Przez
green
Temat nienowy, ale wciąż budzi emocje:
Co jest Waszym zdaniem gorsze:
,
Czy jeśli - przedsiębiorczy według jednych, a cwany według innych - gość realnie, choć samozwańczo, zaorze i skosi ziemię należącą do Skarbu Państwa, którą zarządza Agencja Nieruchomości Rolnych i w konsekwencji dostanie za nią dopłaty ?
Czy też jeśli ANR nic z gruntami nie robi, nie puszcza ich w dzierżawę, nie gospodaruje, ziemia leży odłogiem i się degraduje, ale nikt nie dostaje dopłat?
Jak wiadomo ANR sama o dopłaty nie występuje, jednak, jak się okazuje, ostatnio boli ją mocno, że za samozwańcze prace na jej gruntach różni "odważni" biorą dopłaty - choć właściwie, pomijając aspekt moralny, taka niezamówiona "przysługa" to dla ANR darmowe doglądanie należącej do niej ziemi. Okazuje się, że ostatnio ANR - a jakże, za publiczne pieniądze - wynajmuje prywatne firmy ochroniarskie, żeby dzień i noc strzegły jej nieuprawianych terenów, żeby nie dostał się na nie żaden chętny i gorliwy siewca i czasem nie wziął za to dopłat bezpośrednich.
Sprawiedliwość czy polityka psa ogrodnika? Czy jest coś szkodliwego społecznie, w oraniu nie swojej ziemi, jeśli nie ma konfliktu krzyżowego z właścicielem, normy są utrzymane przez cały rok kalendarzowy, a grunt państwowy zyskuje dzięki temu na wartości?
Polecam wszystkim jutrzejszy (4 września, środa, godz. 14.30 ) materiał w programie "Interwencja bis" na Polsacie biznes, w całości poświęcony tej tematyce. Zachęcam do dyskusji.
PS.: Powtórka programu będzie emitowana także w czwartek (5 września) o godz. 9.30 rano.
Rekomendowane odpowiedzi
Poganiacze Typu Grzechotka
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się