Skocz do zawartości


Dzisiaj zima też zawitała na Podkarpacie :) Z początku zapowiadało się niewinnie ale aktualnie jest grubo ponad 10 cm śniegu ;) 




Rekomendowane komentarze

U mnie podobne problemy - a to ze im krowy smierdzą a to ze muchy przez nie mają na posesjach :o A po dlugich weekendach butelki po wodce tylko porozrzucane po moim ...

Na dodatek mam przez miedzę po rodzinie cwaniaczka co chodzi od mojej strony i przy siatce pastwisko pryska nie uprzedzając o tym wczesniej , na domiar zlego robibw arimr ...

W tym roku zaczął straszyc ze kontrolę nasle i od tamtej pory sie nie znamy , ale kontroli nie bylo i siedzi cicho na d*pie bo z obory dom robi bez zadnych planów :D

39 minut temu, marekfarmer napisał:

kurzego załatw i ładnie im za płotem w maju po życie pod kuku dać najlepiej w sobotę jak grilla rozpalą.

Mam sąsiada bardzo uciążliwego po xxxx donosie,ze śmierdzi kupiłem skłąd kurzego bobka i jak tylko zaczęło robić się ciepło to w każdą sobotę przerzucam turem z kupki na kupkę i co??O dziwo donosy się skończyły a ja kurzaka na pole rozwiózł i zaorałB|

Ja zrobilem porządek z drogami i mam spokój bo tez latali ze bruzda wyorana albo ze zawracam to wyoralem bruzdy tak jak slupki graniczne, ojciec widzial jak rowniarka na środku drogi wycisgnela i tak byly bruzdy zrobione- teraz już spokój, tylko chlopak sie nie wysypia po nockach bo mu zetor pod oknem przejedzie rano co pare minut na full obrotach :P

Jedno jest pewne...ludziom odpierdala w mieście i na wsi. Ja mieszkam w takim miejscu,że latem jak są liście to żadnego domu nie widać. W linii prostej ponad 500 m. do najbliższego a drogą to już kilometr...ale spokoju nie ma bo albo pies na kogoś naszczeka albo krowy wyjdą i już policja przyjeżdża. Żeby było śmieszniej mieszczuchy nie donoszą tylko miejscowi...rolnicy z dziada pradziada i mówią,że się boją do lasu iść bo moje krowy mogą spotkać. Od ok 2 tygodni chodzi w około samotny żubr ale oczywiście każdy ślad na drodze czy polu lub gówno to idzie automatycznie na moje konto. Parę dni temu przyszedł taki jeden co największe halo robi i postraszył mnie,że spray będę miał w sądzie non stop...chłop kilkanaście lat mieszka i pracuje w mieście a na ojcowiznę przyjeżdża na sobotę i niedzielę. Pola ma ok 6,0-0,7 ha. które robi mu frajer za frajer i jak tylko krowa przyjdzie to afera, że plon mu zniszczyłem mimo,że plonu to tam nie było od 15 a może i 20 lat bo te pole tyle czasu ani obornika ani nawozów nie widziało a wapna nigdy od początków świata...czasem nawet nie kombajnują tylko talerzówka i aby dopłata była. Każdy kto tylko do mnie przyjeżdża to mówi ale u mnie cisza i spokój i sąsiadów nie ma...a tu taka szarpanina z debilami. Do zeszłego roku to jeszcze jakoś było ale jak tylko nowy ciągnik kupiłem to się zaczęły donosy na policję, weterynarię i do agencji. Jak mają sprawnie te instytucje pracować jak większość czasu i środków idzie na sprawdzanie donosów pisanych przez sąsiadów na sąsiadów a tak się dzieje w całym kraju :S  

jak Twoje krowy chodzą po Twoim polu i jest pastuch oznaczony dodatkowo to co komu do tego no chyba ze krowy chodzą po całej wsi to wtedy już nie fajnie. U mnie to fajna wieś jak kilka lat temu (jak rodzice mieli hodowlę) i wozilem sobie na pole gnojowica to telefony się urywaly kiedy to będę oral bo ludzi chce potruc szczególnie jedną Pani nauczycielka z sąsiedztwa ze rodzice nie mogą oddychać a teraz sama sprzedała ziemię rodziców takiemu dużemu gospodarzowi z piątej wsi i ten się nie przejmuje wozi gnojowice beczkami po 20tys na jej byle pole 14 przyczep obornika leżało kilka miesięcy i teraz nic jej nie śmierdzi i jej rodzicom a swojego by chcieli zniszczyc

Niestety są Ludzie i Ludziska wszędzie znajdzie się ktoś że coś mu nie będzie pasować...Mi się udało że mieszkam w takiej okolicy że Ludzie są w porządku i żyjemy w zgodzie...nikt nikomu na złość nie robi a jak trzeba to jeden drugiemu nigdy pomocy nie odmówi...ale słyszę nie raz że na wsi też jeden z drugim latami wojuje....i to zazwyczaj o jakieś głupoty ale jak ani jedna ani druga strona nie pójdzie po rozum do głowy i tylko sobie na złość robi to to się nigdy nie skończy.Wiadomo na głowę sobie dać wejść nie można...ale zawsze trzeba się próbować jakoś dogadać..

U mnie we wsi hodowli jako takiej nie ma więc problemy z "zapachami" są nam obce ;) Inna sprawa jest taka że sporo osób się w okolicy przy drodze pobudowało(miastowi i swoi którzy chcieli by żyć jak miastowi) (wcześniej szczere pola) a teraz z roku na rok rośnie dom przy domu...ludzie sobie drogą spacerują i też już nie którzy mieli jakieś "ale" ale trudno...to jest wieś i rządzi się ona swoim prawami :) 


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v