Skocz do zawartości

Bogdan675

Members
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bogdan675

  1. Niemcy na pół roku przed wyborami wprowadzają prawo o cenzurze prewencyjnej w mediach. Wyobraźcie sobie larum opozycji i UE, gdyby to zrobiono w Polsce! wpis z dnia 14/04/2017 Źródło: Janos Balazs (Flickr.com / cc 2.0) Pod hasłem walki z dezinformacją i mową nienawiści niemiecki rząd forsuje projekt ustawy umożliwiający stosowanie cenzury prewencyjnej wobec treści publikowanych na portalach społecznościowych. Wpisy użytkowników, w których ktoś doszuka się znamion "nieprawdziwych informacji", administrator portalu będzie musiał kasować w ciągu 24 godzin. Problem w tym, że na pół roku przed wyborami parlamentarnymi pod kategorię "nieprawdziwych informacji" może być kwalifikowana większość wpisów negatywnie nastawionych wobec dotychczasowej polityki migracyjnej. r e k l a m y Projekt ustawy przygotowany przez ministra sprawiedliwości Heiko Maasa (SPD) nakazuje administratorom portali społecznościowych blokowanie lub usuwanie wpisów z informacjami uznanymi za nieprawdziwe, wpisów które obrażają konstytucyjne organy RFN oraz wpisów szerzących mowę nienawiści. O tym co jest nieprawdziwe, co obraża konstytucyjne organy lub co jest mową nienawiści decydować ma administrator danego portalu społecznościowego. Jeśli wpisów nie będzie usuwał grozi mu kara do 50 mln euro. r e k l a m y Wspomniana ustawa, która de facto umożliwi stosowanie cenzury prewencyjnej, budzi kontrowersje co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jest ona wprowadzana tuż przed wyborami parlamentarnymi, których wyniki w dużej części mogą być uzależnione nie od tego, co ludzie słyszą w oficjalnym przekazie mainstreamowym, lecz od tego co czytają i widzą na portalach społecznościowych (np. Twitter / Facebook). W tym kontekście usuwanie wpisów, co do których ktoś uzna, że noszą znamiona "nieprawdziwych informacji" może być wykorzystywane do bieżącej walki politycznej. Po drugie - nie wiadomo do końca, jak ma wyglądać weryfikowanie wspomnianych "nieprawdziwych informacji". O ile w przypadku mowy nienawiści czy obrażaniu konstytucyjnych organów RFN raczej nie powinno być wątpliwości interpretacyjnych, to w kwestii przekazywanych za pomocą portali społecznościowych informacji (szczególnie, gdy mają one charakter bardziej publicystyczny) takie wątpliwości już się pojawiają. Czy weryfikacja "prawdziwości" będzie polegała na sprawdzeniu czy dany news pojawił się w głównym wydaniu wiadomości na państwowym ZDF? Jeśli tak miałoby to wyglądać, to za "nieprawdziwe" należałoby uznać wydarzenia z nocy sylwestrowej 2015/2016, kiedy przez kilka dni w niemieckich mediach mainstreamowych utrzymywano embargo informacyjne. Odkładając jednak powyższe rozważania na dalszy plan - spróbujcie sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby podobną ustawę chciał teraz wprowadzić PiS? Czujecie tę histerię opozycji i szaleńcze ataki ze strony Brukseli? Źródło: Niemcy: Walka z dezinformacją i mową nienawiści w Internecie(OSW.waw.pl) wpis z dnia 14/04/2017 niewygodne.info.pl blog niewygodny dla establishmentu III RP
  2. Widz dzwoni do TVN i zdradza kulisy powstania stacji [WIDEO] 13.04.2017 Takiego telefonu nikt w „Szkle kontaktowym” się nie spodziewał. Widz zdjęty z anteny! „Szkło kontaktowe” jest programem satyrycznym. Redaktorom po telefonie widza nie było jednak do śmiechu. Telefonujący postanowił zdradzić kulisy powstawania TVN-u. Pan Jarosław z Tczewa przedstawił historię tworzenia znanej stacji telewizyjnej: „Pierwszą polską aferą była afera FOZZ (Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego). Kilkaset milionów dolarów strat albo więcej. Główny oskarżony, oficer WSI Żemek, 9 lat więzienia dostał, wyznał, że to on dał pieniądze panu Walterowi i Wejchertowi, spółce ITI na stworzenie mediów. Czyli, jak rozumiem, TVN powstała za skradzione społeczeństwu pieniądze. Jeśli się mylę, może sprostuje to „ojciec dyrektor” Miecugow”. Prowadzący poprosili pana Jarosława o sprostowanie tych informacji. Widz powiedział, że Antoni Macierewicz wygrał proces z TVN-em kilka lat temu. Ponadto aktualny minister opowiadał również o związkach właściciela ITI z z wojskowymi służbami PRL, a także o finansowaniu jej z FOZZ. Redaktorzy TVN-u postanowili nie wdawać się z panem Jarosławem w rozmowę i po prostu zdjęli go z anteny.
  3. Nie mogłem się powstrzymać
  4. Kłamał Tusk. Kłamią jego wyznawcy. Czy na oszustwie i manipulacji planują powrócić do władzy? Przez Darek Matecki - Kwiecień 12, 201705952 Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze Foto: screen facebook.com / PlatformaRP (Flickr.com / CC by SA 2.0) Fejkowe wiadomości okraszone chamskim, knajackim językiem, którego kwintesencją jest bezsensowne szydzenie i obrażanie określonych osób. Oto paliwo dla totalnej opozycji. Kreowanie, a następnie rozpowszechnianie fałszywych wydarzeń, wydaje się być głównym sposobem konsolidacji „betonowego” elektoratu Platformy Obywatelskiej. Czy w promowaniu kłamstwa upatrują oni szansę na powrót do władzy swoich polityków? Niestety, w tym szaleństwie może być metoda. Tym bardziej, że największe nawet kłamstwo powtarzane odpowiednio długo dla wielu staje się prawdą… Czytaj więcej na: http://prawicowyinternet.pl/klamal-tusk-klamia-jego-wyznawcy-czy-na-oszustwie-i-manipulacji-planuja-powrocic-do-wladzy/
  5. Zlikwidować CBA hahaha CBA sprawdza oświadczenia majątkowe sędziego Żurka Przez NewsBook - 12 kwietnia 2017 0 26 Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze W Centralnym Biurze Antykorupcyjnym zapadła decyzja o rozpoczęciu kontroli oświadczeń majątkowych sędziego Waldemara Żurka. To efekt przeprowadzonej wcześniej przez kontrolerów CBA analizy tychże oświadczeń. Analiza dała podstawy do wszczęcia tej kontroli – poinformowało dziś CBA. Jak wynika z rejestru ksiąg wieczystych, Żurek dysponuje sporą ilością ziemi w całej Polsce, warte wiele milionów złotych. To w sumie 21 nieruchomości: m.in. 6,8 hektara w woj. łódzkim, 3,5 ha gruntów ornych w Rzeplinie w woj. małopolskim, 3,4 ha na Podkarpaciu, 1,5 ha pastwisk niedaleko Bałtyku w gminie Postomino. Żurek – na co dzień rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa – ma również kamienicę w w Krakowie i wiele innych nieruchomości. Z zarobków sędziego zapewne nie byłoby go stać na ich zakup. Mimo że jest bogaczem to niedawno domagał się do swoich dzieci zwrotu wypłaconych im alimentów, groził nawet pozwem. Teraz sam może spodziewać się zarzutów. ex
  6. Dlaczego Lech Wałęsa tak ostro atakuje rząd PiS? Do Instytutu Lecha Wałęsy płynęły MILIONY ZŁOTYCH od państwowych spółek! Przez Darek Matecki - Kwiecień 11, 201708504 Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze W Instytucie Lecha Wałęsy trwa rozszerzony audyt, mający na celu ustalenie, czy racje mają cztery państwowe firmy m.in. PKN Orlen, PZU oraz ZUS żądające od instytucji zwrotu 1,7 mln zł dotacji. Tymczasem na koncie Instytutu Lecha Wałęsy znajduje się… 107 zł. Domagające się zwrotu dotacji Spółki Skarbu Państwa uważają, że pieniądze wpłacone na konto Instytutu Lecha Wałęsy, nie zostały wydane zgodnie z zaplanowanym przeznaczeniem. Audyt przeprowadzany przez samą instytucję, może trwać nawet około 3 tygodni. Dopiero po poznaniu jego wyników zostanie podjęta decyzja odnośnie dalszych kroków w tej sprawie. Jak na razie sytuacja nie wygląda korzystnie dla Instytutu, bowiem PZU już jakiś czas temu zażądało od niego dokumentów potwierdzających wydanie pieniędzy przeznaczonych na konkretne projekty. Do tej pory państwowy ubezpieczyciel nie otrzymał odpowiedzi. POLECANY ARTYKUŁ: Film IPN-u pogrąża Wałęsę, który już w – żądał od Macierewicza wydania swojej teczki! We wrześniu ubiegłego roku doszło do zmiany na stanowisku prezesa Instytutu. Mieczysława Wachowskiego zastąpił Jerzy Stępień, który poinformował, że na koncie organizacji znajduje się 107 złotych. Czytaj więcej na: http://prawicowyinternet.pl/dlaczego-lech-walesa-tak-ostro-atakuje-rzad-pis-do-instytutu-lecha-walesy-plynely-miliony-zlotych-od-panstwowych-spolek/
  7. Niepokojąca seria tajemniczych zgonów osób powiązanych z katastrofą Smoleńską 10 kwietnia 2017 Ciekawostki No comments Eugeniusz Wróbel, gen. Konstantin Moriew, Dariusz Szpineta, gen. Sławomir Petelicki oraz chór. Remigiusz Muś. Wszyscy oni byli powiązani z katastrofą z 10/04/2010 lub wypowiadali się publicznie na jej temat. Wszyscy oni wkrótce popełnili samobójstwa lub zostali zamordowani. Jeśli do tego doliczyć mających dostęp do największych tajemnic państwa – szyfranta Stefana Zielonkę oraz dyrektora generalnego kancelarii premiera Grzegorza Michniewicza, to okazuje się, że lata 2009-2012 obfitowały w całą serię tajemniczych i niewyjaśnionych dotąd zgonów. Stefan Zielonka – szyfrant Służby Wywiadu Wojskowego (wcześniej Wojskowych Służb Informacyjnych), posiadający dostępy do najtajniejszych informacji wywiadu wojskowego. Zajmował się nadawaniem i odbieraniem tajnych komunikatów. Znał klucze, hasła, systemy tajnej komunikacji, również tej wewnątrz NATO. Ponadto dobrze orientował się w siatce polskich służb wywiadowczych za granicą. Oficjalnie zaginął 12 kwietnia 2009 r. Co ciekawe, przez pierwsze dwa tygodnie od momentu zaginięcia jest poszukiwany jak zwykły obywatel, a nie jako osoba mająca wiedzę o największych tajemnicach państwa. 27 kwietnia 2010 roku, dwóch mężczyzn podczas spaceru brzegiem Wisły odnajduje ludzkie ciało w stanie totalnego rozkładu. Obok ciała odnajdują także zwisający z drzewa sznur oraz kilka dokumentów, w tym potwierdzenie przelewu bankowego, na nazwisko Stefana Zielonki. Głowa miała się znajdować na wypalonej trawie, chociaż sama nie była spalona i nie nosiła śladów ognia. Przeprowadzone badania DNA dokonane z fragmentów kośćca wykazały, że to jest szyfrant Zielonka. Badania zęba wykluczyły to. Ostatecznie prokuratura wojskowa uznała, iż ciało znalezione nad brzegiem Wisły to martwy Stefan Zielonka. Grzegorz Michniewicz – dyrektor generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, członek rady nadzorczej PKN Orlen, posiadacz certyfikatu dostępu do najściślej strzeżonych tajemnic państwowych. Powiesił się w swoim domu w nocy z 22 na 23 grudnia 2009 roku. Ostatnią osobą z którą kontaktował się przed śmiercią był… Tomasz Arabski, ówczesny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Co ciekawe – jego ciało znaleziono 23 grudnia 2009 roku, a więc w dniu, w którym do Polski wrócił remontowany w Rosji TU–154, który kilka miesięcy później rozbił się pod Smoleńskiem. Dr Eugeniusz Wróbel – jako pierwszy wydał opinię, że zniszczenia Tu-154M nie mogły powstać w wyniku zderzenia z ziemią. Został zamordowany 15 października 2010 roku. Jego ciało zostało poćwiartowane i wrzucone do jeziora. Według oficjalnej wersji miał tego dokonać jego syn, który podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale później swoje zeznania odwołał. Prokuratura umorzyła postępowanie, bowiem stwierdzono że syn Wróbla jest niepoczytalny i umieszczono go na czas nieokreślony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Gen. Konstantin Moriew – naczelnik FSB w obwodzie twerskim. Pod koniec sierpnia 2011 roku zginął śmiercią samobójczą (strzał w głowę ze służbowego pistoletu). Gen. Moriew jako pierwszy przesłuchiwał kontrolerów lotu znajdujących się na wieży smoleńskiego lotniska 10 kwietnia 2010 r. (strona rosyjska w lipcu 2010 r., za zezwoleniem strony polskiej, anulowała treść tego przesłuchania, przesyłając zmienione stenogramy). Dariusz Szpineta – niezależny ekspert lotniczy, instruktor, pilot oraz prezes spółki lotniczej Ad Astra S.A. Z pozycji eksperta lotniczego kwestionował on rządowe ustalenia na temat katastrofy smoleńskiej (wskazywał jednoznacznie, że lot Tu-154M z 10/04/2010 był lotem wojskowym, a nie cywilnym). Na początku grudnia 2011 roku powiesił się w hotelowej łazience w egzotycznej miejscowości turystycznej na wschodnim krańcu Indii, pomiędzy Himalajami a Birmą. Gen. Sławomir Petelicki – bezkompromisowego krytyk działań rządu Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej. Petelicki ujawnił treść SMS wysłanego do członków PO tuż po katastrofie, którego autorami mieli być najważniejsze osoby w tej partii: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 m. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił”. Według generała SMS musiał wyjść z kręgu: Donald Tusk, Tomasz Arabski, Paweł Graś. 16 czerwca 2012, tuż przed meczem EURO2012 Polska-Czechy, którym żyła wówczas cała Polska, gen. Petelicki we własnym garażu popełnia samobójstwo strzelając sobie w głowę. Chor. Remigiusz Muś – technik pokładowy z Jaka-40 (wylądował w Smoleńsku na godzinę przed planowanym lądowaniem rządowego Tu-154M). Chor. Muś zeznał, że słyszał trzy wybuchy tuż przed rozbiciem polskiego tupolewa. Ponadto słyszał jak wieża kontroli lotów nakazuje zejść pilotom Tu-154M do wysokości 50 metrów (a nie 100, jak jest w oficjalnych stenogramach MAK-u). Pod koniec października 2012 roku powiesił się w piwnicy swojego bloku. źródło: Niewygodne.info.pl FacebookTwitterWykopPodziel się katastrofa, katastrofa smoleńska, Smoleńsk, tajemnicze zgony Dodaj komentarz Twój adres email nie zostanie opublikowany. Komentarz
  8. W dwa dni po Smoleńsku Komorowski podpisuje ustawę, która umożliwiła sprzedaż EmiTela prywatnemu funduszowi Przez Darek Matecki - Kwiecień 9, 2017013619 Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze EmiTel to spółka odpowiadająca za przesył sygnału radiowo-telewizyjnego na terytorium Polski. Przez wiele lat była wpisana na listę spółek o strategicznych. Polski rząd mógł blokować decyzje francuskiego Orange (który był jej właścicielem w związku z prywatyzacją TPSA). Ale do czasu. W marcu 2010 r. ekipa PO przegłosowała ustawę regulującą nową listę spółek strategicznych, na której nie było EmiTela. Lech Kaczyński chciał ją zawetować. Nie zdążył. Dwa dni po Smoleńsku ustawę podpisał B. Komorowski, co umożliwiło sprzedaż EmiTela prywatnemu funduszowi za 1,72 mld zł. EmiTel to spółka odpowiadająca za przesył sygnału radiowo-telewizyjnego na terytorium Polski. W 2000 r. rząd Jerzego Buzka podjął decyzję o sprzedaży EmiTela wraz z TPSA francuskiej spółce państwowej France Telecom (dziś Orange). Była ona jednak wpisana na listę spółek o strategicznym znaczeniu (tj. polski rząd mógł de facto blokować decyzje Francuzów). Nic jednak nie trwa wiecznie, a szczególnie gdy w grę wchodzą niejasne działania ekipy Donalda Tuska… Czytaj więcej na: http://prawicowyinternet.pl/w-dwa-dni-po-smolensku-komorowski-podpisuje-ustawe-ktora-umozliwila-sprzedaz-emitela-prywatnemu-funduszowi/
  9. Porażka PO na całego! Nawet „Wyborcza” stwierdza, że Schetyna nie udowodnił, że nadaje się na przywódcę sobota, 08.04.2017, 12:07 Napisane przez fit Skomentuj jako pierwszy! wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę fot: YT Wydrukuj Email Oceń ten artykuł 1 2 3 4 5 (0 głosów) „Grzegorz dyndała” nie ma powodów do radość. Nie dość, że PO przegrało głosowanie w Sejmie nad konstruktywnym wotum nieufności dla premier Beaty Szydło, to jeszcze ulubiona gazetka opozycji, krytykuje lidera ugrupowania. W ocenie Pawła Wrońskiego, lider PO wypadł słabo: – Podczas piątkowej debaty nad wotum nieufności dla rządu premier Beaty Szydło przewodniczący PO i formalny kandydat na premiera Grzegorz Schetyna nie wygłosił żadnego porywającego zdania. W tej samej debacie premier Beata Szydło nie wygłosiła żadnego zdania własnego – pisze Wroński w „GW”. Publicysta wskazuje, że w poprzednich debatach Donald Tusk wypadał dużo lepiej. – W podobnych debatach były premier Donald Tusk nieustannie ośmieszał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Schetyna w tej dyskusji nie udowodnił, że jest już przywódcą całej opozycji, zdolnym w przyszłości powieść Polaków do zwycięstwa nad PiS. To nie w nim, a w Tusku przeciwnicy widzą przywódcę – czytamy w „Wyborczej”. ---- WSPIERAJ WOLNE MEDIA
  10. hubertus nie zakrzyczysz http://niezlomni.com/odeszli-fachowcy-ktorymi-dzis-placza-media-stalo-sie-cos-czego-sie-spodziewano-jedna-spolka-pierwszy-historii-zaczela-przynosic-zyski-a-druga/ Kłamstwa, manipulacje & kreatywna księgowość - czyli jak ekipa Tuska ukrywała prawdziwą wysokość deficytu finansów państwa wpis z dnia 6/04/2017 foto: PlatformaRP (Flickr.com / CC by SA 2.0) Najwyższa Izba Kontroli nie ma wątpliwości - ekipa Donalda Tuska (gdzie ministrem finansów był Jan Vincent-Rostowski) stosowała na masową skalę kreatywną księgowość, by nie ujawniać opinii publicznej oraz instytucjom unijnym prawdziwej wysokości polskiego deficytu. Oficjalne dane potwierdzają, że w 2014 roku gabinet Tuska ukrył aż 28 mld zł deficytu. Rok wcześniej kwota ta była jeszcze wyższa i wynosiła 31 mld zł (1,9 proc. PKB)! Niestety, poza odpowiedzialnością polityczną, ani Tusk, ani Rostowski, ani nikt inny nie poniósł za to jakiejkolwiek kary. r e k l a m y W kontekście ostatnich odczytów GUS na temat deficytu finansów publicznych i jego relacji do PKB (okazało się, że wskaźnik ten za 2016 rok był najniższy od 9 lat) warto przypomnieć "cuda", jakie w tej kwestii odstawiała ekipa Tuska. Raporty przygotowane przez Najwyższą Izbę Kontroli (co istotne - sterowaną przez Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO) nie pozostawiają złudzeń - w latach 2013-2014 rządzący naszym krajem na gigantyczną skalę uprawiali "kreatywną księgowość", a jawność i przejrzystość finansów publicznych pozostawiała wiele do życzenia. r e k l a m y Sztucznie zaniżano wielkość wydatków poprzez transferowanie pieniędzy podatników do jednostek publicznych, które z przyczyn formalno-prawnych nie były zaliczane do sektora publicznego. Zadłużenie państwa "ukrywano" między innymi za pomocą "pożyczania" pieniędzy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Poważnym problemem było również przekazywanie zadań publicznych finansowanych wcześniej z budżetu państwa do innych jednostek sektora finansów publicznych lub nawet poza ten sektor, bez zapewnienia odpowiedniego finansowania. To powodowało konieczność zadłużania się przez te jednostki. Tak było na przykład z Krajowym Funduszem Drogowym, który odpowiada za finansowanie budowy dróg w Polsce. Okazuje się, że długi tej jednostki nie są wykazywane w oficjalnym długu publicznym. W całym 2013 r. NIK zidentyfikowała szereg działań, które miały wpływ na sztuczne obniżenie deficytu budżetu państwa aż o 31 mld zł. W roku kolejnym ekipie PO-PSL udało się "kreatywnie pomniejszyć" deficyt o ponad 28 mld zł. Kontrolerzy NIK zauważyli przytomnie, że sztuczne zaniżanie deficytu budżetu państwa, deficytu sektora finansów publicznych oraz długu publicznego przez ekipę Donalda Tuska było niepokojącym zjawiskiem, gdyż wielkości te stanowią podstawę do dokonania przez społeczeństwo oceny sytuacji finansowej państwa. Jeżeli poprzedniej ekipie w ciągu tylko dwóch lat udało się ukryć aż 59 mld zł deficytu, to percepcja wspomnianej sytuacji musiała zostać poważnie zaburzona. Źródło: Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2013 roku (NIK.gov.pl) Źródło: NIK o jawności i przejrzystości finansów publicznych (NIK.gov.pl) wpis z dnia 6/04/2017 niewygodne.info.pl blog niewygodny dla establishmentu III RP * * * Dołącz do nas! xx r e k l a m y niewygodne.info.pl blog niewygodny dla establishmentu III RP
  11. Opozycja totalna załamana! Wszyscy eksperci jednomyślnie: Polskę czeka bardzo dobry rok! shuterstock.com Specjaliści dawno nie byli tak jednomyślni. Polska wychodzi z dołka w ekspresowym tempie. Cały 2017 r. może zamknąć się wzrostem PKB o 3,5 proc. Informację podaje "Dziennik Gazeta Prawna", która przeanalizowała ostatnią prognozę dla Polski, jaką podała agencja ratingowa Moody’s. Podniosła ona prognozę wzrostu PKB Polski na 2016 r. z 2,9 proc. do 3,2 proc.. Polskie Ministerstwo Finansów skomentowało to, że "choć skala rewizji prognoz nie jest duża, to zdecydowanie następuje w pożądanym kierunku". Co ciekawe "DGP" zapytało krajowych ekonomistów o komentarz do tej sprawy. I okazuje się, że są zgodni: wzrost będzie jeszcze szybszy. Na podstawie ich kwartalnych szacunków można oceniać, że w całym 2017 r. gospodarka powinna urosnąć o niemal 3,5 proc. Gdy podobne prognozy zbieraliśmy pod koniec grudnia ub.r., szacunki na 2017 r. mówiły o dynamice PKB na poziomie nieco powyżej 3 proc. Poprawa perspektyw ma w naszej ocenie charakter trwały i strukturalny, dotyczy bowiem zarówno konsumpcji, jak i inwestycji - komentował prognozę Moody’s wicepremier Mateusz Morawiecki. Z prognoz analityków wynika, że pod względem tempa wzrostu PKB najlepszy będzie III kw. Wtedy PKB powinien być o 3,7 proc. większy niż rok wcześniej. W końcówce roku będzie zaś już lekkie osłabienie. Powód? Zadziała efekt bazy. W ubiegłym roku III kw. był najsłabszy, co oznacza, że teraz najłatwiej będzie poprawić właśnie ten wynik. W końcu ub.r. gospodarka zaczęła wychodzić z dołka, więc w IV kw. przy podobnej koniunkturze tempo wzrostu będzie mniejsze. Widać, że rząd Beaty Szydło kieruje Polskę na konkretne tory. Spełniają się prognozy o tym, że Polska faktycznie może być wkrótce potęgą! sm Źródło: Dziennik Gazeta Prawna 1756
  12. Jaki kwik byłby od rana w mediach salonowych gdyby te słowa powiedział polityk Pisu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v