Może i niezbyt szczelne, ale zawsze coś od wiatru osłoni. Ja teraz też sobie nie wyobrażam bez kabiny jeździć, chyba że w lecie i to pod warunkiem, że burza nie nadejdzie.
Po co zadawać takie pytania, nawet jak zaorze 50% to nie będzie się przyznawał publicznie. Podobnie było np. z wożeniem obornika w grudniu, każdy robi jak uważa, ale nikt się nie będzie tym chwalił na AF.
Ja wczoraj zacząłem orać na 2-3 klasie, to po gorczycy orze się elegancko, pewnie całą wodę wypiła. Natomiast u sąsiada na polu po wykopanych burakach bajoro,
Na Geoportalu da się sprawdzić różnicę wysokości, klikasz w dowolne miejsce na mapie, wyskakuje ci WMS Wyznaczanie wysokości, klikasz w to i pokazuje ci ile tu jest metrów wysokości.
Może trochę za ostro napisałem, że debile, ale w mojej wypowiedzi chodziło mi o to, że ludzie coraz częściej wzywają do błahych spraw. Człowiek rzuca swoją robotę, śpieszy się jak syrena wyje a tu na miejscu okazuje się, że ktoś sobie pali kupkę trawy i kontroluje ognisko czy na drodze leży gałązka, którą zdrowy i przeciętnie sprawny człowiek rzucił na pobocze i odjechał dalej. A w przytoczonym przypadku akurat zadzwonili sąsiedzi, którzy z domu mieli dobry widok na miejsce ogniska, więc albo zrobili to z głupoty albo z zawiści, bo zagrozenia dużego nie było. Zresztą co innego zobaczyć dym w środku lasu, torfowiska i wtedy zadzwonić że coś się dzieje, a co innego w pobliżu zabudowań, ja widząc coś takiego najpierw sprawdził bym co to, nawet po to, żeby w razie rzeczywistego pożaru móc podać dokładniejsze zgłoszenie.
Tylko trzeba uważać, żeby jakiś debil na straż nie zadzwonił. Ostatnio mieliśmy wezwanie do pożaru budynków gospodarczych, po dojechaniu na miejsce okazało się, że za stodołą pali się (a raczej dogasa) ognisko z gałęzi i starego siana ze stodoły. Oczywiście na miejsce zadysponowane kilka zastępów, w tym dowódca najbliższej JRG. Brak słów, nie pomyśli taki, tylko wyciąga telefon i wybiera 112.