której mieszka było tylko dwóch rolników którzy nie trzymali krów, teraz jest tylko dwóch co je trzyma..
  14. To jest raczej kwestia nazewnictwa. Możesz brać na siebie dopłaty, ale zapłacisz czynsz 1000zł.. Co do opłacalności: zbierz faktury, paragony i podlicz przychody oraz rozchody z produkcji rolnej. Porównaj je z kosztami utrzymania gospodarstwa domowego. To co zostanie jest na ewentualne inwestycje. Jednak planowanie wymaga uwzględnienia prognozy długoterminowej. Osobiście to na takim areale to albo hobbystyczna uprawa zbóż lub zioła/kwiaty/owoce/warzywa/względnie inna ekologia, ale to z kolei wymaga zaangażowania w poszukiwania rynków zbytu.
  15. Chyba zacznę (od)wołania o pomoc. Przepraszam za nieścisłość oczywiście chodzi o likwidację hodowli trzody chlewnej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v