Witam. Jakis czas temu wymie mojej krowy pogryzly do krwi meszki. Po jakims czasie zaczely sie pojawiac male, potem wieksze brodawki, ktore zaczely po jakims czasie krwawic. Wet stwierdzil brodawczyce i powiedzial ze nie mozna jej do konca wyleczyc, przepisal masc cynkowa (zinci oxydati). Brodawki zaczely wysychac i odpadac, ale pojawialy sie nowe. Przed wycieleniem, gdy nie byla dojona wszystko sie ladnie wygoilo, ale po ocieleniu i rozpoczeciu dojenia powrocilo. wedlug mnie ta masc sluzy tylko wysuszaniu, a nie likwiduje problemu. Czy naprawde brodawczycy nie da sie wyleczyc? Jesli nie, bede zmuszona sprzedac krowe. czy choroba ta przenosi sie na mlode? Mam jalowke po wycieleniu sie tej krowy i nie wiem czy ja zacielac, czy problem bedzie sie powtarzal. czytalam o roznych srodkach: - pavi vet - jodyna - lodiderm. czy ktos stosowal i moze cos polecic? Z gory wielkie dzieki.