To też nie jest tak. Jeżeli masz raka, bierzesz chemię i masz zerowy układ odpornościowy, a złapiesz grypę, to po Tobie. Umarłeś na raka, na chemię, czy na grypę? Tak samo z Covidem. Jeżeli nie masz żadnych innych chorób, to prawdopodobnie przejdziesz go łagodnie (choć pewnie reguły nie ma), a jeżeli masz jakieś poważniejsze dolegliwości, to nie zabiją Cię te dolegliwości, tylko Covid, który wykorzystał osłabiony organizm.
Ja w grudniu miałem 40 stopni gorączki przez 8 dni, duszności, niską saturację. Wszyscy pewni, że Covid. Test negatywny, przeciwciała negatywne, koronawirusa nie miałem, a o mało nie zszedłem. Miesiąc temu straciłem węch i smak, wyniki pozytywne i przeszedłem go bardzo łagodnie. Moja druga połowa przeszła go już dużo gorzej, ale obyło się bez szpitala i tlenu. Obydwoje nie mamy żadnych innych chorób (chyba, że o tym nie wiemy), co ciekawe ja, który łagodniej go przechodziłem, palę od prawie 20 lat. Kolega z pracy (36l.) zszedł na drugi dzień po tym, jak odebrał pozytywny wynik, a czuł się lekko podziębiony. Koleżanka (38l.) walczyła dłużej, bo 2 tygodnie, ale ona najpierw pod tlenem, a potem pod respiratorem. Reszta znajomych, która miała stwierdzone zakażenie przechodziła w miarę łagodnie, albo całkowicie bezobjawowo.