to co oni mówią to zaprzeczenie wolnej konkurencji, i jak oznaczyć lokalność. może być tak że jabłka będziemy kupować w mazowieckim bo tańsze a kiełbasy w Wielkopolsce.
bo nic innego jak obietnica bez pokrycia.
a duże sieci mogą kupić ogromne ilości i każdy sprzedający godzi na niska cenę z uwagi na zwiększenie ilości które przerzuca
tu raczej powinno umożliwiać się sprzedażą bezpośrednia bez kontroli sanepidu czy skarbówki.