Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

większość ludzi wychodzi z domu bez niczego. Najważniejsze jest to co ma się w głowie. Jak ktoś ma pusto to ile byś mu nie dał to i tak straci i będzie wolał o więcej. Kolega zamiast zastanawiać się jak wydusić kasę od siostry powinien zastanowić się jak zarobić więcej żeby poprawić sytuację swojej rodziny.

Edytowane przez damian40000
Opublikowano

Damian, bardzo rzeczowy ten ostatni post. Jest na pewno kilka punktów widzenia. Z punktu widzenia ojca, na pewno bede dążył do tego by dzieci sie nie pozabijali o majątek. :D Jak pisałem wcześniej zauważa się wyciąganie reki po rodzinne majątki zapomniane , az do chwili pojawienia sie dopłat, ale z takimi działaniami trzeba walczyć zdecydowanie. Niekiedy tez trzeba się zastanowić czy warto za kilkadziesiąt, a nie kiedy kilka tysięcy zł kłócić się dożywotnio z rodzeństwem.?

Opublikowano

ja się z rodzeństwem nie kłócę i nie mam zamiaru po prostu nie chcieli gospodarzyć chcieli do miast to ich sprawy nawet bym wolał gospodarzyć może we 2 bo jest dość miejsca ale trochę własnej inicjatywy po prostu nigdy chęci nie mieli rodzeństwu pomagam to ziemniaków wezmą to drzewa dam to to to to ale do gospodarstwa niech się nie wtrącają rodzice mogą im pomagać do tego nic nie mam jakoś sobie radzą nie jest źle a nie ci co mają źle to chcą tylko ci co maja dobrze chcieli by jeszcze więcej praca na mnie w razie czego czeka na pewno bym sobie poradził bo jestem pracowity i dużo miałem propozycji pracy a na gospodarstwie to nie 8 godzin i do domu tu nie ma ze boli trzeba nawalać nie ma świąt lub wolnego trzeba pilnować po nocy krów lub żeby dziki upraw nie zniszczyły

Opublikowano

Tak mi źle, tak mi żal ..... .... . Widzę że niektórzy twierdzą że tylko rolnik pracuję więcej jak 8 godzin i że zostanie na gospodarstwie to wielkie poświęcenie.

 

Zgadza się jeżeli pracują na tzw. "państwowej" to praca 8 godzin ale w przypadku pracy u prywatnego nie jest to 8 godzin, i nie znaczy że osoba mająca swoją firmę też pracuje 8 godzin, bywa tak że taka osoba więcej pracuje/myśli niż szary pracownik który właśnie pracuje 8/10 godzin, bo pracodawca musi myśleć aby zapewnić pracę pracownikowi aby na niego zarobił.

Opublikowano

niech by pracował i 12 godzin ale jakiś urlop czy coś się mu należy a tu nie i nie mówcie ze rolnik ma lekko bo dużo więcej ma obowiązków mam znajomych i widzę nawet ktoś kto ma firmę to nie łazi po nocy i czasem sobie wolne robi a tu jak pogoda do pisze to trzeba robić aż się skończy nie ma przerw i nie patrzy się na godziny a mi w cale nie jest źle wręcz przeciwnie nie narzekam próbuję wytłumaczyć ale chyba się nie da

Opublikowano

Tak mi źle, tak mi żal ..... .... . Widzę że niektórzy twierdzą że tylko rolnik pracuję więcej jak 8 godzin i że zostanie na gospodarstwie to wielkie poświęcenie.

 

Zgadza się jeżeli pracują na tzw. "państwowej" to praca 8 godzin ale w przypadku pracy u prywatnego nie jest to 8 godzin, i nie znaczy że osoba mająca swoją firmę też pracuje 8 godzin, bywa tak że taka osoba więcej pracuje/myśli niż szary pracownik który właśnie pracuje 8/10 godzin, bo pracodawca musi myśleć aby zapewnić pracę pracownikowi aby na niego zarobił.

A rolnik to mało mysli? Dziś zarządzanie , papiery, wnioski to 40% roboty na gospodarstwie. Po za tym jak pokazała ostatnia zima, bardzo lekko jest stracić dochody i to nie zależnie od nas.

Opublikowano

Nie miałem na myśli ukazać rolnika że mało myśli, bo jakby się zamienił rolnik z tzw "miastowym" to część "miastowych" bo sobie nie dała rady.

 

Kiedyś na wsi zostawał ten co się najgorzej uczył (nie chcę nikogo urazić) a dziś na wsi taki nie ma racji bytu, bo samą pracą się nie rozwinie.

 

np. piekarz ma w roku +/- 300 cykli gdzie rolnik przy produkcji roślinnej 1 cykl, przy zwierzęcej jest troszkę inaczej ale na pewno nie z dnia na dzień.

Opublikowano (edytowane)

Dobrze p[owiedziane, miastowi to myślą że na wsi samo rośnie a kasa sama z nieba leci. Zachęcam wszystkich do tego żeby swoich znajoimych z miasta zapraszać do siebie do gospodarstwa i im pokazać jak wygląda praca to swoje zdanie o rolnictwie zmienią.

 

Ty będziesz spokojnie pracował a bracia czy siostry w kredycie na 30 lat ledwo wiążąc koniec z końcem...

 

Jak mówisz że on sobie będzie spokojnie pracował to nie masz pojęcia o pracy na wsi, czy w mieście czy na wsi lekko nie ma i trzeba zapierdzielać i kombinować żeby na wszystko starczyło.

 

kazdy ma na co zapracuje,zdazaja sie glupi rodzice ale to mniejszosc,jezeli widac o malego ze rodzenstwo pracuje i cos chce miec w zyciu to nic trudnego pare lat wspolnie pracowac zeby temu co odchodzi z gospodarstwa dac jakos godziwa kase i tyle ,gospodarstwo dziela idioci bo wtedy kupa lat do tylu,pracuje sie wspolnie na calym aby ta druga osoba cos dostala,w przypadku jezeli jeden robi od malego a reszta tylko bokiem chodzi i ciagnie kase na zycie i szkole to jakim prawem nalezy sie kasa ,figa!!!zdazaja sie przypadki ze rodzice za zycia nie upozadkuja spraw i pozniej sady ale poki co akt notarjalny przepisania gospodarstwa jest swiety i jezeli pozniej jakis cwaniak ma jakies roszczenia to palcem za dzwi.

 

U mnie jest tak jak napisałeś gospodarstwo jest na mnie, starsze rodzeństwo uczyło się, wybudowaliśmy im dom bliźniak, wesela też zrobiliśmy, a młodsza siostra rok temu dostała mieszkanie i coś jej pewnie jeszcze się pomoże i wesele też się zrobi jak będzie trzeba. Jeżeli ktoś sięzostaje to dzielenie jest największą głupotą i do niczego dobrego nie doprowadzi.

 

Każdy pisze że się należy, a to guzik prawda, nic nikomu sięnie należy to jest majątek rodziców i co oni zrobią to ich sprawa.

 

U mnie jużwszyscy są spłaceni, ale jak by ktoś z rodzeństwa przyszedł i chciał jeszcze spłaty to nie ważne czy był by to brat czy siostra to by na kopie wyleciał prędzej jak wszedł mimo że żyjemy w zgodzi.

Edytowane przez st220
Opublikowano

st220 chodziło mi o sytuację gdy jeden ma gospodarę a drugi nie ma pracy.

 

Sam widzisz że spłacałeś rodzeństwo więc to jest ok.

Majątek rodziców ale i dzieci rodziców więc powinno być jako tako sprawiedliwie.

Opublikowano
Jak pisałem wcześniej zauważa się wyciąganie reki po rodzinne majątki zapomniane , az do chwili pojawienia sie dopłat, ale z takimi działaniami trzeba walczyć zdecydowanie.

Bo po pojawieniu się dopłat łatwiej jest teraz żyć na wsi niż w mieście. Do tego dodaj to, że następca ma już miejsce zamieszkania i pracę a rodzeństwo często tylko dobre słowo na start o worek ziemiaków od święta.

 

w moim przypadku sądów nie będzie ojciec stałby za mną murem bo wie ile mu pomogłem ile mi zawdzięcza po prostu ojciec wyszedł z wszystkiego i gospodarzymy i nie ma mowy o zadnym spłacaniu lub dzieleniu tym bardziej i nigdy nie będzie jak chcą mogę im oddać działkę nad jeziorem ale od z gospodarki nic nigdy nie dostaną

Zakład, że dostaną? Poczekaj do śmierci rodziców to zobaczysz jak wygląda walka o zachowek i jakie majątki takie walki potrafią zrujnować. Chyba, że w odpowiedni sposób się zabezpieczysz.

 

Napisz lepiej jaki był twój wkład w gospodarstwo do którego rościsz teraz sobie prawa.

A co to ma wspólnego? Jeżeli siostra zajmowała się domem a brat kosił trawnik to dom powinień przypaść siostrze a trawnik bratu? Jeżeli twojemu ojcu pomagał sąsiad to także powinień mieć jakiś udział w gospodarstwie?

 

Jakie mamy możliwości prawne w naszym przypadku. Troje rodzeństwa( najstarszy syn i dwie córki), Dwoje najstarszych ok 30 lat, po skończeniu szkoły i kilku latach tułaczki za szulaniem pracy i chleba u różnych pracodawców w końcu założyli rodziny i mieszkają w mieście.(...)

(...)Jak można od niej coś wyegzekwować, bo ona nie zna życia i nie wie jak to można zaczynać życie od zera?

 

Jeżeli gospodarstwo siostrze rodzice przekazali darowizną to spróbuj ją postraszyć zachowkiem czyli po śmierci rodziców będziesz ubiegał się sądownie o swoją część majątku. A to będzie ją o wiele więcej kosztować niż forma spłaty jaką wy proponujecie.

Opublikowano

Napisany Dzisiaj, 20:00

Cytuj

 

Jak pisałem wcześniej zauważa się wyciąganie reki po rodzinne majątki zapomniane , az do chwili pojawienia sie dopłat, ale z takimi działaniami trzeba walczyć zdecydowanie.

Bo po pojawieniu się dopłat łatwiej jest teraz żyć na wsi niż w mieście. Do tego dodaj to, że następca ma już miejsce zamieszkania i pracę a rodzeństwo często tylko dobre słowo na start o worek ziemiaków od święta.

Kolego, a jak mieszkasz w miescie to nie masz miejsca zamieszkania? Jak na wsi można mieszkać z rodzicami to w mieście od razu po 18stce trzeba miec swą hacjendę? Czy miastowy po szkole to nie ma miejsca pracy u ojca w firmie? @Stasiu, spytaj takich solidnych rolników z intensywną produkcją jaki procent zysku z ha stanowia dopłaty? Odpowiedź bedzie taka, że więcej jak 50%, a przy niektórych uprawach bliżej 100%..Bez dopłat żadne zboże nie powinno by byc tańsze na dziś jak 100zł. Ja bym wolał pracować bez dopłat przy poziomie cen zbóż 1000-1200zł t, i teraz pytanie czy to rodzeństwo które uciekło 20 lat temu(np) do miasta , teraz chciałoby te gospodarstwo bez dopłat?

Opublikowano (edytowane)

Jeżeli gospodarstwo siostrze rodzice przekazali darowizną to spróbuj ją postraszyć zachowkiem czyli po śmierci rodziców będziesz ubiegał się sądownie o swoją część majątku. A to będzie ją o wiele więcej kosztować niż forma spłaty jaką wy proponujecie.

 

Domagać się można, ale jeśli gospodarstwo było pzekazane na zasadzie że rodzice przekazują je na dziecko a sami dostają emeryturę lub w umowie darowizny jest dożywocie dla rodziców w zamian za gospodarstwo to o zachówku może zapomnieć.

 

 

1111111111111111111.JPG

Edytowane przez st220
Opublikowano

Każdy pisze że się należy, a to guzik prawda, nic nikomu się nie należy to jest majątek rodziców i co oni zrobią to ich sprawa.

 

Kolego nie wiem jak inni rodzice ale ja nie chciałbym aby jedno dziecko dostało cały mój majątek a drugie nic.

 

Spójrzcie z punktu widzenia rodziców, uważam że każdy rodzic chce pomóc swoim dzieciom a nie obdarować majątkiem jednego.

 

Postawcie się w miejscu swoich rodziców jakbyście postąpili?????

Opublikowano

w niektórych krajach przyjęty jest taki zwyczaj, że ojciec synowi sprzedaje gospodarstwo a z kasą robi co mu się podoba. Może podzielić nią resztę dzieci, może zostawić na gospodarstwie. Syn bierze nisko oprocentowany kredyt i spłaca go prawie do emerytury i następnie sprzedaje gospodarstwo swojemu następcy. Dzięki takiemu rozwiązaniu rodzice maja pieniądze na starość. A rodzeństwo nie czepia się następcy, z tego względu że nic on nie dostał. Za wszystko musiał zapłacić. Może takie rozwiązanie sprawdziło by się u NAS?

Opublikowano

A co w sytuacji gdy rodzice by chcieli sprzedać gospodarstwo i np. kupić sobie mieszkanie a za resztę kasy spokojnie sobie dożyć, to co zabronił byś im tego?

 

To wtedy za kilkanaście lat mieszkanie do podziału.

Opublikowano (edytowane)

Niby tak, tylko że rodzice mogą wziąść odwrócony kredyt hipoteczny (czy jak to się zwie) i nik nic nie dostanie.

 

w niektórych krajach przyjęty jest taki zwyczaj, że ojciec synowi sprzedaje gospodarstwo a z kasą robi co mu się podoba. Może podzielić nią resztę dzieci, może zostawić na gospodarstwie. Syn bierze nisko oprocentowany kredyt i spłaca go prawie do emerytury i następnie sprzedaje gospodarstwo swojemu następcy. Dzięki takiemu rozwiązaniu rodzice maja pieniądze na starość. A rodzeństwo nie czepia się następcy, z tego względu że nic on nie dostał. Za wszystko musiał zapłacić. Może takie rozwiązanie sprawdziło by się u NAS?

 

 

Sprawdziło by siętylko w dwóch przypadkach:

1 kasa ze sprzedaży ojciec zostawia sobie i nikomu jej nie daje.

2 kasa jest dzielona po równo między wszystkie dzieci jako spłata.

Edytowane przez st220
Opublikowano

ja powiem tak rodzice mog pomóc sie urzdzić swoim dzieci gdy gospodaruj ,natomiast gospodarstwo powinni przekazać jednemu ale pod warunkiem że bEdzie gospodarował anie sprzeda go

Opublikowano
Kolego, a jak mieszkasz w miescie to nie masz miejsca zamieszkania? Jak na wsi można mieszkać z rodzicami to w mieście od razu po 18stce trzeba miec swą hacjendę?

Tylko ten co mieszka z rodzicami to najwyżej dokłada się do rachunków. A ten co w mieście? W stolicy wynajęcie kawalerki od 1000 złotych w górę. Do tego jeszcze rachunki. Można jeszcze kupić mieszkanie albo wybudować dom. Ale na to także trzeba mieć pieniądze albo kredyt. Ale to i tak małe wyrzeczenie patrząc na to jakie ich szczęście spotkało, że nie muszą robić na roli. Dlatego w moim regionie się przyjęło, że rodzice budują dzieciom domy lub kupują mieszkania jako forma spłaty. Często jak jest więcej ziemi to parę ha przepisują rodzeństwu spadkobiercy. I po kłopocie.

 

@Stasiu, spytaj takich solidnych rolników z intensywną produkcją jaki procent zysku z ha stanowia dopłaty? Odpowiedź bedzie taka, że więcej jak 50%, a przy niektórych uprawach bliżej 100%

Solidni rolnicy to przed wejściem do UE sobie dobrze radzili a teraz jeszcze lepiej. I dla części których znam, dopłaty stanowią o wiele mniej niż 50% ich dochodu.

Opublikowano

U mnie jest tak jak u Staśka. W zależności od gospodarstwa oczywiście, jeden stawi dom inny dorzuca do mieszkania. Znam 3 przypadki gdzie wszystko poszło na synka a reszta pracuje tyle ze ledwo wiąże koniec z końcem a te pare tys zł przydałoby się...

 

Co do dochodu w gospodarstwie to średnio wychodzi że 80% dochodu to dopłata. Wcześniej było 50%. Bogaty z dziada pradziada zawsze sobie poradzi i ma dobrze. Gorzej z tymi co wzięli kredyty na np budowę obory a potem przyszła górka mleczna, świńska itp...

Opublikowano (edytowane)

u mnie ojciec sie lekko zdziwil jak powiedzialem, ze bede chcial mu zaplacic za cala ziemie, tj. kupic od niego, oczywiscie nie po 40 k/ha, bo wtedy i 67 nie pomoze, zeby to splacic.

ale podobniez bank nie daje kredytu juz teraz na takie zakupy :blink: :blink:

Edytowane przez brzozak2
Opublikowano (edytowane)

kolego brzozak, nie dostaniesz kredytu KZ przy zakupie ziemi w lini prostej od ojca. Musi Ojciec przepisac na twe rodzeństwo i dopiero wtedy możesz wyłudzac kredyt :D .

@stasiu, ja znam tez takich rolników z miasta u których dochód z gospodarstwa które przepisali im rodzice jest =wysokosci dopłat. :D

Edytowane przez farmermf
Opublikowano

W tym akurat poprę Staska i pawolel, jak już nawet tylko jeden dostaje gosp. (bo i prawda że często nie opłaca się tego dzielić) to drugie, trzecie dziecko itd oczywiście jeżeli w miarę zasługuje powinno dostać pieniądze na dom, mieszkanie (oczywiście mówią o jakiś większych gosp.,bo wiadomo że np.10 ha to i co dzielić nie ma).

Powiedzmy że na gosp.zostaje jedno dziecko a wiadomo że często rodzice sa jeszcze na tyle młodzi że też na nim pracuje, więc czy nie jest dobrym wyjściem aby np.razem robić na roli aby było na dom dla drugiego i spokój.

Wiem że ten drugi zawsze może się jeszcze dopominać o nie wiadomo co, ale jak jest mądry to nie będzie :)

 

I fakt, faktem w kółko będzie tak że prawdziwy rolnik będzie mówił że w mieście pracują 8 h i mają spokój a miastowy będzie najeżdżać na rolników.

Ale prawda jest taka że jak i na wsi, tak i mieście nie jest ani tak źle, ani tak różowo - już nie narzekajcie nasi kochani rolnicy że jest nam aż tak źle :)

Bo nie ma katastrofy jeżeli ma ktos jakieś ha i potrafi tym zarządzać. Więc ten co zostanie na gosp. i będzie potrafił dobrze rządzić to ma tez jakąś kasę.

 

I na pewno nie jest sprawiedliwie że np. w domu jest 2 dzieci, gosp.50ha doprowadzone do dość dobrego stanu.

Jedno dziecko jak i drugie robi od małego na gospodarce bo tak jest.

I powiedzmy jedno ma lat 23, kończy studia i wypad do miasta radź sobie, wynajmuj mieszkanie, lub spłacaj kredyt.

A drugie zostaje na roli, mieszka z rodzicami, dom zostaje dla niego, gospodarka też więc ma i gdzie mieszkać (bez spłacania kredytów) i też dość dobrze presperujące gospodarstwo a drugi musi sobie radzić prawie od zera...

To na pewno nie jest sprawiedliwe.

  • Like 1
Opublikowano

nie którzy na gospodarce mają wyższe kredyty do spłacenia nisz w mieście a na dodatek rodzice niektórym przepisują razem z zadurzeniem np z kredytem na 15 lat na ziemie gospodarstwo to ciągła inwestycja i to nie mała maszyny trzeba wymieniać co parę lat inwestycja w pasze w ziemie w bydło budynki w maszyny i w kółko nie jest tak różowo ale w dzisiejszych czasach w Polsce nikomu nie jest lekko do śmierci trzeba pracować to co to za życie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Podobna zawartość

    • Przez HolmerTerraDos
      Witam, mam pytanie: Jestem uczniem szkoły zawodowej w zawodzie operator obrabiarek skrawających, i jako pracownik młodociany mam już płacone składki do ZUS-u, a za 3 lata mój wuj przechodzi na emeryturę i zapewne przepiszę mi gospodarstwo. I moje pytanie jest takie: czy można jednocześnie być ubezpieczonym w ZUS-ie, pracować na umowę o pracę i prowadzić gospodarstwo bo już 3 lata będę miał płacone składki, oraz czy mógłbym także starać się o dofinansowania np. do maszyn lub do materiału siewnego ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v