a_polonia
Members-
Postów
1134 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez a_polonia
-
Trwają żniwa kukurydziane. W regionach, w których rozpoczęły się najwcześniej, rolnikom udało się już skosić mniej więcej połowę plantacji roślin uprawianych na ziarno. Jak zaplanowała kukurydza? Czy rok 2024 będzie satysfakcjonujący dla producentów kukurydzy? Zbiory rozpoczęły się już we wrześniu. Ten miesiąc był wyjątkowo ciepły i bardzo podobny do ubiegłorocznego września. Wysoka temperatura na przełomie lata i jesieni pozytywnie wpłynęła na oddawanie wody w końcowej fazie dojrzewania. Wilgotność ziarna jest niska. Niższa nawet niż w 2023 roku. To pozytywna informacja, mimo tego, iż z roku na rok stopniowo są redukowane dopłaty za wilgotność poniżej 30%. Jednak obecnie rolnicy zbierają kukurydzę o znacznie niższej wilgotności ziarna. Standardem jest poziom około 20%, ale wielu producentom kukurydzy udaje się osiągnąć znacznie niższe wartości. Koszty suszenia ziarna w tym roku nie zaważą na opłacalności całej produkcji. Drugi rok z rzędu różnice między odmianami pod względem wilgotności są „spłaszczone”. Porównanie odmian z różnych grup wczesności jest trudne. Wydaje się, że różnice pomiędzy nimi są małe, często niezauważalne. Po raz kolejny najatrakcyjniej wypadają późne odmiany. Nic dziwnego. Mają wyższy potencjał plonowania. To skłania do wyboru odmian o wyższej liczbie FAO (wyższa plenność, dłuższy okres wegetacji). Jednak należy pamiętać, że nie wszystkie lata charakteryzują się taką aurą. Przy standardowym przebiegu pogody, chłodniejszym i bardziej dżdżystym początku jesieni rolnik, który zdecyduje się na wybór późniejszych niż zalecane w danym regionie odmian, żniwa będzie mógł rozpocząć ze znacznym opóźnieniem, nawet dopiero w listopadzie. W takich warunkach wybór odmiany o określonej wczesności to poważny dylemat. Rozterka, z którą co roku mierzą się producenci kukurydzy. Zawsze jest pogoń za plonem, a po doświadczeniach z dwóch lat, można się spodziewać, że będzie i pogoń za późnymi odmianami. W ubiegłym roku zbiory rozpoczęły się średnio o około 10 dni wcześniej niż w poprzednich sezonach, a w tym roku kampania kukurydziana ruszyła jeszcze wcześniej. Do końca października większość plantacji powinna być już skoszona. Zmiany klimatu postępują. Migracja późniejszych odmian na północ to już rzeczywistość. To też wyzwanie dla firm nasiennych, które powinny uwzględnić tę tendencję i testować późniejsze odmiany na północy kraju tak, aby mieć pewność, że są one dobrze dopasowane do lokalnych warunków uprawowych. Jednak nie można przyjmować za pewnik tego, że kolejna końcówka lata będzie równie upalna i sucha jak w tym roku. W dalszym ciągu rozsądnym wyborem jest uprawa odmian z początku grupy średniopóźnej, czyli takich, które zapewniają wysokie plony i jednocześnie nie są koszone późną jesienią. Przykładem takiego mieszańca jest DKC3937. To nowa odmiana łącząca w sobie bardzo wysoki potencjał plonowania oraz atrakcyjną wilgotność ziarna w czasie zbioru, dzięki czemu pod względem wydajności konkuruje ona nawet z wyraźnie późniejszymi od siebie odmianami. Ponadto wyróżnia się bardzo silnym wigorem początkowym, dzięki czemu utrzymuje stosunkowo szybkie tempo wzrostu, nawet w warunkach niskich temperatur wiosną, oraz wysoką tolerancją na wyleganie i zdrowotnością. Ze wstępnych informacji wynika, że tegoroczne plony w wielu regionach Polski będą zadowalające, może nie tak rewelacyjne, jak prognozowano w środku lata, ale mimo wszystko dobre. Jedynie w regionach, w których brakowało deszczu, mogą być słabsze. W tym sezonie z powodu suszy ucierpiała na przykład północno-wschodnia Polska, gdzie plony kukurydzy są znacznie niższe niż w roku ubiegłym. Generalnie w ciągu ostatniej dekady cała wschodnia część naszego kraju obfitowała w opady. W tym roku większa część Podlasia doświadczyła jednak odmiennej pogody. Na razie nie zaobserwowano poważnych problemów z utrudniającym i spowalniającym zbiory wyleganiem roślin. Tradycyjnie odnotowano presję ze strony omacnicy prosowianki oraz na południu kraju stonki kukurydzianej. Nasilenie obydwu szkodników porównywać można do tego z ubiegłego roku. Fuzarium kolb we wcześnie koszonych plantacjach zazwyczaj nie było problemem. Kłopot stanowić może tam, gdzie stwierdzono wcześniej zwiększoną obecność omacnicy. Generalnie kolby są lepiej zaziarnione niż w ubiegłym roku. Plony w skali całego kraju powinny być minimalnie wyższe niż w ubiegłym sezonie. Autorka zdjęć i artykułu: Anna Rogowska
-
Trwają żniwa kukurydziane. W regionach, w których rozpoczęły się najwcześniej, rolnikom udało się już skosić mniej więcej połowę plantacji roślin uprawianych na ziarno. Jak zaplanowała kukurydza? Czy rok 2024 będzie satysfakcjonujący dla producentów kukurydzy? Zbiory rozpoczęły się już we wrześniu. Ten miesiąc był wyjątkowo ciepły i bardzo podobny do ubiegłorocznego września. Wysoka temperatura na przełomie lata i jesieni pozytywnie wpłynęła na oddawanie wody w końcowej fazie dojrzewania. Wilgotność ziarna jest niska. Niższa nawet niż w 2023 roku. To pozytywna informacja, mimo tego, iż z roku na rok stopniowo są redukowane dopłaty za wilgotność poniżej 30%. Jednak obecnie rolnicy zbierają kukurydzę o znacznie niższej wilgotności ziarna. Standardem jest poziom około 20%, ale wielu producentom kukurydzy udaje się osiągnąć znacznie niższe wartości. Koszty suszenia ziarna w tym roku nie zaważą na opłacalności całej produkcji. Drugi rok z rzędu różnice między odmianami pod względem wilgotności są „spłaszczone”. Porównanie odmian z różnych grup wczesności jest trudne. Wydaje się, że różnice pomiędzy nimi są małe, często niezauważalne. Po raz kolejny najatrakcyjniej wypadają późne odmiany. Nic dziwnego. Mają wyższy potencjał plonowania. To skłania do wyboru odmian o wyższej liczbie FAO (wyższa plenność, dłuższy okres wegetacji). Jednak należy pamiętać, że nie wszystkie lata charakteryzują się taką aurą. Przy standardowym przebiegu pogody, chłodniejszym i bardziej dżdżystym początku jesieni rolnik, który zdecyduje się na wybór późniejszych niż zalecane w danym regionie odmian, żniwa będzie mógł rozpocząć ze znacznym opóźnieniem, nawet dopiero w listopadzie. W takich warunkach wybór odmiany o określonej wczesności to poważny dylemat. Rozterka, z którą co roku mierzą się producenci kukurydzy. Zawsze jest pogoń za plonem, a po doświadczeniach z dwóch lat, można się spodziewać, że będzie i pogoń za późnymi odmianami. W ubiegłym roku zbiory rozpoczęły się średnio o około 10 dni wcześniej niż w poprzednich sezonach, a w tym roku kampania kukurydziana ruszyła jeszcze wcześniej. Do końca października większość plantacji powinna być już skoszona. Zmiany klimatu postępują. Migracja późniejszych odmian na północ to już rzeczywistość. To też wyzwanie dla firm nasiennych, które powinny uwzględnić tę tendencję i testować późniejsze odmiany na północy kraju tak, aby mieć pewność, że są one dobrze dopasowane do lokalnych warunków uprawowych. Jednak nie można przyjmować za pewnik tego, że kolejna końcówka lata będzie równie upalna i sucha jak w tym roku. W dalszym ciągu rozsądnym wyborem jest uprawa odmian z początku grupy średniopóźnej, czyli takich, które zapewniają wysokie plony i jednocześnie nie są koszone późną jesienią. Przykładem takiego mieszańca jest DKC3937. To nowa odmiana łącząca w sobie bardzo wysoki potencjał plonowania oraz atrakcyjną wilgotność ziarna w czasie zbioru, dzięki czemu pod względem wydajności konkuruje ona nawet z wyraźnie późniejszymi od siebie odmianami. Ponadto wyróżnia się bardzo silnym wigorem początkowym, dzięki czemu utrzymuje stosunkowo szybkie tempo wzrostu, nawet w warunkach niskich temperatur wiosną, oraz wysoką tolerancją na wyleganie i zdrowotnością. Ze wstępnych informacji wynika, że tegoroczne plony w wielu regionach Polski będą zadowalające, może nie tak rewelacyjne, jak prognozowano w środku lata, ale mimo wszystko dobre. Jedynie w regionach, w których brakowało deszczu, mogą być słabsze. W tym sezonie z powodu suszy ucierpiała na przykład północno-wschodnia Polska, gdzie plony kukurydzy są znacznie niższe niż w roku ubiegłym. Generalnie w ciągu ostatniej dekady cała wschodnia część naszego kraju obfitowała w opady. W tym roku większa część Podlasia doświadczyła jednak odmiennej pogody. Na razie nie zaobserwowano poważnych problemów z utrudniającym i spowalniającym zbiory wyleganiem roślin. Tradycyjnie odnotowano presję ze strony omacnicy prosowianki oraz na południu kraju stonki kukurydzianej. Nasilenie obydwu szkodników porównywać można do tego z ubiegłego roku. Fuzarium kolb we wcześnie koszonych plantacjach zazwyczaj nie było problemem. Kłopot stanowić może tam, gdzie stwierdzono wcześniej zwiększoną obecność omacnicy. Generalnie kolby są lepiej zaziarnione niż w ubiegłym roku. Plony w skali całego kraju powinny być minimalnie wyższe niż w ubiegłym sezonie. Autorka zdjęć i artykułu: Anna Rogowska
-
Skończyły się żniwa kukurydzy kiszonkowej, rozpoczyna się zbiór odmian zbieranych na ziarno. W tym roku sprzątanie roślin z pola odbywa się wcześniej niż zazwyczaj. W przypadku odmian kiszonkowych, w porównaniu do ubiegłego sezonu, wcześniej o kilkanaście dni. Jak będzie z odmianami zbieranymi na ziarno? Wkrótce się przekonamy. Zbioru nigdy nie da się zaplanować wyłącznie przy użyciu kalendarza. Upały pod koniec lata spowodowały bardzo szybkie dosychanie roślin. Z uwagi na przyśpieszenie prac, nie wszyscy rolnicy podjęli ostateczne decyzje dotyczące uprawy ścierniska i sposobu zagospodarowania resztek pożniwnych. Jest to dobry moment, by zaplanować te działania. Kukurydza uprawiana na ziarno pozostawia w słomie i korzeniach ogromną ilość materii organicznej. Przy plonie na poziomie 10 ton suchej masy ziarna może pozostać około 15 ton suchej masy resztek. Ich wartość nawozowa to średnio 180 kg azotu, 30 kg fosforu i nawet 200 kg potasu. To mniej więcej tyle, ile wnosi pełna dawka obornika. W przypadku kukurydzy kiszonkowej, tej materii jest mniej, ale i to ściernisko jest rezerwuarem składników pokarmowych, które warto odpowiednio wykorzystać zarówno pod kątem uprawy roślin następczych, jak i do podniesienia żyzności stanowiska. Oczywiście, aby kolejne rośliny mogły korzystać z tego bogactwa, resztki muszą ulec mineralizacji. Najwięcej składników uwalnianych jest w pierwszym roku, ale cały proces trwa kilka lat. Aby zachodził efektywniej, warto zadbać o odpowiedni odczyn gleby (od lekko kwaśnego do zasadowego), rozdrobnienie i przeoranie resztek. Im mniejsze fragmenty słomy, tym szybsza mineralizacja. Jednak jej wydajność jest determinowana przede wszystkim przez mikroorganizmy glebowe rozkładające słomę. To one intensyfikują przemiany. W tym roku, długie okresy suszy mocno ograniczyły populacje pożytecznej mikroflory gleby. A rekordowo wysoka temperatura pod koniec lata spowodowała, iż rośliny kukurydzy wytworzyły dużo więcej zdrewniałych tkanek. Im wyższa zawartość lignin w wyschniętych fragmentach roślin w ogólnej masie resztek, tym proces mineralizacji przebiega wolniej. Problemy związane z zachwianiem prawidłowej mikroflory glebowej rozwiązuje aplikacja preparatów zawierających wybrane bakterie glebowe z rodzaju Bacillus, ponieważ biorą one udział w procesie mineralizacji. Więcej odzyskanych składników pokarmowych przyczynia się do lepszego odżywienia plantacji. Rozwiązanie to wywiera także korzystny wpływ na poprawę żyzności gleby. Zwiększa akumulację wody, przywraca utraconą strukturę, a wraz z nią następuje także poprawa stosunków wodno-powietrznych. Warto do zabiegu na ściernisko kukurydziane wybrać Bakto Kompleks. Zawiera on aż 5 szczepów wyspecjalizowanych bakterii glebowych z rodzaju Bacillus w koncentracji 1000 000 000 jtk/ml. Można go aplikować nawet późną jesienią, gdyż mikroorganizmy w nim zawarte są aktywne także w temperaturze 5℃. Zabieg wykonuje się na resztki, jeśli tylko możliwy jest wjazd w pole oraz nie występuje gruba okrywa śnieżna. Dbałość o prawidłowy rozkład resztek pożniwnych w celu odżywienia roślin następczych i odbudowy stanowiska poprzez zintensyfikowanie humifikacji to główny cel zabiegu. Sprzyja rozwojowi flory i fauny glebowej, przekształca składniki pokarmowe z form organicznych na przyswajalne dla roślin, a także zwiększa zawartość próchnicy w glebie. Prawidłowe wykorzystanie resztek pożniwnych to najlepszy kierunek w celu zabezpieczenia kolejnych zasiewów. W przypadku resztek po kukurydzy prawidłowa ich mineralizacja to także ograniczenie populacji omacnicy prosowianki. Jej gąsienice zimujące wewnątrz dolnych części łodyg tracą schronienie i giną. Skuteczniejszy rozkład resztek pożniwnych, a także wydajniejsze odżywienie roślin i zwiększenie ich odporności na stres, minimalizuje także porażenie głownią. Zabieg warto wykonać nie tylko na ściernisku po kukurydzy zbieranej na ziarno. W sytuacji kiedy kukurydza zbierana była na kiszonkę, zdrewniałe u podstawy resztki łodyg wraz z ogromną masą korzeni, również potrzebują dodatkowego wsparcia w postaci zaszczepienia korzystnej mikroflory. Stanowiska traktowane obornikiem także. Zabieg intensyfikuje wytwarzanie humusu oraz poprawia wydajność mineralizacji. Pamiętajmy, iż stopień urodzajności gleby, w tym zawartość próchnicy, w głównej mierze determinują plon kukurydzy. Ma to także bezpośredni związek z zasobnością oraz zdolnością wiązania wody i składników pokarmowych. Każde 0,5% próchnicy to szansa na zwiększenie pojemności wodnej gleby o 225 t/ha. Taką ilość dostarcza 22,5-milimetrowy naturalny opad deszczu, który podczas kwitnienia czy nalewania ziarna jest najważniejszym czynnikiem plonotwórczym. Przy braku odpowiednich ilości nawozów naturalnych, racjonalna gospodarka słomą może stanowić surowiec do odtworzenia utraconej próchnicy. Autorka zdjęć i artykułu: Anna Rogowska
-
W pełni elektryczna kosiarka o zerowym promieniu skrętu stanowi rozszerzenie oferty firmy John Deere w zakresie innowacyjnych rozwiązań do pielęgnacji trawników. Ten model pozwala skosić nawet 8000 m² trawnika na jednym ładowaniu. W konstrukcji kosiarki priorytetowo potraktowano wygodę użytkownika, zapewniając cichą i komfortową jazdę przy obniżonym poziomie hałasu oraz drgań. Wysoka wydajność koszenia, niski poziom hałasu, zerowy poziom emisji John Deere wprowadza na europejskie rynki kosiarkę Z370R Electric ZTrak™. W pełni elektryczna kosiarka o zerowym promieniu skrętu stanowi sięgające w przyszłość rozszerzenie oferty firmy w zakresie innowacyjnych rozwiązań do pielęgnacji trawników. Zaprojektowana pod kątem wydajności i z uwzględnieniem zasad zrównoważonego rozwoju może być niezawodną i ekologiczną alternatywą dla prywatnych właścicieli nieruchomości, którzy korzystają z kosiarek napędzanych silnikami Diesla lub silnikami benzynowymi. Źródłem zasilania kosiarki Z370R Electric ZTrak™ jest energia wielokrotnego użytku, która charakteryzuje się zerowym poziomem emisji eksploatacyjnych, dzięki czemu zapewnia bardziej ekologiczną pracę. Ta niezawodna w działaniu kosiarka o ograniczonym wpływie na środowisko naturalne pozwala skosić nawet 8000 m² trawnika na jednym ładowaniu. Dzięki wbudowanej ładowarce ładowanie jest proste i wygodne. Zaprojektowany z myślą o trwałości model Z370R jest wyposażony w uszczelniony akumulator o maksymalnej pojemności 3,56 kWh, w pełni zabezpieczony przed czynnikami zewnętrznymi, takimi jak woda, kurz i zanieczyszczenia (stopień ochrony IP66), co gwarantuje niezawodną pracę w różnych warunkach. W konstrukcji kosiarki priorytetowo potraktowano wygodę użytkownika, zapewniając cichą i komfortową jazdę przy obniżonym poziomie hałasu oraz drgań. Dodatkowo konserwacja kosiarki Z370R Electric ZTrak™ jest prostsza — nie wymaga ona wymiany oleju czy filtrów powietrza ani smarowania. Duży ekran LCD i ergonomiczne elementy sterujące zapewniają intuicyjną obsługę i większą użyteczność kosiarki, a samo koszenie jest łatwe i bezproblemowe. Model Z370R, wyposażony w agregat koszący Accel Deep™ o szerokości 107 cm lub 122 cm, charakteryzuje się najwyższą jakością koszenia oraz wydajnością, natomiast solidne przednie i boczne zderzaki zwiększają wytrzymałość maszyny, zapewniając jej długotrwałą niezawodność. Prędkość koszenia wynosząca do 11 km/h pozwala użytkownikom na wydajne wykonywanie zadań związanych z pielęgnacją trawnika. Aby zapewnić jeszcze większą wszechstronność, dostępne są opcjonalne przystawki i akcesoria, takie jak układ gromadzenia materiału, zestaw do mulczowania, przyczepki transportowe oraz magnetyczny sworzeń zaczepu, które umożliwiają dostosowanie kosiarki do konkretnych potrzeb i preferencji. Kosiarka Z370R Electric ZTrak™, objęta gwarancją na akumulator na okres pięciu lat lub 200 godzin pracy, stanowi niezawodne i wydajne rozwiązanie dla użytkowników poszukujących ekologicznej i łatwej w obsłudze maszyny do pielęgnację trawników. Najważniejsze parametry ● W pełni uszczelniony akumulator o maksymalnej pojemności 3,56 kWh ● Agregat koszący AccelTM o szerokości 107 cm lub 122 cm ● Koszenie 8000 m² na jednym ładowaniu ● Gwarancja na akumulator na okres pięciu lat lub 200 godzin pracy maszyny ● Prędkość koszenia do 11 km/h Źródło: informacja prasowa John Deere
-
Kukurydza kiszonkowa na większości pól w Polsce jest już zebrana. To dobry czas na podsumowania i wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Czego nauczył nas sezon 2024? Z pewnością tego, że zbioru kukurydzy kiszonkowej nie da się zaplanować posługując się wyłącznie kalendarzem. Niezbędny jest ciągły monitoring uprawy, tak by rozpocząć żniwa, gdy sucha masa całej rośliny znajdzie się w przedziale 32-38%. Jest to kluczowe do przygotowania kiszonki o wysokich parametrach żywieniowych. Cięcie kukurydzy w tym czasie pozwoli uzyskać optymalnie wysoki plon z hektara o dużym udziale skrobi i wysokiej strawności włókna. Wyznaczenie właściwego terminu zbioru to pierwszy krok do przygotowania jakościowej kiszonki o wysokiej energetyczności. Ma też ogromny wpływ na technologie jej przygotowania – konkretnie na proces koncentracji, czyli jej ubijanie. Żeby świeżo ścięta kukurydza właściwie się zakisiła w 1m³ musi znaleźć się przynajmniej 210 kg suchej masy. Uzyskanie takiego parametru będzie trudne w przypadku materiału mało plastycznego, przesuszonego, a w efekcie trudnego do ubicia. Istnieje kilka metod oznaczania zawartości suchej masy w całych roślinach kukurydzy z przeznaczeniem na kiszonkę. Od analizy przebiegu tzw. linii mlecznej w ziarniaku po technologie NIRS i zdjęcia satelitarne. Niezależnie od sposobu sprawdzania gotowości kukurydzy do zbioru, rolnicy dochodzili do jednego wniosku – w pole będzie trzeba wjechać 2-3 tygodnie wcześniej niż w 2023 roku! Potwierdziły to również analizy wykonywane przez PFHBiPM oraz koncerny nasienne. Okazuje się, że w niektórych regionach kukurydza była gotowa do zbioru już około 15 sierpnia. Dotyczyło to regionów, które zostały w największym stopniu dotknięte suszą czyli: Pojezierza Mazurskiego, Polesia, Wyżyny Lubelskiej, Niziny Mazowieckiej oraz Podlaskiej – obszarów szczególnie ważnych dla produkcji mleka w Polsce. Do tego wysoka temperatura i słabsze stanowiska glebowe spowodowały, że kukurydza często była zbierana za późno – z suchą masą powyżej 40%. Niestety, z takiego materiału trudno jest uzyskać kiszonkę najwyższej jakości. W pozostałych regionach kukurydza osiągnęła 35% suchej masy mniej więcej dwa tygodnie później w porównaniu do wspomnianych obszarów na wschodzie kraju, ale o jakieś dwa tygodnie wcześniej w porównaniu do ubiegłego sezonu. To, co było charakterystyczne w tym roku, to bardzo krótkie okno zbiorcze dla kukurydzy kiszonkowej z siewu w optymalnym terminie. Bardzo wysoka temperatura na przełomie sierpnia i września spowodowała ekstremalnie szybkie dosychanie kukurydzy. Z danych PFHBiPM oraz firm nasiennych wynika, że w większości regionów Polski sucha masa roślin przekraczała 40% w drugiej połowie września – w tym czasie kukurydza w województwach: podlaskim, mazowieckim, łódzkim i lubelskim była już zebrana. W tych specyficznych warunkach rolnicy docenili odmiany kukurydzy o wydłużonym efekcie zieloności, czyli Stay-Green. Posiadają one dłuższe okno zbiorcze i zwiększają szanse na przygotowanie kiszonki wysokiej jakości nawet, gdy ta jest zebrana nieco za późno. Taką odmianą jest chociażby DKC3418 czy DKC3719. Kolejne spostrzeżenia dotyczyły tego, jak zachowują się dane odmiany w obliczu stresu temperaturowego i niedoborów wody, czyli warunków, które pojawiły się na wschodzie kraju. Tutaj najlepiej poradziły sobie odmiany o podwyższonej tolerancji na tego typu stresy. Gotowość do zbioru po 15 września osiągnęły uprawy siane późno, po 10-tym maja. Te siane jeszcze później, chociażby po mieszankach traw czy lucernie będą potrzebowały jeszcze co najmniej dwóch tygodni. Decyzja o rozpoczęciu zbioru kukurydzy kiszonkowej nie zależy tylko od terminu siewu, stanowiska glebowego czy warunków pogodowych. Bardzo istotna jest również grupa wczesności odmiany, którą zdecydowaliśmy się posiać. Należy oczekiwać, że te o wyższej liczbie FAO „zejdą z pola” później. Podsumowując sezon przygotowania kiszonki z kukurydzy nie można pominąć kwestii plonowania. Ze względu na bardzo zróżnicowane warunki uprawy w całym kraju, trudno je zgeneralizować i aby podejść precyzyjnie do tematu, należałoby rozpatrzeć poszczególne regiony pod tym względem. Średni plon suchej masy na terenie całego kraju oscylował wokół 20t/ha. Na wysokim poziomie ogólności można stwierdzić, że nie należy spodziewać się rekordowych plonów, ale też nie występuje problem z niewystarczająca ilością paszy – nawet w regionach w największym stopniu dotkniętych suszą. Autor: Wojciech Pieczewski
-
W zależności od wybranych upraw i warunków pogodowych, kombajny wymagają odpowiednich ustawień oraz akcesoriów, które zapewnią efektywną pracę. Kombajny serii T, S i X oferują liczne ułatwienia przy zbiorze konkretnych plonów, dzięki którym rolnicy utrzymują niski poziom strat ziarna oraz jak najwyższą jakością plonów. Zbliżający się sezon zbiorów roślin gruboziarnistych, takich jak: kukurydza, sorgo, słonecznik, groch czy fasola, wymaga właściwej organizacji pracy oraz wcześniejszego, odpowiedniego przygotowania kombajnu. Zmienność warunków pogodowych, wilgotność ziarna oraz specyfika zbieranych nasion stawiają przed rolnikami szereg wyzwań. Jak przeprowadzić zbiory, aby zapewnić niski poziom strat ziarna oraz jak najwyższą jakość plonów? Wilgotność ziarna kukurydzy podczas zbiorów w Europie może wahać się od 16% do nawet 45%, jednak dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym kombajny John Deere serii T, S i X zapewniają rolnikom pełną kontrolę nad procesem zbiorów, nawet w najtrudniejszych warunkach. Kombajn serii T – optymalizacja w mokrych warunkach Rolnicy korzystający z kombajnów serii T mogą cieszyć się udoskonalonymi funkcjami do zbiorów wilgotnych lub lepkich roślin, takich jak kukurydza i słonecznik. Kombajn wyposażony jest w obrotową szczotkę zespołu chłodzącego, która utrzymuje osłonę chłodnicy w czystości, zapewniając dłuższą żywotność maszyn. Dodatkowo, zgarniaki górnego wału przenośnika pochyłego zapobiegają gromadzeniu się i owijaniu materiału podczas pracy w mokrych warunkach. Aby uniknąć problemów z zapychaniem maszyn i zmniejszyć ilość niedomłotów, rolnicy mogą zamontować specjalne płyty osłonowe na chwytaczu kamieni oraz płyty zaślepiające na bębnie młócącym (usprawni to pracę szczególnie przy niskich prędkościach bębna). W przypadku bardzo wrażliwych roślin lub mokrych warunków zbioru efektywność pracy może podnieść wykorzystanie 2-biegowego napędu bębna młócącego, który pozwala zmniejszać prędkości bębna w zakresie 220–490 obr./min. Warto także wyposażyć maszynę w sprzęgło przeciążeniowe przenośnika czystego ziarna. ●Przy zbiorze kukurydzy o wilgotności ziarna do 35% warto zastosować sito górne i dolne przeznaczone do zbioru kukurydzy. Natomiast w sytuacjach, gdy ziarno ma wysoką wilgotność (powyżej 35%), kombajn serii T zalecamy wyposażyć w dedykowane sito górne do kukurydzy, zdemontowanie sita dolnego i zamontowanie płyty osłonowej nad ślimakiem transportującym niedomłoty. ● Niezależnie od poziomu wilgotności ziarna zestaw do resztek kukurydzy (deflektor kolb i osłona) pomoże ochronić sita przed uszkodzeniem. ● Podczas zbiorów kukurydzy na CCM (Corn-Cob-Mix) przydatne mogą okazać się sita typu „frog mouth”. ● Do zbioru mokrej kukurydzy, fasoli czy grochu warto użyć stalowych łopatek przenośnika czystego ziarna, co pomoże zapobiegać gromadzeniu się materiału w przenośniku. ●Przy zbiorach słonecznika warto zastosować gumowe klapy, które ułatwiają transport łodyg do rozdrabniacza oraz zapobiegają gromadzeniu się masy na wytrząsaczach. Kombajn serii S – wysoka wydajność i elastyczność Do zbioru roślin gruboziarnistych zalecamy zastosowanie klepiska o prętach okrągłych. W przypadku niektórych roślin i w określonych warunkach dobrze sprawdzi się natomiast klepisko z następującą konfiguracją segmentów: duże otwory – duże otwory – duże otwory. Obie wersje klepiska są dostępne również w wersji o podwyższonej odporności na zużycie, z roczną powierzchnią zbioru powyżej 500 ha. ● Do zbiorów wrażliwych upraw, takich jak kukurydza na popcorn czy słonecznik jadalny, w kombajnach serii S jest możliwość zamontowania napędu wolnoobrotowego przenośnika pochyłego, który minimalizuje uszkodzenia ziaren. ● Przy wilgotności ziarna kukurydzy do 25% warto zamontować standardowe sita z długimi zębami. ● Gdy wilgotność ziarna przekracza 25% najlepszą opcją jest wybór sita Premium do kukurydzy, demontaż sita dolnego i zamontowanie płyty osłonowej nad ślimakiem niedomłotów. ● Przy zbiorze kukurydzy przeznaczonej na CCM i słonecznika warto zamontować dostarczone wraz z maszyną elementy dystansowe rusztu separatora. ● Podczas zbiorów kukurydzy na CCM szczególnie przydatne mogą okazać się sita typu „frog mouth”. ● Niezależnie od poziomu wilgotności ziarna kukurydzy konieczne jest opuszczenie standardowego deflektora kolb w celu ochrony sita górnego oraz zastosowanie osłony bębna nasiębiernego. ● W maszynach z Advanced PowerCast warto zamontować wzmocnione łopatki rozrzutnika. Kombajn serii X – maksymalna niezawodność na polu Seria X zapewnia rolnikom jeszcze większą wydajność w trudnych warunkach, dzięki zestawowi szczotki, która oczyszcza osłonę obrotową chłodnicy z mokrych, lepkich osadów, zapewniając utrzymanie wysokiej wydajności silnika. ● Podczas zbioru kukurydzy najlepszym rozwiązaniem są specjalne klepiska o prętach okrągłych, również w wersji z podwyższoną odpornością na zużycie, które zapewniają roczną powierzchnię zbioru ponad 500 ha. ● Przy wilgotności ziarna kukurydzy do 25% warto zamontować sita z długimi zębami, które zapewnią najlepszą wydajność. ● Gdy wilgotność ziarna przekracza 25% najlepszą opcją jest wybór sit Premium do kukurydzy. W przypadku wilgotności ziarna powyżej 35% warto dodatkowo zdemontować sito dolne i zamontować płytę zaślepiającą ślimak transportujący niedomłoty. Źródło: informacja prasowa JD
-
P óźny siew pszenicy ozimej, choć często wynika z niesprzyjających warunków pogodowych lub przesunięcia terminu siewów po innych uprawach, ma swoje specyficzne wymagania agrotechniczne. Kluczowe w takich sytuacjach jest właściwe przygotowanie gleby oraz dobór odpowiedniej odmiany, która poradzi sobie w mniej sprzyjających warunkach jesiennych. fot.: pszenica persona Jednym z najważniejszych aspektów późnego siewu jest odpowiednia głębokość siewu oraz właściwe ułożenie gleby. Zbyt płytki siew może prowadzić do osłabienia systemu korzeniowego i trudności w krzewieniu się roślin, natomiast zbyt głęboki może spowolnić wschody, co jest szczególnie ryzykowne w przypadku zbliżających się przymrozków. W opóźnionych terminach warto również zastosować zwiększoną normę wysiewu, by zrekompensować słabsze krzewienie jesienią. Niebagatelne znaczenie ma także zasobność gleby w składniki pokarmowe. Gleba przygotowana do późnych siewów powinna być odpowiednio nawożona, aby zapewnić roślinom dobry start, nawet przy ograniczonym czasie na wytworzenie mocnego systemu korzeniowego. Zaleca się również zastosowanie nawożenia startowego azotem, aby wspomóc szybszy rozwój roślin w trudniejszych warunkach pogodowych. Warto wybrać odmiany, które cechują się dużą odpornością na niekorzystne warunki pogodowe, jak chłodniejsze temperatury i słabsze nasłonecznienie. Istotna jest również ich zdolność do krzewienia się i budowania pędów kłosonośnych, nawet przy skróconym okresie wegetacji. Przykładem odmiany, która sprawdza się w takich warunkach, jest Persona, wyróżniająca się zimotrwałością na poziomie 4,5 w skali COBORU. W badaniach przeprowadzonych w siewie po 10 listopada uzyskała plon na poziomie 103% wzorca, co potwierdza jej zdolność do adaptacji w opóźnionych terminach siewu. Podsumowując, późny siew pszenicy wymaga szczególnej uwagi na odpowiednie przygotowanie gleby, dostarczenie składników pokarmowych oraz wybór odpowiednich odmian, które radzą sobie w trudnych warunkach. Persona jest przykładem odmiany, która w tych okolicznościach może zapewnić stabilne plony. Źródło artykułu i zdjęć: informacja prasowa HR Smolice
-
T rwają siewy zbóż ozimych. To odpowiedni moment, by podjąć ostateczne decyzje dotyczące kolejnych zabiegów agrotechnicznych. Doświadczenia z kilku ostatnich lat pokazują, iż jesienne trudne warunki – okresowe susze, wahania temperatury, wpływają niekorzystnie na ogólna kondycję roślin. Na plantacjach zakładanych w opóźnionych terminach, zwłaszcza po burakach czy kukurydzy na ziarno, problem ten jest jeszcze większy. Wschody i prawidłowy rozwój są utrudnione. Sporo roślin nie osiąga fazy krzewienia przed nastaniem zimy. Niestety, na aurę wpływu nie mamy. Możemy jednak tak zaplanować zabiegi dokarmiania roślin, by maksymalnie zminimalizować wpływ niekorzystnych warunków i prawidłowo przygotować plantacje do zimowego spoczynku. Zboża ozime przed nadejściem mrozów powinny być przynajmniej częściowo rozkrzewione. Dla pszenicy optymalną fazą jest osiągnięcie 2-3 dobrze rozwiniętych źdźbeł bocznych. Krótkie dni oraz niska temperatura gleby, skutecznie ograniczają rozwój siewek oraz pobieranie najbardziej stymulującego krzewienie składnika pokarmowego – azotu. Poza nim, w tym procesie, równie ważną rolę odrywają mikroelementy. Przede wszystkim cynk. Wiąże się to z lepszym wykorzystaniem i pobieraniem kluczowych składników, a także rozbudową systemu korzeniowego. Przekłada się to na prawidłowy wzrost roślin, efektywniejsze odżywienie, a także na zwiększenie tolerancji na niską temperaturę, choroby i suszę. Rozwijający się po 3-cim liściu węzeł krzewienia, to cenny magazyn substancji zapasowych niezbędnych do prawidłowego i szybkiego rozpoczęcia wegetacji wiosną oraz asymilacji składników pokarmowych, w tym przede wszystkim azotu. Osiągnięcie przez plantację fazy krzewienia, zwiększa szanse na lepsze przezimowanie wszystkich gatunków zbóż. Powinniśmy zadbać o to, by do czasu spoczynku zimowego, zboża wytworzyły minimum 2, a optymalnie 3-4 silne źdźbła. Mocny i ukorzeniony pęd to taki, który może samodzielnie funkcjonować oraz wytworzyć dorodny i w pełni zaziarniony kłos. Rozkrzewienia wytworzone przed zimą są niezwykle ważne z ekonomicznego punktu widzenia. Są najbardziej produktywne i odporne na niekorzystne warunki pogodowe. Te źdźbła, w mniejszym stopniu ulegają redukcji niż te, które zostaną zawiązane wiosną. Warto już jesienią zadbać o optymalny rozwój plantacji. Podnosimy tym samym także zdrowotność oraz programujemy dobry plon o możliwie najlepszych parametrach jakościowych. Dlatego istotne jest, by na wszystkich plantacjach, także tych zakładanych w optymalnym terminie, został zastosowany zabieg dolistnego dokarmiania roślin cynkiem. Jest to pierwiastek, który poprzez stymulację procesów fizjologicznych, zwiększa wydajność pobierania azotu. Poprzez wpływ na produkcję tryptofanu uczestniczy w syntezie auksyn, czyli hormonów wzrostu. Zwiększa również tolerancję roślin na stresy. Intensyfikuje podziały komórkowe i indukuje tworzenie korzeni przybyszowych, bocznych oraz włośników. Rozwinięte rośliny lepiej pobierają wodę i akumulują składniki pokarmowe, a tym samym efektywniej wykorzystują nawozy. Jesienią warto aplikować cynk. Ważne, by był jak najlepiej przyswajalny, a tym samym skuteczny. Najkorzystniej jest wybrać organiczną formę tego pierwiastka złożoną z octanu cynku. Silnie wpływa na metabolizm auksyn. Efektywność jej działania jest znacząco wyższa od standardowych form cynku stosowanych w nawozach. Zabieg z jej użyciem należy przeprowadzić od fazy pierwszego liścia do końca krzewienia. Można stosować łącznie z RSM, nawet doglebowo przed siewem. Przykładem takiego biostymulującego nawozu, który aktywuje wzrost i rozwój systemu korzeniowego jest Dynamic Cresco. Jego zastosowanie zapewnia wyrównanie wschodów zbóż i ograniczenie niekorzystnych skutków opóźnionych siewów, lepsze przezimowanie roślin i szybszy wiosenny start (wzrost liczby rozkrzewień, grubości węzła krzewienia). Poprawia on zdolności pobierania, a tym samym akumulowania składników pokarmowych. W badaniu laboratoryjnym wykazano, że dodatek amonowego octanu cynku użytego do zabiegu dolistnego dokarmiania mikroelementami pszenicy ozimej, spowodował 25% wzrost zawartości azotu. Natomiast, porównując zawartość azotu w pszenicy, w której nie było żadnego zabiegu dokarmiania, do traktowanej mikroelementami z octanem cynku, różnica w koncentracji azotu wynosiła aż 35%. W rezultacie, produkt zwiększył efektywność pobierania najważniejszego składnika pokarmowego jakim jest azot. Przyswajalne formy cynku w glebie, stanowią zaledwie ⅕ jego całkowitej zawartości. Dodatkowo pomiędzy zawartym w glebie fosforem a cynkiem istnieje silny antagonizm, w wyniku czego pierwiastek ten jest blokowany. Panująca po wschodach, w październiku i listopadzie, niska temperatura gleby, obniża aktywność korzeni, co skutkuje ryzykiem niedoboru tego ważnego mikroelementu. Bez odpowiedniego uwilgotnienia i odczynu gleby, cynk także nie zostanie pobrany. W tym najbardziej newralgicznym okresie, kiedy rośliny budują potencjał przyszłego plonu, nalistny zabieg z wykorzystaniem amonowego octanu cynku jest niezwykle istotny i uzasadniony ekonomicznie. Pamiętajmy, że nie tylko rzepak buduje swój potencjał podczas jesiennej wegetacji. Zboża również. Autorka zdjęcia i artykułu: Anna Rogowska
-
P rzed nami 25 edycja największej plenerowej wystawy rolniczej w Europie, czyli AGRO SHOW, organizowanej przez Polską Izbę Gospodarczą Maszyn i Urządzeń Rolniczych. Tradycyjnie odbędzie się ona w Bednarach, a zaplanowano ją w dniach 20-22 września br. Od samego początku celem imprezy było stworzenie przestrzeni gdzie polscy rolnicy będą mogli zapoznać się osobiście z najnowocześniejszymi technologiami w branży rolniczej, a producenci i importerzy sprzętu będą mogli go w komfortowych warunkach zaprezentować potencjalnym nabywcom. Trwa to już ponad dwadzieścia lat. AGRO SHOW na stałe wpisało się w kalendarz imprez rolniczych i każdy kto związany jest z branżą nie wyobraża sobie swojej nieobecności na wystawie. Bednary, mała wieś w Wielkopolsce, gdzie odbywa się wystawa, na kilka dni staje się stolicą polskiego rolnictwa. Niewielu już pamięta, że pierwsze trzy edycje odbyły się w Więckowicach. Jednak już od ponad dwudziestu lat impreza gości w Bednarach i zawsze odbywa się w drugiej połowie września. Tegoroczne AGRO SHOW, tak jak w zeszłym roku potrwa trzy dni. Formuła otwartej wystawy sprawdza się od lat, bo daje doskonałe możliwości prezentacji każdemu wystawcy. A tych, jak w poprzednich latach, będzie kilkuset. Wśród nich najważniejsi gracze rynku maszyn i urządzeń rolniczych, środków produkcji i wyposażenia gospodarstw. Pojawią się wystawcy z zagranicy. Firmy przyjeżdżają do Bednar, bo jest to świetna okazja do prezentacji nowinek technicznych i technologicznych. Stałym punktem AGRO SHOW są pokazy maszyn i ich możliwości podczas pracy. Za każdym razem pokazom przyglądają się tłumy widzów, bo to świetna weryfikacja i pomoc w podejmowaniu ewentualnych decyzji zakupowych. Zdaje sobie z tego też sprawę producenci, dlatego dokładają starań i wysiłków, by jak najlepiej zaprezentować swoje produkty. Całość składa się na atrakcyjne polowe show, które w tym roku będzie można obserwować ze specjalnie przygotowanych trybun. Sponsorem tegorocznych pokazów, tak jak w ubiegłym roku będzie platforma otomoto.pl. Kolejnym aspektem AGRO SHOW, który bardzo doceniają, odwiedzający ją rolnicy i na co zwracają uwagę, to możliwość porównania w jednym miejscu, w jednym czasie oferty wielu producentów. Jak twierdzi wielu rolników, nic nie zastąpi spotkania i bezpośredniej rozmowy z przedstawicielami producentów, zobaczenia na własne oczy oferowanych urządzeń, uzyskania na miejscu odpowiedzi na pytania i wątpliwości. Każdy, kto planuje zakupy i inwestycje w swoich gospodarstwach, powinien proces decyzyjny rozpocząć właśnie od zapoznania się z jak najszerszą gamą maszyn i urządzeń. W Bednarach jest do tego idealna okazja i warunki. AGRO SHOW to również platforma wiedzy, wymiany doświadczeń. Nie inaczej będzie w tym roku. Już pierwszego dnia zaplanowana jest debata pt. „Rolnictwo - system naczyń połączonych. Perspektywy współpracy". W debacie wezmą udział: Czesław Siekierski – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Jan Krzysztof Ardanowski – były minister rolnictwa, członek Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, Jarosław Sachajko – poseł na Sejm RP – członek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Monika Piątkowska – prezes Izby Zbożowo-Paszowej, Tomasz Pasalski - prezes zarządu Cefetra Polska Sp. z o.o., Andrzej Kurtys – rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego, Przemysław Bochat prezes Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych, Debatę poprowadzi red. Lucyna Talaśka Klich. Debata odbędzie się pierwszego dnia wystawy w piątek 20 września w godzinach 11:00-13:00. Również w piątek, przez praktycznie cały dzień, rywalizować będą studenci w konkursie Student na Medal. Konkurs ten organizowany przez Izbę wraz z Fundacją Rozwoju Systemu Edukacji jest równocześnie eliminacjami do konkursu SkillsPoland, na którym uczestnicy walczyć będą o możliwość startu w międzynarodowym konkursie EuroSkills, który za rok odbywać się będzie w Danii. Uczestnicy wykonywać będą zadania praktyczne. Partnerami konkursu są firmy: John Deere, Interhandler, IOW Service, Bergerat Monnoyeur i Bosch Rexroth. W niedzielę 22 września planowane jest Spotkanie zarządu i członków PIGMIUR z przedstawicielami uniwersytetów przyrodniczych i rolniczych w kontekście współpracy w ramach programu NCBR AGROSTRTEG. W tym roku po raz pierwszy osoby aktywne w internecie i posiadające własne treści o tematyce rolniczej będą mogły odwiedzić Strefę Influencera, która będzie dla nich otwarta przez wszystkie dni wystawy. W trakcie wystawy ekipa TVP realizować będzie program Tydzień, który zostanie wyemitowany w niedzielę 22 września. Tak jak w ubiegłych latach wystawa będzie biletowana. Także, tak jak w poprzednich latach, bilety będzie można nabyć online jak również bezpośrednio przed wystawą w Bednarach. Na przyjezdnych własnymi samochodami, będą czekać bezpłatne parkingi. Źródło: Polska Izba Gospodarcza Maszyn i Urządzeń Rolniczych
-
fot.: kontrola vs zaprawa (prawa strona) N Nawozy donasienne to wciąż przez część producentów rolnych produkty postrzegane jako zbędne. Czy są chętnie włączane do standardowej agrotechniki? fot.: kontrola vs zaprawa (prawa strona) Według niektórych nawożenie donasienne to zabieg kosztowny. Jednak, według użytkowników jest to najtańszy i najefektywniejszy sposób zabezpieczenia nowej plantacji. Jest to gwarant optymalnego rozwoju. Natomiast profity uzyskane dzięki zastosowaniu tych produktów rekompensują wydatek na zakup. Zwrot z inwestycji jest wysoki. Koszt zalecanych na hektar dawek jest niski w porównaniu z korzyściami jakie generują. Użycie produktów okołonasiennych może okazać się wręcz najtańszym narzędziem stosowanym w całej agrotechnice. Nie tylko zbóż. Dzięki nawozom donasiennym zyskujemy optymalne warunki wzrostu kiełków, zapewniając komfortowy start i dobre przygotowanie do zimy. Szybki i niezakłócony rozwój początkowy jest niezbędny do wykorzystania pełni potencjału plonowania. Zaprawa donanasienna ma za zadanie zmaksymalizować odżywianie siewek. Tym samym, poprawić wzrost korzeni oraz liści, co odpowiednio zwiększa stężenie składników pokarmowych wewnątrz rośliny podnosząc ich wigor oraz ilość substancji zapasowych. To także inwestycja w budowę odporności na czynniki niekorzystne – niską temperaturę, choroby i suszę. Rezultatem wprowadzenia na powierzchnię nasion składników odżywczych jest finalnie znacząca poprawa jakości plonu. Nadzwyczaj duże różnice we wschodach i plonowaniu zbóż zaprawionych nawozem okołonasiennym, obserwuje się zwłaszcza w ostatnich latach. Długi okres jesiennej wegetacji, obfitujący w susze oraz nagłe wahania temperatury, potęgują problem długich, nierównych wschodów roślin z objawami niedoborów w postaci przebarwień czy chloroz. Natomiast, dodatkowe zaprawianie w bardzo wysokim stopniu minimalizuje te straty. Tyle, że aby zabieg był skuteczny, należy dokładnie przeanalizować skład preparatu, który wybierzemy do zaprawienia materiału siewnego. Same składniki pokarmowe nie zawsze wystarczą. Warte uwagi są produkty wzbogacone hormonami roślinnymi czy aminokwasami. Takie działanie poprawia przyswojenie zastosowanych mikro i makroelementów. Może spowodować, iż nasiona zaczną pęcznieć nawet przy minimalnej ilości wody. Takie aktywatory silnie oddziałują na enzymy hydrolityczne w ziarniaku oraz podnoszą metabolizm wszystkich kiełkujących nasion. Aktywuj wzrost embrionalny, a następnie wydłużeniowy. W ten sposób, kiełki i siewki rozwijają się w krótszym czasie i są szybciej zdolne do procesów fotosyntezy. Indukując natychmiastowy wzrost korzeni, przyspieszają dostarczenie uprawie składników odżywczych z gleby. Zaopatrując rośliny w startową dawkę niezbędnej energii, składniki pokarmowe i hormony przygotowujemy uprawę do walki z ewentualną suszą, chorobami grzybowymi czy mrozem. Zastosowanie aktywatorów umożliwia też bezpieczne użycie herbicydów w początkowej fazie wzrostu roślin. Przykładem takiego preparatu jest Raiza-Mix. Gwarantuje szybki i wyrównany start niezależnie od warunków otoczenia. Uwalnia maksymalny potencjał rozwoju. Oprócz podstawowego zestawu mikro i makroelementów niezbędnych do rozwoju, z których roślina korzysta od momentu, gdy zapasy substancji pokarmowych zgromadzone w ziarniakach zostaną zużyte, zawiera aż 17 aminokwasów i zestaw naturalnych hormonów roślinnych. Dostarczenie siewkom gotowych aminokwasów pozwala na oszczędność energii, poprawia wigor i rozwój, co jest niezwykle istotne w tym krytycznym stadium. Substancje te powodują wzrost intensywności fotosyntezy, pełnią też funkcję nośników w transporcie mikroelementów, zwiększając ich efektywność. Niezwykle istotne są też fitohormony. Przede wszystkim cytokininy. To one odpowiedzialne są za wychodzenie ze stanu spoczynku, biorąc aktywny udział w kiełkowaniu nasion. Stymulują tempo podziałów komórkowych, transport metabolitów oraz pobudzają wzrost objętościowy komórek. Preparat zawiera wyciąg z alg Ascophyllum nodosum, które są bogatym źródłem nie tylko cytokinin, ale także i auksyn (indukcja tworzenia korzeni) i giberylin (przyśpieszenie kiełkowania). Generalnie algi są niezwykle bogatym źródłem substancji fizjologicznie czynnych, nie tylko hormonów, ale i oligosacharydów, witamin czy aminokwasów. Korzyści ze stosowania nawozów donasiennych jest wiele. Redukują ryzyko nierównych wschodów i poprawiają siłę kiełkowania. Zwiększa się również tolerancja ozimin na niską temperaturę czy stres wynikający z niedoboru wody. Zapewniają warunki do prawidłowego i szybkiego rozwoju. Efekty ich użycia będą widoczne zarówno na stanowiskach ubogich, lekkich o niewielkiej zawartości składników pokarmowych, a także na glebach średnich i ciężkich, gdzie nawet przy zasklepionej ulewą ziemi rezultaty ich stosowania będzie można łatwo zaobserwować. Nie oznacza to, że na stanowiskach utrzymanych w dobrej kulturze, nie należy stosować zapraw donasiennych. Warto. Zabieg ten powinien być włączony do standardowej agrotechniki. A przekonanie, iż tego typu preparaty są zbędne, nie jest prawdziwe. Trudno się zgodzić z takim myśleniem, jeśli weźmie się pod uwagę korzyści oraz zysk wynikający z ich stosowania. Autorka zdjęcia i artykułu: Anna Rogowska
-
M Międzynarodowa firma badawczo-rozwojowa Corteva Agriscience wykazała się odpornością i przewidywaniem strategicznym, co znalazło odzwierciedlenie w jej ogólnych wynikach w Polsce w pierwszym półroczu 2024 r. Zdolność firmy do łagodzenia trudnych warunków rynkowych w połączeniu z wprowadzaniem produktów na rynek w kluczowych segmentach pozwoliła jej skutecznie zwiększyć swój udział w segmencie środków ochrony roślin z 11,4% w pierwszej połowie 2023 r. do 11,9% w pierwszej połowie 2024 r., wg danych PAMS. Pomimo ogólnego spadku powierzchni uprawy kukurydzy w kraju, Corteva potwierdziła także swoją pozycję lidera na polskim rynku nasion kukurydzy (wg danych Kynetec_FarmTrakTM HY2024). fot: Paweł Trawiński Corteva Agriscience Polska W segmencie środków ochrony roślin Corteva osiągnęła 25% wzrost sprzedaży środków grzybobójczych pomimo ogólnego spadku tego segmentu na rynku polskim, co przełożyło się również na 9% wzrost udziału firmy w tej kategorii. Wzrost ten przypisuje się pomyślnemu wprowadzeniu na rynek innowacyjnego środka grzybobójczego Queen™ opartego na nowej substancji czynnej Inatreq™ active, która uznawana jest za przełomową substancję w ochronie zbóż. Corteva szybko zareagowała również na większe zapotrzebowanie plantatorów ziemniaków na środki ochrony, a innowacyjny Zorvec™ active udowodnił swoją skuteczność w roku bardzo wysokiej presji zarazy ziemniaka. „Dobre wyniki finansowe Corteva w pierwszej połowie 2024 r. w Polsce podkreślają naszą zdolność do radzenia sobie w trudnych warunkach rynkowych. Nasze zdyscyplinowane podejście i skupienie się na badaniach i rozwoju pozwoliło nam przekroczyć oczekiwania, wzmacniając nasze zaangażowanie w tworzenie trwałej wartości dla naszych klientów i partnerów oraz umożliwiając im prosperowanie nawet w niepewnych czasach” – powiedział Paweł Trawiński, country leader Corteva Agriscience Polska. Firma opublikowała także globalne wyniki za pierwszą połowę 2024 r. Corteva odnotowała operacyjny EBITDA na poziomie 2,95 miliarda dolarów i zaktualizowała prognozy na cały rok 2024, spodziewając się sprzedaży netto w przedziale od 17,2 miliarda dolarów do 17,5 miliarda dolarów. Źródło: zdjęcia i informacja prasowa Corteva Agriscience Polska
-
J John Deere wprowadza dzisiaj pakiet „rolnictwa precyzyjnego” Essentials, który stanowi ekonomiczny i elastyczny sposób na wykorzystanie najnowszych rozwiązań Rolnictwa Precyzyjnego do każdego rodzaju działalności rolniczej. Ten innowacyjny pakiet składa się z podstawowego zestawu sprzętowego i jednej z dwóch możliwych do wyboru licencji czasowych na korzystanie z różnych funkcji, dzięki czemu rolnicy zyskują większą kontrolę nad przebiegiem swojej przygody z rolnictwem precyzyjnym. Dr Natalia Pauge, kierownik ds. marketingu produktów rolnictwa precyzyjnego John Deere w Europie, tak opisuje zalety tego nowego rozwiązania: „Dzięki temu pakietowi rolnicy mają więcej opcji, aby rozpocząć przygodę z inteligentnym rolnictwem lub doposażyć swoją flotę w najnowsze technologie, niezależnie od marki czy wieku posiadanego sprzętu. Niski koszt początkowy i model licencji na jeden rok dają użytkownikowi maksymalną elastyczność, gdyż może on przedłużyć, zawiesić lub zupełnie zakończyć korzystanie z danej aplikacji rolnictwa precyzyjnego już po roku, a więc płaci tylko za to, czego akurat potrzebuje jego gospodarstwo”. Cena pakietu to jedyne 13900 PLN, a w jego skład wchodzi następujący podstawowy zestaw sprzętowy do rolnictwa precyzyjnego John Deere, pozwalający na skuteczne korzystanie z dostępnej technologii: ● wyświetlacz uniwersalny G5Plus z ekranem dotykowym o przekątnej 32,5 cm, w pełni kompatybilny z protokołem AEF ISOBUS, ● odbiornik uniwersalny StarFireTM 7500 z sygnałem korekcyjnym SF1 zapewniającym dokładność na poziomie ±15 cm, ● modem M JDLinkTM z usługą łączności JDLinkTM. Powyższe urządzenia stanowią absolutną podstawę do rozpoczęcia korzystania z praktyk rolnictwa precyzyjnego lub mogą zostać wykorzystane do zwiększenia swoich możliwości jako ekonomiczny zestaw modernizacyjny pasujący do wszystkich maszyn i marek. Włączenie do zestawu John Deere Operations CenterTM, czyli platformy do zarządzania gospodarstwem i maszynami w sieci, dodatkowo zwiększa potencjał pakietu „rolnictwa precyzyjnego Essentials”, pozwalając użytkownikom płynnie optymalizować swoją działalność. Aby korzystać z tego zestawu sprzętowego w swoich maszynach, rolnicy muszą wybrać jedną z dwóch licencji czasowych (zob. też tabela poniżej): ● licencja Guidance (6930 PLN/rok), która oferuje pełną kompatybilność z protokołem AEF ISOBUS i zawiera dostęp do funkcji takich jak naprowadzanie AutoTracTM i AutoTracTM Row SenseTM, ● licencja na rozwiązania rolnictwa precyzyjnego (13900 PLN/rok), która oferuje dostęp do dodatkowych funkcji, takich jak sterowanie sekcjami (Section Control), sygnał SF-RTK o dokładności ±2,5 cm i AutoPathTM. Główne korzyści pakietu „rolnictwa precyzyjnego Essentials”, to znacznie niższy koszt pierwotnej inwestycji w zaawansowany sprzęt i technologie do rolnictwa precyzyjnego oraz elastyczne opcje licencji na jeden rok, które pozwalają użytkownikom wybierać i płacić tylko za funkcje odpowiadające potrzebom ich działalności. Ponadto system stale ewoluuje, a oprogramowanie jest automatycznie aktualizowane, skutkując zwiększeniem wydajności oraz dodaniem nowych lub ulepszeniem dotychczasowych funkcji. Xavier Lacombe, kierownik ds. sprzedaży produktów John Deere do rolnictwa precyzyjnego w Europie, podkreśla uniwersalność tej oferty: „Rolnicy mają teraz możliwość wybrania między jednorazowym zakupem sprzętu ze stałą licencją a zakupem pakietu „rolnictwa precyzyjnego Essentials”, który pomaga w bardziej elastyczny sposób wejść w świat rolnictwa inteligentnego. Mogą w atrakcyjnej cenie nabyć podstawowe lub zaawansowane funkcje rolnictwa precyzyjnego dopasowane do charakteru ich działalności, aby z nimi poeksperymentować i przekonać się o ich wymiernych korzyściach”. Opcje licencji na jeden rok Źródło: informacja prasowa John Deere
-
Z komunikatu IUNG-PIB wydanego w sierpniu 2024 roku wynika, iż susza rolnicza występowała na terenie dziesięciu województw. Największy jej zasięg występował wśród upraw kukurydzy na kiszonkę. Odnotowano ją w 436 gminach. W tych regionach rolnicy będą mogli mieć problem z przygotowaniem odpowiedniej ilości kiszonki o wysokiej wartości pokarmowej. Dostępność paszy objętościowej jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania gospodarstw specjalizujących się w produkcji bydła mlecznego i mięsnego. Stabilna baza pokarmowa to najprostsza droga do zagwarantowania bezpieczeństwa produkcji. Jak je zwiększyć w tak trudnych warunkach pogodowych? W tym roku problemy rozpoczęły się już na starcie. Plantacje zakładane w pierwszej połowie kwietnia narażone były na przymrozki. W niektórych rejonach temperatura nocą spadała nawet do minus 5℃. Proces wschodów rozciągnął się w czasie. Obsada roślin spadła. Kukurydza siana pod koniec kwietnia szybko „dogoniła”, tę która borykała się z niską temperaturą. Nie bez znaczenia były tutaj cechy odmianowe kukurydzy. Te, o dobrym wigorze początkowym i wysokiej tolerancji na wiosenne chłody lepiej poradziły sobie z tym stresem. Generalnie problem niewyrównanych wschodów, wpłynął również na brak wyrównania w kwitnieniu, a także i w dojrzewaniu. Kukurydze nie są pokaźnych rozmiarów. Niższe rośliny to niższy plon suchej masy z hektara. Jednak mimo niewielkich rozmiarów całych roślin, plon ziarna może okazać się wciąż zadowalający. Kiszonka przygotowana z niskich roślin, które wykształciły kolbę będzie bardzo energetyczna, ponieważ głównym źródłem energii jest skrobia zmagazynowana w ziarniakach. Ilość biomasy zmniejszyła się w większym stopniu niż ilość wykształconego ziarna. W pewnym stopniu w kiszonce zostanie zrekompensowany niższy plon suchej masy z hektara. Jednak należy pamiętać, iż zbyt duża ilość łatwo fermentujących węglowodanów, przede wszystkim skrobi, a mało włókna, może być przyczyną chorób metabolicznych. W tym roku aura płatała figle. Warunki pogodowe w niektórych rejonach naszego kraju nie były korzystne dla kukurydzy. Wzrost i rozwój części wegetatywnych został upośledzony. Mimo wszystko, powinniśmy zebrać rośliny i przygotować z nich kiszonkę, by dysponować jakąkolwiek ilością paszy objętościowej, nawet gorszej jakości. Trzeba pamiętać o niezwlekaniu z terminem zbioru. Im wyższa zawartość suchej masy w całych roślinach, tym niższa strawność włókna. Jeżeli kukurydza jest mocno wyschnięta, należy zadbać o wyższy poziom jej rozdrobnienia podczas zbioru. Zabezpieczając bazę pokarmową ze stanowisk dotkniętych suszą kwestia wysokości cięcia roślin przestaje być priorytetowa. Zaleca się jak najniższe ustawienie noży sieczkarni w celu zebrania jak największej ilości biomasy. Wysokość plonu kukurydzy determinowana jest wieloma czynnikami. Do najistotniejszych należy potencjał odmiany, technologia uprawy, stanowisko glebowe oraz przebieg wegetacji, a przede wszystkim dostępność wody. Niestety na ten ostatni wpływu nie mamy. Korzystając z tegorocznych doświadczeń warto już dziś przeanalizować wybór materiału siewnego pod przyszłoroczne zasiewy. Stabilna baza pokarmowa to klucz do bezpieczeństwa produkcji. Możemy je zwiększyć wybierając odmiany, które lepiej radzą sobie z trudnymi warunkami. Warto rozważyć zakup DKC3327. Charakteryzuje się ona wysoką stabilnością plonowania na różnych typach gleb. Nawet w trudnych warunkach. Przede wszystkim świetnie radzi sobie z wiosennych spadkami temperatury i okresowymi niedoborami wody. Wyróżnia się znakomitymi parametrami jakościowymi kiszonki: wysoką zawartością skrobi oraz bardzo dobrą strawnością włókna. Rok 2024 dla producentów kukurydzy kiszonkowej nie jest co prawda tak trudny, jak poprzedni, ale są rejony, w których plonowanie nie będzie satysfakcjonujące. Będzie zróżnicowane, uzależnione od opadów. Warto wybierać odmiany, które lepiej radzą sobie z trudnymi warunkami. Zwiększają bezpieczeństwo produkcji. Autorka artykułu i zdjęcia: Anna Rogowska
-
L Lovol, a właściwie Weichai Lovol Intelligent Agricultural Technology to potężna chińska firma produkująca m.in. sprzęt rolniczy. Niekwestionowany numer 1 na rodzimym rynku, jeśli chodzi o sprzedaż ciągników rolniczych, kombajnów zbożowych, sieczkarni oraz kombajnów do zbioru ryżu. Ostatnimi czasy coraz więcej słyszymy o dalekosiężnych planach rozwoju różnorakich firm ze wschodu w kontekście wejścia na rynki w Europie. Taka sytuacja ma także miejsce w kategorii maszyn rolniczych a dokładnie ciągników. Weichai Lovol w Polsce znany jest od wielu lat pod markami Lovol oraz Arbos. Ta pierwsza marka oferowana jest przez firmę Elrol natomiast Arbos przez firmę Korbanek. Warto dodać, że marka Arbos wkrótce zmieni się w Aupax i to pod tym nowym brendem będą sprzedawane maszyny w charakterystycznym turkusowym kolorze. Szeroka strategia rozwoju opiera się na zwiększeniu ilości modeli spełniających najnowsze normy emisji spalin Stage V. Do tej pory chiński producent znany był ze sprzedaży ciągników o raczej małej mocy. Jak pokazują ostatnie wydarzenia właściciel brandów Lovol i Aupax/Arbos chce znacząco przyspieszyć wprowadzanie nowych modeli o mocach od 100KM w górę. Jak podaje Albert Ciszek, czyli nowo powołany dyrektor do spraw rozwoju rynku -„Weichai to potężna i silna firma aspirująca do bycia potentatem. Już niebawem na polskim rynku pojawią się typowo rolnicze traktory o mocach powyżej 100KM. Niedawno w Polsce była testowana maszyna o mocy 240KM i przekładni CVT, która pozytywnie zaskoczyła użytkowników komfortem w kabinie i jakością wykonania. Warto dodać, że niebawem w ofercie zadebiutują ciągniki typowo sadownicze i użytkowe.” Warto dodać, że nowo powołana osoba będzie się zajmowała współpracą z aktualnymi dealerami, standaryzacją, wsparciem marketingowym i rozwojem rozpoznawalności marek Lovol i Arbos/Aupax. - "Naszym celem jest zmiana postrzegania chińskich produktów wśród rolników. Dążymy do tego, by stać się wiarygodnym partnerem dla klientów, oferując wysoką jakość w przystępnej cenie."– dodaje Albert Ciszek. Źródło: informacja prasowa Lovol Polska i Aupax Polska
-
P rzygotowując jesienią strategię odżywiania rzepaku, nie potrafimy przewidzieć ilości opadów czy długości wegetacji. Jak zatem ustalić dawkę azotu, by w pełni pokryć zapotrzebowanie pokarmowe, a jednocześnie ustrzec się przed ryzykiem nadmiernego wybujania czy obniżenia zimnotrwałości? Ciepła, sucha, a przede wszystkim długa jesień, zmusza rolników do nowego podejścia w planowaniu nawożenia. Z taką aurą mierzymy się już od wielu lat. Wraz ze zmieniającym się klimatem oraz coraz wyższym potencjałem plonowania nowych odmian, skorygowane zostały także pierwotne założenia agrotechniczne samej uprawy. Między innymi odchodzi się od zwiększonej obsady, a stara zasada określająca średnią, optymalną wielkość roślin przed nadejściem zimy „3x8” przestała obowiązywać. Zakładała ona, iż rośliny wchodząc w stan spoczynku, powinny posiadać 8 liści, szyjka korzeniowa powinna mieć grubość 8 mm, a system korzeniowy 8 cm. Aktualne założenia oparte na zmniejszonej obsadzie roślin, ukierunkowane są na osiągnięcie standardu „3x12”. Roślina rzepaku licząca jesienią 12 liści, to potencjał na 9-10 rozgałęzień, czyli o połowę większy niż wcześniejsze założenia. Zgodnie z zasadą „3x8” przyjmowało się, że rośliny gromadziły w sobie maksymalnie 70-100 kg azotu. Aktualne standardy powodują, iż dużo bardziej rozwinięte przed nadejściem zimy rośliny, w sposób oczywisty, kumulują go proporcjonalnie więcej. Szacuje się, że jesienią rzepak potrzebuje zgromadzić w swojej masie od 4 do 7% azotu, a każdy spadek poniżej 4 % upośledza proces tworzenia zawiązków przyszłych rozgałęzień. Pojawia się dylemat, ile azotu zasiać? Zbyt duże dawki nawozów mogą doprowadzić do strat mrozowych, natomiast zbyt małe, wywołać głód azotowy obniżający plonowanie. Najpopularniejsze, tradycyjne nawozy mineralne, posiadają w swoim składzie dwie formy azotu, amonową i saletrzaną. Druga z nich, odpowiada za intensywny przyrost masy nadziemnej, w tym także zwiększa uwodnienie tkanek, co może zwiększyć ryzyko rozhartowania plantacji. Natomiast przy braku opadów, żaden nawóz, nawet najlepszy, nie rozpuści się i nie zostanie pobrany. Co więc zrobić, żeby zabezpieczyć potrzeby azotowe plantacji, mając przy tym pewność, że rośliny nie będą głodne lub wprost przeciwnie – wybujałe? Z pomocą przychodzi rozwiązanie oparte na mikroorganizmach Methylobacterium symbioticum z grupy endofitów. Przede wszystkim, dostarczają one roślinom azot wyłącznie w formie amonowej. Zasiedlają wnętrze części nadziemnych roślin, dzięki czemu proces pozyskiwania azotu uniezależniony jest od warunków panujących w środowisku glebowym. Asymilacja azotu odbywa się poprzez liście, przy użyciu bakteryjnego enzymu – nitrogenazy. W ten sposób bakterie bytujące wewnątrz roślin intensyfikują ich wzrost i rozwój przez cały cykl jesiennej wegetacji, a dostarczanie azotu, odbywa się niezależnie od zasobności glebowej. Przykładem takiego produktu jest BlueN. Jest to rozwiązanie, które w swojej istocie ma za zadanie efektywnie dostarczać roślinom azot. Amonowa forma, która powstaje w wyniku aktywności mikroorganizmów, minimalizuje niebezpieczeństwo nadmiernego uwodnienia tkanek przed zimą, ograniczając ryzyko wymarznięcia. W odróżnieniu od nawozów mineralnych, odmienny mechanizm podawania azotu jest gwarancją stałego „dopływu” składnika do momentu spoczynku zimowego. Rozwiązanie to, w zależności od indywidualnych preferencji, możemy potraktować jako uzupełnienie jesiennego nawożenia azotem lub w pełni je zastąpić. Z doświadczeń ścisłych wykonanych w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim ZPD Bałcyny wynika, iż na polach traktowanych jesienią tym produktem, plon rzepaku był o 360 kg wyższy niż na stanowiskach, na których zastosowano 100 kg saletry amonowej. Jest to potwierdzenie faktu, że nawóz mineralny w tym, przypadku 100 kg saletry, nie zaspokoił potrzeb pokarmowych intensywnie rosnącej plantacji. Natomiast azot pochodzący z produktu opartego na mikroorganizmach, był dostarczany do końca jesieni i okazał się dużo bardziej efektywny. To świetny wynik i dowód na to, jak mikrobiologiczna technologia nawożenia azotem, wpisuje się w najnowsze trendy uprawy rzepaku. Jest odpowiedzią na zmieniające się warunki pogodowe i koniunkturalne. Autorka artykułu i zdjęcia: Anna Rogowska
-
C iągnik Valtra T235 Active trafił do stacji badawczej norweskiego instytutu polarnego w Troll na Antarktydzie. Stacja badawcza jest punktem wyjścia dla badań terenowych i obserwacji w zakresie biologii, glacjologii, atmosfery, zanieczyszczeń i sejsmologii. Ciągnik Valtra został wyposażony w kruszarkę Meri Crusher do kruszenia lodu i przygotowywania dróg wokół stacji badawczej. Maszyna Valtra została wybrana ze względu na niezawodność w niskich temperaturach i łatwość obsługi. 4 grudnia Valtra serii T została załadowana na statek Silver Arctic i opuściła port Tromsø w Norwegii, aby rozpocząć długą podróż do południowej bazy polarnej. 235-konny ciągnik został przygotowany do długiej podróży do najbardziej wysuniętej na północ stacji serwisowej Valtra Sørkjos Storbil AS w arktycznej Norwegii i dostarczony przez dealera Valtra, Akershus Traktor AS. Traktor został dostarczony wraz z dodatkowymi materiałami serwisowymi i komputerem diagnostycznym, aby pomóc w rutynowej konserwacji w tej odległej lokalizacji. Lokalny zespół w Norwegii odebrał już pierwszą transmisję danych ciągnika z Antarktydy za pośrednictwem Valtra Connect, fabrycznego rozwiązania telemetrycznego marki. Korzystając z połączenia stacji badawczej z siecią komórkową 4G, zespół będzie mógł zdalnie monitorować stan ciągnika i zapewniać pomoc, wsparcie i szkolenia na odległość. Valtra może pochwalić się wieloletnim doświadczeniem w zakresie obsługi operacji na biegunie południowym. W 1988 roku ciągnik Valmet 505 i para generatorów zostały użyte po raz pierwszy, w fińskiej stacji badawczej Aboa na Antarktydzie i nadal tam są, działając już od ponad 30 lat. Fińska stacja badawcza znajduje się w kompletnej izolacji w Queen Maud Land. Niezawodność maszyn jest niezbędna dla naukowców pracujących na stacji. Więcej informacji na www.valtra.pl Źródło: informacja prasowa Valtra
-
P recyzyjne określenie optymalnego terminu zbioru kukurydzy nie należy do najprostszych zadań. Gotowość roślin do zbioru determinuje przede wszystkim kierunek użytkowania. Zależy też od odmiany, jej wczesności, przebiegu wegetacji, aury czy rejonu uprawy. W przypadku kukurydzy uprawianej na ziarno termin żniw wyznacza wilgotność ziarniaków. Nie można przyspieszać zbiorów, ponieważ narazimy się wówczas na wysokie koszty suszenia ziarna. Z kolei odwlekanie może być przyczyną porażenia roślin przez fuzarium, wylegania roślin lub nawet odpadania kolb na ziemię. Późną jesienią mamy też częściej do czynienia z gorszymi warunkami pogodowymi, które mogą utrudnić, a nawet na długo uniemożliwić wyjazd kombajnem w pole. Priorytetem jest osiągnięcie jak najwyższego plonu ziarna przy jak najniższej jego wilgotności. Na ogół do jej określenia stosuje się starą i skuteczną metodę – sprawdzanie obecności czarnej plamki. Termin żniw planuje się na ogół na niecałe dwa tygodnie po jej pojawieniu się. Szybkość oddawania wody przez ziarniaki determinuje z kolei typ ziarna. Odmiany o ziarnie typu dent charakteryzuje szybsze oddawanie wody w końcowej fazie dojrzewania niż odmiany flintowe. Do bardziej precyzyjnego określenia terminu żniw warto również skorzystać z odczytu wilgotnościomierza. W przypadku sprzedaży ziarna „na mokro” najlepiej dokonać zbioru przy wilgotności ziarna jak najbliższej wartości 30%. Przy zamiarze suszenia ziarna do wilgotności 14-15%. Najkorzystniej jest poczekać, by ziarno doschło i nie narażać się na wysokie koszty suszenia. Nieco bardziej skomplikowane jest natomiast określenie gotowości do zbioru odmian kiszonkowych. Termin żniw wpływa bowiem na jakość kiszonki. Zbyt wczesny skutkuje niską zawartością skrobi, a za późny jest przyczyną zbyt wysokiego udziału włókna (niższa strawność). Priorytetem jest uzyskanie wysokiego plonu ogólnego suchej masy o wysokiej zawartości skrobi oraz wysokiej strawności włókna. Strawność włókna zależna jest przede wszystkim od terminu koszenia. Optymalny, zalecany to taki, gdy ziarno osiągnie dojrzałość woskową, a sucha masa całych roślin kukurydzy oscyluje w przedziale od 32 do 35%. Przykładem nowoczesnej i wysokowydajnej odmiany przeznaczonej do zbioru na biomasę (kiszonkę i biogaz) jest średnio wczesny mieszaniec DKC3418 (FAO 250). Wyróżnia się ona bardzo wysokim plonem ogólnym suchej masy oraz wysokim udziałem plonu ziarna w masie kiszonkowej. Ponieważ skrobia obecna w ziarnie jest głównym źródłem energii w kiszonce, gwarantuje to wysoką energetyczność paszy. Dodatkowo, odmiana ta charakteryzuje się bardzo wysoką strawnością włókna oraz silnym efektem Stay-Green, który korzystnie wydłuża okno zbioru przy zachowaniu optymalnych parametrów jakościowych masy kiszonkowej. Jedną z metod oceny przydatności kukurydzy kiszonkowej do zbioru jest obserwacja zmian położenia linii mlecznej w ziarnach. O końcowej fazie optymalnego terminu do zbioru świadczy jej przebieg na wysokości ⅔ ziarniaka. Sposób ten pozostawia niestety duży margines błędu. Stosuje się oczywiście bardziej precyzyjne metody. Przykładem może być tu technologia NIRS. Z uwagi na to, że wymaga dostępu do specjalistycznego osprzętu, nie zyskała jeszcze dużej popularności. Alternatywą dla zakupu takiej aparatury jest zlecenie wykonania analizy specjalistycznemu laboratorium. Otrzymując precyzyjne dane na temat zawartości suchej masy w zielonce, możemy wyznaczyć precyzyjnie termin zbioru kukurydzy. Bardzo szybko rozwijają się też technologie oparte na algorytmie analizującym dane pogodowe, aktualne zdjęcia satelitarne i widma światła odbitego do oceny zawartości suchej masy w kukurydzy. Poprzez różnego rodzaju aplikacje możliwe jest monitorowanie poziomu suchej masy w roślinach, a także generowanie prognoz na kilka najbliższych dni. Wybór optymalnego terminu koszenia kukurydzy jest kluczowym zagadnieniem w uprawie tej rośliny. Wpływa na jakość i wartość pokarmową kiszonki. Zbyt wczesny może skutkować niską zawartością skrobi oraz wysokim wyciekiem cennych soków ze zwiezionej z pola biomasy. Zbyt późno zebrane rośliny będą zawierać włókno z dużym udziałem ligniny. Dodatkowo zdrewniały materiał będzie trudny do ubicia. Termin zbiorów wpływa na rentowność produkcji kukurydzy. Zawsze powinien być dogłębnie przemyślany, podparty lustracjami plantacji, przebiegiem pogody oraz kalkulacjami. Autorka: Anna Rogowska
-
N ajwiększe targi rolnicze w tej części Europy odbędą się w Bednarach już 20-22 września br. Zarówno sama impreza, jak i obecny na niej John Deere Polska, obchodzą w tym roku 25-lecie. Marka zaprezentuje szereg maszyn i rozwiązań, a odwiedzający będą mogli na własne oczy przekonać się, dlaczego warto wdrożyć te innowacje w swoim gospodarstwie. Impreza odbędzie się pod honorowym patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. John Deere zaprezentuje tam modele na 2024 rok: opryskiwacz 300M i ciągnik 8R z systemem CTIS i przekładnią AutoPowr oraz nowe cyfrowe kombajny serii T5|T6, S7, X9. Pokazany też zostanie ciągnik 5105M i ciągniki nowej serii 6M. Bogata oferta prezentowanych rozwiązań na AgroShow w ramach 25-lecia John Deere Polska Oto maszyny i rozwiązania, które marka zaprezentuje na targach AgroShow 2024: Ciągniki 6M – będą to 2 modele z gamy 17 modeli. Wszystkie maszyny mają silnik o pojemności 4,5 lub 6,8 litra i zapewniają dodatkową moc do 20 KM z systemem inteligentnego zarządzania mocą (IPM) w zastosowaniach transportowych lub przy używaniu WOM. Nowe ciągniki 6M zaprojektowano do wykonywania wymagających zadań z niezwykłą wydajnością i szybkością. Opierając się na unikalnej i sprawdzonej konstrukcji pełnej ramy i oferując udźwig tylnego podnośnika od 5,7 ton do 9,9 ton, w zależności od modelu, mogą obsługiwać duże ładunki i maszyny, niezależnie od tego, czy są to większe siewniki, sadzarki, czy pługi. To połączenie mocy, udźwigu, wydajności hydraulicznej i opcji osi sprawia, że modele serii 6M są niezawodnym i efektywnym wyborem dla rolników, którzy szukają wysokowydajnych i wszechstronnych ciągników zapewniających duży komfort. Jednocześnie są tak wygodne i proste w obsłudze, jak to tylko możliwe. Czytaj więcej o ciągnikach 6M. Nowe kombajny cyfrowe serii S i T – całkowicie nowe kombajny T5 i T6 są wyposażone w zaawansowane rozwiązania John Deere Precision Ag Technology, które obejmują zintegrowany odbiornik StarFireTM 7500 i wyświetlacz G5Plus CommandCenterTM. Nowe kombajny S7 są wyposażone w silniki JDX najnowszej generacji. Model S7 700 ma 9-litrowy silnik JD9X, natomiast w S7 800, S7 850 i S7 900 wyposażono silnik JD14X o pojemności 13,6 litra. Sprawdzone silniki John Deere osiągają doskonałe wyniki we wszystkich warunkach zbioru. Kombajny S7, X9 oferują zaawansowaną automatykę zbioru w postaci opcjonalnych pakietów technologii, do których należą rozwiązania w zakresie automatyzacji, takie jak technologia Harvest Settings Automation, dzięki której pięć ustawień własnych kombajnu jest automatycznie regulowanych podczas zbioru na podstawie strat ziarna, zanieczyszczeń w zbiorniku ziarna oraz ilości uszkodzonych ziaren. Czytaj więcej o kombajnach serii S7 i T5 i T6. Ciągnik 5105M – ciągnik z serii 5M to ikona optymalizacji. Seria ta charakteryzuje się wszechstronnością, precyzją i wielofunkcyjnością. Nowe opcje przekładni PowrQuadTM PLUS (4 biegi przełączane pod obciążeniem) oraz Powr8TM (8 biegów przełączanych pod obciążeniem) dają rolnikom możliwość na zwiększenie komfortu pracy, ale też na lepsze wykorzystanie możliwości ciągnika w pracach wymagających wysokiego uciągu i stałej prędkości WOM. Posiada też 4-cylindrowy silnik o pojemności 4,5 litra. Panoramiczna kabina zapewnia niezrównaną widoczność, uzupełnioną zmianą biegów pod palcami, pozwalającą na bezproblemowe zamiany przełożenia na drodze. Zintegrowany AutoTracTM w desce rozdzielczej zwiększa precyzję i wydajność przez ograniczenie do minimum nakładek podczas prac na polach i pastwiskach. Czytaj więcej o ciągnikach serii 5M. Nowości w ramach Go Operations Center – szybkie importowanie granic, efektywne planowanie w oparciu o historyczne dane i łatwe użytkowanie w jednym widoku to tylko jedne z tych funkcji. Jedną z ważniejszych zmian jest aktualizacja bazy danych produktów. Do tej bazy dodano ponad 260 producentów oraz ponad 4000 produktów. Oznacza to większe możliwości konfiguracji własnej bazy danych zawierającej nawozy, środki ochrony roślin, czy odmiany wykorzystywane w gospodarstwie. Dzięki planowaniu w oparciu o historyczne dane pogodowe i prognozy można uniknąć podejmowania złych decyzji. Sumy opadów zostały dodane do listy pól na portalu i w aplikacji mobilnej. Karta „Pogoda” została dodana do zakładki „Strona główna” i pokazuje warunki w bieżącej lokalizacji oraz pola, na których spadło najwięcej deszczu. Czytaj więcej o nowych funkcjach Go Operations Center. Modele na 2024 rok prezentowane na AgroShow Na AgroShow 2024 pojawią się też całkowite nowości marki, czyli maszyny wprowadzone na 2024 rok: Nowy opryskiwacz 300M – opryskiwacze tej serii powstały z myślą o zwrotności. Rewolucyjna technologia pozwala na osiągnięcie idealnej zwrotności na polach o nietypowych kształtach oraz na wąskich drogach dojazdowych. Opryskiwacze te doskonale radzą sobie na polach o nietypowych kształtach i na wąskich drogach dojazdowych. Gwarantuje to układ kierowania czterema kołami, wewnętrzny promień skrętu wynoszący 3,8 metra, rozkład masy 50:50 i działanie aplikacji John Deere Operations Center. Ponadto opryskiwacze 300M są wyposażone w system PowrSpray, zapewniający szybsze napełnianie, intensywne mieszanie oraz szybkie i skuteczne płukanie. Opryskiwacze 300M są w pełni zintegrowane z technologią rolnictwa precyzyjnego John Deere, jak JDLink i John Deere Operations Center. Czytaj więcej o nowym opryskiwaczu 300M. Ciągnik 8R z systemem CTIS i przekładnią eAutoPowr – ciągnik z serii 8R (model 370) został wyposażony w przekładnię eAutoPowr, która wcześniej była dostępna w modelu 410 serii 8. Przekładnia jest wytrzymała i niezawodna, a w modelach serii 8R jest oferowana jednocześnie z przekładnią e23. Ważną innowacją jest Centralny Układ Pompowania Opon CTIS. Umożliwia on operatorom szybkie dostosowanie ciśnienia w oponach z wyświetlacza G5 Plus CommandCenter, co zapewnia odpowiednie ciśnienie w oponach przy każdym z zastosowań. W tych ciągnikach występują również nowe opcje opon: od roku modelowego 2024 można będzie zamawiać opony Michelin o wymiarach VF750/70R44 z tyłu i VF710/55R34 z przodu. John Deere zaprasza na swoje stanowisko na targach AgroShow 2024 w Bednarach – maszyny i rozwiązania to nie wszystko, bo uczestnicy mogą liczyć na specjalne promocje z okazji ćwierćwiecza marki w Polsce. Źródło: informacja prasowa John Deere polska
-
K rzewienie się kukurydzy, czyli wytwarzanie przez rośliny odrostów bocznych, jest zjawiskiem występującym co roku w różnym nasileniu. W obecnym sezonie było ono jednak znacznie bardziej widoczne niż w latach poprzednich, co wzbudziło większe niż zazwyczaj zaniepokojenie wśród rolników. Czy jednak słusznie? Krzewienie się kukurydzy jest tradycyjnie dla wielu rolników jednym z największych powodów do zmartwień w początkowym okresie rozwoju plantacji. Obawiają się oni, iż odrosty boczne konkurują z pędami głównymi o wodę i składniki pokarmowe, przyczyniając się tym samym do obniżenia poziomu plonowania. W rzeczywistości jednak wyniki badań poświęconych temu zagadnieniu wskazują raczej na neutralny dla potencjału plonowania charakter tego zjawiska. W pewnych warunkach dominacja wierzchołkowej części roślin kukurydzy może zostać zakłócona i wówczas dojdzie do wytworzenia odrostów bocznych, które wyrastają z najniżej położonych węzłów podziemnych pędów głównych. Najczęściej jest to efektem uszkodzenia stożka wzrostu rośliny, do którego dochodzi na przykład w wyniku wystąpienia przymrozków lub niskich temperatur, przede wszystkim w warunkach dobrze uwilgotnionej gleby oraz wysokiej dostępności składników pokarmowych. Może być ono również spowodowane żerowaniem ploniarki zbożówki (czemu sprzyja okresowa chłodna wiosna), polegającym na oddziaływaniu enzymów trawiennych wydzielanych przez larwy oraz żerowaniem drutowców na etapie szpilkowania roślin. Kolejną przyczyną powstawania uszkodzeń stożka wzrostu mogą być uszkodzenia mechaniczne, do których dochodzi podczas wykonywania zabiegów agrotechnicznych (np. najazd kołem ciągnika lub opryskiwacza na roślinę). Do wytworzenia odrostów bocznych może również dojść bez uszkodzenia stożka wzrostu rośliny. Krzewieniu się kukurydzy sprzyjają bowiem różne czynniki agrotechniczne i pogodowe. Jednym z najważniejszych jest wysoka dostępność składników pokarmowych w glebie, przede wszystkim azotu pochodzącego zarówno z nawożenia mineralnego (zwłaszcza przenawożenie formą azotanową), organicznego (np. rozlanie dużej ilości gnojowicy) oraz uwalnianego w wyniku procesu mineralizacji związków organicznych w glebie. Kolejnym czynnikiem jest wysoka dostępność wody w glebie w początkowych fazach rozwoju kukurydzy. Wczesny termin siewu oraz niska obsada roślin również sprzyjają tworzeniu odrostów bocznych. Podobnie jest z uszkodzeniami roślin powstałymi po niewłaściwym lub nieumiejętnym zastosowaniu herbicydów. Nawet niska konkurencja ze strony chwastów lub szybkie i skuteczne ich zwalczenie na wczesnym etapie rozwoju kukurydzy może stymulować ten proces. Jednym słowem tworzeniu odrostów bocznych w kukurydzy sprzyjają wszelkie czynniki, które stwarzają warunki do komfortowego i szybkiego wzrostu i rozwoju roślin. Zjawisko krzewienia się kukurydzy powodowane jest zarówno przez czynniki stresowe, jak i bardzo dobre warunki rozwojowe. W praktyce czynniki te najczęściej się nakładają i występują wspólnie. Im więcej czynników, tym silniejszy efekt. Niestety duża część rolników nie jest tego świadoma i winą za intensywne krzewienie się kukurydzy obarcza przede wszystkim uprawiane odmiany. Nie jest to jednak właściwe podejście, ponieważ wprawdzie różne odmiany wykazują różną tendencje do krzewienia się, ale sama siła oddziaływania wrażliwości odmianowej to stanowczo za mało – aby rośliny wytworzyły odrosty boczne muszą zaistnieć sprzyjające ku temu warunki. Bez nich nawet najbardziej podatna odmiana nie wytworzy odrostów bocznych. Poza tym wiele z tych czynników zależy od rolnika, więc w dużym stopniu może on sam oddziaływać na nasilenie występowania tego zjawiska. Przykładem odmiany, która charakteryzuje się niską genetyczną tendencją do tworzenia odrostów bocznych jest średniopóźny mieszaniec DKC3937 (FAO 260-270). Cechuje się on bardzo wysokim i stabilnym poziomem plonowania na ziarno przy relatywnie niskiej wilgotności ziarna w czasie zbioru. Posiada wysoką tolerancję na stresowe warunki uprawowe oraz bardzo dobrą zdrowotność roślin (niskie porażenie kolb przez fuzarium). Ponadto cechą wyróżniającą tę odmianę jest wyjątkowo silny wigor początkowy i tolerancja na niskie temperatury, dzięki czemu nawet w niekorzystnych warunkach pogodowych utrzymuje ona szybkie tempo wzrostu. Odrosty boczne wytwarzają własny system korzeniowy, za pomocą którego pobierają wodę i składniki pokarmowe z gleby. Dopóki mają dostęp do światła, prowadzą normalnie fotosyntezę, nie są więc, jak się powszechnie uważa, „pasożytami kukurydzy”. W niekorzystnych warunkach uprawowych (deficyt wody w glebie, wysokie temperatury) ulegają one zaschnięciu jeszcze w okresie wiosny, natomiast w warunkach bardziej sprzyjających (optymalna dostępność wody, umiarkowana temperatura) – latem. Dopóki nie wytworzą kolby, a to się w praktyce nie zdarza, nadmiar cukrów odprowadzają do pędu głównego, z którego wyrastają, ponieważ nie mogą go zgromadzić w postaci skrobi w ziarnie. Odrosty mogą wytwarzać pseudo wiecho-kolby z nielicznymi ziarnami, ale nie ma to wpływu na wysokość uzyskanego plonu ziarna kukurydzy. Wyniki przeprowadzonych badań dowodzą, iż wytworzenie odrostów bocznych (wiążące się z przypisywanym im osłabieniem pędu głównego oraz pogorszeniem kondycji roślin) zazwyczaj nie ma istotnego wpływu na poziom plonowania kukurydzy, a jeżeli taki wpływ jest obserwowany, to najczęściej na plus. Ponadto mechaniczne usunięcie odrostów z roślin, które je wytworzyły w porównaniu do roślin z pozostawionymi odrostami nie powoduje wzrostu poziomu plonowania, a często nawet je obniża. Natomiast w przypadku kukurydzy zbieranej na biomasę (kiszonka i/lub biogaz) obecność odrostów bocznych może przyczynić się do nieznacznego zwiększenia plonu ogólnego suchej masy. Zjawisko krzewienia się kukurydzy zakończone zaschnięciem odrostów bocznych, jakkolwiek niepożądane przez rolników i będące dla nich powodem do zmartwień, w praktyce nie wykazuje negatywnego wpływu na plon i powinno być traktowane jako neutralne. Powinno jednak skłonić do głębszego zastanowienia się nad wybranymi elementami agrotechniki (termin siewu, obsada roślin) i bardziej racjonalnego gospodarowania środkami do produkcji (wysokość kosztownego nawożenia azotowego). Autor artykułu i zdjęć: Marcin Liszewski
-
Różnice w budowie korzenia przy różnym odżywieniu fosforem C oraz więcej rolników bardzo negatywnie ocenia opłacalność prowadzonej działalności. Mało który zadowolony jest z uzyskiwanej rentowności. Ich zdaniem, od kilku lat ceny środków produkcji są zbyt wysokie. Zwłaszcza nawozów. W ubiegłym roku sytuacja w miarę się unormowała. Wtedy odnotowano spadek ich cen. Średnioroczne ceny nawozów mineralnych w handlu światowym zmalały o blisko 35% w porównaniu z 2022 rokiem. To był dobry prognostyk mimo, że koszty zakupu wiosną tego roku były wciąż 70% wyższe niż trzy lata wcześniej. Na rynku znów zawirowanie. Zaczyna brakować nawozów. Przede wszystkim fosforowych. Ceny samych fosforytów są o ponad 80% wyższe niż cztery lata temu. Deficyty nawozów fosforowych na naszym rynku uzupełniane są importowanymi produktami. Czy znów czeka nas podwyżka? Jak oszczędnie gospodarować fosforem, by maksymalnie ograniczyć środki na zakup nawozów mineralnych? To nie lada wyzwanie. By utrzymać wysokie plonowanie rolnicy muszą zagwarantować roślinom odpowiednią ilość fosforu. Ten pierwiastek nie może być pomijany w planie nawozowym, szczególnie w okresie wschodów. To newralgiczny moment w rozwoju roślin. Siewki są wyjątkowo wrażliwe nie tylko na niedobory, ale także na zakłócenia w pobieraniu fosforu. W przypadku braku tego pierwiastka rozwój początkowy jest bardzo powolny, a system korzeniowy słabo rozwinięty. Polskie gleby są dość bogate w fosfor. Jednak pomimo wysokich zawartości i regularnego nawożenia, zasobność dostępnego fosforu jest niewielka. Dzieje się tak, ponieważ pierwiastek dostarczony z nawozami cechuje się bardzo słabą mobilnością w glebie i dodatkowo szybko ulega uwstecznieniu. Tylko niewielki ułamek glebowej puli fosforu zapasowego jest dostępny dla roślin, z czego zaledwie tylko 1% jest łatwo przyswajalny. Pamiętać też należy, że wraz z zebranym plonem ze stanowiska znikają ogromne ilości fosforu. Warto o tym pamiętać, tym bardziej, że szczegółowe analizy gleby wykonuje się na ogół raz na kilka lat. W glebie najczęściej występują trudno rozpuszczalne sole wapnia i magnezu oraz związki fosforu z glinem i żelazem. Wszystkie one są niedostępne dla roślin. Jednak te sole można z powrotem przekształcić do form przyswajalnych, za pośrednictwem metabolitów wytwarzanych przez mikroorganizmy. Musi być spełnionych wiele przesłanek, by proces ten zaszedł szybko i efektywnie. Między innymi powinno być utrzymane odpowiednie pH. Określone szczepy bakterii Bacillus posiadają zdolność bardzo skutecznego, enzymatycznego rozpuszczania soli fosforowych. Za ich pomocą, następuje uwalnianie do gleby, w pełni przyswajalnych dla roślin jonów ortofosforowych. Przykładem takiego mikrobiologicznego preparatu, który natychmiast odblokowuje niedostępne dla roślin formy fosforu jest Bakto ProFOS. Zawiera on wyselekcjonowane szczepy tych mikroorganizmów. Nie są one tak wrażliwe na zmiany odczynu, jak mikroorganizmy naturalnie zasiedlające glebę. Dzięki temu ich wydajność jest znacznie większa. Udowodniono, że już 16 dnia po aplikacji, następuje znaczna poprawa dostępności jonów ortofosforowych – form przyswajalnego przez rośliny fosforu. Dzięki temu, stosowanie produktu przed lub po siewie, gwarantuje wysoki poziom odżywienia tym składnikiem. Dostarcza on niezbędny do rozwoju i budowy korzeni oraz liści na początku wegetacji zastrzyk energii. Pierwiastek jest dostępny również w późniejszym okresie. Z analizy wyników doświadczeń ścisłych przeprowadzonych na glebach lekkich i średnich wynika, że po aplikacji pełnej dawki produktu otrzymano około 132 kg P, 106 kg K, 190 kg Ca i 9 kg N. To sugeruje, by dawkę nawozów PK obniżyć o połowę. Po roślinach dwuliściennych (rzepak, ziemniak, motylkowe) do uprawy mniej wymagającej rośliny następczej, można całkowicie zrezygnować z użycia nawozów fosforowych i potasowych w okresie wschodów. Oczywiście w celu precyzyjnego określenia korekty nawożenia, najlepiej byłoby sprawdzić aktualne wyniki analiz glebowych. Zastosowanie tej technologii w uprawach bardziej wymagających zasobnego stanowiska też umożliwia obniżenie dawek nawozów mineralnych, co daje znaczne oszczędności i poprawę opłacalności produkcji. Dodatkowym atutem stosowania tej technologii jest rewitalizacja, poprawa żyzności, a w konsekwencji wzmocnienie kondycji gleby. Rolnicy powinni być zainteresowani stosowaniem technologii, które gwarantują dobrą kondycję gleb, a tym samym poprawiających efektywność produkcji. Przy ich zastosowaniu można zredukować dawki nawozów mineralnych. To może być bardzo skuteczne rozwiązanie w sytuacji wysokich cen i problemów z zakupem nawozów fosforowych. Autorka artykułu i zdjęcia: Anna Rogowska
-
H Hodowla Roślin Smolice zaprasza na kolejny Narodowy Dzień Kukurydzy oraz Regionalne Dni Kukurydzy. IV Narodowy Dzień Kukurydzy odbędzie się 29 sierpnia 2024 (czwartek), w Rogożewie k. Smolic. Wydarzenie standardowo objęte będzie patronatem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Start imprezy o godzinie 11.00, a w programie imprezy organizatorzy przewidują: - 11.00 - rejestracja uczestników, - 11.30 – 12.00 – prezentacja odmian kukurydzy HR Smolice, - 12.00 – 12.30 – wykład doradcy żywieniowego PFHBiPM pt.: „Metody konserwacji zielonki z kukurydzy”, - 12.30 – 13.00 – prezentacja firm organizatorów: HR Smolice, PFHBiPM, BASF, OMYA, ADOB, Andermatt, OSM Koło, - 13.00 – poczęstunek dla uczestników spotkania. Hodowla Roślin Smolice zaprasza także na Regionalne Dni Kukurydzy: - 01 września 2024r. do Żarnowa Drugiego k. Augustowa w woj. podlaskim, - 05 września br. do Bąkowa koło Kluczborka w woj. opolskim - start godz. 10.00 Na każdej z imprez będzie można także na stoisku PFHBiPM zbadać suchą masę kukurydzy z własnej plantacji. Wstęp wolny. Więcej informacji na temat pokazów na stronie https://www.hrsmolice.pl/pl/ Organizatorzy serdecznie zapraszają. Źródło: informacja prasowa HR Smolice
-
O becnie większość upraw kukurydzy w Polsce znajduje się w fazie kwitnienia. To doskonały czas, by przeprowadzić lustrację pól i wyciągnąć pierwsze wnioski dotyczące przebiegu wegetacji. Warunki atmosferyczne wczesną wiosną nie ułatwiały rolnikom podjęcia decyzji o terminie siewu. Pierwsze dwa tygodnie kwietnia z wysoką średnią dobową temperaturą wskazywały na to, że siewy rozpoczną się wcześniej niż w zeszłym roku. Tym bardziej, że zasobność wody w glebie po deszczowej jesieni tworzyła bardzo dobre warunki do wschodów. Nic więc dziwnego, że rolnicy rozpoczęli siewy kukurydzy przed 10.04. Niestety później nastąpiło znaczne obniżenie temperatury, które trwało niemalże 3 tygodnie. W niektórych regionach Polski temperatura w nocy spadała nawet do minus 5℃. Wtedy trudno było przewidzieć skalę wpływu tych zjawisk na uprawę. Dziś wiemy, że proces wschodów rozciągnął się w czasie – niekiedy mijały 3 tygodnie od siewu do pojawienia się siewek na powierzchni gleby. Rzeczywista obsada roślin spadła, ale na szczęście nie spełniły się prognozy dotyczące konieczności przesiewania tych pól. Wygląda na to, że optymalny termin siewu w tym roku przypadł na 23-27 kwietnia. Kukurydza siana w tym okresie szybko „dogoniła” stadium rozwojowym, tę która „męczyła” się ze wschodami. Nie bez znaczenia były tutaj cechy odmianowe kukurydzy. Te o dobrym wigorze początkowym i wysokiej tolerancji na wiosenne chłody, jak DKC3327 czy DKC3434 lepiej poradziły sobie ze stresem. Niestety już dziś możemy powiedzieć, że kukurydze siane w opóźnionym terminie, na przykład po Mieszance Gorzowskiej nie rokują zbyt dobrze. Tego typu uprawa ma szanse powodzenia tylko w przypadku optymalnych warunków – w tym roku w zależności od regionu zabrakło opadów i wyższej temperatury. Rośliny są w dużo lepszej kondycji w przypadku gleb zasobniejszych. Tak, jak w latach poprzednich na mapie Polski już możemy wskazać obszary, w których występują niedobory wody. Dotyczy to w szczególności gleb o niskiej retencji wodnej. Jednak w skali całego kraju średnie opady są wyższe niż w latach poprzednich. W większości obszarów przybierały one formę intensywnych burz, co w dużym stopniu przyczyniło się do silnego zbicia gleby. Problem „zbrylenia” na polach dotyczył głównie gleb gliniastych i ilastych o niskiej przepuszczalność. Było to również bardzo widoczne w przypadku uprawy uproszczonej. Na terenach, gdzie kukurydza musiała borykać się ze stresami, takimi jak wahania temperatur czy złe stosunki powietrzno-wodne, często wschody były niewyrównane. Niektóre rośliny znajdowały się w fazie 5-6 liścia, a inne w tym samym rzędzie dopiero wschodziły. Wpłynęło to również na brak wyrównania w kwitnieniu kukurydzy, który możemy obecnie zaobserwować. Niestety będzie miało to również wpływ na równomierność dojrzewania kukurydzy. Ogólnie rośliny „wyrzuciły” już wiechę, co świadczy o tym, że zakończyły wzrost i teraz „skupiają” się na rozwoju części generatywnych. Jest to newralgiczny czas zapylania, od którego będzie zależeć ilość ziarniaków w kolbie. Jeżeli nie pojawią się temperatury przekraczające 35℃ jest duża szansa na to, ze kukurydze mimo tego, że nie są pokaźnych rozmiarów – zbudują wysoki plon ziarna. W przypadku odmian kukurydzy kiszonkowej – niższe rośliny będą miały wpływ na niższy plon suchej masy z hektara. Pomimo pojawiających się trudności, ogólna ocena stanu uprawy kukurydzy w Polsce jest dobra. Autor: Wojciech Pieczewski
-
F irmy hodowlane zajmują się udoskonalaniem odmian w sposób zapewniający rolnikowi uzyskanie satysfakcjonujących plonów. Nadrzędnym celem jest stworzenie odmian o bardzo dobrej wartości gospodarczej. Wysokoplennych i posiadających doskonałe parametry jakościowe. Dodatkowo hodowcy koncentrują swe wysiłki na pożądanych reakcjach roślin na określone warunki, zarówno przyrodnicze, jak i agrotechniczne. Rynek rzepaku zdominowały mieszańce. Jednak odmiany liniowe wciąż mają swoich zwolenników. ⅓ areału przeznaczana jest pod wysiew odmian populacyjnych. W ostatnich latach potencjał ich plonowania znacznie się podniósł. Prace hodowlane prowadzone są w kierunku ich ciągłego udoskonalania. Czy tylko niższy koszt materiału siewnego sprawia, że zainteresowanie „liniówkami” nie spada? Cena nasion jest dużym atutem. Pod tym względem odmiany populacyjne są bezkonkurencyjne. Materiał siewny odmian hybrydowych jest znacznie droższy. Koszt zakupu nasion najlepszych odmian liniowych to 50-60% ceny jednostki odmian mieszańcowych. Koszty zasiewu można zmniejszyć o kolejne kilkanaście procent obniżając normę wysiewu nawet do 50 roślin/m². To ciekawe rozwiązanie dla rolników zmagających się ze wzrostem kosztów środków do produkcji. Należy także zaznaczyć, że zestawy zapraw nasiennych w przypadku mieszańców i odmian populacyjnych są takie same. Odmiany liniowe są na ogół mniej wymagające pod względem stanowiska. Wybierane są w rejonach, gdzie panują surowsze warunki glebowo-klimatyczne. Przy przestrzeganiu optymalnego lub lekko opóźnionego terminu siewu uzyskują odpowiednie stadium rozwojowe przed zimą. Analizując inne cechy użytkowe, jak choćby zdrowotność, obydwie grupy są bardzo zróżnicowane. Lepiej lub gorzej reagują na stresy. Podobnie jest z cechami jakościowymi. Aby dokonać trafnego wyboru należy zapoznać się z charakterystyką konkretnej odmiany, by wybrać optymalne dla siebie rozwiązanie. Odmianą populacyjną, której bardzo wysoki potencjał plonowania na terenie całego kraju został potwierdzony wynikami rejestrowymi COBORU jest Anton. Posiada bardzo dobrą kombinację cech odporności na kluczowe choroby rzepaku. Jego zaletą jest wyjątkowo wysoka zawartość oleju w nasionach. Wybór tej odmiany jest ciekawym rozwiązaniem dla zwolenników odmian liniowych. Na glebach utrzymanych w dobrej kulturze mają szansę otrzymać plon porównywalny z plonem hybryd. To już ostatni moment na podjęcie decyzji o zakupie materiału siewnego pod tegoroczne zasiewy rzepaku ozimego. Należy pamiętać, że zarówno hybrydy, jak i odmiany populacyjne mają wady i zalety. Jednak wskutek postępu prac hodowlanych różnice między nimi są coraz mniej widoczne. Autorka: Anna Rogowska
-
Szybkie importowanie granic, efektywne planowanie w oparciu o historyczne dane, łatwe użytkowanie w jednym widoku – to tylko jedne z wielu przydatnych funkcji Go Operations Center, jakie zaprezentował w ostatnim czasie John Deere. Go Operations Center pozwala oszczędzić czas, lepiej zarządzać maszynami i podejmować trafniejsze decyzje. Inteligentne rozwiązanie od John Deere to jedno z najbardziej znaczących na rynku rozwiązań z obszaru rolnictwa precyzyjnego. Marka prezentuje liczne nowości w Go Operations Center. Wystarczy utworzyć bezpłatne konto, pobrać aplikację i poprosić dealera o pomoc w konfiguracji. Aplikacja i strona internetowa umożliwią lepsze zarządzanie danymi w erze Real-Time Data, co przekłada się na wymierne korzyści. John Deere Operations Center przechodzi zmiany, które przyniosą jeszcze większe korzyści 10-lecie jednej z flagowych usług John Deere to moment, kiedy firma jeszcze bardziej udoskonala ofertę. Oprogramowanie rozpoczęło funkcjonowanie jako MyJohnDeere Operations Center, a w trakcie tej dekady ewoluowało jako czołowe rozwiązanie rolnictwa precyzyjnego, które łączy funkcjonalność, innowację i wygodę. – W minionych miesiącach dodaliśmy wiele nowych funkcji do Operations Center. Na przestrzeni czasu obserwowaliśmy rozwój tej usługi, która opiera się m.in. na przetwarzaniu danych. Jedną z ważniejszych zmian jest aktualizacja bazy danych produktów. Do tej bazy dodaliśmy ponad 260 producentów oraz ponad 4000 produktów. Oznacza to większe możliwości konfiguracji własnej bazy danych zawierającej nawozy, środki ochrony roślin, czy odmiany wykorzystywane w gospodarstwie – przedstawia jedną z aktualizacji Szymon Kaczmarek, Product Specialist John Deere Polska. Łatwiejszy import granic i efektywniejsze planowanie w oparciu o historyczne dane Przetwarzanie danych to klucz do sukcesu w nowoczesnym rolnictwie. Dlatego dzięki nowym funkcjom import granic będzie jeszcze łatwiejszy. Nowy przycisk pozwala na importowanie pliku w formacie shape, a jeśli system go nie rozpozna, automatycznie przetworzy ten plik na odpowiedni format. Plik ten pojawi się jako dane konfiguracji. Granice będą widoczne w karcie „Pola”. Dzięki planowaniu w oparciu o historyczne dane pogodowe i prognozy unikniesz podejmowania złych decyzji. Co nowego czeka na użytkowników w tym zakresie? Sumy opadów zostały dodane do listy pól na portalu i w aplikacji mobilnej. Karta „Pogoda” została dodana do zakładki „Strona główna” i pokazuje warunki w bieżącej lokalizacji oraz pola, na których spadło najwięcej deszczu. Dostępne są informacje o aktualnych warunkach, ostatnich opadach deszczu oraz warunkach prognozowanych. Łatwiejsze użytkowanie Operations Center w jednym widoku Zakładka „Analiza” w aplikacji mobilnej została zaktualizowana tak, aby zapewnić jej zgodność z narzędziem „Analizator” w wersji przeglądarkowej. Wszystkie dane są dostępne w jednym widoku, który można przewijać w poziomie. Podobnie jak w „Analizatorze pracy”, dodano zakładki „Sprzęt” i „Operator” w celu analizy danych dla każdej maszyny i każdego operatora. Zakładka „Analiza” wymaga aktywnego połączenia internetowego w celu wyświetlania danych, które pomogą zwiększyć dokładność i wydajność bez wykorzystania cennej pamięci urządzeń. Dane nie są już przechowywane w urządzeniu, jak było to wcześniej. Nowy domyślny widok naprowadzania Dodaliśmy kilka nowych wskaźników, aby pomóc w zrozumieniu wykorzystania systemów naprowadzania, w tym dokładności oraz trybu korekcji odbiornika StarFire. Znajdziesz je w nowym widoku domyślnym w Machine Analyzer — Naprowadzanie — razem z danymi na temat wykorzystania różnych trybów AutoTrac™, dzięki czemu możesz sprawdzić, czy operatorzy korzystają z udostępnionej im technologii i tym samym zwiększają swoją wydajność: Lepsze zarządzanie flotą maszyn Efektywne zarządzanie flotą maszyn poprawia zarówno wydajność procesu, jak i lepsze zarządzanie kosztami. Teraz w Operations Center dodano szereg funkcji, który pomoże lepiej organizować pracę floty. Szacunkowy pozostały czas do ukończenia pracy będzie wyświetlany na mapie w aplikacji mobilnej. Będzie widoczny na liście pól po kliknięciu w aktywne pole, gdy maszyna wciąż pracuje. Co szczególnie ważne w erze Real-Time Data, maszyna wysyłać będzie dane w czasie rzeczywistym, gdy aktywna jest zielona ikona. Będzie również możliwe poinformowanie innych, kiedy kończymy pracę na ostatnim polu. Możliwe stanie się wysyłanie pojazdów z przyczepami na właściwe pole wtedy, gdy będą tam faktycznie potrzebne. Dostępne będzie sprawdzanie danych – dzięki temu można podjąć decyzje o tym, kiedy zmotywować zespół do cięższej pracy, by np. skończyć przed deszczem. To zaledwie część z wielu nowych funkcji w Go Operations Center. Chcesz wiedzieć jeszcze więcej? Odwiedź Go Operations Center na stronie John Deere Polska lub skontaktuj się ze swoim dealerem. Źródło: informacja prasowa John Deere
-
S tandardowo, zgodnie ze sztuką pod wysiew rzepaku rezerwuje się lepsze stanowiska. Rzepak to wymagająca roślina, której uprawa dobrze się sprawdza na żyznych, utrzymanych w wysokiej kulturze glebach. Zasobnych w próchnicę, o uregulowanym pH. Wielu rolników wprowadza rzepak na gorsze, mozaikowate stanowiska. Jednak decydując się na takie rozwiązanie, trzeba zachować niebywałą staranność. Uprawa wymaga wysokiego poziomu agrotechniki. Kluczowy jest też wybór odmiany. Nie wszystkie poradzą sobie w trudnych warunkach. Trzeba zdecydować się na taką, która ma niższe wymagania glebowe. Jest elastyczna w doborze stanowiska. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na trudniejszych stanowiskach z reguły lepiej radzą sobie hybrydy – odmiany mieszańcowe. Posiadają wysokie zdolności adaptacyjne do warunków środowiska. Głęboki, dobrze rozwinięty system korzeniowy to podstawa. Odmiana przeznaczona do uprawy na słabszych glebach powinna cechować się także wcześniejszym typem rozwojowym i posiadać silny wigor wiosenny. To decyduje o szybkim zaopatrzeniu roślin w wodę i składniki pokarmowe, głównie w fazie tworzenia rozgałęzień bocznych. W przypadku mieszańców plon w prawie 70% pochodzi właśnie z pędów bocznych. Wczesny wiosenny restart zapewnia dobre wykorzystanie wody nagromadzonej w glebie po zimie. Odmianą, która spełnia wszystkie te kryteria jest Lid Amoroso. Jej uprawa na mozaikowatych, słabszych stanowiskach nie jest wyborem kompromisowym. To mieszaniec przystosowany do trudnych warunków glebowych. Cechuje się wysokim potencjałem plonowania – 5,24 t/ha (doświadczenia rejestrowe COBORU 2021-2022) i bardzo wysokim plonem tłuszczu. To ciekawe rozwiązanie na gorszej jakości stanowiska. Aby zweryfikować w jaki sposób dana odmiana reaguje na zróżnicowane warunki glebowe, warto przeanalizować regionalne doświadczenia odmianowe firm nasiennych i COBORU. Przeanalizować wyniki pochodzące z lokalizacji charakteryzujących się słabszymi stanowiskami. Produkcja rzepaku ozimego na takich polach może być opłacalna w przypadku gleb utrzymanych w wysokiej kulturze, o optymalnym odczynie i odpowiedniej zasobności. Baczną uwagę należy zwrócić na staranną agrotechnikę i wybrać odmianę o niższych wymaganiach glebowych – elastyczną w doborze stanowiska. Autorka: Anna Rogowska
