tommmek

Każdy ma inną sytuację na polu i pogodową nie ma mądrego co powie jedź będzie dobrze. Z teorii wiem jak to powinno wyglądać, ale nie ma warunków książkowych każdy o tym wie.

Piszę właśnie ze mam problem.

Widzę że tak jak ja dużo ludzi ma problem z oceną sytuacji temperaturowej odnosnie wjazdu na płatek. Zimno, chowacz wbija się w łuszczyny grzybki rosną na lodygach, piwo chłodzi się w lodówce wieje wiatr co tu robić, co tu robić....

U nas wielkopolska nareszcie sprawdził się zapowiadany opad. Saletra na buraczki poszła i dostała 8l wody na metr. Teraz czekam na pogodę i trzeba zrobić płatka ale w dzień jest 12 stopni a w nocy spadki do 4-6stopni.... zimno.

Tu trzeba pomyśleć czy jakieś herbicydy od sąsiadów lub herbicydy doglebowe stosowane wcześniej na działce nie uaktywniły się przez jakieś opady. Rzepak jak kwitnie to wie ile łuszczyn da radę utrzymać, raczej nie obcina wszystkiego na raz. Pisałeś też że są rośliny z gęsto upakowanymi łuszczy ami czy kwiatami, to nie jest normalne. Opryskiwacz mogłeś mieć po chwaście w zbożu. Ewidentnie coś mu zaszkodziło i to mocno.

U mnie słodyszka od 1 do 5 szt na roślinie.

Dwustrumieniowe Guardian air twin 3 bar średnia kropla była.

Część Karate Zeon a reszta Bulldock ale na tym drugim polu za godzinę będę wiedział czy coś podziałało.

Czy perytroid zadziała na słodyszka? Pryskałem do północy a dziś rano wszystko żyje. W nocy było zimno pewnie się schował skubaniec i nic mu nie będzie. Jest szansa że to dziadostwo padnie? Jeszcze pytanie czy wielkość kropli ma znaczenie przy takim zabiegu?

Tydzień od siewu burak 1cm kiełek rzepak już na wierzchu, pustynia na 3cm.

Safari nie zalecają w pierwszej dawce tak jak kolega pisze. Nawet delikatniej będzie i rzepaki załatwisz stosując Goltix 1,3 do 1,5l i Atpolan Bio by się przydal.