Też miałem ze swoją na początku jakieś tarcia a dziecko było w drodze ale przetrwaliśmy to i teraz na prawdę jest jak to pisałem w innym temacie i do tańca i do różańca. Tylko u mnie to było tak, że ona przeniosła się 400 km do mnie i tu zero rodziny, znajomych ale z czasem się odnalazła więc mam nadzieję, że i tak będzie u Ciebie. Najlepiej to szczerze porozmawiać bo najgorsze są niedomówienia ale jeśli będziesz widział, że to nic nie daję to nie ma się co męczyć na siłę bo Ci psycha siądzie.