Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeśli masz swoją ziemię, którą uprawiasz i dzięki której (oraz swojej pracy), masz na godziwe życie, w miejscu z którym jesteś związany, to trzeba wojny lub głupoty, by to porzucić i szukać szczęścia innego niż się ma. Nie chodzi mi o same materialne nastawienie, ani o bycie kimś w swojej okolicy, bo to nieistotne (dla wszystkich, którzy to osiągnęli). Problem w znalezieniu kogoś, kto podziela takie nastawienie i jest chętny do współpracy. Przy czym słowo "współpraca" z rolnictwem nic wspólnego mieć nie musi. Każdy potrafi kupić (wielu postawić) budynek, ale żeby z budynku stworzyć DOM, to zadanie dla dwojga dobranych ludzi.

Opublikowano

No ale kogo najszybciej znajdzie rolnik? Innego rolnika, bo potrafią dogadać się na jakiejś płaszczyźnie. A problem pojawia się jeżeli w promieniu 100 km nie ma rolnika w którym się zakochamy i wtedy albo jedno albo drugie musi rezygnować, no bo chyba nie będą żyli 200 km od siebie i widzieli się tylko od czasu do czasu jak pogoda pozwoli... A jak weźmie miastowego to też ciężko się dograć, bo przecież ktoś z miasta może krowy widział tylko na wakacjach na wsi, może nawet mu się podobają jako zwierzęta, ale niekoniecznie musi czuć, że wieś to miejsce gdzie przynależy. Trudna sprawa ogólnie :)

Opublikowano

Bywają też takie związki gdzie rolnictwem zajmuje się tylko mąż a żona pracuje np w szkole i jedynie coś tam pomaga. Różni są ludzie i czasem naprawkę bardzo różne rzeczy są w stanie połączyć dwoje ludzi. Ważną rzeczą też jest akceptacja i zrozumienie. 

Opublikowano

Popatrzyłem po naszej wiosce (24 zamieszkałe na stałe domy, kilka dorywczo, 3 i pół gospodarstw) i wszyscy mają partnerów z zewnątrz. Tylko to pół gospodarstwo, to jedyne, w którym zarówno żona, jak i córki mają kontakt z ziemią. Piszę pół, bo to gospodarstwo 4-hektarowe, dwa psy, dwa koty i kilka kur. Pozostałe to po 60- 80 ha, obrabiane wyłącznie przez mężczyzn. I nie ma kobiet związanych z produkcją rolną. Sam również nie potrzebuję kobiety do bezpośredniej pomocy w gospodarstwie, jeśli chciałaby wprowadzić swoje pomysły i w naszych warunkach miałoby to sens, to ok., ale to w żadnym przypadku nie było powodem osiedlenia się u nas. To malownicze i ekstremalnie spokojne miejsce. Ci, którzy szukają towarzystwa, mają je, inni żyją swoim życiem. Nie ma kradzieży, wandalizmu, walk o miedzę itp. Dlatego nie porzuciłbym tego miejsca nawet dla wymarzonej kobiety, bo wcześniej, czy później takiej decyzji bym żałował. Do Wrocławia 90 km, do Pragi 120, a po drodze mnóstwo wspaniałych miejsc. Albo ktoś to czuje, albo szuka innego miejsca, bo na siłę lub dla kasy, to nie funkcjonuje.

Opublikowano

Hmm ja tak sie zastanawiam czy dziewczyna z miasta mogłaby zakochac sie w rolniku  i w imie tej miłości sie przeprowadzić na wieś tam zamieszkać i wogóle bo ja jeszcze takiej nie znalazłem i juz pare chłopaków sie przejechało na paniach z miasta oczywiście bez urazy ale chyba tylko pozoataje szukać dziewczyny ze wsi niz takiej z miasta no chyba ze ktoś chce aby laska leciała na kase ale w sumie po co taka komu ? A wy jak myslicie ?

Opublikowano

Damian, bynajmniej. To może funkcjonować. Kwestia nastawienia. Na pewno wieś nie jest miejscem dla "lali", czy "gogusia", ale inni znajdują swoje miejsce na Ziemi. Bez względu na region.

Opublikowano

Piotr wiadomo nastawienie jest wazne chociaz kto by zamienił miasto na wieś wiadomo ze sa tacy co zamienia ale w mniejszości. Chodź ja w swoim zyciu spotkałem takie ze wsi co wyzej s*** niz d**** miały. Piotrze niestety wydaje mi sie ze wiecej jest tych LAL niz naturalnych dziewczyn z olejem w głowie zarówno w mieście jak i dziewczyn ze wsi które chca byc niewiadomo kim i co z siebie robić

Opublikowano

Wbrew pozorom (roszczeniowe nastawienie), zarówno dziewczyn, jak i chłopaków z ambicjami i zdrowym poczuciem wartości nie jest tak mało. Przykładów w okolicy mnóstwo. Niektóre (z zewnątrz) niezrozumiałe - dziewczyna z miasta, wychodzi za niechlujnego gostka, starszego o 37 lat. Ona kocha konie, on je ma, mają dzieciaki i tworzą wspaniałą rodzinę. Inny przykład: rolnik, samotny, 270 ha, żona 12 lat młodsza, atrakcyjna i biedna jak mysz kościelna. Razem mają dwóch synów, obaj zainteresowani rolnictwem, prowadzących swoją działalność od 9-10 roku życia (króliki, gęsi, perliczki). Oczywiście rodzice pomagają, ale chłopcy przed i po szkole dbają o zwierzaki. Piękna rodzina. Bez szpanu, udowodniania komukolwiek, kim się jest, skromna i zasobna. Da się. Oczywiście są i inne przypadki: trzej synowie (jeden rolnika, dwóch właścicieli firm), bynajmniej nie biedni, przyłapani na serii włamań i kradzieży. Jak wychowasz- tak masz. To zależy od ludzi, a nie ich wiejskiego/miejskiego pochodzenia.

Wszystko to, to indywidualne wartości, predyspozycje, marzenia czy chęci. Jesteśmy kowalami naszego losu. 

Opublikowano

No już bardziej lewych od moich nie możesz mie, ja po weselu moja też mówiła że ma dwie lewe nogi a zdarliśmy szpilki do zera w tę noc, także panowie do boju ;)

Opublikowano (edytowane)

Panowie,

Znaleźć dziewczynę jak to mówicie "na gospodarkę" nie jest wcale trudno. Przynajmniej ja tego problemu nie miałem. Trzeba zadbać choć trochę o siebie. Na samym początku musicie przełamać pewne stereotypy dotyczące polskiej wsi. Większość kobiety myśli, że chcecie się z nimi związać tylko po to aby Wam w polu robiła. Spójrzcie na to z tej strony, czy w mieście kobiety nie sprzątają domów i się nimi nie zajmują ? Na wsi jest tak samo. Jeśli po jakimś czasie będziecie chcieli wiązać przyszłość z daną kobietą, musicie ustalić jej rolę w gospodarstwie, pokazać jak to wszystko wygląda "od kuchni". Dla przykładu moja dziewczyna jest studentką weterynarii. Mam stajnie gdzie są konie i ona się nimi zajmuję. Bardzo je lubi i czasami poświęca im więcej uwagi niż mi. Także panowie do dzieła. Nie badzcie starymi kawalerami. Wasi ojcowie mogli to Wy też. Powodzenia :D

 

 

P.S I pamiętajcie czasami o wyjeździe na wakację :)

Edytowane przez Tracer93
Opublikowano

Panowie,

Znaleźć dziewczynę jak to mówicie "na gospodarkę" nie jest wcale trudno. Przynajmniej ja tego problemu nie miałem. Trzeba zadbać choć trochę o siebie. Na samym początku musicie przełamać pewne stereotypy dotyczące polskiej wsi. Większość kobiety myśli, że chcecie się z nimi związać tylko po to aby Wam w polu robiła. Spójrzcie na to z tej strony, czy w mieście kobiety nie sprzątają domów i się nimi nie zajmują ? Na wsi jest tak samo. Jeśli po jakimś czasie będziecie chcieli wiązać przyszłość z daną kobietą, musicie ustalić jej rolę w gospodarstwie, pokazać jak to wszystko wygląda "od kuchni". Dla przykładu moja dziewczyna jest studentką weterynarii. Mam stajnie gdzie są konie i ona się nimi zajmuję. Bardzo je lubi i czasami poświęca im więcej uwagi niż mi. Także panowie do dzieła. Nie badzcie starymi kawalerami. Wasi ojcowie mogli to Wy też. Powodzenia :D

 

 

P.S I pamiętajcie czasami o wyjeździe na wakację :)

 

a masz jakieś porady dla pań szukających faceta na gospodarkę?

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v