Case 845XL + Case 956XL

To Ty tam ''inny'' jesteś 🤪 u nas dużo bydła i raczej weterynarze to swoja i sąsiednie gminy i robotę mają na miejscu praktycznie

1 minutę temu, slawek74 napisał:

To Ty tam ''inny'' jesteś 🤪 

Śmieją się ze mnie że śmierdzę wsią jak biorę akcesoria 🤣 

1 minutę temu, slawek74 napisał:

u nas dużo bydła i raczej weterynarze to swoja i sąsiednie gminy i robotę mają na miejscu praktycznie

U nas co raz mniej. Co chwila likwidacja gospodarstwa gdzieś w okolicy. Nie ukrywam że trochę martwię się o swoją pracę, ale szef sam mnie zachęca co raz bardziej do małych no i co raz więcej w nich też działam. Chociaż obecnie będę starał się ciągnąć duże póki będę mógł bo po prostu lubię to co robię....

1 godzinę temu, ogarek napisał:

Takiego technika co wyłącza telefon na kilka dni to klient kopie w tył i tyle.... Dziś nie te czasy konkurencja tylko czeka aby przejąć robotę.... Ja dzwonię o każdej porze do weta jak trzeba i jak chce mieć robotę u mnie to musi się meldować i tyle.... 

Zanim się dorobisz tych nieruchomości na których to niby taki zarobek ma być to klęk iesz na kolanach i tyle.... To są opowiastki o zarobkach na wynajmu dla dzieci i tyle 😜

Ogarek chłopak ma pomysł na lepsze życie, a ty chcesz żeby krowy doił do śmierci. Tak jak ty jak nie swoje to synowej.😁😁😁

5 godzin temu, Luke16 napisał:

Śmieją się ze mnie że śmierdzę wsią jak biorę akcesoria 🤣 

U nas co raz mniej. Co chwila likwidacja gospodarstwa gdzieś w okolicy. Nie ukrywam że trochę martwię się o swoją pracę, ale szef sam mnie zachęca co raz bardziej do małych no i co raz więcej w nich też działam. Chociaż obecnie będę starał się ciągnąć duże póki będę mógł bo po prostu lubię to co robię....

duzo masz ha?

5 minut temu, Bercik92 napisał:

duzo masz ha?

Po oddaniu wszystkich dzierżaw swoich gruntów mam ornej 7ha i łąk obecnie 4ha

Za mało aby żyć, za dużo aby umrzeć..

Pytanie z innej beczki ile byś chciał ze 956? 
daj znać jak będziesz sprzedawał 🤓

11 godzin temu, Luke16 napisał:

Kolega ma 3 mieszkania na wynajem. Ma swoje patenty na najmujących w razie W..  

 

Brachol to samo powiedział, że on zarabiając 4-5 tys zł pierdzieli gospodarstwo

4-5 tyś to jest szczyt ambicji? Ja pierdocze przecież przy dzisiejszych kosztach życia to grosze 

No a Ty ile zarabiasz? Gdzie tak płacą? 

Ile zarabiam to jest moja sprawa, fakt jest faktem że 5 tyś na dzisiejsze wydatki to jest mało. Na kawalera może sporo, ale na pewno nie idzie za to utrzymać rodziny 4 osobowej na wysokim poziomie. 5 lat temu jak zarobiłeś 5 tyś to byłeś gość ale nie dziś. Akurat Ty blisko Warszawy to zaraz by coś znalazł. Masa ogłoszeń jest, trzeba dzwonić pytać wykazać się to i idzie zarobić. W stolicy szczególnie. 

Można jakiś kontakt do ciebie w sprawie ciągników?

1 godzinę temu, Julo03108 napisał:

Można jakiś kontakt do ciebie w sprawie ciągników?

Póki ziemia jeszcze jest to nie ma opcji że sprzedam. 

2 godziny temu, danielursus3p napisał:

4-5 tyś to jest szczyt ambicji? Ja pierdocze przecież przy dzisiejszych kosztach życia to grosze 

A to jest mało? Ja akurat mam odmienne zdanie. Jakby zarabiał 2500zl to bym śmiał powiedzieć że mało ale 4-5? Wystarczająco... Piszesz również o wysokim poziomie i tu słowo klucz co to znaczy na wysokim poziomie dla każdego? Bo dla mnie nie sztuką jest kupować drogie buty, ubrania czy jeździć drogim autem. Sam rocznie robię po 60-80 tys km a do tej pory jeździłem dwudziestolatkiem. Ja wolę inwestować w coś co zarobi mi kasę a nie wydawać ją na prawo i lewo. Dodatkowo piszesz; 

2 godziny temu, danielursus3p napisał:

nie idzie za to utrzymać rodziny 4 osobowej 

Niech małżonka zarobi 3 tys zł + tysiak z 500+ to wg Ciebie 8 tys zł to mało na miesiąc? No sorry... 

 

2 godziny temu, danielursus3p napisał:

Akurat Ty blisko Warszawy

Możesz wierzyć lub nie. Wolę żyć skromniej ale spokojniej w tych swoich okolicach miasta "Uć" ... 

A pamiętam czasy, jak w poprzedniej robocie siedziałem za 1100zl i starczało na życie. A jak mąż koleżanki przychodził do niej i słyszałem, że zarabia 2.5k, to się wydawało człowiekowi "jakbym ja zarabiał 2.5k, to na wszystko bym miał". Potem jak w innej robocie zarabiałem 2.5k i czasem po jakichś dodatkach ta kwota się podwajala, to sobie myślałem "jakbym ja zarabiał te 5k, to na wszystko bym miał i jeszcze by zostawało". Teraz jak z pita wszystko rozbije na miesiące, to wychodzi lekko ponad 5k i co? I jakoś jak poprzelewam połowicy na wszystkie opłaty, kredyty itd, to szału nie ma. Człowiek szybko do lepszego się przyzwyczaja. 

 

 

Edytowane 23 Czerwca 2021 przez daron64

jak ja bym 5tys zarabiał to serio bym wszystko miał co chce :D ale i tak nie narzekam, dużo rzeczy które chciałem już kupiłem :)

9 godzin temu, danielursus3p napisał:

4-5 tyś to jest szczyt ambicji? Ja pierdocze przecież przy dzisiejszych kosztach życia to grosze 

nie grzesz, są rodziny co za 3tys.zł na miesiąc muszą przeżyć, i im się to udaje

a człowiek szybko się do dobrego przyzwyczaja, tak jak @daron64 napisał, i zawsze człowiekowi mało

38 minut temu, bratrolnika napisał:

człowiek szybko się do dobrego przyzwyczaja, tak jak @daron64 napisał, i zawsze człowiekowi mało

Do tego stopnia że w rodzinie mam człowieka, któremu ciągle było mało i mało, dom za 2 mln zł, auto co dwa lata bo przecież później to złom, kelnerom zostawiał po 50zl napiwku a teraz? Komornicy go szukają po całej rodzinie... Wolę żyć skromniej ale bez żadnych kredytów... 

Po sobie widzę, że to bardziej jest na zasadzie takiej, że kasy starcza na życie i zostają pieniądze i mogę sobie pozwolić na kupno np czegoś do warsztatu, bez czego do tej pory się obchodzilem, ale zawsze chciałem mieć, ale nie miałem bo musiałbym powiedzmy kasę na to odkładać, a nie było z czego odkładać, bo zawsze były ważniejsze wydatki. No i chyba na takie rzeczy szło najwięcej pieniędzy, tych które zostawały. Ale też widzę, że w miarę kompletowania gratów, które zawsze chciałem (mowa też o jakichś pierdach do domu, kuchni itd, nie tylko że warsztat) to jest coraz mniej rzeczy, które chciałbym mieć i coś tam w związku z tym więcej zostaje kasy.  Albo na zakupach nie robi się listy, nie patrzy się na ceny wrzucanych produktów, czy tam córa coś chce, to się człowiek nie musi zastanawiać, czy może sobie pozwolić, tylko kupuje. Albo parę stów w robocie sobie odkładam co miesiąc, na co wcześniej nie bardzo mialem pieniadze. Ale nie widze po sobie tego, że zarabiam dwa razy więcej niż jakieś 4lata temu czy ponad 4razy więcej niż prawie  10lat temu. Ale to jest właśnie chyba to przyzwyczajanie się. Z czasem staje się "normalne", że może sobie człowiek pozwolić na kupno czegoś od ręki, zamiast odkładania na to, czy posiłkowania się jakimś kredytem. Może jakby nagle skoczył z zarobkami z tysiąca na pięć, to wtedy byłaby różnica, a tak jak powoli, stopniowo,  to tak się nie odczuwa tej poprawy poziomu życia. 

Przed chwilą, Luke16 napisał:

Wolę żyć skromniej ale bez żadnych kredytów... 

A ja z kolei kompletnie nie potrafię odkładać pieniędzy. Jak mam coś kupić, na co mnie nie stać "od ręki", to wolę wziąć sobie raty, czy jak jakiś poważniejszy sprzęt to kredyt i sobie spokojnie spłacać i już dana rzecz mieć. Inna sprawa, że jak już biorę kredyt/raty to raczej na rzeczy potrzebne, czy zarabiające na siebie.

W gabinecie z którym współpracuje pracuje 6 wetów. 

Zazwyczaj jeden siedzi w gabinecie a dwóch jeździ w terenie, czasem trzech jak dużo mają pracy. 

Gabinet działa pon-pią do 17, teren całą dobę, nie ma że święta czy niedziela. 

Kończenie pracy o 12 albo o 2 w nocy to praktycznie norma, działają w promieniu 50 km. 

Samochody mają nowe, robota głównie przy krowach i małych zwierzętach 

 

To ty nie pracujesz przypadkiem w kier-vet?

8 godzin temu, Luke16 napisał:

 

 

Możesz wierzyć lub nie. Wolę żyć skromniej ale spokojniej w tych swoich okolicach miasta "Uć" ... 

Do Kacpra to było. 

 

2 godziny temu, bratrolnika napisał:

nie grzesz, są rodziny co za 3tys.zł na miesiąc muszą przeżyć, i im się to udaje

a człowiek szybko się do dobrego przyzwyczaja, tak jak @daron64 napisał, i zawsze człowiekowi mało

Jak masz mieszkanie czy dom po rodzicach to może i tak. A gdzie kilkanaście/kilkadziesiąt tyś na czarną godzinę gdyby coś się wydarzyło. Jesteś zdany na tak nie lubiane przez Ciebie socjale. 

 

24 minuty temu, Karol6130 napisał:

W gabinecie z którym współpracuje pracuje 6 wetów. 

Zazwyczaj jeden siedzi w gabinecie a dwóch jeździ w terenie, czasem trzech jak dużo mają pracy. 

Gabinet działa pon-pią do 17, teren całą dobę, nie ma że święta czy niedziela. 

Kończenie pracy o 12 albo o 2 w nocy to praktycznie norma, działają w promieniu 50 km. 

Samochody mają nowe, robota głównie przy krowach i małych zwierzętach 

 

A u nas bieda. Mamy dwóch, z czego weterynarię ma jeden skończona. Do tego drugiego można o każdej porze dzwonić, bo to w sumie i znajomy, ale np zacielenia - potrafia po 7razy do krowy przyjezdzac, a nikt inny nie przyjedzie, bo nie chcą na swój teren wchodzic

daron64 napisał:

ale np zacielenia - potrafia po 7razy do krowy przyjezdzac, a nikt inny nie przyjedzie, bo nie chcą na swój teren wchodzic

7 razy to coś z żywieniem albo coś jeszcze nie tak że krowa nie łapie . inseminatorów nie ma?

Już kiedyś chyba z lukiem o tym pisałem. Nasienie najtańsze biora. Co do żywienia, to jest w sumie niezmienne od x lat. Nie mówię, że jest dobre. Z tego, co matula opowiada, to po 3razy to norma

to może byka lepiej trzymać

11 minut temu, danielursus3p napisał:

Jak masz mieszkanie czy dom po rodzicach to może i tak. A gdzie kilkanaście/kilkadziesiąt tyś na czarną godzinę gdyby coś się wydarzyło. Jesteś zdany na tak nie lubiane przez Ciebie socjale. 

ludzie w lepiankach mieszkają, albo całe życie na wynajmie, żyją od 10 do 10, a jak coś wypadnie to albo pożyczka na wieczne nieoddanie, albo nie naprawiają

a co do socjalu-nie powiesz mi chyba że to dobra rzecz