Przyzwyczaiłem się do pracy na gospodarstwie, zresztą od dziecka się napatrzyłem, ojciec nie miał dostępu do wiedzy jaką dziś mamy choćby w internecie. Żeby dopracować agrotechnikę jakiejś uprawy potrzebowałem ileś lat i czasami za błedy drogo zapłaciłem. Np jak zebrałem 3,5t/ha pszenicy ozimej z 20ha, przez mały szczegół: wsiałem na razówkę po skibach w nieuleżaną glebę. A teraz gdy wszystko zaczyna się spinać, w sensie wynawożona, wywapnowana, ziemia, wypraktykowane dawki nawozów, herbicydy itp. ciężko jest zrezygnować.
Jestem rolnikiem od urodzenia. Teraz dorabiam na etacie. A co do protestów które odbywają się co roku. Wzniosłe hasla " precz z zielonym ładem", dbamy o Polską zdrową żywność ", " nie chcemy jałmużny tylko godnych zarobków". Po czym wychodzi minister rolnictwa i mówi" damy rolnikom dyszowe" protest zakończony. W kolejnym roku " damy rekompensatę do sprzedanego zboża", protest zakończony. Śmiejecie się że PSL się sprzedał. To samo można powiedzieć o tych protestach. Teraz hasło " precz z Mercosur ". Za chwilę dostaniemy jakaś daninę i będzie koniec walki.
Jak masz hektar czy pięć to idź gdzie chcesz, nawet do Adolfa, jak masz większe gospodarstwo, wykształcenie w tym kierunku, kilkudziesięcioletni staż w tym zawodzie i widzisz powód dlaczego robi się źle i że nie leży po stronie rolnik to się ot tak nie rezygnuje. Rolnictwo to nie kaprys.
Zdjęcia znajomych
Aby zobaczyć zdjęcia znajomych, musisz się zalogować.