Takie wypowiedzi świadczą o niewiedzy i totalnej ciemnocie, w sumie to takie typowo polskie. Nie rozumiem po co takie wymądrzanie się i cwaniakowanie, "że może pryskam wodą, a może na sucho" ^^ albo " weź naklejkę z innego oprysku i będzie spoko" Czy nikt z tych "pseudo rolników" nie potrafi zrozumieć jednego, że nawet jak pryskasz czymś co nie jest owadobójcze ale jest chemią, trafia z nektarem i pyłkiem do ula, odkłada się to w miodzie, w pierzdze, w wosku i nie dość, że robotnice takim zatrutym miodem i pyłkiem karmią młode pszczoły to takie produkty trafiają też do ludzi, jedzą to małe dzieci, bo mama im powiedziała, że miód jest zdrowy.
Druga sprawa, co to za głupie gadanie "pozamykać ule" ula nie da się zamknąć, pszczoły w ulu musza utrzymać stała temperaturę, nie może być ani więcej ani mniej, bo powoduje to zamieranie czerwiu, mało tego zamknąć taki ul na dzień czy dwa to tak samo jak byś go ugotował, pszczoły na 200% padną. Wiesz jeden z drugim do czego służy woda którą pszczoły w gorące letnie dni znoszą z taką uporczywością do ula?? wiesz? pewnie, że nie wiesz:) studzą tą wodą gniazdo, bo sama wentylacja nie wystarczy. Może wasze krowy czy świnie zamkniemy w suszarni do drewna, na 2 dni, nie damy wody i jedzenia hm? wtedy będzie płacz dopiero:))
Trzecia sprawa, jakim trzeba być zacofanym i mało rozwiniętym intelektualnie, żeby jeszcze mieć pretensje do pszczelarza, ze nie dal słoika miodu za to ze jego ule stały przy rzepaku a pszczoły zapylały Twój rzepak:) w innych, bardziej rozwiniętych krajach to rolnik zgłasza sie do firmy, która kontaktuje się z pszczelarzami, żeby wynająć odpowiednią ilość rodzin pszczelich do zapylania upraw:) to rolnik płaci 120 dolarów od rodziny a nie pszczelarz rolnikowi daje miód:)) Te ule nawet nie muszą stać, przy rzepaku, pszczoły latają na kilkukilometrowe dystanse po nektar, to nie krowa, że ogrodzisz pastuchem i dalej nie wyjdzie. To ze obok uprawy nie stoją ule nie upoważnia nikogo do robienia oprysków w ciągu dnia.
Czwarta sprawa, pszczelarze są głosem pszczół, dzięki temu ledwo, ale jakoś żyją prawdopodobnie ostatnie rodziny pszczele, bo taki dla Was straszny i uporczywy pszczelarz, próbuje tylko uratować te tak bardzo ciężko pracujące stworzenia, a kto jest głosem tych bezpańskich owadów zapylających? one się nie poskarżą nikomu, nikt ich nie wysłucha a one tak samo jak pszczoły giną, te piękne motyle, trzmiele itd
Zawsze pytacie czy o 18 można pryskać? Nie nie można, pszczoły pracują do zmroku. Zawsze tak sobie myślę jak zajdę na pasiekę po 21 i widzę wylatujące z ula pszczoły i te powracające z pola, ze to są te pszczoły najbardziej wartościowe, te które pracują najbardziej intensywnie, mam wtedy taką refleksję, ze taka pszczoła która o 21 leci jeszcze w pole myśli sobie " a może zdążę jeszcze przed nocą przynieść coś do ula, ostatni raz dzisiaj, dam radę" mimo tego, że tak ciężko pracowała cały dzień a inne jej koleżanki już odpoczywają w ulu. Wtedy przypominają się czasy dzieciństwa gdy pomagało się rodzicom w gospodarstwie, gdy zapadał zmrok a Ty mimo całego dnia w traktorze, zapalałeś światła i mówiłeś sobie, jeszcze wytrzymam kilka godzin, może uda mi się skończyć to pole, tato będzie zadowolony, pochwali mnie.
To wszystko robienie sobie wzajemnie problemów, zbędnych problemów, a wystarczy tylko żeby rolnicy robili opryski po godzinie 22.00, pszczelarze będą cicho, rolnicy nie będą płacili kar, pszczoły będą zdrowsze, miód nie będzie tak mocno skażony, nie będą ginęły dziko żyjące owady zapylające.