Od szczęścia sporo zależy. Gość z sąsiedniej wioski kupował Aresa 715, wcześniej nawet go nie widział. Zjechał z tira, stwierdził że rewers nie szarpie no to bierze. Co ciekawe niedawno okazało się że to traktor od tego samego gościa co nasz. Ale do Pułankowic po traktor lepiej nie jechać
Nie zmieniał jeszcze oleju (mówi że jak nie śmierdzi to nie przepalony i można jeździć), założył tylko grzałkę od Zetora bo słabo palił w zimie i śmiga.
Co do naszego to narazie chodzi. Silnik w porządku. Hydraulika też. Na dniach serwis ma jeszcze przeprowadzić kalibrację (po dotarciu skrzyni) i do hamulców zaglądnąć bo coś z nimi nie teges.
Generalnie jak się ma więcej traktorów i w razie W nie zostaje na lodzie to chyba się opłaca kupić używkę. Ważne też mieć serwis w pobliżu (nie to co ja), bo jak się trafi na półgłówków to mogą więcej psuć niż naprawiać. No i wiadomo, cała kwota na fakturce, żeby w razie czego odzyskać kasę.
Nie ma większego znaczenia jaka marka. Stare ciągniki to twarde skurwiele ale często sporo widziały. Teraz raczej rozglądałbym się za czymś starszym, żeby koszty napraw minimalizować. Bo kogo stać żeby wywalić 500 netto na nowy traktor..
Jak masz jakieś pytania co do Aresa z serii 800 pisz. W miarę możliwości odpowiem.