Skocz do zawartości

Rekomendowane komentarze

U nas tez byl identyczny jak ten po lewej - rocznik 83 , tata mial go jeszcze za czasow kawalerki , ja pamietam go z dziecinstwa , wozilismy nim barany , cielęta i pewnego feralnego razu kiszonkę z liści buraczanych - soki zalaly skrzynie polunkowa i pozniej w szybkim czasie zaczela gnic (podloga blsdzana), zalozenie konstrukcyjne bylo dobre - i w pole i do kosciola :)

Niestety jakos na poczatku lat 90 poszla woda do oleju , nie zostalo to naprawione i jakos okolo roku 2000 zostal sprzedany za psie pieniadze , troche zaluje bo byl naprawdę malo zuzyty mechanicznie . 

A w 99 pojawil sie zuk z 85 z juz raz "przekreconym" licznikiem :D

27 minut temu, extrabyk napisał:

Ech kto kiedyś nie marzył o takim Tarpanie...tylko żeby kupić nowego trzeba było dostać przydział od wojewody a zajechane osiągały cenę nowych na przetargach.

u nas pierwszym używanym samochodem było Kangoo kupione w 2005r, a pierwszym używanym ciagnikiem C-360, kupiona w 2011, wcześniej ojczulek wszystko nowe kupował

Tylko silnik 3-p to było nieporozumienie. Był zbyt ciężki i zawieszenie siadało. ...uja było lepiej. Nie licząc maszyn kupionych na przydział w prl ojciec kupił nową tylko jedną maszynę( samozbierająca). W okolicy u wszystkich bieda jak diabli była. Wszyscy mieli g...no, ale po równo i dopiero po dopłatach gospodarzyć zaczęli. Jak komuś wiodło się lepiej to miał jakiś etat w robocie, albo kradł w zlewni, tzn kantował ze zlewniarzem.

Znajomy miał taki mały sklepik spożywczy i warzywniak w jednym. Kupił nowego Tarpana z silnikiem Perkinsa i dzień w dzień dowoził nim towar z giełdy 60 km. w jedną stronę. Czasem robił dwa lub trzy kursy na dobę. Zrobił nim bez remontu prawie 300 tyś km. Później kupił go mój bliższy kolega i wiele lat służył mu w gospodarstwie oraz w łowiectwie bo był myśliwym i rozwoził paszę zimą. Nawet brak napędu 4x4 mu nie przeszkadzał bo do felg dospawał specjalne obręcze i mocował do tego łańcuchy, które zresztą też sam zrobił chyba z łańcuchów zrywkowych do lasu. W tej kompletacji szedł przez zaspy jak czołg z belą sianokiszonki na pace. W końcu gdzieś coś pociekło z układu chłodzenia i przegrzał silnik. Od tej pory jeździł dalej ale oleju dolewał sporo...ale to nie koniec historii. Gdzieś okazyjnie kupił 330 w stanie złomu. Ogarnął skrzynię i zwolnice ale silnik okazał się nie do naprawy. Wymyślił więc,że wsadzi Perkinsa z Tarpana w którym zaczęła już gnić rama a kabina była sitem. Jak pomyślał tak zrobił. Wszystko pełna profeska bo kolega perfekcjonistą był pod każdym względem. Rok przemęczył się z biorącym olej silnikiem bo już nie miał kasy na porządny remont a jak to on kichy nie chciał odwalać. Remont zrobił po roku i pracował tym ciągnikiem jeszcze kilka lat. Niestety zginął tragicznie we własnym stawie po tym jak właśnie tym ciągnikiem zsunął się z grobli. Wielka strata dla wszystkich którzy go znali...a jego 330 z Perkinsem z Tarpana chodzi dalej jak nowa i chodzić będzie do końca świata i jeden dzień dłużej...

Mojemu ojcu do tej pory taka prędkość wystarcza :D a co do mocy 3p w tarpanie to coś mi się obija po głowie 40-42KM, ale pewien nie jestem. Jak się na autokasacji robiło to tych silników z tarpana osobiście kilkanaście sprzedałem do fergusonow czy c360. @extrabyku nikt się wtedy nie spóźniał, bo jak telefonów nie było to umawiales się listem albo przez telefon u sołtysa na konkretny dzień, a nie tak jak teraz na konkretną godzinę:D bo nie wiadomo było czy ci się auto nie zepsuje po drodze albo okazję uda się na drodze złapać

Edytowane przez bratrolnika

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v