Skocz do zawartości

Bogdan675

Members
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bogdan675

  1. Perfidia kłamstw! Ks. Błaszczyk w imieniu PO zapewniał, że „był przy każdej trumnie”, a ciała owinięto w „jedwabne całuny”. Dlaczego są w workach na śmieci?! opublikowano: wczoraj · aktualizacja: wczoraj autor: YouTube/PAP Podziel się Poleć Wykop 235 Dramatyczne doniesienia ujawniające barbarzyńskie potraktowanie ciał ofiar katastrofy smoleńskiej szokują codziennie bardziej. Każdy człowiek o przeciętnej wrażliwości reaguje na nie ze wstrząsem. Politycy Platformy jednak z cynicznym uśmieszkiem mówią o „graniu trumnami”. Ani Ewa Kopacz ani jej polityczni wspólnicy nie zdobyli się na minimalną empatię wobec rodzin ofiar. Zamiast przeprosin, arogancka buta i pogarda. Bezczelnie wykorzystują przy tym zaprzyjaźnione autorytety, nie omijając duchownych. W obliczu najnowszych faktów, zapewnienia ks. Henryka Błaszczyka, który był w Moskwie z rodzinami ofiar i minister Ewą Kopacz, są porażające. W 2010 roku zapewniał o starannym zbadaniu, rozpoznaniu i złożeniu każdego ciała w trumnie, zamykanej na jego oczach. Po 7 latach przyznaje: „Rosjanie jasno wyznaczyli nam granicę i nie dopuszczali nas do ciał”… Decyzja prokuratury o ekshumacji wszystkich ofiar katastrofy została natychmiast oprotestowana. Mówiono, że to element politycznej walki PiS, rozdrapywanie ran i granie trumnami. Prześcigano się w skandalicznych ocenach i bezdusznych komentarzach. Na prowadzenie wychodzi tu Marcin Kierwiński z PO, który już w listopadzie 2016 przekonywał, że nie ma powodu, by przeprowadzać ekshumacje, nawet jeśli rodziny mówią, że nie wiedzą przy czyich grobach się modlą. Po powrocie ciał do Polski prokuratura dokonała już ekshumacji tych ciał, których nie była pewna i sprawa została wyjaśniona — mówił Kierwiński. Proponował też „jedną wspólną mogiłę”. Uwiarygodniał swoje platofmrerskie teorie wypowiedziami bp. Pieronka i wywiadami ks. Henryka Błaszczyka, który był w Moskwie z rodzinami ofiar i towarzyszył Ewie Kopacz we współpracy z Rosjanami. Kierwiński jeszcze dziś powoływał się na wywiad ks. Błaszczyka, nie przewidując chyba jakie sidła zastawia na samego siebie. Lektura tego wywiadu po latach jest porażająca. Zwłaszcza w kontekście najnowszych doniesień. W wywiadzie opublikowanym 17 listopada 2010 na łamach „Polityki zapewniał, że nie ma żadnych powodów do ekshumacji, a rodziny niepotrzebnie się niepokoją. Nie mam najmniejszych wątpliwości. Dokonano ogromnego wysiłku dla zachowania najbardziej uczciwej metody identyfikacji ciał. Ten proces mógł trwać bardzo długo, ale Rosjanie, mając doświadczenie wielu katastrof lotniczych, we współpracy z polską grupą, naszymi patologami, ekspertami od kryminalistyki, przeprowadzali z wielką starannością cały proces identyfikacji , który rozpoczynał się od momentu dostarczenia materiału zdjęciowego, genetycznego, od opisów, które powstały w momencie przesłuchiwania rodzin. To wszystko wprowadzane było do programu komputerowego, który zbierał w całość wszystkie informacje. To jest, oczywiście, tylko jedno z narzędzi, bo jednak w końcu ważne jest zobaczenie na własne oczy. Wiem, że niektóre przesłuchania rodzin były bardzo długie, wyczerpujące, ale one nie wynikały ze złej woli, ale właśnie ze staranności —- zapewniał ks. Błaszczyk. Przyznał, że wiele ciał „było zespolonych, chociaż oczywiście bardzo poranionych” To nie była destrukcja zupełna. Te, które były rozczłonkowane, w każdej części objęte były badaniem DNA , nie było ciała, które nie zostałoby potwierdzone badaniem DNA — podkreślał. Mogę powiedzieć, że ze zmarłymi byłem od początku, zanim zaczęła się identyfikacja, aż do chwili, gdy zamykano ostatnią trumnę. Z ostatnimi trumnami wróciłem do Polski — dodawał. Na pytanie: „Ksiądz był przy zamykaniu trumien w Moskwie?”, odpowiadał pewnie: „Przy każdej”. Następnie szczegółowo opowiadał co działo się krok po kroku. Po identyfikacji, potwierdzonej dokumentami podpisanymi przez najbliższych lub osoby przez nich upoważnione, ciało było natychmiast oznaczane nazwiskiem pisanym na pasku. Taki sam pasek był również w dokumentacji. Po modlitwie i pożegnaniu przez bliskich zaczynano przygotowywać ciało do transportu. Ciała były owijane szczelnymi workami, oznaczenie było zarówno na ciele, jak i na worku. Następnie kładziono je na wózku i wywożono na parter instytutu, gdzie znajdowała się sala sprawowanego kultu (tak ją nazywano). Tam stały już trumny przygotowane przez specjalną ekipę, złożoną z żołnierzy i pracowników firmy pogrzebowej wynajętej do tej pracy. Jeszcze raz sprawdzano nazwisko i porównywano je z listą dostarczoną przez konsula. Następnie ciało wkładano do trumny i nie zamykano jej, gdyż musiało się jeszcze odbyć posiedzenie komisji, składającej się z przedstawicieli rosyjskiego ministerstwa spraw nadzwyczajnych, patologa sądowego, polskiego konsula oraz rosyjskiej służby granicznej. Jeszcze raz porównywano dokumenty z opisaniem ciała na worku i wtedy zezwalano na dalszą procedurę transportu, która polegała na tym, że przewożono je do pomieszczenia, gdzie było owijane w jedwabny całun do wysokości trzech czwartych ciała, a następnie otulane całunem, który był wewnątrz trumny, co tworzyło taki kokon. Nad każdym z ciał modliliśmy się, odbywało się jego poświęcenie, wtedy też do trumny wkładałem różańce oraz pamiątki, jeżeli rodziny sobie tego życzyły. Były to listy, w tym od dzieci, obrączki ślubne, zdjęcia, pamiątki rodzinne. Wkładałem je między całun a ciało, aby były blisko zmarłego. (…) Dla wszystkich uczestniczących w identyfikacji było oczywiste, że próba ubierania ciał odzierałaby je z godności. Ubrania można było tylko ułożyć na ciałach, czyli praktycznie przykryć je, i to robiliśmy, gdy zwłoki były już owinięte w jedwabny całun. Dopiero na te ubrania nakładany był zewnętrzny całun, stanowiący wyposażenie trumny. Gdy to wszystko zrobiliśmy, trumna była przez polską ekipę komisyjnie lutowana, a potem śrubami przytwierdzano drewniane wieko. Trumny były bardzo solidne, ciężkie, miały wnętrza z blachy cynkowej. Żołnierze przenosili je do samochodu i w eskorcie policji przewożono je na lotnisko. Kultura tych żołnierzy i firmy pogrzebowej była nadzwyczajna. Właśnie tak wyglądały zapewnienia duchownego, zaprzyjaźnionego z ówczesnym rządem. Swoją opowieść powtórzył również rok później w programie Moniki Olejnik, zapewniając na antenie TVN24, że „trumnach spoczywają właściwe ciała. Co mówi dzisiaj, gdy wszystkie te ckliwe opowieści okazały się jednym wielkim fałszem? Rosjanie jasno wyznaczyli nam granicę i nie dopuszczali nas do ciał. Nie przyszło nam jednak do głowy, że mogą być aż tak nieuczci 235
  2. ja, do jakiej dotarła dziś Telewizja Republika jest wstrząsająca. I jeśli okaże się prawdziwa – a wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują – to PO okaże się partią bez jakichkolwiek zasad moralnych. ZOBACZ TAKŻE: PILNE! Czy Magdalena Żuk mogła przemycać narkotyki... BMW: Skuter przyszłości. (WIDEO) W dniu dzisiejszym w polskim Sejmie odbędzie się posiedzenie Sejmu Dzieci i Młodzieży (tradycyjnie odbywa się ono 1 czerwca). Okoliczność tę chce wykorzystać PO do protestu przeciwko polskiej władzy. Jak informuje Telewizję Republika wysoki przedstawiciel Sejmu, w jednym z hoteli politycy PO namawiają dzieci do zakłócenia czy nawet zerwania obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży. Proponują dzieciom by zostały dłużej w sali plenarnej, by okupować Sejm. W akcję protestacyjną i antyrządową zaangażowana jest Joanna Augustynowska z PO. Dzieci dostalły od polityków PO gwizdki i ulotki. Czy będziemy świadkami skandalicznej akcji protestacyjnej, do której politycy PO wykorzystają dzieci? Jak tak, będzie to oznaka totalnego chamstwa!
  3. Federacja Rosyjska odpowiada na kłamstwa PO! Zacharowa POGRĄŻA Ewę Kopacz i spółkę CZE 1, 2017 NEWSWEB.PL 336 Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej odniosło się do przekazu polityków PO, którzy jednogłośnie twierdzą, że ich rząd nie miał nic wspólnego z nieprawidłowościami i zaniedbaniami w identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.Dziś Ewa Kopacz, wokół której robi się coraz goręcej, a także Radosław Sikorski, Donald Tusk i inni członkowie rządu Platformy Obywatelskiej podtrzymują, że nie mają sobie nic do zarzucenia. PO stara się kreować opinie, że właściwie zachowała się idealnie, a jeśli już powinniśmy mieć do kogoś pretensje o to, że w jednej trumnie znalazły się szczątki 8 osób, to do Rosjan. Niestety, na nieszczęście Ewy Kopacz i spółki, istnieją dokumenty, w których Rosjanie zezwalają stronie polskiej na aktywne uczestnictwo w sekcjach zwłok i identyfikacjach. Z tego jednak reprezentowana przez PO Polska… nie skorzystała. Jedynie rodziny ofiar dokonywały wizualnej identyfikacji. Gdy nie było to możliwe, Rosjanie przeprowadzali badania DNA. Rosja odniosła się do nieprawdziwych – jej zdaniem – wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, którzy po raz kolejny – albo uważają się za krystalicznie czystych – albo kłamią Polakom w żywe oczy. – Szczątki ofiar tragedii smoleńskiej znajdowały się w Rosji przez niewiele dni. Identyfikacją zajmowali się upoważnieni urzędnicy z Polski i krewni tych, którzy zginęli. W wielu wypadkach potrzebna była do tego ekspertyza genetyczna – powiedziała Marija Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ. Urzędnicy – nie znaczy prokuratorzy czy lekarze. W wielu przypadkach byli to po prostu delegaci wysłani do wizualnego rozpoznania, co jest totalną kompromitacją. Uważamy za absolutnie zmyślone (przez polityków PO) i niewłaściwe zarzuty pod adresem specjalistów rosyjskich, którzy w trudnej chwili uczciwie wypełniali swój obowiązek zawodowy – przekazała rzeczniczka MSZ Rosji. – Strona polska nalegała na jak najszybsze przewiezienie ciał do ojczyzny, co uniemożliwiało przeprowadzenie szczegółowych badań w Rosji – powiedziała Zacharowa. Przedstawicielka Federacji Rosyjskiej nie pozostawiła złudzeń, że to politykom PO nie zależało dokładnej identyfikacji. Najwidoczniej chcieli jak najszybciej przetransportować te ciała do Warszawy, zakopać i jak najszybciej zapomnieć. Niedługo potem ze Smoleńska zrobiono temat dla oszołomów. SKOMENTUJ PONIŻEJ
  4. Stankowski o Kopacz: Taka osoba nie ma prawa funkcjonować w przestrzeni publicznej Telewizja Republika – Platforma Obywatelska to formacja, która z tego kłamstwa czerpała zyski polityczne. To to kłamstwo umożliwiło głęboki podział społeczeństwa – zauważył w programie "Chłodnym Okiem" Adrian Stankowski. Bieżące wydarzenia komentował w programie "Chłodnym Okiem" Adrian Stankowski. Mówiąc o kolejnych, makabrycznych odkryciach, jakie przyniosły ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, Adrian Stankowski zwrócił uwagę, że "to jest niestety coś, co bardzo trudno komentuje się chłodnym okiem, bo wzbudza to zrozumiałe emocje". – Dlaczego to właśnie 'Fakt" detonuje aferę? To takie zwiększenie wiarygodności tej gazety, bo sprawa i tak by wypłynęła, bo tych faktów wypływa szokująco dużo. PO jest bezbronna, kiedy dostaje ciosy z tej strony – mówił Stankowski. – Dla mnie ważniejsze jest spojrzenie na to, czemu oni tak kłamią? Po co było to kłamstwo latami, dlaczego tak się stało, dlaczego dowiadujemy się o tym 7 lat po katastrofie? Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby prokuratorzy otworzyli te trumny w 2010 roku. Skutkiem tego byłby to, że Bronisław Komorowski nie zostałby prezydentem Polski. To formacja, która z tego kłamstwa czerpała zyski polityczne. To to kłamstwo umożliwiło głęboki podział społeczeństwa – zauważył publicysta.
  5. Gdańscy popaprańcy nawet nie kryją się
  6. Gigant przenosi się do naszego kraju. Woli Polskę od Holandii. Poseł PiS ogłosił sukces i uderzył w TVN Opublikowane 2017/05/29 w Wiadomości z Polski Drukuj | PDF Opozycja grzmi, że rząd Prawa i Sprawiedliwości niszczy polską gospodarkę. Tymczasem kolejna wielka firma zainwestuje nad Wisłą. Wybrała Polskę kosztem Holandii. LiuGong, jeden z największych chińskich inwestorów, będzie miał europejską centralę w stolicy Polski, a główne magazyny w Stalowej Woli – informuje poniedziałkowe wydanie ,,Pulsu Biznesu”. Do tej pory centrala chińskiej potentata produkującego duże i specjalistyczne maszyny budowlane mieściła się w Amsterdamie. Szefowie uznali jednak, że w Polsce będzie lepiej. Tym bardziej, że od 2011 roku LiuGong jest właścicielem Oddziału I Huty Stalowa Wola. Za 190 mln złotych. Zarząd firmy podjął decyzję, by w lipcu otworzyć w Warszawie europejską centralę, dziś znajdującą się w Amsterdamie. W dwa miesiące przeniesiemy też centrum logistyczne i dystrybucji części zamiennych z Holandii do Stalowej
  7. Ten człowiek był naszym prezydentem .....wstyd a tvn dalej swoje Jeśli nie zgadzasz się na to, żeby przyjmować do Polski muzułmańskich imigrantów, co chcą narzucić nam Niemcy i Komisja Europejska; jeśli popierasz twarde stanowisko, które w środę przedstawiła w Sejmie premier Szydło, to według Komorowskiego należysz do najgorszej części wyborców.
  8. Jastrzębska Spółka Węglowa ma ponad 850 milionów zysku. Za PO-PSL było 200 milionów straty Jastrzębska Spółka Węglowa zyskała w I kwartale tego roku 863 miliony złotych! Są to szokujące dane, jeśli zestawić je rok do roku, bowiem w I kwartale 2016 roku spółka miała 59,5 miliona złotych straty!Wyniki te osiągnął zarząd dowodzony przez Tomasza Gawlika, powołany w grudniu 2015 roku, a więc niedługo po przegranych przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe wyborach. Co ciekawe, takie wyniki udało się osiągnąć mimo wyprodukowania 300 tysięcy ton węgla mniej niż rok wcześniej! Gdzie więc do tej pory podziewały się te pieniądze? wSensie.pl Jednym z powodów był na pewno wzrost cen węgla i koksu (wynikający z globalnej produkcji stali). Jako drugi czynnik wskazywane jest przekazanie kopalni węgla kamiennego Krupiński do Spółki Restrukturyzacji Kopalń w Bytomiu, gdyż była ona trwale nierentowna. Dzięki temu ponad 1000 pracowników przeszło pod skrzydła SRK, a maszyny zostały przekazane do innych kopalń co pozwoliło na "zwiększenie ich potencjału użytkowego". ZOBACZ TEŻ: "Rekordowe efekty uszczelnienia podatków! Dochody z VAT wzrosły o 34 procent, z CIT o 15" Bukans/Fot. Petr Stefek/CC-BY-SA 2.5/Wikimedia Myślenie poparańców w TVN 27 maja 2017 Gazeta Polska | Nowe Państwo | Gazeta Polska Codziennie | VOD Najnowsze Opinie Wideo Blogi Polska Świat Sport Gospodarka Obrona narodowa Historia Kultura Media Komisja Smoleńska Nasze akcje Szok w TVN24: Jeden uchodźca zrobi zamach w Polsce? Ale za to uratujemy innych 1.2K Dodano: 27.05.2017 [16:03] foto: TVN Co z tego, że jeden z 7 tysięcy uchodźców zrobi zamach w Polsce, zabijając dziesięciu naszych obywateli, skoro uratujemy 6999 pozostałych. Tak wypowiadała się dziś w TVN24 Anna Pamuła - reporterka związana z "Gazetą Wyborczą". Polacy - nawet ci przyzwyczajeni do proimigranckiej propagandy niektórych mediów - musieli dziś przecierać oczy ze zdumienia, oglądając TVN24. A dokładnie program "Drugie śniadanie mistrzów". Jednym z gości była Anna Pamuła, reporterka związana z „Gazetą Wyborczą”, na co dzień mieszkająca w Paryżu. Dziennikarka stwierdziła: Ja, tak analizując, myślę sobie w ten sposób. Że ile Polska miała przyjąć tych uchodźców? 7 tysięcy. No to załóżmy, że przyjmujemy te 7 tysięcy i wśród nich jest jeden zamachowiec. I wysadza w powietrze, ginie 10 Polaków. Ale uratowaliśmy życie tych 6999 osób, które uciekały przed wojną.
  9. Grabiec wypiera z pamięci „akcję widelec”: „To wydumane fake newsy prawicowych mediów”. WIDEO opublikowano: 4 godziny temu autor: Gazeta Polska VD/YouTube/Cyntia Harasim Podziel się Poleć Wykop 26 Jan Grabiec w rozmowie z reporterką „Gazety Polskiej” zaprezentował klasyczny przykład manipulowania rzeczywistością. Spalenie budki pod rosyjską ambasadą i skandaliczna „akcja widelec”? Dla posła PO to… „fake newsy prawicowych mediów”! Rozmowa zaczęła się od pytania z materii ekonomicznej - czy sprzedaż Ciechu, PKP, Energetyki i kolejki na Kasprowy Wierch było konstytucyjne? Grabiec odpowiedział wyrazistym kapitalizmem. Oczywiście, tak. Własność prywatna jest wpisana do konstytucji jako podstawa naszego ustroju gospodarczego. Nie ma złego nic w tym, że kluczowe dla polski ej gospodarki przedsiębiorstwa są prywatne. To powinno być regułą. — odparł Jan Grabiec. Jego zdaniem, sprzedaż cennego polskiego kapitału jest elementem „rozsądnego gospodarowania majątkiem narodowym”. Kolejne pytanie było wyjątkowo zasadne wobec nagonki opozycji, która śmierć 25-latka na komisariacie we Wrocławiu wykorzystuje w walce politycznej z obozem rządzącym. Czyżby poseł Grabiec zapomniał o „akcji widelec”? Bynajmniej. Różnica jest zasadnicza. W czasach poprzednich rządów wszystkie nadużycia ze strony organów, które dysponują siłą i środkami przymusu ze strony państwa, (…) były rozliczane i osoby winne nadużyć ponosiły karę — stwierdził Grabiec. I na dodatek starał się wmówić, że takie wydarzenia z czasów rządów PO-PSL, jak spalenie budki przed rosyjską ambasadą, użycie broni gładkolufowej przeciw górnikom i „akcja widelec” właśnie, to „fake newsy” prawicowych dziennikarzy! To są absurdalne zarzuty powtarzane przez media prawicowe, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. To wydumane fake newsy powtarzane przez wiele lat — stwierdził polityk opozycji. Fakty są takie, że we Wrocławiu zginął człowiek. Żadnym usprawiedliwieniem dla tego wydarzenia nie jest to, co robili policjanci kilka lat temu — dodał. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Demaskujemy hipokryzję opozycji! Tak bito na śmierć w komisariacie w czasach PO. Wtedy Schetyna nie domagał się komisji śledczej Czytaj dalej na następnej stronie
  10. Oto na jaką skalę działali przestępcy! Miliardowy wzrost dochodów z VAT i CIT! piątek, 26.05.2017, 13:33 Napisane przez AD Skomentuj jako pierwszy! wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę fot: pixabay.com Wydrukuj Email Wiceminister finansów Paweł Gruza poinformował o wzroście- w pierwszym kwartale roku bieżącego - dochodów z VAT – o 14,5 mld. i CIT – o 1,7 mld. W czasie swojego wystąpienia sejmowego wiceminister podkreślił, że wykazany wzrost podatków jest wynikiem uszczelniania sytemu podatkowego. Wiceminister przedstawił w Sejmie, na wniosek posłów PiS, informację w sprawie efektów uszczelnienia systemu podatkowego i jego wpływu na wysokość dochodów budżetowych. – Widzimy efekty wskrośne, polegające na tym, że chociażby JKP (Jednolity Plik Kontrolny – red.) VAT powoduje większą dyscyplinę do stronie podatków dochodowych. Większa dyscyplina po stronie podatków dochodowych przedsiębiorstw powoduje, że więcej pieniędzy jest wypłacanych pracownikom w formie oficjalnej, co powoduje wzrost dochodów z tytułu podatku PIT - wyjaśnił wiceminister Paweł Gruza i dodał, że dochody z podatku akcyzowego - w tym samym okresie - były wyższe o 3,6 proc. w ujęciu rocznym; z PIT-u - o 7,6 proc. rok do roku WSPIERAJ WOLNE MEDIA
  11. Niewybredny żart Junckera z Tuska! I to przy Trumpie... 886 39 kos17:45 25 maja 2017 twitter Donald Trump odwiedził dzisiaj Brukselę, gdzie uczestniczy w szczycie NATO. Prezydent USA spotkał się z urzędnikami Unii Europejskiej – Jeanem-Claudem Junckerem, przewodniczącym Komisji Europejskiej i Donaldem Tuskiem, przewodniczącym Rady Europejskiej. Korzystając z sytuacji, na dowcip, który na pewno nie buduje autorytetu Tuska pozwolił sobie Juncker. W trakcie pozowania do oficjalnego zdjęcia Tusk zagadał do Trumpa, że Unia Europejska ma dwóch prezydentów, na co Trump odpowiedział, że wie o tym. – O jednego za dużo – dodał Juncker, wskazując na Tuska, czym wyraźnie wprowadził polityka z Gdańska w zakłopotanie. Obserwuj Samuel Pereira ✔@SamPereira_ Donald Tusk do Donalda Trumpa: Mamy w UE dwóch prezydentów @POTUS: Wiem@JunckerEU (wskazując na Tuska): O jednego za dużo 16:28 - 25 May 2017 149149 podanych dalej 283283 polubienia Twitter Ads - informacje i Polityka prywatności Źródło: twitter
  12. Ulman, Hubertuss to jest przegięcie popaprańca Skandaliczny wpis posła PO: "W państwie PiS jest mniej bezpiecznie niż w PRL". A do tego - zdjęcie Grzegorza Przemyka... opublikowano: wczoraj · aktualizacja: wczoraj Gwóźdź do trumny opozycji. Tak dobrych wyników jeszcze nie było foto: marcin krawczyk/freeimages.com W I kwartale 2017 r. polska gospodarka przyspieszyła do 4 proc. wzrostu PKB. Pozytywne tendencje to efekt dobrej polityki gospodarczej rządu, realizacji programu 500+, dobrej sytuacji na rynku pracy i optymistycznych nastrojów konsumentów - podało dziś w komunikacie Centrum Informacyjne Rządu. Bardzo dobre dane o wykonaniu budżetu po kwietniu świadczą o tym, że rząd odnosi sukcesy, jeśli chodzi o poprawę ściągalności podatków, a tegoroczny budżet jest bezpieczny. Tak dobrej sytuacji budżet nie miał przez ostatnie 17 lat - oceniają ekonomiści. Rząd zapoznał się z informacją o sytuacji gospodarczej oraz o wykorzystaniu środków z funduszy europejskich - poinformowało CIR. W pierwszym kwartale br. wzrost PKB wyniósł 4 proc. Polska jest liderem wykorzystania unijnych środków. - napisano. Jak wskazują autorzy informacji, „systematycznie rosną płace i zatrudnienie”. Stopa rejestrowanego bezrobocia obniżyła się do historycznie niskiego poziomu i wynosi obecnie 7,7 proc. Pozytywnym tendencjom na rynku pracy towarzyszy poprawa koniunktury w przemyśle i budownictwie. (...) Łączny wzrost produkcji przemysłowej w pierwszych miesiącach 2017 r. wyniósł 5,4 proc., a produkcji budowlanej 2,3 proc. - podało CIR. Dane za I kwartał 2017 r. świadczą o wyraźnym ożywieniu polskich obrotów towarowych z zagranicą. Od stycznia do marca 2017 r. eksport wzrósł o 9,2 proc. (do blisko 48,7 mld euro), a import o 12,3 proc. (do 48,3 mld euro). Nadal więc Polska utrzymuje nadwyżkę w handlu zagranicznym. Jak napisano w komunikacie, „w kolejnych kwartałach inflacja pozostanie umiarkowana”. W ocenie Rady Polityki Pieniężnej, w średnim okresie ryzyko trwałego przekroczenia celu inflacyjnego (2,5 proc.) „jest niewielkie”. Nasz kraj pozostaje też unijnym liderem w wykorzystaniu europejskich pieniędzy. Do końca kwietnia 2017 r. Komisja Europejska wypłaciła Polsce środki w wysokości 3,9 mld euro za zrealizowane działania. Stanowi to ponad 35 proc. całej kwoty przekazanej dotychczas wszystkim państwom członkowskim w ramach funduszy z perspektywy 2014-2020. Pozostałe 27 krajów otrzymało łącznie 7,2 mld euro. Kwota unijnego dofinasowania w zawartych umowach z beneficjentami sięga już niemal 100 mld zł (32 proc. przyznanych Polsce funduszy), a całkowita wartość – blisko 17 tys. inwestycji realizowanych z unijnym wsparciem – wynosi 154,4 mld zł. Nadal szybciej realizowane są programy krajowe (zakontraktowane środki to ponad 36 proc. alokacji), niż regionalne (27 proc. alokacji). Najwięcej funduszy europejskich (blisko 37,3 mld zł) przeznaczono na wsparcie zrównoważonego transportu. Znacząca ich pula została wykorzysta na projekty w obszarze podnoszenia konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw, innowacyjności oraz badawczo-rozwojowym (19,2 mld zł), a także wspierania przejścia na gospodarkę niskoemisyjną (9,3 mld zł) oraz trwałego zatrudnienia (8,8 mld zł) Tylko złodziei odsunięto od władzy i gospodarka strzela w górę.
  13. Kopacz ...hahaha Kłamczucha Oto jak pomagali uchodźcom! To rząd Ewy Kopacz drastycznie obciął świadczenia przekazywany potrzebującym w Syrii! Wiele mówi się o solidarności i wsparciu dla ofiar wojny w Syrii. Politycy PO stale przekonują, że należy pomagać uchodźcom, przyjąć ich do Polski, na co zresztą sami zgodzili się w czasie swoich rządów. A okazuje się, że gdy byli przy władzy, obcinali kwoty przekazywany na pomoc ofiarom wojny! O sprawie w programie „Bez Retuszu” poinformował dziennikarz serwisu „defence24.pl” Witold Repetowicz. – Pani była premier Ewa Kopacz bardzo dużo lubi mówić o miłosierdziu, solidarności, powoływać się na Franciszka, na miłość chrześcijańską (…) pani premier Ewa Kopacz w 2015, w 2014 roku raptem polskiej pomocy zagranicznej MSZ, pomoc dla uchodźców syryjskich, chodzi o program realizowany w libańskim Akkarze, było przeznaczonych 2,5 mln złotych. W 2015 roku tuż tuż przed wybuchem kryzysu migracyjnego, pani premier uznała, że można obciąć te pieniądze i obcięła o 20 proc., zamiast 2,5 mln było 2 mln – mówił Repetowicz w programie „Bez Retuszu”. Dodał, że obecnie na pomoc zagraniczną dla uchodźców w Syrii przeznacza się pięć razy więcej niż przeznaczał rząd PO. Dziękujemy, zaorane porządnie! Źródło: TVP Info
  14. Strategia Platformy: kłamać w każdej sprawie, jeżeli przynosi nam to wzrost poparcia. Wyspecjalizowali się w kłamstwach opublikowano: wczoraj · aktualizacja: wczoraj autor: PAP/Marcin Obara Podziel się Poleć Wykop 28 W ostatnich miesiącach czołowi politycy Platformy wręcz wyspecjalizowali się w kłamstwach w zasadzie w każdej sprawie, jeżeli tylko może to przynieść tej partii wzrost poparcia w badaniach opinii publicznej. Tak jest w sprawie imigrantów, najpierw w końcówce rządów PO-PSL ówczesna premier Ewa Kopacz zgodziła się na przyjęcie 12 tysięcy imigrantów, a zupełnie niedawno przewodniczący Grzegorz Schetyna parokrotnie stwierdził, że Platforma jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców, żeby w ostatnich dniach znowu zmienić zdanie. Podobne kluczenie i kłamanie dotyczy sztandarowego programu Prawa i Sprawiedliwości 500plus, najpierw zdaniem Schetyny miało na ten program zabraknąć pieniędzy w budżecie, teraz ogłosił, że po dojściu do władzy ta partia uruchomi środki na wszystkie dzieci, czyli program zamiast 23 mld zł rocznie ma kosztować przynajmniej 43 mld zł. W ostatnich kilku tygodniach, w centrum zainteresowania czołowych polityków Platformy w związku z wypowiedzią dr. Wacława Berczyńskiego „o wykończeniu caracali” znalazła się sprawa przetargu na śmigłowce. Sypią się ze strony polityków Platformy, żądania wyjaśnień ze strony ministerstwa obrony, dlaczego ten przetarg zakończył się ostatecznie brakiem podpisania kontraktu ze firmą Airbus producentem caracali. Właśnie dzisiaj w tygodniku „wSieci” ukazał się artykuł Marcina Pyzy i Marcina Wikło pod znamiennym tytułem „Przekręcone caracale”, w którym autorzy dowodzą, że „caracale to afera Platformy”. Nie wdając się w szczegóły, Platforma, po porażce w wyborach prezydenckich jej kandydata Bronisława Komorowskiego już wie, że przegra wybory parlamentarne i podrzuca Prawu i Sprawiedliwości swoiste kukułcze jajo, rozstrzygnięty przetarg na wybór śmigłowca dla polskiej armii, którym ma być caracal produkowany przez Francuzów. 12 następna strona » autor: Zbigniew KuźmiukUrodzony 19 września 1956 roku w Komorowie woj. mazowieckie. Doktor nauk ekonomicznych. Absolwent Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach Wydział Ekonomiczny w Radomiu oraz Szkoły Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie – obecnie Szkoły Głównej Handlowej – na Wydziale Finansów. Od roku 1979 do chwili obecnej jest wykładowcą akademickim To co się aktualnie dzieje z Opolem to misternie zaplanowana nagonka lewactwa na TVP!!! Najpierw szybki fakenews GW szybko powielony przez inne lewackie media, szybka rezygnacja pseudoartystów i błyskawiczna reakcja prezydenta Opola, wszystko w mgnieniu oka, bez zwracania uwagi na dementi Maryli Rodowicz i TVP! Przeciez to jest rozbój w biały dzień! Osadzenie kogoś na podstawie plotek ... w dodatku pochodzących z lewego źródła. To jest zwykłą nagonka i szczucie Polakow. pseudoartyści dali się w to wciągnąć?? I jeszcze ten sqxxxl z Opola nie potrafi nawet uszanować pamięci wybitnego artysty i dalej zaostrza konflikt, stawiając TVP I Polakow w sytuacji bez wyjścia. Jak tak można? Czy on nie jest z PO? Dość dzielenia Narodu, dość politykowania artystów! Widać gołym okiem ze bylo to ukartowane i aż dziwne że "gwiazdeczki" dały się tak łatwo podpuscic. TVP powinno za wszelką cenę doprowadzić do organizacji festiwalu a miejsca tych od gwiazdorzenia powinni zająć młodzi i chętni. TVP poradzi sobie bez politycznych "artystów". Pseudiartysci powinni mieć zakaz występowania w TVP - oberwa po kieszeni a w dodatku TVP wypromuje nowe gwiazdy, które podkopia im autorytet. Pogonić tych politycznych pseudoartystow
  15. Platforma kłamców, czyli jak PO próbuje przebierać się za PiS 371 47 Grzegorz Wierzchołowski22:00 20 maja 2017 YouTube Uchodźcy? Zawsze byliśmy przeciwko ich przyjmowaniu. „500 plus”? Jak najbardziej. Podwyższenie wieku emerytalnego? Wykluczone. Oto najnowszy program Platformy Obywatelskiej, która jeszcze niedawno twierdziła, że takie postulaty to populizm i ksenofobia - pisze Grzegorz Wierzchołowski w "Gazecie Polskiej". 12 Strona 1 z 2 Wszystko zaczęło się od czterech pytań skierowanych przez PiS do PO przed antyrządowym Marszem Wolności. Rządząca partia zapytała ugrupowanie Grzegorza Schetyny, czy po ewentualnym dojściu do władzy podwyższy ono wiek emerytalny, czy ograniczy program „500 plus”, czy przyjmie imigrantów oraz czy zlikwiduje IPN i CBA. Zamiast oficjalnej odpowiedzi Schetyna nieoczekiwanie zadeklarował w rozmowie z reporterem TVP Info, że PO… jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Dopytywany, czy jest to oficjalne stanowisko Platformy, lider PO powtórzył: „Tak, tak, Platforma nie jest za przyjęciem uchodźców”. Od szoku po bezczelność Z początku politycy PO byli po wypowiedzi Schetyny w szoku. Niektórzy parlamentarzyści tej partii – zdezorientowani zachowaniem lidera – twierdzili wręcz, że... żartował. Na przykład posłanka PO Izabela Leszczyna komentowała w TVP Info: „Przewodniczący troszkę sobie żartował z dziennikarza telewizji propagandowej PiS. Jeśli pan nie wyczuł kpiny w momencie, kiedy dziennikarz goni przewodniczącego Schetynę przez całą ulicę Wiejską…”. A Borys Budka przekonywał w Polsacie, że nagranie, na którym Grzegorz Schetyna mówi, iż Platforma jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców, to... prowokacja i nie należy jego słów traktować poważnie. Ale szybko okazało się, że słowa Schetyny nie były wpadką, ale nową oficjalną linią partii. Co więcej – prominentni politycy PO zaczęli bezczelnie twierdzić, że Platforma zawsze była przeciwko przyjmowaniu uchodźców! 10 maja w radiu TOK FM Tomasz Siemoniak oburzał się: „Wmawia się ludziom, że Platforma była za przyjmowaniem uchodźców i się na to zgodziła. Proszę pokazać jednego uchodźcę, który za sprawą Platformy w Polsce się pojawił”. Oczywiście były szef MON nie dodał, że „za sprawą Platformy” w Polsce nie pojawili się żadni uchodźcy tylko dlatego, że do władzy doszedł PiS. Jeszcze większą zuchwałością wykazał się sam Schetyna. Już po wypowiedzi Siemoniaka lider Platformy powiedział dziennikarzom: „My uratowaliśmy w 2015 r. Polskę przed niekontrolowanymi kwotami uchodźczymi. Było to trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, kiedy bardzo twardo stawialiśmy w Brukseli kwestie solidarnego zaangażowania się w te sprawy, ale także pilnowania tego, żebyśmy mieli wpływ na to, kto do Polski może trafić”. Jak wyglądało to naprawdę? Gdy ważyły się losy przyjęcia lub nieprzyjęcia do Polski imigrantów – w 2015 r. – Schetyna był wyraźnym zwolennikiem wykonania rozkazów Unii Europejskiej. Polityk PO podkreślał wówczas, że łączenie kwestii zamachów terrorystycznych w Paryżu z przyjmowaniem uciekinierów z Bliskiego Wschodu jest... nieprzyzwoite. „Bo one nie mają ze sobą związku” – przekonywał. Schetyna mówił też o przyjmowaniu uchodźców: „Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której nie zadeklarowalibyśmy tak jak wszystkie pozostałe 27 krajów wsparcia w tej kwestii”. Dość wspomnieć, że to właśnie w czasie, gdy Schetyna był szefem MSZ, rząd PO–PSL zgodził się na rozmieszczenie w Polsce 7 tys. uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy? Nasz obowiązek Inni politycy PO także wspierali przyjmowanie uchodźców, atakując jednocześnie PiS, który od początku się na to nie zgadzał. W 2015 r. Rafał Trzaskowski, ówczesny sekretarz stanu w MSZ, twierdził, że sprzeciwianie się Unii w sprawie uchodźców, jest pozbawione sensu, gdyż i tak trzeba będzie ich przyjąć. „Nawet gdybyśmy głosowali przeciwko, to nic by to nie dało. Mogliśmy zagłosować symbolicznie na »nie«, jak Węgrzy, ale koniec końców oni i tak wezmą uchodźców. (...) To polityka à la Kaczyński, żeby zrobić symboliczny gest, który wyłącza z negocjacji. (...) Z nami cały czas rozmawiano, wsłuchiwano się w nasze racje. Węgrzy i Słowacy i tak będą musieli brać uchodźców. My nie chcieliśmy blokować decyzji, bo uważamy, że 7 tys. osób to nie jest liczba, która nas przerasta, a za to pozwoli wcielić w życie cały plan polityki emigracyjnej, który per saldo pomoże Unii, a więc i nam, przezwyciężyć ten kryzys” – wyjaśniał polityk PO. Trzaskowski straszył też, że jeśli PiS zablokuje przyjęcie uchodźców, to Polska będzie musiała... wyjść z UE: „Decyzja wobec tych 7 tys. osób już zapadła. Jeżeli będą kolejne decyzje, to rząd może się nie zgodzić. Będzie skuteczny, jeśli stworzy koalicję blokującą. W niektórych sytuacjach można stworzyć taką koalicję. Nie można jednak cofnąć podjętych decyzji. Jeśli byłyby jakieś nowe decyzje i nie udałoby się zbudować koalicji blokującej, to i tak, jak Czesi i Słowacy, bylibyśmy zobowiązani przyjąć uchodźców. Można mówić oczywiście, że się nie zgodzi na to i postawić wojsko na granicy, ale to jest równoznaczne z wyjściem z UE. Nikt jeszcze nie zdecydował się na tak jawne kontestowanie prawa europejskiego, bo wiązałoby się to wpierw z sankcjami finansowymi, a później z zawieszeniem w prawach członka”. Z kolei Ewa Kopacz podkreślała, że przyjęcie uchodźców jest „naszym obowiązkiem” i „testem na przyzwoitość”. – Polski nie stać dzisiaj na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych, ale chcemy przyjmować uchodźców, tych, którzy nie mogą w swoim kraju czuć się bezpiecznie – mówiła. A Cezary Tomczyk, rzecznik rządu Kopacz, opowiadał w RMF FM, że „12 tys. uchodźców w Polsce to sprawiedliwe, ale jesteśmy przygotowani na każdą liczbę”. 12 Strona 1 z 2 Źródło: Gazeta Polska Treść artykułu powoduje u mnie: 79% 4% 0% 0% 8% 9% Platforma kłamców, czyli jak PO próbuje przebierać się za PiS 371 47 Grzegorz Wierzchołowski22:00 20 maja 2017 YouTube Uchodźcy? Zawsze byliśmy przeciwko ich przyjmowaniu. „500 plus”? Jak najbardziej. Podwyższenie wieku emerytalnego? Wykluczone. Oto najnowszy program Platformy Obywatelskiej, która jeszcze niedawno twierdziła, że takie postulaty to populizm i ksenofobia - pisze Grzegorz Wierzchołowski w "Gazecie Polskiej". 12 Strona 1 z 2 Wszystko zaczęło się od czterech pytań skierowanych przez PiS do PO przed antyrządowym Marszem Wolności. Rządząca partia zapytała ugrupowanie Grzegorza Schetyny, czy po ewentualnym dojściu do władzy podwyższy ono wiek emerytalny, czy ograniczy program „500 plus”, czy przyjmie imigrantów oraz czy zlikwiduje IPN i CBA. Zamiast oficjalnej odpowiedzi Schetyna nieoczekiwanie zadeklarował w rozmowie z reporterem TVP Info, że PO… jest przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Dopytywany, czy jest to oficjalne stanowisko Platformy, lider PO powtórzył: „Tak, tak, Platforma nie jest za przyjęciem uchodźców”. Od szoku po bezczelność Z początku politycy PO byli po wypowiedzi Schetyny w szoku. Niektórzy parlamentarzyści tej partii – zdezorientowani zachowaniem lidera – twierdzili wręcz, że... żartował. Na przykład posłanka PO Izabela Leszczyna komentowała w TVP Info: „Przewodniczący troszkę sobie żartował z dziennikarza telewizji propagandowej PiS. Jeśli pan nie wyczuł kpiny w momencie, kiedy dziennikarz goni przewodniczącego Schetynę przez całą ulicę Wiejską…”. A Borys Budka przekonywał w Polsacie, że nagranie, na którym Grzegorz Schetyna mówi, iż Platforma jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców, to... prowokacja i nie należy jego słów traktować poważnie. Ale szybko okazało się, że słowa Schetyny nie były wpadką, ale nową oficjalną linią partii. Co więcej – prominentni politycy PO zaczęli bezczelnie twierdzić, że Platforma zawsze była przeciwko przyjmowaniu uchodźców! 10 maja w radiu TOK FM Tomasz Siemoniak oburzał się: „Wmawia się ludziom, że Platforma była za przyjmowaniem uchodźców i się na to zgodziła. Proszę pokazać jednego uchodźcę, który za sprawą Platformy w Polsce się pojawił”. Oczywiście były szef MON nie dodał, że „za sprawą Platformy” w Polsce nie pojawili się żadni uchodźcy tylko dlatego, że do władzy doszedł PiS. Jeszcze większą zuchwałością wykazał się sam Schetyna. Już po wypowiedzi Siemoniaka lider Platformy powiedział dziennikarzom: „My uratowaliśmy w 2015 r. Polskę przed niekontrolowanymi kwotami uchodźczymi. Było to trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi, kiedy bardzo twardo stawialiśmy w Brukseli kwestie solidarnego zaangażowania się w te sprawy, ale także pilnowania tego, żebyśmy mieli wpływ na to, kto do Polski może trafić”. Jak wyglądało to naprawdę? Gdy ważyły się losy przyjęcia lub nieprzyjęcia do Polski imigrantów – w 2015 r. – Schetyna był wyraźnym zwolennikiem wykonania rozkazów Unii Europejskiej. Polityk PO podkreślał wówczas, że łączenie kwestii zamachów terrorystycznych w Paryżu z przyjmowaniem uciekinierów z Bliskiego Wschodu jest... nieprzyzwoite. „Bo one nie mają ze sobą związku” – przekonywał. Schetyna mówił też o przyjmowaniu uchodźców: „Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której nie zadeklarowalibyśmy tak jak wszystkie pozostałe 27 krajów wsparcia w tej kwestii”. Dość wspomnieć, że to właśnie w czasie, gdy Schetyna był szefem MSZ, rząd PO–PSL zgodził się na rozmieszczenie w Polsce 7 tys. uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Uchodźcy? Nasz obowiązek Inni politycy PO także wspierali przyjmowanie uchodźców, atakując jednocześnie PiS, który od początku się na to nie zgadzał. W 2015 r. Rafał Trzaskowski, ówczesny sekretarz stanu w MSZ, twierdził, że sprzeciwianie się Unii w sprawie uchodźców, jest pozbawione sensu, gdyż i tak trzeba będzie ich przyjąć. „Nawet gdybyśmy głosowali przeciwko, to nic by to nie dało. Mogliśmy zagłosować symbolicznie na »nie«, jak Węgrzy, ale koniec końców oni i tak wezmą uchodźców. (...) To polityka à la Kaczyński, żeby zrobić symboliczny gest, który wyłącza z negocjacji. (...) Z nami cały czas rozmawiano, wsłuchiwano się w nasze racje. Węgrzy i Słowacy i tak będą musieli brać uchodźców. My nie chcieliśmy blokować decyzji, bo uważamy, że 7 tys. osób to nie jest liczba, która nas przerasta, a za to pozwoli wcielić w życie cały plan polityki emigracyjnej, który per saldo pomoże Unii, a więc i nam, przezwyciężyć ten kryzys” – wyjaśniał polityk PO. Trzaskowski straszył też, że jeśli PiS zablokuje przyjęcie uchodźców, to Polska będzie musiała... wyjść z UE: „Decyzja wobec tych 7 tys. osób już zapadła. Jeżeli będą kolejne decyzje, to rząd może się nie zgodzić. Będzie skuteczny, jeśli stworzy koalicję blokującą. W niektórych sytuacjach można stworzyć taką koalicję. Nie można jednak cofnąć podjętych decyzji. Jeśli byłyby jakieś nowe decyzje i nie udałoby się zbudować koalicji blokującej, to i tak, jak Czesi i Słowacy, bylibyśmy zobowiązani przyjąć uchodźców. Można mówić oczywiście, że się nie zgodzi na to i postawić wojsko na granicy, ale to jest równoznaczne z wyjściem z UE. Nikt jeszcze nie zdecydował się na tak jawne kontestowanie prawa europejskiego, bo wiązałoby się to wpierw z sankcjami finansowymi, a później z zawieszeniem w prawach członka”. Z kolei Ewa Kopacz podkreślała, że przyjęcie uchodźców jest „naszym obowiązkiem” i „testem na przyzwoitość”. – Polski nie stać dzisiaj na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych, ale chcemy przyjmować uchodźców, tych, którzy nie mogą w swoim kraju czuć się bezpiecznie – mówiła. A Cezary Tomczyk, rzecznik rządu Kopacz, opowiadał w RMF FM, że „12 tys. uchodźców w Polsce to sprawiedliwe, ale jesteśmy przygotowani na każdą liczbę”. 12 Strona 1 z 2 Źródło: Gazeta Polska Treść artykułu powoduje u mnie: 79% 4% 0% 0% 8% 9%
  16. A w TVN słyszałeś o akcji 'widelec' jak Schetyna z Tuskiem zatrzymali 160 osób ,pani BRZESKA PLATFUSOWE rządy w warszawie zabójstwo to w co popaprańcy po kilku dniach namyslu jesteście za czy nawet przeciw ? Jaka dzisiaj narracja obowiązuje ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v