Do dzisiaj w rejonach typowo popegeerowskich są przetargi na grunty rolne, jeśli się chce można bardzo łatwo powiększyć areał o czym mieszkańcy innych rejonów Polski mogą pomarzyć - mowa o terenach gdzie dominowało rolnictwo prywatne i bardzo rozdrobnione.
Mówiąc krótko, kto miał jaja w latach przemian gospodarczych ten jest panem dzisiejszych czasów i nie można mieć do nikogo pretensji. Każdy miał szansę tylko nie każdy odwagę i chęci - lepiej było narzekać że już nie ma jak w PGR kraść i pić zamiast wziąć się do roboty na własną rękę. Możliwości były ogromne
Nie bez powodu mamy w Polsce tyle przedsiębiorstw rolnych z zagranicznym kapitałem - im się opłacało gospodarzyć w Polsce i przejmować PGRy w tamtych latach.
Kto chciał to miał. To że ludzie z tych rejonów w większości nieudacznicy zza Buga to już ich problem. Nie każdy miał predyspozycje do prowadzenia biznesu nawet tak prostego jakim jest rolnictwo. Po drugie, majątki i ziemię jak i całe gospodarstwa nie zostały przejęte od razu po upadku a leżały parę - paręnaście lat. Długo było w czym wybierać. Trzeba było brać a nie narzekać.
Taka smutna prawda ludzi z popegeerowskich regionów. Nie każdy jest zaradny i pracowity
Tam gdzie długo stała woda i/lub ubitą dolna warstwa gleby tam brak powietrza. Część wzejdzie ale będzie się męczyć aż do zbioru. Reszta nasion zdechła, udusiła się. Mam tak z pszenica w tym roku...