Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A nie są? Ty dostałeś ziemię i coś na start. A oni? Dobre słowa i wsparcie duchowe?

 

Trzeba było iść tak samo na studia wtedy nie udawałbyś męczennika i pokrzywdzonego.

 

 

Czyli, że zaczynając musiałeś wszystko kupić(ziemię, traktory), pobudować dom, obory i garaże? Skąd miałeś na to pieniądze?

 

 

Och ty zbawco świata. Pewnie do tej pory Ci dziękują, że uwolniłeś ich od obowiązku pracy na roli.

 

 

na start to dostałem masę roboty i brzęczenia wszystkich.Ja jestem po studiach dziennych Zootechnika i nie robię z siebie męczennika, pokrzywdzonego.Mam rozum i dwie ręce to kombinuje i pracuje, a nie pie...ole bez sensu, masz takie same prawo. Nie wiesz skąd się biorą pieniądze??, może Cię zaskoczę , ale z banku. I żebym mógł to wszystkie moje budynki bym zepchnął i budował od nowa bo stare to jest dobre wino.Może u Ciebie się wszyscy garneli do pracy na roli, to muszę Ci pogratulować,bo nie masz problemu z pozyskaniem pracowników sezonowych i gospodarka twoja rozwija się w tak oszałamiającym tempie , że aż strach pomyśleć jak masz dobrze. U mnie było wręcz odwrotnie nikt nie chciał zostać oprócz mnie i nikt się nie garnął do pracy na roli, a jak były żniwa to wszyscy byli na urlopach .

Opublikowano

No i? Nie chcesz ich spłacić bo piszesz, że to twoje ale chcesz aby tobie pomagali? Dostałeś od rodziców miejsce pracy(mniej albo bardziej dochodowe) i pewien majątek(większy albo mniejszy). Mieszkasz pewnie jeszcze w domu rodziców więc o dach nad głową się nie martwisz. I masz jeszcze pretensje, że wszystko musisz sam robić i nikt Ci nie pomaga z rodziny i mają czelność wyłudzać pieniądze od rodziców. Jeśli źle podsumowałem to mnie popraw.

Opublikowano

U nas jest tak jedna siostra narzeczonej została już spłacona przez rodziców dostała kasę na studia utrzymanie wyprawiony ślub nowe meble do mieszkania i to koniec, teraz podpisać musi tylko że zrzeka się jakichkolwiek praw do ziemi i roszczeń wobec osoby która ją będzie uprawiała i to u notariusza wszystko. Druga siostra dostała na studia utrzymanie z ślubem nie wiadomo kiedy bo się nie zanosi szuka teraz pracy. I również dostanie na ślub i nowe meble do mieszkania. I podpiszę to samo co pierwsza siostra. My z narzeczoną po przejęciu ziemi mamy z rodzicami umowę taką że będziemy się nimi opiekowali na starość wspomagali i utrzymywali jako tako, że ziemi nie sprzedamy przynajmniej do ich śmierci no i dodatkowo że oni nie będą się wtrącali tylko dobrym słowem i doświadczeniem wspomagali w gosp. Nigdy nie było gadki o tym że wszystko dzielone na ich trzy córki i po równo spłacić ich równowartość bo to sensu nie ma w dzisiejszych czasach. Jak ktoś wyżej pisał mięsko itp każda dostaje zawsze kiedy przyjeżdża do oporu aż nie chcą na nie patrzeć. moim zdaniem każdy dla świętego spokoju powinien jakąś umowę spisać bo to różnie między rodzeństwem bywa a i na starość może odbić drugiemu i po sądach ciągać będzie bo mu się należy

Opublikowano

a ja uważam, że jakaś spłata każdemu się zależy oczywiście nie tak że dzielenie na równo bo w moim przypadku (9ha- bo tyle mieli rodzice i maszyny do 360) by w tedy dożo nie zostało, no chyba, żeby nikt nie został na wsi to wszystko na równo i każdy w swoją stronę ja siostrę z rodzicami tyle o ile spłaciłem dostała równowartość połowy mieszkania(M2) i oczywiście studia zaoczne miała opłacane, chodź ona też tutaj pracowała, zresztą pomaga jak może do tej pory, żadnych roszczeń do mnie nie ma i ja do niej też nie. a brat to już trochę inna historia tz nie pomaga mnie nic tylko korzysta z moich maszyn i ciągników, nawet nie pyta tylko bierze co mnie trochę wkurza jak się coś zepsuje to odstawi. kila lat się z rodzicami nie odzywał teraz przyjeżdża. jak się nie odzywał to siostra już nie mieszkała z nami a ja miałem 16 lat od tego czasu wszystko w polu robię ja łącznie z jazdą kombajnem przerabianiem obory i przy fizycznej pracy wożenie balików zbieranie truskawek zrywanie tytoniu itp oczywiście rodzice również pracują oprócz jazdy traktorem. i taka jest prawda, że się na nas wypioł i tu już nie mam takiej chęci spłaty jego, jednak uważam, że też mu coś się należy, chodź jak widzę jak on nic nie robi tylko narzeka i z wszystkiego mojego korzysta i niszczy to naprawdę nie mam bardzo chęci mu nic dawać, ale cóż ja też to za darmo dostałem. dodam że on też skończył studia (zaoczne) a przynajmniej na nie dostawał kasę przez 5,5 roku a w technikum mieszkał w mieście i przyjeżdżał na wakacje i oczywiście pomagał ps nie robię z siebie męczennika bo na pewno każdy napisze że wcześniej pracował ja też pracowałem wcześniej tylko nie wszystko jak to mówią lżejsze prace to od dziecka. aha ja studia też mam :)

Opublikowano

To i ja coś napisze jak to było jak dziadkowie przepisywali gosp na wuja czyli swojego syna.

A więc gosp w czasie przepisu miało mniej więcej 8 ha no budynki maszyny i bydło tez było,myśleli jak to przepisać by nikt nic później do tego nie miał a ze nie chcieli dzielić bo najstarszy syn (mój ojciec) dwa lata wcześniej się ożenił wiec pewnie swoją cześć by sprzedał, młodszy ze swoją częścią by nie wiedział co zrobić ( bo małe by to było)tak samo i następny (ten co teraz to ma) no i najmłodszy tez by swoją część sprzedał więc praktycznie by nic nie zostało no wiec ze dziadek z babcia nadal chcieli by te gosp funkcjonowało zebrali całą czwórkę na rozmowę postawili warunki ze ma funkcjonować dalej itd to na samym początku ojciec odpadł bo w to tez by weszła moja mama a razem z ojcem mieli plany jak to rozwijać ale nie było to po myśli dziadka wiec mu nie dali młodszy nie miał reki do tej roboty a najmłodszy jeździł i nadal jeździ na tirach (w transporcie) wiec by nie miał kiedy się tym zająć no to dostał przed ostatni i teraz nie jestem pewien ( musiałbym ponownie się spytać babci jak to było)ale raczej przy notariuszu 3 bracia się podpisywali ze się zrzekają majątku rodziców a ten co to dostał podpisywał ze do końca życia będzie się opiekował rodzicami ze bez ich zgody nie sprzeda ani kawałka ziemi (do puki będą żyli) i ze jeżeli któryś z braci będzie potrzebował pomocy to mu pomoże a ze dziadkowie mieli już pewność ze starszy bart obdarowanego się nie wyprowadzi to ze jemu musi zapewnić dach nad głową do końca jego życia podobnie z najmłodszym...

jak to faktycznie będzie po śmierci babci się okaże, były już krzyki o spadek (ze strony mojego ojca <_<) ale ucichło i jest na razie spokój, myślę ze dlatego ze raczej ja to wszystko dostanę a raczej w 98% ja to dostanę wuja ten co ma gosp po rodzicach ma tez drugą gosp zapisaną od wuja mojej babci czyli jego matki tyle ze na razie jest to dzierżawa ale u notariusza jest spisane i dopisane ze po śmierci (tego wuja z drugiej gosp) wszystko ziemia, budynki, maszyny, przechodzą na dzierżawce czyli będzie spadkobiercą i o to tez są krzyki bo najbliższa rodzina to moja babcia a po niej ojciec z rodzeństwem...mam nadzieje ze ja to dostane w miare czasie co uniknę konfliktów rodzinnych a takich to ja bardzo bardzo nie lubię...;[;[;[

Opublikowano

Ja bym zrobił tak jeżeli miałbym swoje dzieci. Zostawił wszystko jednemu dziecko które przejmie stery na gospodarstwie ale jeżeli ono porzuca pracę na roli to automatycznie zrzeka się części majątku na rzecz rodzeństwa. Jeżeli syn który robi na gospodarce i jego rodzeństwo domagają się spłaty to jedyne co można zaoferować to kawałek działki powiedzmy 20a na której może pobudować dom. Od taka spłata. I nic więcej.

Opublikowano

A jak będzie chciało dwoje lub troje robić na roli to co?

Według ciebie to jest w porzątku w stosunku do twoich dzieci. Ile masz dzieci jedno czy więcej bo z twojej wypowiedzi wychodzi że jedno będziesz miał.

Opublikowano
Jeżeli syn który robi na gospodarce i jego rodzeństwo domagają się spłaty to jedyne co można zaoferować to kawałek działki powiedzmy 20a na której może pobudować dom. Od taka spłata. I nic więcej.

I konflikt będzie murowany. Nie zdziw się później jak nikt Tobą jak i żoną nie będzie chciał się opiekować a święta będziesz spędzał sam. Bo najlepszym i najpewniejszym systemem emerytalnym jest rodzina a nie ZUS czy KRUS.

 

Nie uważacie, że tak trochę jest głupio wypominać komuś studia i liczyć na poczet spłaty? W szczególności jeśli samemu skończyło się studia i być może za pieniądze rodziców? To tak jakby siostra wypominała to, że rodzice więcej wydali na jedzenie dla was niż jej.

Opublikowano

Chciałbym mieć gromadkę, póki co nie mam żadnych.

 

Swego czasu u nas na wsi jedna babka tak rozpaczała bo córka w ciąży jest po raz drugi i trzeba będzie dzielić majątek - ona miała tylko ją.

 

Wiem że to są trudne sprawy ale nie widzę pozostawienia dwójki dzieci na gospodarce - no chyba że mówimy o 200ha ...

Opublikowano

chyba ze się dostawało kasę na inne studia i mgr 5.5 roku a skończyło się 3 letniego licencjata bo się uczyć nie chciało. a latach 90 to były trochę inne pieniądze za studia i ledwo koniec z końcem się wiązało.

Gość Profil usunięty
Opublikowano

Nie ma choćby najmniejszej szansy na taką opcje.

 

Chociaż nie wiem ile byście w nią wpompowali, to zawsze będzie że ona nic nie dostała a Wy gospodarstwo, jak jest już tak nauczona przez teściów że nie trzeba pomagać tylko wystarczy przyjechać i się dostanie ile chce, bo jej się należy, to mogę Wam tylko współczuć.

Opublikowano

W moim przypadku przed zapisami zebrała się rodzina czworo dzieci i ojciec wyznaczył spłaty.

Całą trójkę spłaciłem żyjemy w zgodzie pomagamy sobie w każdej sprawie.

Teraz ja mam troje dzieci dwoje po studiach,i wszyscy powiedzieli że kategorycznie nie chcą gospodarki,a gospodarstwo w pełnym biegu,budynki OK maszyny też bydła ponad 70szt i trzeba będzie kiedyś to zlikwidować.

No ale nie będę nikogo zmuszał trzeba będzie przestać inwestować.

I co wy na to?

Gość Profil usunięty
Opublikowano

Zmuszać nie możesz żadnego, bo jak to nie będzie rolnik z krwi i kości to i tak prędzej czy później wszystko zmarnuje. To już lepiej jak sam to sprzedaż, trochę dla siebie, resztą obdzielisz dzieci i będziesz miał przynajmniej pewność że Wasza praca nie zostanie przypadkiem zmarnowana'

Gość Profil usunięty
Opublikowano (edytowane)

@hoodoowca To nie wiem czy Twoje dzieci by go nie "zjedli". :lol:

Edytowane przez MAT912
Gość Profil usunięty
Opublikowano

Konkludując, dochodzę do wniosku po waszych przejściach że muszę zabrać rodzeństwo do notariusza żeby podpisali że to koniec ich oczekiwań bo za kilka lat mnie zjedzą :P

 

 

Zaraz nie, najpierw dadzą Ci się "podtuczyć. :P

Opublikowano

koledzy to trzeba czekać aż wnuk dorośnie i on się zainteresuje:P w sumie też jakoś inne gosp muszą się powiększać a jak by każdy trzymał się cały czas swojego to by kaszana była.u nas sąsiad już na emeryturze i na córkę przepisał ale robi dalej i cała rodzina w jednym domu 3 córki z mężami i dziećmi wesoła chata w żniwa zawszę mu pomogą chociaż każdy ma swoją pracę to dbają o niego. Za to że korzystamy my z jego drogi dał paliwa na pół i zaorałem mu w tym roku 1,5h najcięższej ziemi gdzie jego ciągnik wyziewał już ducha i obsiałem 5h kawałek to za samą minę tego człowieka i wdzięczność można robić taki zadowolony był :) Z sąsiadami trzeba dobrze żyć bo pierwszy w kolejce do kupna jestem ziemi.

Wiadomo jak ktoś ma więcej kasy albo już sam się dobrze rozwinie i ma kasę to zawsze też może lepiej dopomóc rodzeństwo jak dobrze żyją ze sobą

Opublikowano (edytowane)

No i? Nie chcesz ich spłacić bo piszesz, że to twoje ale chcesz aby tobie pomagali? Dostałeś od rodziców miejsce pracy(mniej albo bardziej dochodowe) i pewien majątek(większy albo mniejszy). Mieszkasz pewnie jeszcze w domu rodziców więc o dach nad głową się nie martwisz. I masz jeszcze pretensje, że wszystko musisz sam robić i nikt Ci nie pomaga z rodziny i mają czelność wyłudzać pieniądze od rodziców. Jeśli źle podsumowałem to mnie popraw.

 

 

Już Cie poprawiam. Za spłatą rodzeństwa jestem tylko w jednym przypadku, gdy osoba która przejmuje gospodarstwo zamiast je rozwijać , to je marnuje, więc poco ma mieć jeden i majątek przepijać, niech dostanie każdy, lub gdy za młodu było więcej niż jedna osoba która się garnęła do pracy w gospodarstwie i lubiła to, to na tyle podzielić,albo dogadać się i wspólnie gospodarować. Wiesz u mnie z rodzeństwa nikt nie podnosił lamentu ze nic nie dostali bo widzą ile to za moich czasów się zmieniło i ile zapierniczam, choć jeszcze jestem młody. Teraz to nawet nie chce żeby mi ktoś pomagał, bo po pierwsze nie wiedzą o co kaman i mogą więcej zepsuć niż zrobić dobrego.Wiesz ojciec mój (63 lata )jak to zobaczył co piszesz , to powiedział że chyba żyją ludzie jeszcze w czasach średniowiecza, bo pamięta jak musiał spłacać sam siostry ojca. Mój ojciec 14 lat , dziadek inwalida wojenny nic nie mógł robić , ledwo koniec z końcem wiązali, a tu jeszcze spłata. On harował jak wół , a te się pewnie jeszcze z niego śmiały, ale to były inne czasy.I od tego czasu powiedział że już takiego błędu nie popełni ze swoimi dziećmi.Owszem dostałem warsztat pracy który po części sam sobie przygotowywałem , bo każdy zarobiony grosz na boku ładowałem w gospodarstwo , ale także opiekę nad rodzicami , wiecznie nie będą na chodzie, kto ma ten wie jak wygląda opieka nad starszymi ludźmi.I niech ktoś nie mówi że jestem materialistą,bo jakbym miał kogoś spłacać to wolałbym być spłacony i mieć wolną rękę i drzwi na świat szeroko otwarte, a nie ciągle na zaciągniętym ręcznym jechać pod prąd.Jeszcze postawił bym warunek ,że te gospodarstwo nie może być sprzedane tylko ma zarabiać na siebie, bo tyle serca i pracy włożyli w nie moi rodzice i poprzednie pokolenia. Nikt nawet się nie zająknął że chce coś mieć, bo każdy posmakował jak się robi w gospodarstwie i jaka była jego dochodowość wcześniej i stwierdzili że się nie nadają do tej pracy

Edytowane przez pabloooo
Opublikowano
Za spłatą rodzeństwa jestem tylko w jednym przypadku, gdy osoba która przejmuje gospodarstwo zamiast je rozwijać , to je marnuje, więc poco ma mieć jeden i majątek przepijać,

A co jeśli do przejęcia jest nowoczesne, dość duże gospodarstwo? Także przejęcie bez spłaty?

 

Wiesz u mnie z rodzeństwa nikt nie podnosił lamentu ze nic nie dostali bo widzą ile to za moich czasów się zmieniło i ile zapierniczam, choć jeszcze jestem młody.

Jak nikt nic nie chce to ok. Ich wola. Tylko zrób to wszystko na papierze, żeby za x lat sobie o takiej możliwości nie przypomnieli.

Wiesz ojciec mój (63 lata )jak to zobaczył co piszesz , to powiedział że chyba żyją ludzie jeszcze w czasach średniowiecza, bo pamięta jak musiał spłacać sam siostry ojca.

Spłacacie sióstr to faktycznie jeszcze średniowieczny zwyczaj ale rodzeństwa już nie. W średniowieczu synowie dziedziczyli po równo a córkom należało dać wiano i posag.

W kodeksie cywilnym spłata ma nazwę zachowek.

 

Owszem dostałem warsztat pracy który po części sam sobie przygotowywałem , bo każdy zarobiony grosz na boku ładowałem w gospodarstwo , ale także opiekę nad rodzicami , wiecznie nie będą na chodzie, kto ma ten wie jak wygląda opieka nad starszymi ludźmi.

Dostałeś coś a rodzeństwo nic, dzięki temu jest w uprzywilejowanej pozycji od nich(chyba, że dostałeś same długi).

I czy jeśli nie dostałbyś gospodarstwa to nie opiekowałbyś się rodzicami? Bo piszesz tak jakby to była jakaś kara.

 

I niech ktoś nie mówi że jestem materialistą,bo jakbym miał kogoś spłacać to wolałbym być spłacony i mieć wolną rękę i drzwi na świat szeroko otwarte, a nie ciągle na zaciągniętym ręcznym jechać pod prąd

To dlaczego tego nie chcesz? Twój ojciec się śmieje, że spłata to średniowieczny wymysł ale jeszcze sami zgodnie ze średniowiecznymi tradycjami postępujecie.

 

Nikt nawet się nie zająknął że chce coś mieć, bo każdy posmakował jak się robi w gospodarstwie i jaka była jego dochodowość wcześniej i stwierdzili że się nie nadają do tej pracy

To, że ktoś czego nie lubi to nie znaczy, nic mu się nie należy. To że ktoś nie lubi swojej pracy to nie znaczy, że mają mu za nią nie zapłacić.

Opublikowano

StasiekS masz duzo cierpliwości.

 

Dokonując "spłaty", de facto kupujecie gospodarstwo, czy też samą ziemię. Nigdy nie chcieliscie mieć satysfakcji, że to co posiadacie, osiagneliscie dzięki własnej pracy? A nie, prawdę mówiąc, kosztem najbliższych.

 

 

Prościej- ziemia to lokata kapitału. Jak akcje, czy obligacje. Konkluzja- jeden dostaje wszystkie akcje, a pozostali nic? Parodia. Są różne formy "spłat", i nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony.

Opublikowano

Wiesz ojciec mój (63 lata )jak to zobaczył co piszesz , to powiedział że chyba żyją ludzie jeszcze w czasach średniowiecza, bo pamięta jak musiał spłacać sam siostry ojca. Mój ojciec 14 lat , dziadek inwalida wojenny nic nie mógł robić , ledwo koniec z końcem wiązali, a tu jeszcze spłata. On harował jak wół , a te się pewnie jeszcze z niego śmiały, ale to były inne czasy.

 

Kolego ale ty piszesz że ojciec spłacał swoje ciotki a my tu piszemy o swoim rodzeństwie.

 

Kolego znajomy powiedział (śmiał się) mi kiedyś że za tanio biorę za swoją robotę (nieraz naprawiam znajomym elektronarzędzia itp. - podstawowe rzeczy) to jak on został potraktowany stawką to już nigdy nie powie że Sadek jest tani (a jak się targował - poniżał) ale zapłacił co do złotówki. Więc analogicznie jeżeli siostry się śmiały to mógł im przekazać gospodarstwo a sam dostać spłatę.

 

Kolega tak zrobił przepisał na siostrę bo uważał że nie jest w stanie jej spłacić tak jak On chcę i sam zażądał tej spłaty, siostra spłaciła Go i jest OK.

Opublikowano (edytowane)

A co jeśli do przejęcia jest nowoczesne, dość duże gospodarstwo? Także przejęcie bez spłaty?

 

 

Jak nikt nic nie chce to ok. Ich wola. Tylko zrób to wszystko na papierze, żeby za x lat sobie o takiej możliwości nie przypomnieli.

 

Spłacacie sióstr to faktycznie jeszcze średniowieczny zwyczaj ale rodzeństwa już nie. W średniowieczu synowie dziedziczyli po równo a córkom należało dać wiano i posag.

W kodeksie cywilnym spłata ma nazwę zachowek.

 

 

Dostałeś coś a rodzeństwo nic, dzięki temu jest w uprzywilejowanej pozycji od nich(chyba, że dostałeś same długi).

I czy jeśli nie dostałbyś gospodarstwa to nie opiekowałbyś się rodzicami? Bo piszesz tak jakby to była jakaś kara.

 

 

To dlaczego tego nie chcesz? Twój ojciec się śmieje, że spłata to średniowieczny wymysł ale jeszcze sami zgodnie ze średniowiecznymi tradycjami postępujecie.

 

 

 

To, że ktoś czego nie lubi to nie znaczy, nic mu się nie należy. To że ktoś nie lubi swojej pracy to nie znaczy, że mają mu za nią nie zapłacić.

 

 

 

 

Na szczęście nie mam takich problemów, że coś muszę. Powiedzcie mi tylko czy jesteście spłaconymi czy spłacającymi?? Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Na szczęście rodzice już dawno o to zadbali jak ma to wyglądać. I my nie praktykujemy tego StasiekS czytaj ze zrozumieniem, napisałem "jakbym musiał spłacać to wolałbym być spłacony". Indiana twoja wypowiedz "Nigdy nie chcieliście mieć satysfakcji, że to co posiadacie, osiągnęliście dzięki własnej pracy? A nie, prawdę mówiąc, kosztem najbliższych.",no właśnie, miałeś głęboko w duszy co tam się działo w gospodarstwie i teraz wyciągasz rękę po spłatę, przyjeżdżając raz na święta lub kilka dni w roku , też źle byś się nie czuł ,że doprowadzasz do rozpadu gospodarstwa kosztem tego co zostaje na gospodarstwie i jego rodziny. Wiesz jaka jest dochodowość z rolnictwa , wiesz jaki jest nakład finansowy aby obrobić jeden ha ziemi?? Nie sadzę...

Edytowane przez pabloooo

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez HolmerTerraDos
      Witam, mam pytanie: Jestem uczniem szkoły zawodowej w zawodzie operator obrabiarek skrawających, i jako pracownik młodociany mam już płacone składki do ZUS-u, a za 3 lata mój wuj przechodzi na emeryturę i zapewne przepiszę mi gospodarstwo. I moje pytanie jest takie: czy można jednocześnie być ubezpieczonym w ZUS-ie, pracować na umowę o pracę i prowadzić gospodarstwo bo już 3 lata będę miał płacone składki, oraz czy mógłbym także starać się o dofinansowania np. do maszyn lub do materiału siewnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v