Zestawienie kosztów produkcji pszenicy 2018

pewnie jeszcze z 500 zł na paliwo trzeba doliczyć. nie wiem jak amortyzacja ale pewnie na czysto z 1000 zł zostaje. bardzo ciekawe wyliczenia widać gdzie idzie dużo i czy można gdzieś szukać oszczędności

analizując dane z tego i poprzedniego roku jest podobnie.
W kolejnym sezonie zrobię porównanie ochrona na maxa i ochrona na niminimum - zobaczymy co wyjdzie.

jakby miał jeszcze dzierżawę zapłacić to dochód uszczupli

dlatego nie mam głupich dzierżaw po 2.5 tys za ha

W tym roku mimu strasznej suszy( Kujawsko Pomorskie) uzyskałem zbliżony plon na 4 klasie gleby mimo nawożenia azotowego i PK mniejszego o połowę niż u Pana. Nie stosowałem nawożenia dolistnego. Fungicyd i regulatory wzrostu tylko raz w fazie pierwszego kolanka. Przy omłocie białko było na poziomie 13,8. Rok rokowi nie równy, wiadomo, ale ten nakład z tabeli jest sporo na wyrost..

co mogę powiedzieć? Cieszę się twoim szczęściem. Trzy lata temu przy takiej agritechnice wyciagnałem srednio 10 ton, rok temu 8 a teraz 6.4 - wody brakuje to możesz stanąć na głowie i zaklaskać uszami i plonu nie będzie.

Do braku wody trzeba się powoli przyzwyczajać, że taki klimat się robi. Np w latach 60 i 70tych w Bułgarii czy Rumunii też były takie susze i tam już wtedy mieli nawadniania na polach porobione, bo rolnicy się dostosowali do panującego klimatu. U nas z roku na roku wg przewidywań będzie coraz gorzej z wodą.

to już widać - w tym roku mam inny pomysł na uprawę - zobaczymy co z niego wyjdzie

Fakt jest taki, że im słabsza gleba to plon będzie gorszy niestety. Na lepszej klasie jeszcze coś szło wyciągnąć w tym roku. Jeszcze dużo zależy jaka będzie jesień bo niby wrzesień ma być ciepły.

ciepły czy zimny - bez większego znaczenia - bardziej wydaje mi się, że większe znaczenie ma ilość wody

Polska i tak cierpi na deficyt wodny i mimo tylu rzek i jezior mamy jej mało. Jak wszyscy zaczną nawadniać to już całkiem gospodarkę szlag trafi.

Thomas2135 napisał:

Polska i tak cierpi na deficyt wodny i mimo tylu rzek i jezior mamy jej mało. Jak wszyscy zaczną nawadniać to już całkiem gospodarkę szlag trafi.

Najgorsza była ta polityka żeby stawy zasypywać patrząc po 4 sąsiadach i u mnie to było 6 stawów, na wsi to na każdym gospodarstwie był staw, teraz wszystko pozasypywali no i parowania nie ma...

Wody brakuje od lat '80. Tak, że tego...

Może i brakuje, ale generalnie nikt z tym nic nie robi. U nas w tym roku jeśli chodzi o warzywa Ci co mają nawodnienie to pięknie to wygląda, natomiast reszta wygląda tragicznie

Ano nikt. Coś, jakieś zbiorniki są budowane ale żadnych nowych projektów a wodę trzeba zaczynać łapać...

Po cenie na dzis bylo by z 1 tyś na ha wiecej 😆

pewnie tak, ale co zrobić, przez inne lata cena praktycznie stała w miejscu. Już się sparzyłem na tym ze zwaliłem w domu, później załadowałem w styczniu lutym i marcu i sprzedałem 15zł wiecej - więc nawet na prąd do rozładunku i załadunku nie zarobiłem

yacenty napisał:

pewnie tak, ale co zrobić, przez inne lata cena praktycznie stała w miejscu. Już się sparzyłem na tym ze zwaliłem w domu, później załadowałem w styczniu lutym i marcu i sprzedałem 15zł wiecej - więc nawet na prąd do rozładunku i załadunku nie zarobiłem

My na szczescie wszystko sypalismy w tym roku dzisiaj 2 tiry idą do młyna juz blisko do 900 brutto.

Fungi trzeba i regulatory trzeba ciąć przy suszy. O ile w T1 warto zainwestować to T2 już trzeba dostosować do warunków panujących i prognoz. Ja w tym roku na t2 polecialem za 70 zł. Bez regulatorów bez odżywek. Może przy suszy jakieś odżywki zmniejszające stres ewentualnie zastosować a tak to moim zdaniem mija się z celem. 

Browarny wytrzymał na samej systivie. Paszowy dla spokojnej głowy artea poleciałem. Browar oddał nieco poniżej 5. Paszowy 6 z małym hakiem.