Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"no właśnie, miałeś głęboko w duszy co tam się działo w gospodarstwie i teraz wyciągasz rękę po spłatę, przyjeżdżając raz na święta lub kilka dni w roku , też źle byś się nie czuł ,że doprowadzasz do rozpadu gospodarstwa kosztem tego co zostaje na gospodarstwie i jego rodziny. Wiesz jaka jest dochodowość z rolnictwa , wiesz jaki jest nakład finansowy aby obrobić jeden ha ziemi?? Nie sadzę..."

 

@pablooo to źle sądzisz. Wytłumaczę Ci na priv. Tu powiem jedynie to, że z punktu widzenia osób ubiegających się o spłatę, nie liczy się to, jaka jest sytuacja w rolnictwie, itp.. Liczy się to, hektar ziemi wart jest tyle i tyle. A co kto z nim zrobi po 10, 20 czy 30 latach, to nikogo już nie obchodzi.

Opublikowano

Moim zdaniem to rodzice powinni za życia określić co komu się należy, nie zostawiać tego dzieciom na zasadzie jakoś to będzie. Bo to tylko może być powodem do kłótni w rodzinie.

Osobiście nie chciałbym dzielić gospodarstwa pomimo, że jest co (pow 100 ha). Ale jak będzie czas pokaże jak nie dzieci ( dwóch synów) to może w przyszłości wnuki być może jakiś następca się znajdzie, który spojrzy na to jak na rodzinny biznes, który należy dalej rozwijać i zachować na następne pokolenia w całości.

Opublikowano
Powiedzcie mi tylko czy jesteście spłaconymi czy spłacającymi??

W mojej rodzinie jest co dzielić wiec spłacał nie będę.

 

A nie, prawdę mówiąc, kosztem najbliższych.",no właśnie, miałeś głęboko w duszy co tam się działo w gospodarstwie i teraz wyciągasz rękę po spłatę, przyjeżdżając raz na święta lub kilka dni w roku , też źle byś się nie czuł ,że doprowadzasz do rozpadu gospodarstwa kosztem tego co zostaje na gospodarstwie i jego rodziny.

Jeśli mój brat dostałby dom, ziemię i miejsce pracy a ja musiałbym kupić mieszkanie lub dom na kredyt na 30 lat, pracować po 12h dziennie aby go spłacić to bez skrupułów wyciągnął bym rękę po część majątku naszych rodziców. Oczywiście chciałbym to zrobić w taki sposób abym ja bym zadowolony a jego budżet nie ucierpiał. A to że rozwija gospodarstwo to robi to dla siebie i swoich dzieci a nie dla mnie bo w przyszłości nic z tego nie będę miał ani moje dzieci. Więc wymówka, że nie spłaci bo dba i rozwija rodzinny interes jest nie na miejscu.

Po drugie spłata jest tańsza niż wyznaczenie zachowku przez sąd. Bo rodzeństwo gdy będzie miało problemy finansowe lub będzie w o wiele gorszej sytuacji finansowej od ciebie to zaraz sobie przypomni, że coś im tam się należy. Ile jest takich przypadków? Ile takich spraw jest w sądach? Dość dużo

 

Wiesz jaka jest dochodowość z rolnictwa , wiesz jaki jest nakład finansowy aby obrobić jeden ha ziemi?? Nie sadzę..

To po co jesteś rolnikiem?

Opublikowano

Właśnie StasiekS udowodniłeś ostatnim postem, że jesteś bratem następcy, czyli tak jak zakładałem.

Jest w Tobie dużo zazdrości wobec Twojego brata. Czytając ten temat, analizowałem troszkę przypadki w których takie sytuacje występowały i zazwyczaj jest tak, że rodzeństwo, które w życiu sobie nie radzi upomina się o spłatę. Niby dla tych osób liczy się tylko drobna należność, ale tak naprawdę zawsze będzie tym osobom mało i zawsze będą mieli mniej dlaczego? Ponieważ nie potrafią zająć się swoim życiem i gdyby byli zaradni w jakikolwiek sposób nie upominali się o nic, bo rodzice sami by wiedzieli co komu dać. Wcale nie jest tak, że ktoś jest pokrzywdzony. Skoro rodzice całe życie na to pracowali i jeśli coś wypracowali to są na tyle mądrzy, że wiedzą, żeby nie przekazywać gospodarstwa w niepowołane ręce. Znam przypadki w których rodzeństwo niezłych długów narobiło za młodych lat i teraz by się im przydało troszkę ziemi co można byłoby sprzedać. Co niektórzy nie mogą zrozumieć, że rodzice, dziadkowie na to pracowali i kochają swój dorobek i nie mogą przekazać go żałosnym, niezaradnym ludziom kierującym się zawiścią. Znam przypadki w których rodzice przekazali niekiedy tylko kilka procent areału jakiemuś dziecku nie będącym następcą i jak im teraz serce pęka bo dziecko to sprzedaje i po kilku latach jest to przejedzone np. na wycieczki itd.

Opublikowano (edytowane)
Właśnie StasiekS udowodniłeś ostatnim postem, że jesteś bratem następcy, czyli tak jak zakładałem.

Ja jestem następcą więc Twoja teoria jest błędna.

Edytowane przez StasiekS
Opublikowano (edytowane)

Właśnie StasiekS udowodniłeś ostatnim postem, że jesteś bratem następcy, czyli tak jak zakładałem.

Jest w Tobie dużo zazdrości wobec Twojego brata. Czytając ten temat, analizowałem troszkę przypadki w których takie sytuacje występowały i zazwyczaj jest tak, że rodzeństwo, które w życiu sobie nie radzi upomina się o spłatę. Niby dla tych osób liczy się tylko drobna należność, ale tak naprawdę zawsze będzie tym osobom mało i zawsze będą mieli mniej dlaczego? Ponieważ nie potrafią zająć się swoim życiem i gdyby byli zaradni w jakikolwiek sposób nie upominali się o nic, bo rodzice sami by wiedzieli co komu dać. Wcale nie jest tak, że ktoś jest pokrzywdzony. Skoro rodzice całe życie na to pracowali i jeśli coś wypracowali to są na tyle mądrzy, że wiedzą, żeby nie przekazywać gospodarstwa w niepowołane ręce. Znam przypadki w których rodzeństwo niezłych długów narobiło za młodych lat i teraz by się im przydało troszkę ziemi co można byłoby sprzedać. Co niektórzy nie mogą zrozumieć, że rodzice, dziadkowie na to pracowali i kochają swój dorobek i nie mogą przekazać go żałosnym, niezaradnym ludziom kierującym się zawiścią. Znam przypadki w których rodzice przekazali niekiedy tylko kilka procent areału jakiemuś dziecku nie będącym następcą i jak im teraz serce pęka bo dziecko to sprzedaje i po kilku latach jest to przejedzone np. na wycieczki itd.

@Darekpol prawdopodobnie jestem następcą. I...

 

"Czytając ten temat, analizowałem troszkę przypadki w których takie sytuacje występowały i zazwyczaj jest tak, że rodzeństwo, które w życiu sobie nie radzi upomina się o spłatę. Niby dla tych osób liczy się tylko drobna należność, ale tak naprawdę zawsze będzie tym osobom mało i zawsze będą mieli mniej dlaczego? Ponieważ nie potrafią zająć się swoim życiem i gdyby byli zaradni w jakikolwiek sposób nie upominali się o nic, bo rodzice sami by wiedzieli co komu dać. Wcale nie jest tak, że ktoś jest pokrzywdzony."

 

...wybacz, ale tymi słowami dałeś dowód swojemu egoizmowi i hipokryzji. O materializmie nie wspomnę.

 

"Co niektórzy nie mogą zrozumieć, że rodzice, dziadkowie na to pracowali i kochają swój dorobek i nie mogą przekazać go żałosnym, niezaradnym ludziom kierującym się zawiścią."

 

A co Tobą kieruje? Sentyment do pługa? Nie. Po prostu materializm. Kolego, witki opadają. Sam daj przyklad tego, ze potrafisz stworzyc cos od podstaw. Ludzi ocenia sie patrząc na samego siebie.

Edytowane przez Indiana
Opublikowano (edytowane)

Czyli uważasz że nie jest istotne co dalej się stanie z gospodarstwem i przekazanym mieniem? Myślisz, że komuś kto na to pracował całe życie jest to obojetne? Porozmawiaj może ze starszymi osobami które niewłaściwie przekazały dorobek swojego życia, teraz nie ma nic i czy sa z tego zadowoleni. Dla ścisłości, nie jestem za tym aby ktoś dostał wszystko, reszta nic, ale to jest uwarunkowane konktetną sytuacją i każdy z nas moze sobie przytaczać różne przykłady najbardziej bliskie argumentom odnoszącym się do założonej przez siebie tezy.

Edytowane przez Darekpol
Opublikowano

@Darekpol po to jest owa "spłata", żeby gospodarstwo pozostało w całości. Jeśli jej nie ma, jest podział- jeśli nie na początku przejęcia gospodarstwa, to za 10, może 20lat, a może wcale.

 

I powiedz mi, co jest ważniejsze dla rodzica- równe traktowanie dzieci, czy gospodarstwo?

Opublikowano

Zgadzam się z Tobą :)

Cały problem pisania w tym temacie jest w tym: że powinniśmy odnosić się do konkretnej sytuacji, bo każdy inną interpretuje.

Ważniejsze dla rodzica ? Zarówno dzieci jak i gospodarstwo i to powinno być pogodzone.

Opublikowano (edytowane)

Zgadzam się po raz kolejny :) Więc aby się zrozumieć przytoczę wymyślony przykład : Nastepca chce zostać juz od wielu lat pracuje i rozwija gospodarstwo, rodzeństwo się smieje i ciągle mówi : "Ty głupku po co robisz, nam się i tak połowa należy, Zapierniczaj my i tak połowe dostane haha "

Jakie widzisz rozwiązanie ?

Edytowane przez Darekpol
Opublikowano (edytowane)

Następca pracuje na "swoje konto", a nie powieksza majątku rodziców, ktory bedzie brany pod uwage przy podziale- i wtedy dokonuje "splat", bądź nie. Zalezy od woli zainteresowanych, od tego czy tylko gospodarstwo jest majątkiem do rozdysponowania.

 

Tak czy owak, wszyscy powinni byc usatysfakcjonowani.

Edytowane przez Indiana
Opublikowano
Zarówno dzieci jak i gospodarstwo i to powinno być pogodzone.

Gdy rodzice będą leżeć metr w ziemi to wątpię, że będzie ich obchodzić co się dzieje z gospodarstwem. Chyba, że za wszelką cenę będą chcieli aby przetrwało i po ich śmierci i nawet kosztem dzieci.

Zgadzam się po raz kolejny :) Więc aby się zrozumieć przytoczę wymyślony przykład : Nastepca chce zostać juz od wielu lat pracuje i rozwija gospodarstwo, rodzeństwo się smieje i ciągle mówi : "Ty głupku po co robisz, nam się i tak połowa należy, Zapierniczaj my i tak połowe dostane haha "

Jakie widzisz rozwiązanie ?

Gratuluję następcy rodziców, którzy pozwalają lub godzą się na taką sytuację. Rodzice, powinni załatwić to sami a nie zwalać to na barki syna. Bo inaczej wygląda jak majątek dzielą rodzice a inaczej jak brat. Jeśli ich interwencje nie pomogą to zostaje zapisać następcy gospodarstwo w formie dożywocia(reszta dzieci nic nie będzie mogła z tym zrobić) a reszcie coś tam za pomocą testamentu(np. X 20 tys. złotych) aby była to jakaś drobna forma spłaty.

Opublikowano (edytowane)

StasiekS ta historia była przykładowa, chciałem uświadomić tylko, że są różne sytuacje i nie można zawsze każdej interpretować z tym samym wnioskiem.

Zgadzam się, że rodzice powinni o tym decydować i nigdy na nic się nie umawiać na póżniej, że jest ustalone bo ustalenia każdy na końcu będzie interpretował na swoją korzyść.

A co do słów "kosztem dzieci" niekiedy jest tak, że ile byś nie napchał to i tak nie pomożesz, gdy dziecko jest np uzależnione od alkocholu, to raczej trzeba zmusić je aby się ogarnęło, a nie jeszcze dawać środki do dalszego pogrążania się.

To są przykłady dla poparcia mojej tezy i rozmawiac możemy tak miesiącami podając rózne przykłady o czym wspominałem wczesniej ;)

Edytowane przez Darekpol
Opublikowano

Oczywiście, że sytuacje są różne ale dyskutujemy tu bardziej o normalnej polskiej rodzinie gdzie nikt nie ma problemów z alkoholem, narkotykami a jedno z dzieci chce zostać na wsi a reszta zdobyła wykształcenie i pracuje w mieście.

 

W mojej okolicy panuje zwyczaj, że jeśli jedno z dzieci obejmuję gospodarstwo to rodzice drugiemu pomagają finansowo np. przy budowie domu, kupna mieszkania czy sami pokrywają koszty budowy(wszystko zależy od sytuacji materialnej). A jeśli następcy nie ma to dzielą ziemię a dom zostawiają sobie.

Opublikowano

Zgadzam się w 100 procentach. Odnośnie tych przypadków, które przytoczyłeś nie mam odmiennego zdania :)

Najwidoczniej właśnie różnica zdań polegała na interpretacji różnych sytuacji, które mieliśmy na myśli, a które były bardzo odmienne.

Opublikowano (edytowane)

A może zacznijmy od rodziców dlaczego oni muszą przepisać dziecią czy dzielić kase na nich teoretycznie mogli by gospodarstwo sprzedać i iść na emeryturę, jakiemu młodemu sąsiadowi który chce sie rozwijać a za pieniądze ze sprzedaży kupić sobie domek lub mieszkanie w ciepłych krajach i zwiedzać świat a żyć z emerytury. albo sprzedać swojemu dziecku które zadłużyło by sie w banku żeby ojca spłacić a rodzice podzielili by sprawiedliwie kase na dzieci i wtedy ten kto chce być rolnikiem jest nim jak na to zarobi :) Nie wiem czy to ma jakiś sens ale ja sadze ze było by sprawiedliwie i gospodrastwo by sie nie rozpadło a rodzice maja prawo do swoich ciężko zarobionych pieniedzy

Edytowane przez Vladoo1
Opublikowano

Vladoo1 najlepszą inwestycją, dla każdego mężczyzny, są jego dzieci, i żona :D po każdym z nas zostanie tyle samo.

Święta idą- dzielić się trzeba, ale opłatkiem i prezentami ;)

Opublikowano

w moim przypadku jest tak ze od małego zapierdzielałem w gospodarstwie i już wtedy było powiedziane przez ojca ze to ja przejmne gospodarstwo i to ja przez ostatnie ponad 15 lat wyrzekałem sie wielu rzeczy by je zbudować i postawić na nogi-siostra i brat robili co chcieli i za dużo nie pomagali-mieli wiecznie wolne ale i tak gdy sie budowali bardzo im pomogliśmy i sprawa jest zamknięta. moim zdaniem gospodarstwa nie wolno dzielić bo to tylko doprowadzi do bankructwa wcześniej czy póżniej a kto zostanie następcą powinni już za młodych lat zdecydować rodzice i nie ma że boli.

Opublikowano
moim przypadku jest tak ze od małego zapierdzielałem w gospodarstwie i już wtedy było powiedziane przez ojca ze to ja przejmne gospodarstwo i to ja przez ostatnie ponad 15 lat wyrzekałem sie wielu rzeczy by je zbudować i postawić na nogi-siostra i brat robili co chcieli i za dużo nie pomagali-

No i? Mamy brać z ciebie przykład czy Cię wielbić za to?

 

A gdy nikt nie chce być następcą mimo, że gospodarstwo będzie dość duże i nowoczesne? Co wtedy?

Opublikowano

to lepiej oddać (czyt. sprzedać komuś kto chce być rolnikiem skończył szkołę np. studia rolnicze) i on tego nie zmarnuje a samemu sobie zagwarantować pogodną starość i jak starczy kasy i ma sie gest dzieci wyposażyć w jakieś mieszkania lub domy (niezależność) :) bo lepiej mysleć o sobie bo po śmierci to juz nie wiadomo co bedzie i czy dzieci wyjdą na ludzi jak nie chcą bo na siłe z nikogo sie nie zrobi rolnika tak ja sadze :)

Opublikowano

Ciekawy i zarazem trudny temat poruszyliście. Z tymi spłatami to jest bardzo różnie. Według mnie jescze się nie urodził co by każdemu dogodził a to co komu się należy zależy od woli właścicieli czyli najczęściej rodziców a dziedzi powinny to uszanować, w końcu oni sobie ręce na gospodarce poździerali.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez HolmerTerraDos
      Witam, mam pytanie: Jestem uczniem szkoły zawodowej w zawodzie operator obrabiarek skrawających, i jako pracownik młodociany mam już płacone składki do ZUS-u, a za 3 lata mój wuj przechodzi na emeryturę i zapewne przepiszę mi gospodarstwo. I moje pytanie jest takie: czy można jednocześnie być ubezpieczonym w ZUS-ie, pracować na umowę o pracę i prowadzić gospodarstwo bo już 3 lata będę miał płacone składki, oraz czy mógłbym także starać się o dofinansowania np. do maszyn lub do materiału siewnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v