Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

hej scott11 geniusz z Ciebie, Prawo wiary jest prawdą i ma słuszność. Zgadzam się. Tylko obok "kobieta" napisałabym "/mężczyzna".Znajomy mówił mi to samo, że tak testują mężczyźni.To jest naturalna forma ostrożności.

Opublikowano

Już to ktoś kiedyś napisał, ale powtórzę: " Gdyby mózg był tak prosty, że zdołalibyśmy go zrozumieć - bylibyśmy tak prości, że nie zdołalibyśmy tego zrobić."

Wszyscy mamy swoje przekonania, kryteria wartości, poczucie godności, nawyki i przyzwyczajenia, marzenia i cele, a jednak po trafieniu strzałą Amora, rezygnujemy z tego w jakimś stopniu i to bynajmniej nie dlatego, że to coś złego, ale by nasz partner postrzegał nas lepiej. Bez Amora też bywa różnie.

Jak wytłumaczyć przemoc w związkach? Czy przemoc w stosunku do dzieci? Jest tego coraz więcej. Oczywiście my tego nie robimy, to ci inni, którzy są jednak czyimiś znajomymi, rodziną i nikt by nie przypuszczał, że są zdolni do takich rzeczy. Czy aby na pewno? Ilu znamy fajnych ludzi, którzy lubią się bić? Wszystko spoko, dopóki to nie nas biją. Podobnie jest ze złodziejami, oszustami. Skąd to przyzwolenie? Lęk przed ostracyzmem? Lepiej mieć w nich "przyjaciela" niż wroga?

Opublikowano

Będąc młodym ludzie wychodzą na przeciw szczęściu, idą mu na rękę, ustępują, jest w nich większa otwartość i naiwność, że miłość jest przecież czymś metafizycznym i nie oszukuje.....itd.( Wg wypowiedzi pewnego psychologa, jeśli człowiek nie znajdzie szczęścia w dwóch kolejnych związkach, to już nie zdoła w pełni zaufać i doznać prawdziwego szczęścia..........). W moim odczuciu w przypadku doświadczenia przemocy z rąk agresora i kiedy zdoła się z tego wyjść, człowiek staje się bardzo wyczulony, a w każdym złym słowie doszukuję się znamion potencjalnego agresora. Stawia wyżej poprzeczkę, nie ustępuje tak łatwo, bo wtedy rozumie, że należy trzymać się swoich ideałów a nie zadawalać półproduktami. Słabe osobowości boją się ostracyzmu.Przemocy nie da się wyjaśnić, przyczyna tkwi w rodzinie, wartościach, braku miłości, akceptacji, w chowanej nienawiści, niezadowoleniu z życia, co może prowadzić do nałogów, alkoholizmu, depresji, a to wszystko razem połączone = niezrównoważeniu psychicznym, psychozie.
Dlatego wychowanie dziecka jest najtrudniejszym zadaniem i powinno być najbardziej odpowiedzialnym i priorytetowym działaniem w życiu człowieka. W innym wypadku krzywdząc dziecko, spychając na drugi plan, ograniczając jego wolność, krzywdzimy siebie i następne pokolenia. Dla mnie złem często koniecznym są przedszkola.

Opublikowano

Dlaczego nie może istnieć przyjaźń, czy koleżeńskość tylko między kobietą i mężczyzną? Jeśli spotykam się i umawiam z mężczyzną, to dlaczego inni z góry określają taką sytuację jednoznacznie. Czy zawsze musi istnieć jakaś niewidzialna, odwieczna walka między płciami, Marsa z Wanus?

 

Przyjaźń może istnieć. Zależy jaka to przyjaźń bo od przyjaźni do miłości droga jest bardzo krótka. Spędzając dużo czasu ze swoim przyjacielem w pewnym momencie możesz uznać, że dla Ciebie to może być już coś więcej niż przyjaźń. Jeżeli przyjaciel poczuł to samo to będzie prościej, jeżeli nie to zaczynają się schody. Bo będziesz musiała żyć z facetem do którego coś czujesz ale nic z tego nie będzie albo trzeba będzie zakończyć przyjaźń. Jest takie przysłowie "nie bierz d*py ze swojej grupy" i ma to sens. Wszystko dobrze, jak miedzy byłymi już przyjaciółmi się układa, gorzej jak rozpadnie się związek i wtedy reszta wspólnych znajomych będzie musiała wybierać, ty czy on. Z kim jechać na wycieczkę, kogo zaprosić na imprezę itd.

Opublikowano

Tak, masz racje Krassus......., ale to mężczyźni mają z tym problem zauważyłam. Jeśli kobieta jest uprzejma, przyjacielska. to odbierają to na opak, jako sygnał. Wniosek taki, że kobieta powinna być obojętna, oschła w stosunkach z mężczyznami, żeby ich nie zwodzić?

Opublikowano

Bo to już od pewności siebie zależy. Mężczyźni mało obyci z płcią przeciwną każdy taki gest mogą tak odczytywać. Kobiety też nie są bez winy bo właśnie potrafią się zachowywać właśnie jakby chciały czegoś więcej.

Opublikowano

No, nie wiem. Uwielbiam flirtować, prowokować i podpuszczać. Zwłaszcza w towarzystwie. Mówić kobiecie rzeczy, których mąż jej (jeśli kiedykolwiek) od dawna nie mówi. To gra, zabawa i jak każda, wymaga zaangażowania i zrozumienia drugiej strony. Bo żeby zabawa była zabawą, muszą się bawić wszyscy. Są kobiety, które również się w to bawią i potrafią zaznaczyć, że to tylko zabawa. Kto się bawić nie umie - nie gra. I nie zdarzyło się, żeby któraś odebrała to inaczej. Granice trzeba umieć zaznaczyć.

Mam jednak znajomych, którzy nie mają oporów i próbują poważnie "zdobyć" czyjąś żonę, dziewczynę, nie bacząc na konsekwencje. Jak małolaty. Bezmyślnie.

Opublikowano

Na temat gustów i smaków się nie dyskutuje. Dla mnie byłaby to niezasłużona kara. Kotlina Kłodzka zawsze była specyficzna, a ja z niej pochodzę. Co nie znaczy, że nie potrafię docenić uroków innych terenów. Jednak tutaj jestem "u siebie". Niemcy mają na to określenie - Heimat.

Opublikowano

Spróbuj przekonać, przekupić, postaw ultimatum, zapytaj - już mnie nie kochasz? nie chcesz mojego szczęścia? Egoisto.

A jak odejdzie? Bo postawione ultimatum będzie nie do zaakceptowania. Co gdy odpowie już Cię nie kocham? Bo pokochałem inną. Co gdy odpowie nie chcę Twojego szczęścia? Bo chcę uszczęśliwić inną...

 

Nie jestem na to przygotowana...

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Podobna zawartość

    • Przez Leasing-rolniczy
      Być może moderatorzy dokleją ten temat do już jakiegoś istniejącego a może dostrzegając jego potencjał zostawią w takiej formie:)
       
      Jako że mamy już temat jak poderwać Kobietę swojego życia, czyli jak zrobić ten pierwszy krok żeby: zauważyła nas, uznała za wartościowego, itd.
       
      Czas na kolejne porady szczęśliwców: sprawdzone sposoby aby zatrzymać swój Skarb przy sobie na wsi.
       
      Szczególnie zależy mi na opiniach tych szczęśliwców, którzy w opinii tych mniej szczęśliwych dokonali czegoś niemożliwego: (uwaga dla bardzo wrażliwych- w tym momencie specjalnie przejaskrawiam, żeby unaocznić o co mniej więcej mi chodzi) zatrzymali piękną i mądrą dziewczynę na zapadłej wsi w sytuacji gdy większość jej koleżanek już dawno wyjechała ku dalekiemu światu:)
       
      Pokażcie chłopaki że się da, tym niedowiarkom na pohybel, marzącym dla otuchy:)
    • Przez Amorim
      Witam
       
      Rok temu skończyłem studia na kierunku ochrona środowiska wydawał mi się to dobry kierunek po liceum i biol-chemie nie był zbyt trudny a ja byłem średnim uczniem. Tata prowadził gospodarstwo około 15 hektarów plus 10-14 krów. Jednak ja nigdy go nie słuchałem często sie z nim kłóciłem i nie chciałem iść do technikum na rolniczy kierunek tak jak mi radził... Poszedłem do liceum gdzie bardzo się męczyłem ale jakoś je skończyłem i dość dobrze zdałem maturę nie wystarczyło na weterynarie czy biotechnologie nie mówiąc o medycynie wiec wybrałem popularną ochronę środowiska. Studia przeszedłem bez większych problemów a ojciec który ma już 66 lat nie mógł sobie poradzić i gospodarstwo pod*padło. Teraz ja nie mam pracy i perspektyw (ponieważ ludzi po ochronie środowiska jest w brut) ani nie mogę przejąć gospodarstwa i starać się o premie młody rolnik... macie jakieś rady co w tej sytuacji robić ? spotkaliście się z takimi przypadkami gdzie ludzie po studiach wracali na wieś nie z wyboru a z przymusu ?
    • Przez mataysen1994
      Witam. !
       
      Na wstępie z góry przepraszam jeśli pomyliłem działy ( aczkolwiek ten wydał mi sie najodpowiedniejszy )
       
      Ale do rzeczy...
       
      Z racji iż moi rodzice pochodzą ze wsi, jestem szczęśliwym posiadaczem ok. 5h ziemi ( co prawda ostatnio była ona uprawiana za czasów komuny. i dawno na niej nic nie rosło oprócz samoistnie zasianych z pobliskiego lasu sosen itp, no ale ZIEMIA TO ZIEMIA ) Dlatego też ostatnio wpadłem na pomysł, iż może spróbuje swojego szczęścia i wezmę sie za "GOSPODARKĘ" no i tutaj właśnie rodzi sie moje pytanie, 
       
      CZY WARTO ??
       
      Musialbym, zaczynać kompletnie od podstaw, czyli zakup ciagnika ( myślałem nad poczciwym URSUSIE C-360 ) pług, kultywator, siewnik no i oczywiscie przyczepę, zdaje sobie sprawę że na początku musiałbym w cały ten interes "wtopić" sporo kasy, a moją jedyną szansą za jakikolwiek zarobek w tym fachu, byłaby sprzedaż tego zboża co zebrałem, ( bo raczej na żadne unijne dodatki nie miałbym co liczyć )
       
      Z góry dziękuje za odpowiedzi.
       
      Pozdrawiam.
    • Przez jestem_z_miasta
      Cześć, 
      mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce. Odziedziczyłem 6 hektarów ziemi (2 łąki, 4 ziemi) łąki w 3 działkach, pola w 2 + budynki gospodarcze i maszyny. 
      I nie wiem co z tym zrobić. 
       
      Mieszkam w mieście 70km od wsi w której znajduje się ziemia. I raczej nie zostawię mojej pracy, bo po prostu ją lubię, a codziennie dojazdy nie wchodzą w grę. 
       
      Mielibyście jakieś porady, co mógłbym zrobić, aby zarabiać na tej ziemi i jednocześnie nie musieć tam pracować non - stop? Szukam czegoś, co pozwoli wyciągnąć z tego więcej niż na dzierżawie. 
       
      Mam nadzieję, że ktoś podrzuci jakieś fajne pomysły  
       
      dzięki!
    • Przez rafals3001
      Witam czy znajdą się jeszcze fajne ustabilizowane dziewczyny lubiące życie na wsi ciszę spokój gospodarstwo które chciały by zamieszkać na wsi założyć rodzinę? Jeżeli takowe się znajdą zapraszam do pisania w temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v