Jak na początku lat dwutysięcznych posadziliśmy truskawkę, to ojciec nie zrobił rozeznania, że skupy u nas dopiero raczkowały i z początku nie jeździły swoimi autami odbierać. W efekcie czego pierwsze kilka sezonów staruszek woził truskawki z 1.5 ha zwykłym polonezem caro - po kilka kursów dziennie zapakowany pod sufit - bagażnik, tylnie siedzenia, siedzenie pasażera..ehh dziś tyle policji, że chyba na pierwszym kursie by się skończyło
Golfem 4 albo audi a4b6 często na giełdę jeżdżę też załadowany po sufit