Skocz do zawartości

Sworznie podnośnika do MTZ 82



Dwa hektary przy pługu i że sworzni robiły się banany ...te maja być dużo lepsze czy tak będzie czas pokaże ale i tak powoli zmodernizuje cały podnośnik razem z dodatkowymi siłownikami .jak na razie udźwig jest ok ale dobrze by było trochę odciążyć ramiona . .Materiał na cięgna dolne już mam..haki cbm dokupić i można by było modzić tylko dodatkowo trzeba by wymienić wieszaki tak żeby można było zastosować sworznie o większych średnicach.

  • Like 1



Rekomendowane komentarze

58 minut temu, mario666 napisał:

Sprzedał bym to ruskie próchno i kupił jakiś normalny ciągnik Na stabilizatory też jest sposób Zawsze trzeba skręcać aby luzu nie było wcale U mnie tak było gdy miałem te oczkowe i porobiły się fasolki i wszędzie luz Teraz kupiłem skręcane i spokój we wszystkich ciągnikach 

To co ma lepszego kupić w cenie MTZ?

3 godziny temu, mario666 napisał:

Sprzedał bym to ruskie próchno i kupił jakiś normalny ciągnik Na stabilizatory też jest sposób Zawsze trzeba skręcać aby luzu nie było wcale U mnie tak było gdy miałem te oczkowe i porobiły się fasolki i wszędzie luz Teraz kupiłem skręcane i spokój we wszystkich ciągnikach 

Święte słowa

1 godzinę temu, Grzechooo napisał:

nie wiem skąd Wy wszyscy macie uprzedzenie do Mtz, ale jak by to była siuntka albo inna czterdziestka to co niektórzy to by sikali z zachwytu nad tym cudem techniki. U mnie Mtz jest już 33lata i nie zamierzam się go pozbywać, ma swoje mankamenty ale są do przeżycia.

Bo jest ruskie i dla tego mają uprzedzenia.🤣🤣

4 godziny temu, mario666 napisał:

W tej cenie tylko mtz ale do tego wycenić nerwy plus noce nie przespane i czas na naprawy to już coś normalnego kupi 

A powiedz mi jak się wycenia czas na naprawy i nie przespane noce oraz nerwy? A tak całkiem serio. Oglądałem kiedyś taki kanał na YT Jocker.... i tam padły takie fajne słowa "najlepszy ciągnik to taki na który Cię stać"... Nikomu nie zaglądam do kieszeni, nie mój styl ale... Dzisiejsze czasy jakie są to dobrze wiesz. MTZy może i awaryjne, może i nie... Ale przyjmujemy, że awaryjne - w dzisiejszych czasach do jakiego ciągnika dostaniesz części od ręki praktycznie i w cenie, strzelam, 30% ceny takiej samej części do ciągnika "zagramanicznego". Nieprzespana noc - może się i zdarzyć ale - przez tą noc zazwyczaj ciągnik naprawisz... I do MTZa łatwiej o mechanika.... Kupić fajnego JD w zastępstwo do MTZa to 100k zł mało a i w razie awarii ciężko o fachowca do  takiego sprzętu.

Słuchajcie Panowie temat rzeka. Ja zawsze powtarzam nie sztuka kupić ale sztuka to potem utrzymać. Kupić to jedno ale trzeba mieć z tyłu głowy to że jak wystąpi jakaś poważniejsza awaria to musi mnie być stać na naprawę a nie że trzeba odstawić ciągnik w krzaki a tłuc dalej c-360. Wiem że dla niektórych to nie argument bo w zachodnim robisz raz i masz spokój  ale za cenę  kilku drobnych części  o ile nie trzeba kombinować z używanymi można w takim rusku zrobić remont całej skrzyni. U mnie w okolicy bardzo dużo rusków  pracuje przy zrywce drzewa  i ludzie jakoś specjalnie na nie nie narzekają. Kolejna sprawa to dostępność części wiem że z ich jakością różnie bywa ale mam sporo sklepów w okolicy i zazwyczaj wszystko można dostać od ręki jak nawet coś się schrzani to jadę i w promieniu 15 km w którymś sklepie części kupie sam naprawię i za kilka godzin ciągnik wraca na pole i pracuje dalej.

Żeby nie było nie jestem "zakochany" w tym traktorze  nie jest idealny  ale na moje 13 hektarów i 160 mth rocznie potrzeba mi coś więcej? Oczywiście też bym wolał coś zachodniego z lepszym komfortem ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Jak by było dużo więcej pola to na pewno myślał bym o jakimś większym zachodnim ciągniku bo większy areał więcej mth to i więcej awarii.. ale ruska bym sobie zostawił do rozsiewacza i większego opryskiwacza.  Mam go już 7 lat w tamtym czasie dałem za niego 25 tyś.  W tej cenie w tamtym czasie ciężko było  o coś fajnego z napędem raczej ciągniki bez napędu typu c-385 albo jakaś 912 albo jakiś landini czy mf seri 600 . Trafił się nie daleko MTZ z napędem i na niego postawiłem i szczerze powiem nie żałuję tej decyzji. Przez te 7 lat wymieniłem w nim pompę hydrauliczną ,pompę od wspomagania, uszczelniacze w siłowniku podnośnika ,uszczelnienie rozdzielacza, łożyska na półosi ,akumulator, jedną końcówkę wtryskiwacza i nowe opony na tył  z takich najpoważniejszych awarii to sprzęgło które się po prostu zużyło ale dzień roboty i ciągnik jedzie dalej i pewnie jeszcze o czymś zapomniałem ale wszystko jest na AF ;) Poza tym to takie pierdoły typu przetarta rurka ,gdzieś  puściła uszczelka ,pęknięty wąż, oberwany kabel wkurzające czasem bo bylo więcej rozbierania jak samej naprawy...bo np. raz musiałem ściągnąć koło...wyciągnąć pół oś zwalić  całą obudowę i wymienić pod nią uszczelkę bo dziwnym trafem zaczęło kapać. Uszczelka za 10 zł i stracić 4 godziny ale takie kwiatki to czasem i w zachodnich wychodzą. Czy to dużo i czy to jakieś kosztowne awarie jak na te 7 lat u mnie ? 

Ogólnie na prawdę nie mam co na niego narzekać.

Może kiedyś przyjdzie czas że posmakuje czegoś lepszego o ile zamiast się rozwijać nie trzeba będzie się zwijać z tym całym rolnictwem. Na razie chciałbym skompletować sprzęt pod ruska i zobaczymy jak się to będzie wszystko kręcić.

Sprzedać to i co w tej cenie kupić? Nie było by się teraz czego czepić jak patrzę na ceny ciągników to jest jakieś istne wariactwo...nawet jak bym go sprzedał za 35-40 tyś  to na dzień dobry by drugie tyle dołożyć żeby coś zacząć szukać i najpierw zarób te 40 tyś i dołóż i też nigdy nie wiadomo co się kupi. 

 

MTZ, to bardzo dobry ciągnik do lekkich - średnich prac, szczególnie jak wcześniej było można go kupić w cenie ursusa C385, gdzie rusek miał przód i kosztował niewielkie pieniądze. Ale jako główny ciągnik, potrzebuję napraw i modernizacji, nawet na niewielkim areale, bo przy odpowiednio dobranych maszynach, lub ciut na wyrost podnośnik, albo taśmy na wom, długo nie pochodzą. Mimo wszystko, cena do jakości jak najbardziej adekwatna, chociaż na większym areale jako główny koń, potrafi rusek się wykańczać, wraz z operatorem.

Gdy byłem młody kupiłem ładę 2107 W tamtym czasie koledzy mieli fiaty 126p Tak że łada zawsze na disco i w zimie wszędzie latała Psuło się to mega Do tego kupiłem drugą na części plus kupę nowych części Znałem wszystkich mechaników a oni znali mnie Łada chodziła w okół komina żeby dało się ją z bliska zciągnąć Klucze młotki i podnośniki do tego oleje i płyny zawsze były w bagażniku Gdy kupiłem golfa świat się odmienił Klucze jeździły że mną jeszcze z pięć lat ale nigdy się nie przydały Olej też sprawdzałem z początku teraz to maskę otwieram tylko gdy płynu do spryskiwaczy dolewam albo wymianę oleju Wsiadam przekręcam kluczyk i z mogę nawet z Krakowa nad może jechać beż patrzenia gdzie kolwiek i przejmowania się To samo kiedyś z żukiem Lublinem a Iveco Więc powiem ze rymple to rymple ale szkoda życia na to

Up, no niestety tak było. Wszystkie pojazdy z bloku wschodniego, miały to do siebie że kierowca w podróży musiał czuć dreszczyk emocji, czy uda się dojechać i wrócić szczęśliwe. Ale kiedyś jak miałeś maluszka to byłeś gość, gdzie na wioskach jeszcze większość furmankami jeździła. Chociaż, wiadomo zależy od okresu i rejonu Polski. Do zachodniej motoryzacji nie ma co tego porównywać, bo szczególnie stare wozy niemieckie były niezawodne i są do dziś, stary Mercedes, BMW, Audi, czy VW, konstrukcję pancerne i modernizowane. U nas w latach 90atych dalej klepali starego kaszlaka bez zmian, gdzie szkopy woziły się jakimi lalkami. My zwykli zjadacze chleba mogliśmy pomarzyć o czymś takim i cieszył chociaż plakat na ścianie z Audi.


Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...
v