John Deere 6630 + Mtz 82

dwa inne światy na zdjęciu

czekam na songo i jego tekst że mtz lepszy

Ja patrzeć na to, że MTZ 82 produkują już prawie 50 lat, tylko ze zmianami kosmetycznymi, to jest chyba idealny i doskonały, bo nie ma co w nim ulepszać

A taki JD 5 czy 10 lat i zmiana modelu, bo coś poprawiają 🙂

Poprawiają szkoda tylko że nie w tym kierunku co trzeba. Nikt nie idzie w kierunku trwałości i prostoty tylko w kierunku wzbogacania serwisu i producentów części. Jednak ciągniki produkowane w latach 90 i początku 2000 były najlepsze.

seria 30 to był początek końca dobrych jaśków,był jeszcze całkiem niezły,ale miał już swoje bolączki.Jak ten u jokerów czy szoka

Ja znawcą JD, czy innych nowych nie jestem, ale do myślenia dawało, gdy na wielkim areale pracowały ciągniki JD z przed 2000 rok, u człowieka który handlował nowymi JD 

te nowe to z gownolitu, ale syf zaczął się kiedy zaczela się ekologia tj, DPF, ad blue i najgorsze czyli downsizing, teraz liczą teoretyczna wytrzymałość na określony czas i żeby serwis był drogo, a najlepsze ciągniki z lat 80-00 były robione z nadwyżka żeby pracowały i reklamę dobra firmie robiły.

Takie pisanie, żeby coś napisać...

Robilem na zachodzie i w Polsce, nowymi ciągnikami, różnych marek, jd, fendt itd itd 

Te ciągniki przy NORMALNYM użytkowaniu robiły spore przebiegi w rok, nic sie nie dzialo poważnego. Pierwszy lepszy przykład  6195R przez 5 lat 10 tysięcy godzin, bez żadnej powaznej awarii, tylko tam jakies czujniki (moze i za drogie, ale bez tragedii dla Niemca:p). Takich ciągników bylo więcej. Byly tez takie, ktore mialy wady fabryczne i np. skrzynia poszła po 300 godzinach, ale to juz na gwarancji wymieniano. My żyjemy w Polsce i tutaj sie tylko narzeka, jakie to okropne te nowe ciągniki robią. Bo Ci kupi taki ciągnik za 500 tysięcy, zeby nim 200 godzin w rok zrobić i jak jakis czujnik pójdzie to katastrofa wielka.

Fakt, uciążliwym problemem są kochane normy emisji spalin, dpfy i inne adblue często miewają kaprysy, ale to juz nie wina producentów, tylko Unii:D

A znam pare przypadków kiedy za czasu kiedy nowymi ciągnikami byly te z lat, powiedzmy 2002-2011 tez dzialy sie poważniejsze problemy.

Kończąc, tez wolalbym, zeby zamiast w sprzedaży jako nowy ciągnik byl 6930 a nie 6155R, nie mf 7715 tylko 6480, nie nh t6.180, tylko t6050 ale niestety tak juz jest, chociaz nie ma takiej wielkiej tragedii z tymi ciagnikami jak sie to opisuje. Gdyby nie te normy i ceny to by było ok. Niemcy kupują, ich stać, ale kwoty chore za te zabawki.

Człowiek o którym wspominam napewno dobrze to przeliczył, że używał ciągników z przed 2000 roku i te ciągnik ciężko pracowały.

Po sąsiedzku w innym gospodarstwie swojego czasu zasuwały też praktycznie jako jedyne dwa "stare" JD z mocą pod  300 koni i wakacji na ok. 2500ha raczej nie miały 😉

Co obecnie używają nie wiem, bo bywam w tych okolicach okazjonalnie.

Oczywiście największy bół d*py że nowe to nie to co stare i że w ogóle nowe to gówno mają osoby co nawet nie mają nowego ciągnika to najciekawsze 🤣

Mądry jesteś, czy tylko tak tobie powiedzieli ? 🤔 Mieliśmy (i mamy nadal) porównanie JD 8400 w liczbie trzech sztuk) do też już nie najnowszej serii 8×30. Tych drugich nie ma już w gospodarstwie (roczniki 2007/08) a 8400 z lat 1996-98 nadal "tyrają" 😉 eRki to już wogóle nadają się do pchania taczek na karuzeli, a nie do roboty pow. 1000 h/rok.

29 minut temu, Ursusc385 napisał:

Oczywiście największy bół d*py że nowe to nie to co stare i że w ogóle nowe to gówno mają osoby co nawet nie mają nowego ciągnika to najciekawsze 🤣

Mnie tam akurat cieszy jak sprzedają się nowe sprzęty naszpikowane elektroniką. Ktoś to musi wyprodukować

I serwisować. A to jest najważniejsze. W USA farmerzy podnieśli bunt z tego tytułu, że każda ingerencja, naprawa byle gówna wymaga wizyty serwisanta z laptopem. Chyba nawet złożyli pozew zbiorowy o to. W Polsce są bogaci rolnicy to nikt nie będzie takich cyrków odstawiał. Nie daj Boże somsiad by zobaczył że dziaduje się przy dżonderze to by ujma na cało wioche była. W USA myślą racjonalnie. Tam nikt nie kupuje nowych  ciągników na kilkanascie hektarów żeby sąsiady widzieli. Tam liczy się $, a ci co myśleli inaczej już zostali zlicytowani. Swego czasu udzielał się tutaj chłopak z USA i tłumaczył jak wygląda rolnictwo w USA. Tam może robić starym gratem i nieważne ile ma komputerów i co sąsiad uważa, ważne że robota zrobiona.

w USA są ciągniki po 300 km 4x2 często bez kabiny,i wszyscy zadowoleni ze robota zrobiona.

A ciężarówki też podobnie. Jeżdżą takie co mają po 30-40 lat i wożą towar po całych stanach - wystarczy pooglądać tv choćby "Na lodowym szlaku". Nie przeszkadzają normy euro czy inne gówna. Na szczęście tam nie ma lewaków z Unii Europejskiej. Wprawdzie są amerykańscy ale jeszcze nie mają takiego poparcia jak u nas.

tam każdy stan ma swoje prawa.Co prawda np. w takiej Kalifornii są jakieś tam bardziej restrykcyjne normy emisji spalin,ale. np w innym stanie już nie.Mozna tam też zaskarżyć rząd,także lewaki nie będą tam skakać,bo nie mają siły przebicia,jak w niebieskiej chujni.A Niektóre ciężarówki są produkowane w niezmieninej formie od 40 lat

Nowym trzeba umieć jeździć i go użytkować. Jak się będzie dbało to będzie chodzić. Też pracuje za granicą i tu rozwijające się gospodarstwa powyżej 150ha mają tylko nowe ciągniki. Są też tam jakieś starsze ale to jako pomonicze. Nikt nie ma czasu chęci i pieniędzy na grube remonty po przebiegu 10k.

Z 6 ciągników 2 mają po 10.5k godzin i narazie zostają ponieważ spisują się bardzo dobrze i będą jeszcze chodzić ale raczej już tylko transport. Żaden nie miał poważnego remontu czy to sprzyni czy silnika. Jeden z tych starych miał rozbierana dupe i zrobione hamulce na nowo. 

Ale tu jeśli coś nie gra to się odrazu mówi, i na drugi dzień ciągnik jest na serwisie, lub po drodze zajeżdża się na serwis o ciągnik zostawia a nie jedzie dalej no bo wszystko chodzi a ten błąd to pewnie jakas nie istotna pierdoła. 

kwestia serwisowania na zachodzie a u nas,to też zapewne różnica.U nas większość tych serwisantów,to umie co najwyżej olej zmienić,i laptoka podłączyć.A jak ktoś jest ograniety to idzie na swoje,bo w tej branży roboty jest sporo

Bo to serwis ma zarobić (Najczęściej jakiś Januszex, który otworzył punkt sprzedaży i serwisowy. Dla niego liczy się kasa którą ma wyciągnąć na rate lizingu na ałdi, nie jakiś tam rolnik), a nie osoba która serwisuje. Gwarancja do bramy i sie nie znamy. Jak idzie się pytać o maszyne, ciągnik itp to mało ci w d*pę nie wejdzie a jak jż kupisz to wyjebane jajca na ciebie mają. Po części też dzięki takiej postawie "serwisów" jest taki pogląd na nowe maszyny. Podobnie jest z samochodami. Ta sama bajka.

dlatego powinny byc jakieś ogólne normy dla serwisów,i egzekwowane ostro.Wtedy pół tych januszexow by odpadło.Czesto z ciągnikiem coś jest ewidentnie nie tak,a ci gadają że tak ma być.Jak chcesz kupić to ci w dupę włażą,a jak już Kupisz to się sam martw

serwisy w Polsce to jakaś porażka, istni wymieniacze znajomy teraz dał Transita po gwarancji bo nie palił, przebieg 120tys, najpierw wyminili mu pół silnika i skasowali niemałe pieniądze, oddali a na drugi dzień auto nie pali... teraz chce mu caly silnik wymienić oczywiście znów odpłatnie i to nie byle Mirek tylko ASO ford

Nieudolne serwisy w Polsce to norma, i potem gadanie, że te nowe to badziew, bo Ci serwis pół skrzyni chce wymienić, a tam tylko jakaś głupota

Ale to wcale nie prawda że tylko w Polsce serwisy do dupy w Niemczech taksamo robią po omacku wymieniają po kolei aż trafią np.serwis JD przyjeżdża do podnośnika po raz co najmniej 10 podpinają laptopa nic nie stwierdzają robią go na krótko.Myślicie że dlaczego te wszystkie trupy stoją w waszych garażach?bo gdzieś za granicą nie widzieli sensu reanimacji.A wiec jak to mówią jeszcze ten czerwony zatańczy itd ...... 😝😀😂

Tez pracuje na dużej farmie w anglii i sprawa wygląda tak ze na kilka tys.hektarów nie mamy żadnego wlasnego ciągnika.Nowe ciągniki są brane od dealere na okres max 2 lat .Nie interesuje nas czy bedzie awaria bo w razie co ciagnik zastepczy dowieziony na pole i zatankowany .Mamy nawet na placu ciągniki awaryjne ktore czekają na awarie któregoś pracujacego.Nie interesują nas opony oleje i czy Polak lub Litwin go katuje. Nie ma rozliczania sie z paliwa .Za tydzień wynajmu ok 300 funtów za 125 KM .Taka polityka jest prowadzona na dużych farmach i obie strony sa zadowolone .Serwis to wymieniacze czesci aż trafi to naprawi .

u niemca czy na zachodzie droga robocizna,to nikt w reanimację trupów się nie bawi.Jak się awaria trafi to do żyda