D-55 x2 i Ursus 1222
 

D-55 x2 i Ursus 1222

  • 6214 wyświetleń

:rolleyes:



Rekomendowane komentarze

  • Nowicjusz
  • bleek
  • 0 39

Ursus radzi sobie nieźle, ładujemy na nie średnio 8,5t pszenicy, a zostały one wyremontowane z opłakanego stanu (wymiana blachy podłogi, nowe dolne profile burt i inne podspawania tu i tam). Pozdro

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Zaawansowany
  • Marcincho
  • 106 928

Ładny zestwik :) A w remont przyczep musiałeś wsadzić sporo pracy skoro były w opłakanym stanie

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Nowicjusz
  • bleek
  • 0 39

Dzięki! Dwa lata remontu, jedna przyczepa po drugiej. Mamy jeszcze siwą 4-wórkę D-47 i teraz ją będziemy malować na czerwono-zielono, żeby było do kompletu ;)

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza
  • Nowicjusz
  • bleek
  • 0 39

No tak miało być, żeby wyglądały jak fabryczne.

Poprzerabiane u i tam, powzamacniane, bo fabryczne długo tak by nie pochodziły.
Wzmocnienie dotyczyło głównie ramy skrzyni ładunkowej, ze względu na to, że kiedyś siłownik przebił podłogę w D-47 pełnej pszenicy, tą też mamy podwyższoną o drugie burty. Po tym doświadczeniu z podwyższaniem burt wzmocniliśmy przezornie mocowanie siłowników w pozostałych dwóch D-55.

Wzmocniliśmy gniazdo siłownika. To takie kwadratowe łoże, na którym zawieszony jest kosz wahadłowy siłownika. Z tego co pamiętam to dołożyłem płaskowniki grubości 10mm i szerokości chyba 100mm "na sztorc" (tzn, na stojąco nie leżąco) w formie gwiazdy wokół gniazda, z czterech stron. Ale lepsze byłyby ceowniki, bo odporniejsze na wyboczenie. 
Tak samo wzmocnione zostało gniazdo tłoczyska siłownika znajdujące się w skrzyni ładunkowej. 

Zawiasy boczne nie zostały wzmocnione, bo przyczepy służą wyłącznie do transportu zbóż, a nie ziemi czy czegoś co może się zawieszać na podłodze. z resztą górne burty są przymocowane na stałe, tzn. z tyłu stoją na słupkach 50x50. Wywrot tylko do tyłu, do kosza dmuchawy, boczny czasami jak nie ma wywrotnicy w skupie.
Co ważne wzmocniona również krawędź podłogi, tzn. próg na łączeniu podłogi z burtami dookoła, bo od dużego ładunku pomiędzy zawiasami wyginała się podłoga. I te miejsca od spodu wzmocnione (podparte) tzw. najpierw połoga wyprostowana, potem przespawane odkosy od progu, do ramy jak najniżej można, tak żeby powstał tzw. "trójkąt sił", najlepiej z ceownika 30 gorąco walcowanego.
Wzmocnione także ramy wózków osi jezdnych głównie poprawione spawy i dołożone "trójkąty" żeby zminimalizować "karb" - rozłożyć obciążenie na większą powierchnię.

No i opony, bo to podstawa przy takim Tuning'u. Jak studiowałem jeszcze to jeden z profesorów opowiadał jak to sprzedawali te D-50 i 55 we Francji w latach 80-tych i szły jak świeże bułeczki do rolników, wyposażone były fabrycznie w podwójne bury. Francuzi zmieniali od razu opony na Michelin'y i ładowali na nie po 9 ton. "Nasze" ówczesne opony jakoś nie wytrzymywały ;-) Poza tym, nowa przyczepa kosztowała tyle co 4 nowe Michelin'ki. Te przyczepy robione były do transportu ciężarowego, więc o osie, łożyska nie trzeba się martwić. U nas przerobione chodzą: D-47 20 lat, a dwie D-55 15 lat. Na początku była 6-stka D-50 też przerobiona, ale była sztywna i sprzedaliśmy. 

Tak więc, D-47 wchodzi 6t, a na D-55 9. Ale jak się spieszy to na czwórce bywało siedem a na szóstce jedenaście ale wtedy o już taki pociąg drogowy. Raz był taki "skład" czwórka i szóstka 19t. ale tylko dzięki workowanej pszenicy na wierzchu.
Co dziwne resory wytrzymują, ale tylko dlatego że przyczepy pracują tylko pod zbożem i nawozem a poza tym, stoją cały rok garażu.

Z tym nawozem to jest taki problem że trzeba odkręcać jedną nadstawkę przy załadunku i rozładunku i tu przydałoby się zrobić nadstawki uchylne i na jakichś hakowych zawiasach żeby szybko demontować. Myślałem  tym, ale buraków się nie wozi to nie ma takiej potrzeby a skręcone na śruby dobrze trzymają całą skrzynię.

Cała renowacja zaczęła się od piaskowania, bo oryginalnej farby było niewiele. Żmudne zajęcie, ale jak dobrze zrobione to farba się trzyma i nie rdzewieje. Malowane czymś co się nazywało autorenolak, czyli farba samochodowa, lakieru już nie położyliśmy ;-)

A numery są po to, żeby wiedzieć która jest która jak się zwozi spod kombajnu, bo żniwa robimy tak, że jeden ciągnik na polu obraca przy kombajnie a drugim zwozimy do dmuchawy, więc non stop przyczepianie i odczepianie tych przewodów. I jeszcze szpadel trzeba wozić żeby dyszel ustawiać do zaczepu, bo sprężyną przecież ustawiona na jedną wysokość.
W tym roku planowana nowa kalkomania (naklejki) oczywiście własnego wyrobu.

No tak, jak ktoś ma fantazję i spawarkę i czas, a nie ma pieniędzy to może takie cudo samemu zrobić ;-))

 

 

Udostępnij ten komentarz


Link do komentarza

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...
Agrofoto.pl Google Play App

Zainstaluj aplikację
Agrofoto
na telefonie

Zainstaluj