dawid3p 364 Opublikowano 4 Marca 2012 no jasne w jakim celu jest ta przystawka? Odnośnik do komentarza
mani51 385 Opublikowano 5 Marca 2012 za krótki łącznik? innego powodu nie widzę Odnośnik do komentarza
cojotx 5 Opublikowano 5 Marca 2012 nie za krótki.. łącznik jest wyżej zaczepiony dzięki temu siła na cięgłach wzrasta (inne kąty są) w tym przypadku o jakąś tonę Odnośnik do komentarza
mani51 385 Opublikowano 5 Marca 2012 o ile jestem w stanie się zgodzić że będzie ciągnik miał lżej podnosić (ale kosztem wysokości podnoszenia tylnej części narzędzia) to już z tą toną trochę przesadziłeś - nie sądzisz? Odnośnik do komentarza
cojotx 5 Opublikowano 5 Marca 2012 masz racje ale lepiej niech podniesie całe narzędzie mimo ze tylna częćś trochę wolniej sie unosi niż, ma mcale nie podnieść. nie przesadzam teraz nie ma opcji ze nie dygnie, najwyżej przód unosi a podnośnik ciągnie Odnośnik do komentarza
Gość djp Opublikowano 5 Marca 2012 I tu się z @mani51 zgadzam w tym sensie, że wraz ze zmianą punktu mocowania łącznika górnego nie rośnie źródło siły podnoszącej narzędzie. Siłę tę wytwarza siłownik za pośrednictwem dolnych cięgien podnośnika i jest ona stała. Ale po części można się zgodzić też z pomysłodawcą - poprzez zmianę układu mocowania manipuluje nie "kątami" lecz ramionami sił podczas podnoszenia. Taki sam efekt można by uzyskać skracając cięgna dolne, zmieniając punkt mocowania wieszaków do cięgien itd. To jest zawsze "coś za coś", zyskujemy na sile podnoszenia tracimy na wysokości itd. Ten tok rozumowania prowadzi do tego, że gdyby łącznik przymocować do dachu ciągnika lub wydłużyć go o powiedzmy 1 metr wówczas ciągnik podniósłby maszynę dwa razy cięższą. A co podpowiada życie? Czy jeśli człowiek podniesie bez problemu całą kłodę łapiąc na środku lub jednocześnie za oba końce to znaczy, że podniesie ją również łapiąc tylko za jeden koniec. No pewnie, że nie bo to zależy ile ona waży, jak jest długa, gdzie złapiemy i czy nasze nadgarstki wytrzymają. Wystarczy sobie uzmysłowić jak działa podnośnik ciągnika. W zasadzie cały układ punktów obrotu podnośnika wraz z zawieszona maszyną powinien tworzyć równoległobok. Jednak jeden element w tym układzie jest regulowany: łącznik górny. Reguluje się jego długość i punkt mocowania co powoduje, że maszyna jest podnoszona "bardziej przodem" lub "bardziej tyłem" i można ją w dowolnym położeniu podnośnika wyregulowac równolegle do podłoża. W zależności od tej regulacji maszyna przenosi większy lub mniejszy ciężar na łącznik lub na cięgna dolne. Ktoś to wszystko policzył, uwzględnił masę ciągnika i siłę wytwarzaną przez siłownik podnośnika, wyliczył ile można dzwignąć przy konkretnym układzie TUZ-a dodal ze 30% zapasu i kropka. Dlatego ja bym uważał na stosowanie tego pomysłu w cięższych maszynach. Wraz z podnoszeniem (i obniżaniem również) punktu zaczepienia łącznika ponad przewidziane miejsca mogą dramatycznie rosnąć siły jakie na niego i punkt mocowania działają. Więc niech kolega uważa zanim komuś stanie się coś złego i co najmniej zastosuje łacznik i jego mocowanie o wzmocnionej konstrukcji. Że coś działało dwa lata nie znaczy, że nie pęknie za chwilę. Odnośnik do komentarza
S-Piotr 58 Opublikowano 5 Marca 2012 W pełni się zgadzam .mało tego w instrukcji do ciągnika stoi jak byk że ciężkie maszyn typu pług itp. łącznik zakładamy na najniższy otwór czym lżejsze i potrzebujące mniejszej siły uciągu to na drugi i trzeci,opisane podłączenie powoduje prawidłowe działanie cięgieł od regulatora siłowego a tym samym uzyskanie pracy maszyny w zadanej regulacji. W moim 820 aby poprawić udźwig założyłem siłownik C110 i cięgła (lasze) od modelu 9xx.To pozwoliło na pracę z pługiem opal 110 4x43 (fotki w mojej galerii) Odnośnik do komentarza
mani51 385 Opublikowano 5 Marca 2012 moim zdaniem takie rozwiazanie nie zagraża seryjnym elementom układu zawieszenia maszyn. Dzięki niemu właśnie zmniejsza się siła działająca na łącznik a zwłaszcza pionowa wypadkowa tej siły. Jest ona mniejsza więc i mniejsze jest obciążenie ramion dolnych więc większy udźwig ale siły działające na wieszaki pionowe pozostają te same. Wszystko to jest do policzenia. W granicach zdrowego rozsądku czyli takich żeby zapewnić wystarczającą wysokośc podnoszenia narzędzia ma to więc więcej plusów jak minusów. A jedyny minus to taki że nie bedzie działał regulator w opcji siłowej regulacji...ale czy tak naprawdę jest on komukolwiek do szczęścia potrzebny? szczerze mówiąc chyba nad czymś takim pomyślę Odnośnik do komentarza
cojotx 5 Opublikowano 5 Marca 2012 koledzy po części macie rację w tym co napisaliście, jednak co do zbytnich naprężeń w miejscu zaczepienia przystawki się nie zgodzę: wziąłem pod uwage fakt że zaczep transportowy jest wysunięty do tyłu ciągnika o pewną odległość (wartośći już nie pamiętam) podczas transportu działają na niego siły najbardziej rozciągające, później zginąjące i sporadycznie skręcające max masa zestawu 22t razy dana odległośc zaczepu daje nam w przyblizeniu siłe na sworzniach nawet nie uwzględniając zapasu konstrukcyjnego to siły zginające i rozciągające powstające przy użyciu tej wstawki są o wiele mniejsze niż podczas przewidzianych konstrucyjnie prac. najsłabszym punktem podnośnika są teraz jego ramiona co już zauważyłem podczas pracy i w planie jest ich wymiana na wzmacniane od pronara Odnośnik do komentarza
Gość djp Opublikowano 9 Marca 2012 Kilka uwag dodatkowych: 1. nie chodzi tu o siły działające na łacznik w momencie kiedy maszyna pracuje, tylko w położeniu transportowym (uniesiona). Ten rozkład sił jest całkowicie inny. 2. porównanie sił działających na zaczep podczas transportu nawet ciężkich zestawów jest w tym przypadku mylące. 22 tonowy zestaw nie wymaga siły 22 ton aby go pociągnąć lecz zaledwie ułamek tej siły. Pociągniesz go stalową o średnicy jakieś 12 mm (pod warunkiem spokojnego ruszenia i nieszarpania), a bez problemu liną 16 mm. Gdyby takimi linami zastąpić łącznik górny (przy transporcie ciężkiego narzędzia) to pewnie szybko by pękły ponieważ siły dynamiczne wywołane podskokami, wahaniami, kołysaniem narzędzia są wielokrotnie (nawet kilkadziesiąt razy) większe niż jego masa. 3. Nie można porównywać wielkości sił jakie mogą dokonać zniszczeń tego samego elementu. Założmy, że mamy 6 calowy gwóźdź. Zegniemy go prawdopodobnie w rękach (Ci silniejsi ), ale tylko część osób znajdzie w swoim gospodarstwie siłe, która byłaby go w stanie rozerwać. Na tym samym gwoździu wbitym w ściane powiesisz spokojnie ciężar jednej tony zawieszony przy samej ścianie (jeśli ściana wytrzyma), ale tylko kilka kg na końcu gwoździa. To właśnie o takich zjawiskach ja mówiłem - siła razy ramię na jakiej ta siła działa. Najtrudniej jest określić miejsce, gdzie działa największa siła. Ono nas często zaskakuje, gdy coś pęka. Pamiętam taki kawał: Lotnicy przygotowują prototyp samolotu. Wyprowadzili go z hangaru i mieli wystartować. Ale koło hangaru przechodził mnich , stanął i mówi: - Panowie, skrzydła wam sie urwą. Weźcie wiertarke i przy samym mocowaniu skrzydła nawierćcie dziurki na całej długości. Konstruktorzy olali uwagi mnicha. Oblatywacz wystartował i po chwili skrzydła mu sie urwały. Więc konstruktorzy postanowili je wzmocnić wspawując dodatkowe płaty blachy. Nic to nie pomogło, więc postanowili wspawać dodatkowe ceowniki. I to też bez rezultatu, skrzydła wciąż się urywały. Więc ktoś w końcu powiedział, żeby zastosować pomysł mnicha. Nawiercili dziury i wystartowali. Nie było najmniejszych problemów niezależnie od tego, jakie ewolucje wykonywał oblatywacz. Po jakimś czasie mnich znowu przechodził koło hangaru, więc jak tylko go zobaczyli zaczęli wypytywac skąd mnich wiedział co trzeba zrobić. A mnich na to: - Wiecie, jakiś czas temu byłem w Nowym Jorku. Mieszkałem w pięknym hotelu. Tam była też łazienka, w tej łazience był kibel i papier toaletowy. I wiecie, ten papier nigdy sie k...wa nie urwał tam, gdzie był dziurkowany. Odnośnik do komentarza
cojotx 5 Opublikowano 11 Marca 2012 Kolego ułamek siły by go utrzymać w rychu jednak podczas ruszania z miejsca jest zupelnie inaczej nie mówiąc już o pokonywaniu wzniesień czy pracach typu wyciąganie, wyrywanie, przeciąganie itp. Są spece co 20 mm liny (a widziałem i z grubszą) rwią bez większego problemu a mocowacie zaczepu zostaje nienaruszone. Oczywiście do czasu.. Podczas takich wyczynów ten sam element jest obciążony pulsacjami sił. Tak na marginesie uważam ze lina jest złym przykładem ponieważ iest elastyczna i ma zdolność w pewnym zakresie do tłumienia drgań w przeciwienstwie do elementu sztywnego (łącznik, zaczep) co też należało by wziąć pod uwagę. Możemy się spierać, mieć swoje racje a i tak wszystko pokaże praktyka (lub obliczenia fachowców), gdyby coś było nie tak (oby nie) foty i info znajdą się w galerii. Odnośnik do komentarza
GazoMichal 1 Opublikowano 24 Września 2012 Panowie co by nie mówić sprawa jest taka, że im wyżej bedziemy mocować łącznik w ciągniku tym słabiej będą dociskane koła tylne w ciągniku. Natomiast wzrasta w takim przypadku nacisk na koła przednie. Jeżeli ciągnik posiada napęd przedni to może okazać się, że za rok dwa użytkowania w ten sposób ciągnika np. w orce spowoduje duże zużycie sprzęgła od przedniego napędu. Spróbujcie zapiąć łącznik w orce na sam dół, a potem na samą górę nie włączając przedniego napędu. Zobaczycie jakie są duże uślizgi kół tylnych dla łącznika zapiętego wyżej. Odnośnik do komentarza
Scappy 14 Opublikowano 8 Sierpnia 2018 Wybaczcie za odkop . Da radę coś takiego kupić ? Jak to się zwie ? Odnośnik do komentarza
seweryn20 825 Opublikowano 9 Sierpnia 2018 Nie da się, szkoda twojej roboty to gadżet. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane komentarze
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się