Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'grecja' .
-
To pytanie po raz kolejny stawiają sobie miliony podatników w całej Europie. Zastanawiają się także polscy rolnicy, którzy w ubiegłym roku wyeksportowali do Grecji produkty o wartości 136,7 milionów euro. To właśnie ich grecki kryzys może dotknąć najbardziej. Po blisko 17 godzinach negocjacji obradujący w Brukseli przywódcy państw strefy euro doszli do porozumienia w sprawie programu pomocowego dla Grecji. Stojący na granicy bankructwa kraj wystąpił o pożyczkę w wysokości ponad 53 miliardów euro. By spłacić bieżące zobowiązania wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Europejskiego Banku Centralnego, Ateny potrzebują pilnie co najmniej 7 miliardów euro. W zamian za pomoc grecki rząd deklaruje wprowadzenie programu reform. Aby pakiet pomocowy mógł być wcielony w życie, niezbędna jest jednak polityczna akceptacja poszczególnych państw. – Parlament grecki i inne narodowe parlamenty muszą zgodzić się na porozumienie, aby mogły być prowadzone dalsze negocjacje – tłumaczy przewodniczący Rady Europejskiej – Donald Tusk. Już wiadomo, że na rekapitalizację greckich banków Unia przekaże 25 miliardów euro. Problem w tym, jak kilka lat temu przekonywał Piotr Kuczyński – analityk domu inwestycyjnego Xelion, że pomagając Grecji, Unia pomaga przede wszystkim sobie. – Pomoc Grecji tak naprawdę jest pomocą bankom. Pieniądze podatnika kierowane są do Grecji, która z kolei dużą ich część kieruje do pożyczkodawców, czyli do systemu bankowego. Im większy będzie taki transfer i im dłużej będzie utrzymywany, tym mniejsze będą straty sektora bankowego – mówił Kuczyński. Na ten paradoks, w dzisiejszej rozmowie w Sygnałach Dnia w radiowej „Jedynce”, uwagę zwrócił też poseł PiS – Joachim Brudziński. – Kto pożyczał pieniądze Grekom, mając świadomość, w jakim stanie jest ich gospodarka? – przekonywał. – Dopłaty dla greckich rolników przy uwzględnieniu, oczywiście, specyfiki greckiego rolnictwa to ponad 500 euro do hektara. Polski rolnik – z różnymi tam wyrównaniami – otrzymuje około 200 euro. Czy polski rolnik ma inny żołądek od żołądka greckiego rolnika? Na te różnice politycy strefy euro nie zwracają jednak uwagi, choć nie chcą sięgać do kieszeni. Unia Europejska jest między młotem a kowadłem. Z jednej strony boi się konsekwencji bankructwa Grecji, z drugiej coraz mniej chętnie chce finansować tamtejszą gospodarkę.
-
- unia europejska
- grecja
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zarabiać i płacić w euro czy wrócić do drachmy? Wprowadzać reformy i zaciskać pasa czy liczyć na cud? Odpowiedzi na te pytania Grecy będą musieli udzielić już w niedzielę. To właśnie wtedy odbędzie się zapowiadane od dłuższego czasu referendum. Czy jego wynik odczują także polscy rolnicy? Teoretycznie Polskę i Grecję dzieli blisko półtora tysiąca kilometrów. Dzieli nas także klimat i historia. I jak przekonuje Grzegorz Guzik, właściciel 200-hektarowego gospodarstwa w gminie Marcinowice na Dolnym Śląsku, ich kryzys w ogóle nas nie dotyczy. – Los Greków nic mnie nie obchodzi. To banda nierobów! Ogólnie nie przejmuje się tym, na co nie mam wpływu – komentuje pan Grzegorz. Czy rzeczywiście? Polskę, Grecję i całą Unię Europejską wiążą ścisłe stosunki gospodarcze. Jak tłumaczy minister rolnictwa Marek Sawicki, wymiana handlowa pomiędzy naszymi krajami jest istotna. – Wielkość eksportu polskich produktów rolno-spożywczych do Grecji w 2014 roku wyniosła 136,7 milionów euro, a importu z Grecji – 116 milionów – podaje minister. – Mamy zatem dodatnie saldo wymiany na poziomie 20,6 milionów euro. – Wskazuje również na fakt, że greccy producenci nie są zagrożeniem dla naszej gospodarki: – W wymianie głównych produktów nie konkurujemy ze sobą. Eksportujemy głównie mięso wołowe świeże lub chłodzone, czekoladę, sery i twarogi. Importujemy natomiast owoce cytrusowe świeże i suszone, i orzechy, cygara i cygaretki. Fakt, że w wymiarze rolnictwa Polska nie rywalizuje z Grecją, nie oznacza jednak, że tamtejszy kryzys nie odbije się na nas. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha twierdzi, że konsekwencji nie unikniemy. Polska wymiana handlowa opiera się przecież na euro. – Prędzej czy później na pewno dojdzie do spekulacji na rynku walut. Każde wahanie jest bowiem wykorzystywane do zarabiania. Jeżeli polscy rolnicy stracą w związku ze zmianami wartości euro, to tylko na moment – argumentuje. Podobnego zdania jest również Marek Sawicki, który przypomina, że nawet mimo ciężkiej sytuacji wynikającej z rosyjskiego embarga, polscy rolnicy dali sobie radę. Wszystko dlatego, że udało się znaleźć nowe rynki zbytu. – Dywersyfikacja kierunków eksportu naszych produktów rolno-spożywczych musi postępować, gdyż już około 1/3 wartości naszej produkcji rolnej wysyłamy poza nasze granice – przekonuje. W tym momencie długi Grecji opiewają na kwotę ponad 300 miliardów euro. Tylko od 2010 roku kraj ten w ramach programów pomocowych otrzymał od Unii i MFW prawie 240 miliardów. Los Greków nie jest jednak obojętny wszystkim rolnikom. Już jutro w Warszawie przed Ambasadą Grecji ma odbyć się manifestacja solidarności z obywatelami tego kraju.
-
- grecja
- gospodarka
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
