Witam. Po zakupie dwóch nowych sztuk bydła, cała hodowla zaczęła przechodzić biegunkę. Po podaniu ziół przepisanych przez weterynarza po kilku dniach biegunka ustała ( z tego co wywnioskowałem nowe osobniki były przyczyną choroby pozostałych). Jednak najmłodszy byczek z posiadanych wcześniej sztuk mający około pół roku dalej nie może dojść do siebie, nie pobiera paszy przyjmuje tylko płyny ma trudności ze wstawaniem, występuje u niego czarny rzadki kał, ma drgawki, chodząc chwieje się na nogach, przy podawaniu paszy obgryza wiadro, zdarza się że zgrzyta zębami. Był u niego weterynarz stwierdził iż na jego wiek jest zbyt mały, podał mu kroplówkę i antybiotyk w zastrzyku byczek nie miał podwyższonej temperatury. Weterynarz rozłożył ręce i stwierdził, że nie wie co mu jest. Byczek przed biegunką był żwawy i miał zawsze apetyt do picia i jedzenia. Jedyne co u niego zauważyłem niepokojącego to to, że na swój wiek nie miał prawie wcale rogów i miał bardzo długą sierść. Czy przebyta biegunka mogła spowodować uruchomienie jakiejś innej choroby którą miał genetycznie ale której objawy do tej pory nie występowały. Jeśli ktoś miał podobny przypadek proszę o podpowiedzi co robić.