Wysokośćiomierz VIS 400

a jak się tym fajnie trasuje : - )

Ja Ci dam trasować tym

mój ojciec pracował w vis'ie 20 lat.Ostało mi się trochę aparatury pomiarowej, narzynek,rozwiertaków ,gwintownikow;-)

 Tak rozdawali pracownikom ten sprzęt ? :huh:

:-) tak

Bogata firma musiała być .

jest do dzisiaj ;-)

Złodziejstwo jest chyba niestety wpisane w mentalność wielu polaków (celowo z małej litery). A potem się dziwić, że mamy taką opinię za granicą...

Timo mysle że trzeba sie liczyć troche ze słowami.

A co w tym nowego że  narzędziownie pozbywają się narzędzi pomiarowych które są zużyte i nie przechodzą atestu lub zastępują je nowszymi? 

U nas w pracy praktycznie każdą maszynę czy urządzenie pomiarowe można za symboliczną kwotę wykupić i złodziejstwem to nie jest.

 @Grzegorz1322 , na to wychodzi że jest tu kolejny co się ma za świętoszka,  lepszego,  mądrzejszego od reszty nie znając okoliczności i sposobu nabycia narzędzi

 

Sorry, ale jakoś nie wierzę w firmy "rozdające" na prawo i lewo narzędzia. W 90% są one po prostu kradzione przez pracowników z firm. Za tzw. "komuny" starano się za wszelką cenę zamienić słowo "ukradł" na mniej bezpośrednie określenia, np. "wyniósł", "załatwił" itd., żeby usprawiedliwić taki proceder. Ale nie ma co się oszukiwać: to jest złodziejstwo. I niestety, tak samo jest dziś. W moich okolicach (Opolszczyzna) mnóstwo ludzi pracuje za granicą, głównie na budowach. Jak tylko masowo wracają, np. na święta, na rynku pojawia się mnóstwo towaru, który im się "przykleił do rąk" - narzędzia, elektronarzędzia, przewody, oprawy oświetleniowe, elektrody, drut spawalniczy, materiały ścierne... I nazywanie tego "zaradnością" nie spowoduje, że przestanie to być złodziejstwem. A opinię mamy, jaką mamy...

 

Ok, jestem w stanie zrozumieć, że narzędzia pomiarowe bez atestu można nabyć mniejszym kosztem. Ale jakość nie wierzę, że tak samo jest z narzynkami, gwintownikami i rozwiertakami, o których wspomniał kolega. One atestu nie mają i dopóki spełniają swoją funkcję, pracują w firmie. A jak się zużyją, to po co je brać do domu?

jedna poprawka co do komuny - sytuacja była taka, że był szmalale trzeba było znaleźć dojście bo nie było gdzie kupic. Nie usprawiedliwiam komuny tylko wskazuję jak to się zaczę£o. Mnie to strasznie drażni jak słyszę między pracownikami choćby: "firma zapłaci". W innych dziedzinach też tak jest. Jak wielmożnej pani zwrócisz uwagę że piesek się wła$nie zesrał na osiedlowym trawniku a dzieci latem tu kkoce kładą i namioty rozstawiają i bawią się zwyczajnie to odpowie, ze to mały przecież piesek i dopóki nie zj....iesz jak burej suki to sprawy nie przemyśli.

Fakt narzędzia jak wiertła, narzynki, noże , frezy atestu co jakiś czas nie przechodzą. Wiem że wynoszą takie bo dobre są dość drogie, rzecz niewielka zmieści się w kieszeni. 

Choć znam firmę i to dość duża która aktualnie ma kiepskie dochody i część wynagrodzenia wypłaca w produktach. W każdym razie wiertel i narzynek nie rozdają. 

Dużo sie trafia z upadłych narzedziowni narzędzi tzw leżaków magazynowych

Możliwe ale w moich stronach raczej nie spotkasz. 

Popatrz na olx sa ogłoszenia. Kupiłem ostatnio narzynki M30x2 M27x1.5 taniej niż na allegro. Nowe w smarach ochronnych. Dużo lepsze niż obecnie produkowane.

z gwintownikami maszynowymi jest tak, że jak sprawdzian wykazuje problem i stwierdzi się zużycie narzędzia bo ostrzenie nie rokuje to kupisz i ręcznie jeszcze pokręcisz i wiertło uratować można ale w rozmiarze od 30 w górę (wiertła) w takie rzeczy nie uwierzę nigdy i przeważnie jest to juma

W zakładzie w którym pracuje wszystkie wypożyczone narzędzia pomiarowe wzięte z narzędziownia są wpisywane w książeczkę narzędziową i raczej by się dołączyli gdyby zginęło . Z tego co mi wiadomo rużne frezy wiertła noże i inne takie ustrojstwa nie są wpisywane w książeczke więc gdyby zginęło jakieś wiertło to mogli by tego nie zauważyć na tle innych narzędzi gorzej gdy takie narzędzie po skończonej robocie trzeba oddac . Jak by dobrze pokombinował to coś by na pewno wyniusł

też nieraz widziałem na złomie praktycznie nowe wiertła , narzynki czy frezy pochodzące z czasów PRL-u i to na dodatek w opakowaniach ale w sumie ich historii nie znam , ostatnio ktoś wywiózł SPB400 i jakąś tokarkę , więc nie sądzę że od tak ludzie mogli by wynieść i sprzedać wiele podobnych rzeczy a przyklejając komuś łatkę to żadnej przysługi nikomu tym się nie zrobi

z resztą czytałem tudzież przy innym zdjęciu o praktykach na zachodzie europy (przede wszystkim niemcy) [galleryimg=571269]

to od razu się ciesze bo jak przywożą to nie znaczy że kradną tylko ratują dobry sprzęt przed złomowaniem ,utylizacją czy wyrzuceniem bo jednak nie jest to jednoznaczne z kradzieżą , w końcu zachód bogatszy i stać na jeszcze większa rozrzutność niż nasze państwowe firmy 

My mamy w robocie wypożyczalnię narzędzi a każdy pracownik ma tzw marki z numerem. Narzędzie pobierasz na markę czy to gwintownik, pomiarowe, pokrętka. Wiertła do miękkiej i gwintowniki nie  zawsze biorą markę. Nie da się za bardzo nic ukraść. Do tego same firmy emuge do twardego a ich cena wyrywa z butów.  Jedyne co można to narzędzia zużyte jak krótkie czy złamane wiertla, przeostrzone gwintowniki czasem sprzęt pomiarowy nie przechodzący atesty. Ale tego mało a i tak zostawia się go sobie w pracy bo potrzebny.

Nie każdy jest złodziejem.Vis dużo robił na export czasami z jakiejś partii były cofane sztuki bo miały drobne wady np rysę. Wtedy pracownicy mogli wykupić podobno za grosze,ojciec pracował w kontroli jakości a potem na narzędziowni mówił że woli kupić niż stracić robotę za wiertło czy suwmiarkę.